Mało jest gier, które cieszą się naszym kraju taką estymą i poważaniem, jak pierwsze dwie odsłony serii Gothic. Na przestrzeni ponad dwóch dekad obecności na rynku przyciągnęły i zauroczyły one rzesze graczy i po dziś dzień są w stanie pochłonąć doświadczonych wojowników na setki, jeśli nie tysiące godzin.
Spis treści
Tym bardziej więc środowisko zszokowała nagła zapowiedź Gothic Remake, która miała miejsce jeszcze w 2019 roku — zwłaszcza że przy okazji doczekaliśmy się czegoś, co nazwane zostało Playable Teaserem. Ten jednak został nieszczególnie dobrze przyjęty przez graczy, nawet tych niebędących oddanymi fanami serii.
Trudno mówić o zaskoczeniu, bo była to zajawka, która z marką Gothic wspólną miała tylko nazwę. Nie dziwi więc, że po jakimś czasie Alkimia Interactive wyrzuciło tę wersję do kosza i zaczęło tworzyć coś zupełnie nowego. Na efekty tych prac trzeba było trochę poczekać, ale okazały się one zdecydowanie lepsze.
Nieco świeższe materiały pojawiające się przez ostatnie dwa lata już o wiele bardziej przypominały to, czym faktycznie była oryginalna przygoda Bezimiennego. Spore wrażenie mógł robić materiał z 2023 roku — deweloperzy zaprezentowali krótki zwiastun pokazujący nieprzyjazne realia życia w Starym Obozie. Z czasem też doczekaliśmy się fragmentów gameplay’u oraz okazji, aby samodzielnie przetestować tytuł podczas różnych growych eventów.
Skoro więc Gothic Remake pojawił się na PGA 2024, to nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia tej nadchodzącej produkcji. Zapraszam Was na opis moich wrażeń z wersji demo jednego z najbardziej oczekiwanych remake’ów w Polsce.
Gothic Remake na PGA 2024, czyli jest sztywno, ale nie tak dobrze, jak myślicie
Zacznijmy może od jasnego zaznaczenia, że dostępna na PGA 2024 grywalna wersja Gothic Remake to tak naprawdę Nyras Demo. Było ono dostępne na wszystkich poprzednich targach, na których pojawiło się studio Alkimia Interactive. Wiedząc to już nieco wcześniej, przejrzałem materiały po Gamescom 2024 i przemyślałem, jakie elementy będę chciał sprawdzić samodzielnie.
W głównej mierze zależało mi na poruszaniu się, walce oraz lokacjach. Już od pierwszej chwili obcowania z wersją demonstracyjną poczułem, że twórcy nieco za bardzo wzięli sobie do serca osławioną „sztywność”, z którą — niekoniecznie słusznie — kojarzony jest Gothic.
Główny bohater pokazówki, czyli tytułowy Nyras zbiera się do ruchu niczym wóz z węglem i w pewnych momentach można odnieść wrażenie załączania się całej animacji ze zbyt dużym opóźnieniem. Z tego powodu ciężko czasem zachować precyzję ruchów, która mimo technologicznych niedoskonałości jak najbardziej występowała w oryginalnej grze.
Podobna sytuacja występuje, kiedy chcemy się zatrzymać. Ociężałość i niedokładność działań bohatera pogarsza dodatkowo wrażenie ślizgania się po podłożu — niestety niespecjalnie czuć, że materia pod naszymi stopami bywa wyboista lub po prostu różnie ukształtowana.
Toporność widać też w przejściach pomiędzy animacjami niektórych czynności. Za przykład niech posłuży wchodzenie na drabinę, które zainicjowałem jeszcze podczas sprintu (bo ten nie wymaga mikstur). Nyras zatrzymał się na kilka milisekund i dopiero po tym czasie załączona została animacja wspinaczki.
Wbrew pozorom ma to ogromny wpływ na uczucie poruszania się (jak łatwo się domyślić, niezbyt korzystny). Niestety, ale jeszcze gorzej wygląda sytuacja ze skokiem, który bardziej przypomina chwilową przerwę w działaniu grawitacji lub najzwyklejszą lewitację. Postać zawiesza się bowiem na chwilę w powietrzu, co absolutnie nie przypomina tego, do czego przyzwyczaiły nas pierwsze odsłony przygód o Bezimiennym.
