W ciągu siedmiu lat obecności Escape from Tarkov na rynku deweloperzy dali graczom kilka powodów, dla których nie warto interesować się tym tytułem, jednak — co do zasady — tytuł ten nadal cieszył się całkiem oddaną publiką. Najnowsze zmiany zdają się jednak przechodzić jakiekolwiek granice tolerancji fanów, którzy czują się po prostu oszukani. Biorąc pod uwagę działania twórców EFP, to naprawdę nie ma co się dziwić…
Wielka afera wokół nowej edycji Escape from Tarkov
Żeby dokładnie nakreślić temat, trzeba w pierwszej kolejności nakreślić sytuację Escape from Tarkov jeszcze przed wybuchem całej afery. Do tej pory produkcja ta sprzedawana jest w formie pre-orderów, który daje graczom możliwość dostępu do zamkniętej bety, choć w zasadzie model niespecjalnie różni się od tego, co oferuje Steamowy Early Access.
Mimo tego wszyscy, którzy chcieli sprawdzić, jak radzi sobie ów produkcja mogli po prostu kupić ów dostęp w ramach jednej z kilku edycji. Ich cena nie była raczej do zaakceptowania, bo mieliśmy tutaj zakres cen od około 50 do 115 euro. Oczywiście najdroższy wariant oferował najwięcej profitów, w tym też dostęp do nadchodzących DLC, które miały pojawić się w tej grze. Zastosowany w tym opisie czas przeszły nie jest bez znaczenia, bo twórcy zdecydowali się na bardzo drastyczne zmiany.
Najnowsza aktualizacja do gry okraszona numerami 0.14.6.0 wprowadziła do gry kilka większych lub mniejszych zmian w zakresie działania i balansu, ale nie to spowodowało wybuch gniewu wśród społeczności. Wraz z tym patchem twórcy zdecydowali się na wprowadzenie do dystrybucji zupełnie nowego wydania „Unheard Edition”, który stał się zarzewiem całej afery.
Wydanie to dodaje do gry tryb PvE, który oferuje trwały zapis postępów, dzięki czemu rozgrywka staje się mniej stresująca, bo pozbawia gracza ryzyka utraty całego swojego dorobku. Już sam ten fakt wydaje się mocno kontrowersyjny, ale przecież poza tym posiadacze tego pakietu mogą liczyć na większy rozmiar skrytki, lepsze początkowe umiejętności oraz inne ułatwiacze. Tutaj już mowa o typowych mechanikach pay-to-win, które dramatycznie zmieniają gameplay na korzyść bardziej rozrzutnych graczy.
Jakkolwiek by to nie brzmiało, tak nadal nie to jest powodem, dla którego społeczność Escape from Tarkov się tak mocno wzburzyła. Okazuje się bowiem, że deweloperzy postanowili zmienić całkiem sporo w zakresie wcześniej dostępnych wersji i teraz bezpłatny Seasson Pass dostępny jest TYLKO dla posiadaczy właśnie edycji „Unheard”. Oznacza to, że wszyscy, którzy wykupili wcześniejsze wydania, będą już musieli za ową nową zawartość płacić.
Jakby tego było mało, tak najnowsze i najdroższe wydanie zostało wycenione na 250 euro, czyli ponad 1000 zł. Jest to ogromna kwota, za którą jesteśmy w stanie często kupić trzy inne gry AAA. Tutaj poza jedną grą otrzymujemy szereg ułatwień oraz dostęp do przyszłych DLC. To właśnie sprawiło, że społeczność graczy nie mogła już biernie się temu przyglądać i zaczęła niezwykle głośno krytykować twórców.
Na Discordzie oraz Reddicie wściekła społeczność zalewa wręcz kanały komunikacji z deweloperami, zarzucając im chciwość, kradzież, ale także nawołując do bojkotu gry i podjęcia kroków prawnych przeciwko BSG. Sytuacja okazała się nawet przesadą dla moderatorów redditowego wątku dedykowanego tej produkcji. W jednym ze wpisów wystosowali komunikat o następującej treści:
Bramy zostały otwarte. Posty o nowej edycji gry nie zostaną usunięte (w większości).
Zacznijmy od początku — my (zespół moderatorów) jesteśmy tak samo wściekli z powodu tej sytuacji, jak Wy.
Począwszy od tego posta:
– Zasada numer 8 nie będzie miała zastosowania dla dyskusji wokół nowego wydanie Unheard. Opublikujcie tyle wątków, ile chcecie.
Moderatorzy r/esacpefromtarkov na Reddicie
W dalszej części wpisu grupa adminów przyznaje, że oni także czują się rozczarowani i to, co zrobiło studio BSG jest jawną zdradą zaufania graczy, którzy wspierali Escape from Tarkov przez wiele lat.
Całą sytuację próbował ratować Community Manager ze studia BSG, który opublikował na Discrodzie krótki wpis, wyjaśniający, czym w ogóle jest ( a raczej nie jest) edycja Unheard i dlaczego zdecydowano się na tak niezrozumiałe kroki.
To nie jest DLC, to unikalna cecha nowej edycji. DLC oznacza zawartość do pobrania, PvE jest funkcją i zarazem trybem gry. To, że wszyscy chcecie, aby to było traktowane jako DLC, nie oznacza, że nim jest. Jest to tryb gry w nowej edycji gry.
appl3zor – Community Manager w BSG
Jak można się było spodziewać, takie tłumaczenie dolało tylko oliwy do ognia i gracze jeszcze bardziej zaczęli utwierdzać się w przekonaniu, że deweloperzy tak naprawdę wydali edycję, która jest jawnym P2W. Całość okazała się na tyle trudna do przełknięcia dla twórców, że zablokowali oni nawet możliwość pisania w każdej zakładce na Discordzie, próbując cenzurować negatywne głosy.
Cała sprawa jest wyjątkowo nieciekawa, a gniew społeczności jest tutaj jak najbardziej zasadny. Część z graczy już teraz planuje podjęcie kroków prawnych przeciwko deweloperom ze studia BSG, zwłaszcza że podlegają oni pod brytyjskie prawo o ochronie konsumentów. Jest więc niemal pewne, że jeszcze nie raz usłyszymy o całym konflikcie, chyba że twórcy pójdą po rozum do głowy i wycofają owo wydanie. To na ten moment zdaje się to być jedynym sensownym rozwiązaniem.
Źródło: Reddit r/escapefromtarkov
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.