Ziemia w Starfield wygląda zbyt pusto? Todd Howard tłumaczy, co stało się z Błękitną Planetą

Starfield oczywiście daje graczom możliwość eksploracji setek planet rozmieszczonych po bezkresie kosmosu i często oddalonych od siebie od lata świetlne. Wielu graczy, korzystając z tego przywileju i tak bardzo często postanawia odwiedzić Ziemię, aby sprawdzić, jak — według Bethesdy — wyglądałaby ona w XXIV wieku. W jednym z ostatnich wywiadów Todd Howard postanowił wyjaśnić, dlaczego nasza planeta w Starfield wygląda tak pusto i nieprzyjemnie.

Todd Howard tłumaczy dlaczego Ziemia w Starfield wygląda tak skromnie

Udzielając wywiadu gazecie The Washington Post, Howard przyznał, że miał wobec Ziemi nieco inne plany. Pierwotnie na naszej planecie miało się znaleźć nuklearne pustkowie z Fallouta 3, a także szereg innych pomysłów, które ostatecznie nie zostały zrealizowane.

Ostatecznie jednak nasz obecny dom jest w Starfield raczej płaskim pustkowiem, w którym pozostałości po wielomiliardowej cywilizacji znalazła się jedynie śladowa ilość. Oczywiście są obiekty, które pozwolą nam rozpoznać niegdysiejszą kolebkę cywilizacji, jednak nie tego oczekiwali gracze.

Szef Bethesdy przyznaje, że wiele planowanych elementów, zamiast do finalnej gry, trafiło do kosza. Howard przyznał, że Bethesda mierzyła się ze sporym niedoborem czasu. Dodatkowym utrudnieniem okazała się też pandemia COVID-19, która jeszcze bardziej pokrzyżowała plany studia. Poza tym wyzwaniem dla uznanego dewelopera było także upewnienie się, że „technologia nadąża za jego ambicjami”

Przeczytaj też: Telefon do 500 zł

Z powodu pandemii oraz konieczności przepisania gry na nowy silnik i dostosowania wszystkiego pod nowe warunki termin premiery został przesunięty z 2022 na 2023 roku, a wiele pomysłów nigdy nie trafiło do finalnej wersji gry. Zdaje się to więc swego rodzaju „ofiara”, jaką musiała złożyć Bethesda, aby dowieźć swoje najnowsze dzieło. Czy było warto? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie samodzielnie.