Co ciekawe, od jednego z deweloperów dowiedziałem się, że to, w co grałem, nie jest w żadnym razie finalną wersją gry. Projekt ten miał przejść całkiem sporo zmian, a to z czym ekipa z Alkimia przyjechała do Poznania, to po prostu kolejny teaser, który zresztą nie znajdzie się w ostatecznym produkcie. Z jednej strony brzmi to całkiem dobrze, ale osobiście niespecjalnie mnie przekonuje.
Bardzo podobne odczucia mam wobec mechaniki walki — twórcy odeszli tutaj od typowego dla pierwszych dwóch odsłon stylu opartego na kierunkowych atakach oraz wykorzystaniu strzałek. To, czego doświadczyłem w demie, bardziej przypominało mi system z For Honor, który jednak jest o wiele bardziej ociężały i znacznie mnie precyzyjny.
Do tego nie czuć tu zasięgu broni. W Nyras Demo do dyspozycji miałem tylko stary kilof, a i tak nadal nie byłem w stanie ocenić, kiedy protagonista trafi napotkanego ścierwojada. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż ciężko jest wyczuć moment ataku i skutecznie antycypować intencje nacierającej postaci. W efekcie niemal cały czas dostawałem wciry, bo nie sądziłem, że ścierwojady będą w stanie skutecznie kąsać mnie z takiej odległości.
Oceniając więc Gothic Remake przez pryzmat walki oraz poruszania się naszej postaci, to nie mam zbyt dobrych wieści. Nie jest to coś, na co wielu graczy czekało, a na pewno nie mogę powiedzieć, że dostajemy „wypolerowane drewno”.
Mamy do czynienia z bardzo dziwną mieszanką systemów oraz mechanik, które może i wyglądają dobrze, ale nie są zbyt przyjemne do obcowania z nimi. Tym bardziej więc czekam na finalny produkt, bo ten powinien być wolny od bolączek opisywanej wersji pokazowej. Obym tylko się srogo nie przeliczył.
Mało Gothica w Gothic Remake? No niekoniecznie, choć trzeba go dobrze poszukać.
Przyglądając się wersji demo na PGA 2024 początkowo nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż Gothic Remake nijak ma się do oryginału. Odczucie to było jednak tylko chwilowe — po dłuższej obserwacji doszedłem do wniosku, że faktycznie udostępniony fragment mapy to ten sam obszar w okolicach placu wymian, który znany jest z oryginalnej wersji.
Oczywiście jest to bardzo mocno zmieniony krajobraz względem tego, co pojawiło się w grze ponad 20 lat temu, ale nadal da się dostrzec te same schematy. Doczekały się one jednak pewnych mniejszy lub większych rozszerzeń. Za przykład niech posłuży tutaj obszar nad zawaloną kopalnią.
W oryginalnej grze nie było tam w zasadzie nic konkretnego, a w zaprezentowanym demie znalazło się tam miejsce bytowania ścierwojadów, powiązane zresztą z pewnym zadaniem. Taki sam „smaczek” czekał w okolicach samej zawalonej kopalni, której przybył dodatkowy korytarz widoczny bezpośrednio z drogi — ten faktycznie zachęcał do zajrzenia do środka.
Utrzymuje to więc typowe dla oryginalnych Gothiców rozwiązanie: nic nie jest nam narzucane odgórnie, a zamiast tego gra sugeruje nam pewne miejsca warte odwiedzenia. To niezła gratka dla poszukiwaczy dodatkowego doświadczenia, przedmiotów czy waluty.
Za kolejny element, który faktycznie względnie dobrze się broni, można uznać warstwę wideo. Oczywiście nie mówimy tutaj o spektakularnej grafice, która wyznaczać będzie nowe standardy — jest to jednak bardzo solidna, szczegółowa oprawa wizualna, gdzie faktycznie da się dostrzec pracę nad detalem (choć nie zawsze) i stosunkowo niewielką wertykalność terenu.
Skoro wspomniałem o strefie nad zawaloną kopalnią, muszę też powiedzieć o projekcie środowiska, bo był to istotny element budowania pewnej tożsamości pierwszych dwóch Gothiców. Przedstawiony w demie zagajnik jest dość gęsto porośnięty i nawet próbuje imitować coś, co uznać można za poszycie leśne. To faktycznie może poprawiać wrażenia z przebieżki między drzewami, nawet jeśli samo poruszanie się bohatera nie rozpieszcza.
