Techniki NVIDIA, które zmieniły oblicze gamingu. Karty graficzne z serii GeForce RTX 40xx mają je wszystkie

Technologie NVIDIA RTX

Niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie, grafika w grach komputerowych stale ewoluuje. Tak zwanych „rewolucji” widzieliśmy więcej, niż da się zliczyć, a spora część z nich wnosi do samego gamingu stosunkowo niewielkie ulepszenia. Zdarzają się jednak wyjątki mające wpływ nie tylko na to, co obserwujemy na ekranie, ale także na nasze przyzwyczajenia podczas konfigurowania ulubionych produkcji.

Do tej drugiej grupy należą z pewnością techniki NVIDIA, przede wszystkim nieustannie zyskująca na popularności NVIDIA DLSS, Ray Tracing (w tym jego „pełna” wersja w postaci Path Tracingu) i NVIDIA Reflex. W poniższym tekście omówię wpływ tych rozwiązań na granie samo w sobie oraz podpowiem, w jaki sposób można zaprząc je wszystkie do działania na naszym komputerze. Zapraszam do lektury!

Ray Tracing, Path Tracing, DLSS, Reflex — czym są techniki NVIDIA znane z kart z serii RTX

By łatwiej ocenić, czy dana technika jest dla nas interesująca, musimy dowiedzieć się trochę więcej o jej działaniu. Oczywiście każde z nas ma swoje własne przekonania i przyzwyczajenia, ale zachęcam do zachowania otwartego umysłu — może się bowiem okazać, że przez nasz upór przechodziła nam koło nosa świetna opcja, która może znacząco wpłynąć na przyjemność z grania.

Ray Tracing i Path Tracing, czyli gra świateł na nowo

Dead Space Remake
Remake Dead Space chętnie korzysta z DLSS i Ray Tracingu, choć ten nierzadko trudno odróżnić od klasycznego SSAO.

W pierwszej kolejności weźmy na tapet rozwiązania NVIDIA dotyczące śledzenia promieni, czyli popularnego Ray Tracingu. W gamingu technika ta debiutowała dla szerszej publiczności raptem 5 lat temu wraz z ukazaniem się Battlefield V i stanowiła nie lada wyzwanie dla ówczesnych pecetów. Można było pomyśleć, że to po prostu kolejna ciekawostka, która prawdopodobnie rozmyje się w czasie — okazało się inaczej.

Samo „śledzenie promieni” nie jest niczym nowym w kontekście grafiki jako takiej, a próby dokładnego odwzorowania zachowania światła spędzały sen z powiek artystów od wieków. Oczywiście coraz większa komputeryzacja przynosiła pewne sukcesy w tej dziedzinie, jednak nawet dla nieustannie rozwijających się maszyn uchwycenie „zabawy fotonów” na różnych powierzchniach przychodziło z wielkim trudem.

Czemu jednak w ogóle gra „była warta świeczki”? Chodziło o to, by w cyfrowej rozrywce zrobić kolejny krok, nawet jeśli nie w stronę fotorealizmu, to chociaż ku lepiej wyglądającym odbiciom, zniekształceniom światła czy cieniom. Przez długie lata wszelkie związane z tym efekty były oparte na rasteryzacji i mapach cieniowania, przez co nie uwzględniały wszystkich źródeł iluminacji (w tym widocznym tylko dzięki refleksom), a oświetlenie sceny było często projektowane dla jednego punktu obserwacji.

Zastosowanie Ray Tracingu otworzyło zatem drzwi do lepszego odwzorowywania odbić na różnych rodzajach materiałów, rozchodzenia się światła oraz ogólnego wyglądu kadru. Problemem było zaimplementowanie tego rozwiązania w domowych komputerach, a nie tylko w potężnych maszynach służących chociażby do generowania grafiki w przemyśle filmowym.

Wraz z pierwszą serią GPU z oznaczeniem RTX NVIDIA wprowadziła w swoich kartach specjalne rdzenie RT, które w dużej mierze odpowiadają za śledzenie promieni. Tym samym przejmują one ciężar symulowania zachowania fali światła i częściowo odciążają inne układy podzespołu.

