Steam jednak nie jest taki bezpieczny? Jedna z gier miała w sobie wirusa, który okradał ludzi

Ostatnio zrobiło się dość głośno o pewnej darmowej grze na Steam, która miała w sobie złośliwy kod okradający użytkowników z ich kryptowalut. Złodzieje nie zawahali się nawet przed okradnięciem chłopaka zbierającego pieniądze na leczenie onkologiczne.

Steam przepuścił wirusa do graczy

Wpis na X dotyczący okradnięcia streamera RastalandTV

Kiedyś mówiło się, żeby nie pobierać gier z pirackich stron, jednak nawet tym bezpiecznym i legalnym platformom widocznie nie zawsze można ufać. Darmowa gra na Steam o nazwie BlockBlasters miała w sobie wirusa umożliwiającego kradzież kryptowalut.

■

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Łącznie skradziono około 150 tys. dolarów od 261 graczy, o czym poinformował ZachXBT, blockchainowy detektyw. Sam kod nie był wcale wymyślny, internauci mówią, że należał wręcz do tych amatorskich i dodatkowo znajdował na widoku w folderze z grą. Największe obawy budzi właśnie to, że taka prowizorka przeszła przez weryfikację Valve.

Najgłośniej zrobiło się o kradzieży aż 30 tys. dolarów od streamera posługującego się nickiem RastalandTV. Podczas live’ów zbierał pieniądze na leczenie złośliwego nowotworu. Odezwała się do niego nieznana osoba, oferując wynagrodzenie za zagranie w felerną produkcję. Niedługo później streamer zauważył, że został okradziony. Przykro się na to patrzy…

Gracze podjęli szybkie działania, a BlockBlasters zniknęło z biblioteki Steam. Dodatkowo RastalandTV dzięki darczyńcom odzyskał pieniądze. Cała sytuacja budzi jednak pewne obawy i pokazuje, że nawet strony typu Steam nie gwarantują 100% bezpieczeństwa.

Kup Grand Theft Auto 5