W kontekście grafiki warto też podjąć temat projektów postaci oraz ich polskiego udźwiękowienia. Wobec tych dwóch aspektów mam dwa bardzo różne zdania. Abstrahując od pewnych personalnych preferencji, animacje twarzy nie stoją na szczególnie wysokim poziomie. W zasadzie to podczas kilku rozmów w grze miałem nawet wrażenie, że „ożywiono” jedynie dolną część twarzy postaci.
Mam wielką nadzieję, że deweloperom starczy czasu, aby zasiąść do tego konkretnego elementu jeszcze przed premierą, bo przypominają mi się najgorsze czasy spędzone przy Mass Effect Andromeda. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nadal byłoby lepsze od animacji z oryginalnego Gothica, ale ja tylko grzecznie przypomnę: mamy 2024 rok i porządna mimika postaci to coś, co powinno być podstawą.
Na plus zasługuje udźwiękowienie dialogów w języku polskim. Zgodnie z tym, co jakiś czas temu przekazał PLAION Polska, możemy liczyć na grupę doświadczonych i znanych z pierwowzoru aktorów. Miło jest usłyszeć głos Adama Baumana wcielającego się w Diego, bo podkreśla to ducha oryginalnego Gothica.
Zwróciłem jednak uwagę na treść wypowiedzi — w demie były one czasem bardziej wulgarne i postacie nierzadko rzucały w rozmowie konkretnym mięsem. Czy jest to coś dobrego? Mnie osobiście ciężko powiedzieć. Z jednej strony uwydatnia to brutalny i brudny klimat krainy, w której gentlemanów ze świecą szukać.
Niemniej jednak oryginalna gra nie potrzebowała sięgać po wulgaryzmy, aby przedstawić charakterystykę miejsca, jakim ostatecznie jest Górnicza Dolina. W końcu nawet najgorszą obelgę da się wypowiedzieć w bardziej kulturalny sposób, choć może po prostu ja robię się coraz starszy.
Czy warto więc czekać na Gothic Remake?
Możliwe, że niektórzy z Czytelników chcą już teraz poznać odpowiedź na pytanie: czy warto czekać na Gothic Remake? Niestety, biorąc pełną odpowiedzialność za swoje słowa, na to pytanie nijak nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Z jednej strony mógłbym powiedzieć, że wypadkowa zalet i wad raczej zniechęca do tego projektu, ale sprawa nie jest tak oczywista. W początkowych fragmentach tego tekstu wspomniałem o tym, iż to, co ogrywałem, to demonstracyjna wersja, która nie znajdzie się w finalnej wersji produktu.
Dodatkowo dochodzą jeszcze zapowiedzi deweloperów, dotyczące zmian oraz poprawek niektórych elementów gry. To ostatecznie odsuwa ode mnie jakiekolwiek prawo do wyrokowania, czy warto na tytuł ten czekać i szykować się na coś wielkiego, bo samo demo absolutnie nic w tej kwestii nie zdradza.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ogrywane przeze mnie na PGA 2024 demko pozostawiło mnie z większą liczbą pytań, niż odpowiedzi. Z tego powodu uważam, że jest to najgorsza reklama dla tak wyczekiwanej gry, bo nawet jeśli sporo osób zachęci, tak równie dużo (albo i więcej) wiernych fanów może całkowicie odrzucić.
Czy rzeczywiście doczekamy się zmian w animacjach? Czy system walki, który odchodzi od „gothicowego” schematu się obroni? Czy dostaniemy remake godny tak kultowej dla nas produkcji? Na chwilę obecną — nie wiem, ale na pewno czekam na dalszy rozwój sytuacji.
Z jednej strony gra ma spory problem z rzeczami podstawowymi dla pierwszych dwóch odsłon serii, ale zawiera też pewne elementy, które mogą pozytywnie nastrajać na przyszłość. Oby tylko nie skończyło się na tym, że produkcja będzie próbowała bronić się tylko i wyłącznie klimatem oraz fabułą, bo wtedy to na pewno się nie uda…
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.