Mass Effect Andromeda niczym No Man’s Sky? Takie plany na grę miało BioWare

Od premiery Mass Effect Andromeda mija w tym roku 7, a więc całkiem sporo czasu. Nadal jest to jednak produkcja, która dla wielu graczom daje sporo frajdy po dziś dzień, choć przy okazji premiery ciężko było mówić o przesadnym optymizmie. Okazuje się jednak, że w początkowych wizjach BioWare gra miała wyglądać zupełnie inaczej.

Proceduralnie generowany świat miał być podstawą dla Mass Effect Andromeda

Serwis Kotaku opublikował specjalny raport, w którym zebrał wypowiedzi kilku pracowników BioWare, którzy brali udział w procesie tworzenia Mass Effect Andromeda. Zgodnie z tym, co zostało przekazane, wynika, że w trakcie 5 lat rozwoju studio napotkało liczne problemy, co ostatecznie poskutkowało złożeniem gry w całość w okresie niecałych 18 miesięcy.

Co bardzo ciekawe, deweloperzy twierdzą, że gra miała pierwotnie bardziej przypominać coś na wzór No Man’s Sky. Co bardzo ciekawe, faza konceptualna, która zakładała takie plany, miała mieć miejsce jeszcze przed premierą pozycji od Hello Games.

Oznacza to, że owa space opera z elementami RPG miała zaoferować graczom proceduralnie generowane planety oraz dość rozległe uniwersum. Przeszkodą okazał się jednak silnik Frostbite, który forsowany jest przez EA w przypadku wielu studiów należących do giganta oraz ograniczenia budżetowe, oraz techniczne.

Jeden z pracowników twierdzi, że wszystkie cięcia, jakie podczas tworzenia gry dotknęły BioWare, powinny wydarzyć się wcześniej. Wówczas paradoksalnie byłby one mniej dojmujące.

Z perspektywy czasu taka wizja deweloperów wydaje się całkiem sensowna, ale przy tym wszystkim pozostaje pytanie, czy faktycznie by tak było? Nie można wykluczyć, że to ostatecznie i tak by nic nie dało, bo BioWare nie byłoby w stanie udźwignąć ciężaru takiego projektu. Niemniej jednak nigdy się tego nie dowiemy.

Źródło: gamespot.com