Choć technika ta zauważalnie zwiększyła atrakcyjność oglądanych treści w obsługiwanych grach, to niestety nadal istotnie wpływała na spadek liczby klatek na sekundę. Potrzebne było lepsze rozwiązanie, wykraczające poza zwykły przyrost częstotliwości pracy GPU.

Drugą generacją kart dedykowanych sprzętowej obsłudze śledzenia promieni były oparte na architekturze Ampere układy z serii RTX 30. Unowocześnione rdzenie RT pozwalały uzyskać zauważalnie wyższy framerate przy włączonych funkcjach związanych z Ray Tracingiem niż obserwowaliśmy to przy starszych modelach. Do tego coraz lepsza implementacja DLSS w rosnącej bibliotece obsługiwanych tytułów czyniła nawet dość wymagające produkcje grywalnymi.

O ile modele z oznaczeniami 30XX radziły sobie z Ray Tracingiem zauważalnie lepiej, to kolejny poważny przyrost wydajności możemy zaobserwować w kartach NVIDIA RTX z serii 40. Układy te wyposażono w nowe generacje rdzeni RT oraz Tensor, czyli odpowiednio wspomagających obliczenia dotyczące śledzenia promieni i supersamplingu z wykorzystaniem uczenia maszynowego. Lepszy performance pozwolił na następny ważny krok, czyli zawieszenie poprzeczki jeszcze wyżej — mowa o tak zwanym „pełnym Ray Tracingu„, czyli technice Path Tracing.

Czym zatem jest „śledzenie ścieżek”? W dużym uproszczeniu to rozwiązanie, w którym sam RT stanowi tylko część całej symulacji zachowania światła w świecie gry. Dzięki obliczeniom uwzględniającym wielokrotne odbicia i zniekształcenia odpowiednio dużej liczby promieni można oszacować wygląd kompletnej sceny — tym samym uzyskujemy obraz najbardziej zbliżony do rzeczywistego.

W wielu produkcjach twórcy implementują efekty, które z RT czy PT wyglądają dużo lepiej niż przy klasycznych technikach, a kolejne tytuły coraz śmielej je wykorzystujące powstają jak grzyby po deszczu. Prawdą jest, iż nie zawsze możemy bardzo wyraźnie odczuć różnice między standardowym generowaniem gry światła i cienia a śledzeniem promieni, dużo zależy tu jednak od projektów poziomów czy ogólnej wizji artystycznej.

DLSS, czyli prawdziwy dopalacz FPS-ów

Atomic Heart
Dobry strzał, Towarzyszu Majorze.

Kolejny krok w rozwoju technik związanych ze śledzeniem promieni oraz ogólnie rosnąca jakość grafiki komputerowej stanowią nie lada wyzwanie dla układów graficznych, więc te muszą stawać się coraz bardziej wydajne. W końcu jakiż pożytek mielibyśmy z nawet najciekawszych efektów, jeśli ich implementacja oznaczałaby utratę płynności animacji?

Tu do akcji wchodzi moim zdaniem największy gamechanger, jeśli chodzi o technikę NVIDIA — mowa oczywiście o DLSS. Osławiony Deep Learning Super Sampling to metoda poprawiania jakości obrazu z użyciem uczenia maszynowego. Oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, że wykorzystując sztuczną inteligencję, możemy uzyskać wyższą rozdzielczość sceny, niż w rzeczywistości renderuje nasza karta graficzna.

Patrząc od drugiej strony — dostajemy więcej FPS-ów, choć może to trochę wpływać na poziom detali w zależności od wersji DLSS. Jak wyglądały kolejne generacje tej wspomaganej AI techniki skalowania od NVIDIA?

F1 23
Grafika w cyfrowej rozrywce zmierza bezwzględnie w stronę fotorealizmu, więc bez inteligentnego skalowania niedługo musielibyśmy grać w 5 FPS-ach.

Pierwsza wersja, oznaczana zwyczajowo numerem 1.0, była ograniczona do niewielkiej liczby tytułów, w tym wspomnianego wcześniej Battlefield V, Anthem, czy Final Fantasy XV, a jej efekty bywały nie do końca zadowalające. Gracze krytykowali pojawiające się przekłamania i artefakty, do tego zastosowanie tego supersamplingu w danej produkcji wymagało wyszkolenia go pod kątem konkretnego tytułu.

DLSS 2.0 przyniósł korzystne zmiany w jakości uzyskiwanego obrazu, między innymi przez eliminację problemów dotykających pierwotnej wersji. Do tego jego implementacja w danej grze nie wymagała osobnego szkolenia sieci neuronowej, przez co była po prostu łatwiejsza dla twórców. Wydajność mechanizmu także dostarcza zadowalających wyników, choć wszystko zależy ostatecznie od konfiguracji naszego komputera.

By nie być gołosłownym, dokładnie sprawdziłem wpływ omawianej techniki na framerate kilku gier. W trakcie testu korzystałem z mojego osobistego komputera stacjonarnego z i7 10700KF, RTX-em 3080 10 GB oraz 32 GB RAM na pokładzie.

Wszystkie produkcje miały maksymalne ustawienia graficzne (w tym DLSS w trybie Jakość), wykorzystałem też dwie różne rozdzielczości, których używam na co dzień, czyli 1440p i 2160 p. Wyniki przedstawiam poniżej w formie wygodnej tabelki.

Tytuł gry / Ustawienia1440p1440p (DLSS 2.0)2160p2160p (DLSS 2.0)
F1 23~ 58 FPS~ 82 FPS~ 32 FPS~ 50 FPS
Call of Duty: Modern Warfare 2> 105 FPS> 115 FPS (może być ograniczane przez wyświetlacz)> 60 FPS> 75 FPS
Robocop: Rogue City~ 60 FPS~ 85-95 FPS> 33 FPS~ 43-55 FPS
Spider-Man Remastered~ 45 FPS~ 50 FPS> 35 FPS~ 50 FPS
Atomic Heart> 150 FPS (ze skokami do 200)> 210 FPS (ze skokami do 250)> 83 FPS> 129 FPS
Dead Space Remake> 77 FPS> 95 FPS> 40 FPS> 69 FPS

Już na pierwszy rzut oka widać, że wykorzystanie inteligentnego supersamplingu wyraźnie poprawia płynność animacji. To jednak tylko preludium do możliwości, jakie daje jego kolejna generacja, obsługiwana tylko przez karty NVIDIA RTX serii 40.

Zastosowanie nowej architektury wraz z następnym wcieleniem rdzeni Tensor oraz RT pozwoliło wykonać kolejny krok w udoskonalaniu kluczowej gamingowej techniki NVIDIA. Głównym bohaterem jest tu Frame Generation, czyli inteligentna funkcja interpolacji znacząco wpływająca na płynność animacji.

Oznacza to, że przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji, nakarmionej wcześniej ogromnymi ilościami danych, GPU tworzy zupełnie nową, pośrednią klatkę bazującą na danych z dwóch sąsiadujących obrazków. Pozwala to osiągnąć zauważalnie lepsze wyniki niż przy wykorzystaniu DLSS 2.0, dzięki czemu nasza karta graficzna może stawić czoła nawet najbardziej wymagającym produkcjom.

Dead Space
Wrak Ishimury pełen jest lokacji, w których możemy podziwiać piękną grę światła i cienia.

Niedawno doczekaliśmy się także specjalnej wersji omawianej techniki, tym razem oznaczonej numerem 3.5. Edycja ta wprowadza istotną poprawę wydajności i jakości w grach z Ray Tracingiem, czyli funkcję rekonstrukcji promieni. Dzięki niej dostajemy dodatkowe wsparcie AI w obszarze odwzorowywania zachowania światła, co przydaje się zwłaszcza w najnowszych produkcjach z obsługą RT czy PT.

Ray Reconstruction działa na wszystkich kartach z oznaczeniem RTX, a jedną z pierwszych gier ze wsparciem tej techniki jest nasz rodzimy Cyberpunk 2077. Oczywiście nie omieszkałem zrobić kilku screenshotów i zmierzyć liczby klatek na sekundę, by przedstawić Wam, jak to wszystko wychodzi „w praniu”.

Tytuł gry / Ustawienia1440p1440p z DLSS 3.5 (tryb automatyczny)2160p2160p z DLSS 3.5 (tryb automatyczny)
Cyberpunk 2077~ 15-20 FPS~ 40 FPS2 FPS~ 20-25 FPS

NVIDIA Reflex, czyli kilka milisekund na wagę złota

Na deser zostawiłem sobie rozwiązanie szczególnie przydatne osobom zaangażowanym w sieciową rywalizację, choć oczywiście nie tylko. NVIDIA Reflex, bo o tej technice mowa, skraca drogę sygnału od peryferiów komputerowych do wyświetlenia naszych akcji na ekranie.

Co ważne: by zmaksymalizować zysk związany ze stosowaniem tego rozwiązania, musimy dysponować odpowiednim wyświetlaczem z wysoką częstotliwością odświeżania, najlepiej również z obsługą G-SYNC oraz porządnymi akcesoriami z małym opóźnieniem na wyjściu. Choć lwia część tytułów ze wsparciem NVIDIA Reflex to sieciowe shootery, to tę technikę znajdziemy też chociażby w F1 23 czy Cyberpunku 2077.

Nie oznacza to jednak, że korzyści płynące z opisywanego rozwiązania mogą czerpać tylko użytkownicy najnowszego sprzętu. Żeby włączyć NVIDIA Reflex, niezbędna jest tylko karta GeForce GTX z serii 900 lub nowsza. Gamingowe peryferia nie są obowiązkowe, a biurowy monitor, myszka czy klawiatura i tak nieco ożyją po włączeniu odpowiedniej funkcji w grze.

Cyberpunk 2077
W krzyżowym ogniu NVIDIA Reflex może przydać się nawet w tytułach singleplayer.

Reflex jest zresztą dużo ważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Nie bez powodu NVIDIA włączyła go jako stałą składową DLSS 3.0 i 3.5, tak więc każdy tytuł obsługujący supersampling w tych wersjach ma również pełne wsparcie omawianej techniki.

Celem takiego zabiegu jest przeciwdziałanie opóźnieniom, które pojawiają się przez zastosowanie Generowania Klatek. Oczywiście dzięki niemu zyskujemy większą płynność animacji, jednak nie za darmo. Interpolacja w naturalny sposób wiąże się z większą latencją, niż miałoby to miejsce w przypadku wyrenderowania wszystkich ramek.

Nie oszukujmy się, NVIDIA Reflex nie sprawia, że „wstawiane” przez AI klatki będą reagowały na działania gracza. Przez skuteczną redukcję opóźnień systemowych gry są jednak bardziej responsywne, tym samym minimalizujemy ryzyko negatywnego wpływu Frame Generation na nasze wyniki.

Czy różnica w responsywności jest odczuwalna przez „zwykłego” gracza, niebędącego e-sportowcem? Sprawdziłem to na sobie przy kilku tytułach, jednak by nie sugerować się cyferkami na ekranie, nie uruchomiłem podglądu wydajności aplikacji GeForce Experience. Jak to wyszło?

F1 23
W Alfa Romeo nawet NVIDIA Reflex nie rozwiąże wszystkich problemów.

Najpierw pojeździłem trochę w F1 23 bez „wspomagacza” NVIDIA. Nie ukrywam, że po włączeniu Reflexa poczułem coś dziwnego, jakby większą „nerwowość” bolidu. W rzeczywistości z autem było wszystko w porządku, tylko mój mózg reagował niepokojem na skrócony czas reakcji. Nie było to obserwowalne, ale czułem w mięśniach, że trzymam gamepada jakby odrobinę mocniej.

Kolejnym krokiem było Call of Duty: Modern Warfare 2. Przy bezpośrednim porównaniu między reakcją bez wspomagania i z włączonym Reflex + Wzmocnienie miałem wrażenie, że w drugim wariancie akcja na ekranie wręcz minimalnie wyprzedza moje ruchy myszką czy kliknięcia, ale to bardzo szybko mija. Prawdą jest, że nasz mózg błyskawicznie dostosowuje się do takich rzeczy, a efekt bardzo szybko przestaje być zauważalny.

Call of Duty: Modern Warfare 2
W CoD: Modern Warfare 2 niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku.

Na koniec zostawiłem sobie CP2077. Tu również po włączeniu techniki minimalizacji opóźnień z dodatkowym wzmocnieniem poczułem, jakby myszka była lżejsza, a wrażenia z rozgrywki były nieco bardziej „dzikie”. Choć dotychczas nie przywiązywałem wagi do tego, czy odpowiedzialna za skrócony input lag opcja była włączona, czy nie, od teraz będę jej używał zawsze, gdy tylko nadarzy się taka okazja.

Osoby, którym bardzo zależy na minimalizacji input lagu, powinny postawić na jedną z kart z serii RTX 40. Powód jest dość oczywisty — im większa liczba klatek animacji na sekundę, tym krótszy czas trwania każdej z nich. Dzięki temu to, co obserwujemy na ekranie, jest jeszcze lepiej skorelowane z naszymi ruchami, gwarantując również maksymalne wykorzystanie dobrodziejstw NVIDIA Reflex.

Funkcje RTX wspiera obecnie ponad 500 gier i aplikacji — zdecydowanie jest w co grać

Forza Motorsport
W Forza Motorsport można się zagapić na ładne widoki, a zakręt na Circuit de la Sarthe potrafi zaskoczyć.

Choć kluczowe techniki NVIDIA spotykane w kartach z oznaczeniem RTX początkowo traktowano jako ciekawostkę, a omawiane rozwiązania były dość dalekie od ideału, to w ciągu 5 lat sytuacja uległa diametralnej zmianie. Rdzenie RT w nowych GPU radzą sobie zdecydowanie lepiej z obsługą Ray Tracingu, a konkretne dopalenie liczby klatek na sekundę dzięki DLSS sprawia, że mało która gra potrafi naprawdę „uziemić” karty „Zielonych”.

Za poprawą sytuacji naturalnie poszedł wzrost popularności interesujących nas opcji w grach. Dziś możemy wybierać spośród około 500 tytułów, które w różnym stopniu korzystają z dobrodziejstw opracowanych przez technologicznego giganta z Santa Clara.

Marvel's Spider-Man Remastered
Człowiekowi od razu robi się milej, gdy może płynnie pobujać się między budynkami.

Na oficjalnej liście znajdziemy zarówno wielkie hity pokroju Cyberpunk 2077, Alan Wake 2, Hogwarts Legacy, Uncharted: Legacy of Thieves Collection, STAR WARS Jedi: Survivor czy The Last of Us Part I, jak również produkcje niekojarzone z wielkimi budżetami takie jak The Ascent, remake System Shock z 2023 roku, Hello Neighbor 2 oraz znakomity RoboCop: Rogue City.

Warto pamiętać, że skala i skuteczność implementacji omawianych wyżej technik zmienia się w zależności od gry — na przykład taki Shadow of the Tomb Raider korzysta tylko z cieniowania RT i DLSS w wersji 2.0, podczas gdy nasz rodzimy CP2077 obsługuje Ray Tracing, Path Tracing, DLSS 3.5 wraz z Generowaniem Klatek czy Rekonstrukcją Promieni.

Najlepsze gry RTX, czyli kilka propozycji na rozpoczęcie przygody z technikami NVIDIA

Dla wszystkich niemających wcześniej styczności z powyższymi rozwiązaniami przygotowałem krótkie zestawienie produkcji, które pozwalają obserwować efekty stosowania omawianych technik. Jaki klucz przyjąłem przy wyborze tych tytułów? Cóż, to po prostu moje ulubione gry, w których korzystam z możliwości wiernego RTX-a 3080.

Starałem się przy okazji zachować jak największą różnorodność, dzięki czemu każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Przy omówieniu wskazuję także, z jakich technik NVIDIA RTX korzysta dany tytuł oraz podaję ich ewentualny wpływ na moje granie. Zaczynamy!

1. Nasza polska chluba — Cyberpunk 2077 z dodatkiem Widmo Wolności

Cyberpunk 2077: Widmo Wolności
CP2077 robi „mielonkę” z naszego GPU, ale trzeba przyznać, że efekty są zjawiskowe.

Oddajmy królowi to, co królewskie — polska gra RPG akcji CP 2077 to „złote dziecko” RTX-ów, korzystające ze wszystkich dobrodziejstw kart NVIDIA. Ba, można śmiało powiedzieć, że dopiero układy z serii RTX 40 pozwoliły produkcji CD Projekt RED w pełni rozwinąć skrzydła.

W grze wcielamy się w postać V, najemnika/najemniczki, który/która stara się wywalczyć swoje miejsce w dystopijnej metropolii. Będące miejscem akcji Night City jest pełne nie tylko niebezpieczeństw czy angażujących zadań, ale też nie lada widoków zawierających futurystyczne wzornictwo czy niezliczone ilości neonów.

Fabularnie podstawowa wersja gry jest dobra i zapewnia kilkadziesiąt godzin angażującej zabawy, ale nie ukrywam, że najbardziej zakochałem się w dodatku Phantom Liberty. Wraz z nim dostajemy potężny, około 30-godzinny ładunek pełen akcji, przygody i emocji. Zdecydowanie polecam, jeśli jeszcze go nie znacie.

Cyberpunkowy setting to też idealna okazja, by wykorzystać potencjał Path Tracingu. Na szczęście prawie 3 lata pracy nad optymalizacją oraz potężne dopalenie płynności dzięki DLSS sprawia, że możemy cieszyć się realistycznym oświetleniem nawet na kartach RTX ze średniego segmentu.

Nie bez znaczenia jest tu także implementacja Deep Learning Super Sampling w wersji 3.5, która pozwala nam uruchomić rekonstrukcję promieni, jeszcze bardziej poprawiającą jakość odbić. W grze wykorzystamy także generowanie klatek oraz NVIDIA Reflex, szczególnie przydatne podczas intensywnych strzelanin.

Osobiście postawiłem na zabawę w 1080p przy wszystkich detalach ustawionych na maksymalne wartości z PT włącznie. FPS-y? Bardzo proszę: 25-30 ramek bez DLSS, 50 do 60 z DLSS 3.5 ustawionym na tryb automatyczny. Dla mnie to wystarczająca wartość, by z przyjemnością przemierzać ulice Night City.

2. Wyścigi z krwi i kości — Forza Motorsport i F1 23

Forza Motorsport
W Forzie Motorsport DLSS daje te 10-15 klatek więcej, które wpływają na płynność rozgrywki.

Próbowałem wybrać jeden z tych tytułów, ale nie dałem rady z żadnego z nich zrezygnować. Forzę Motorsport lubię za naprawdę przyjemny model jazdy i duże zróżnicowanie konkurencji, a F1 23… w sumie za wszystko. Obie wymienione przeze mnie gry łączy dobre wykorzystanie możliwości kart z serii RTX.

Czemu to ważne? W grach wyścigowych najczęściej korzystam z kierownicy i szukam wszelkich sposobów na podkręcenie wrażeń z rozgrywki, a wysoki framerate przyczynia się nie tylko do oczywistej płynności animacji, ale też osławionego „poczucia prędkości”. To zapewnia mi DLSS, bez którego potrafi być krucho: w F1 mówimy o spadku z 82 do 58 FPS, a w FM z zakresu 50-70 FPS do 40-60 FPS przy rozdzielczości 1440p.

F1 23
Płynność animacji i błyskawiczny czas reakcji są kluczowe w tak szybkiej grze, jak F1 23.

W F1 23 ważna jest też obsługa NVIDIA Reflex, zwłaszcza podczas angażującej rywalizacji online. Uważam, że każdy kierowca prowadzący bolid z prędkością 340 km/h woli mieć jak najmniejsze opóźnienia, co tu decyduje o wszystkim — błyskawiczny manewr potrafi dać zwycięstwo na ostatnim zakręcie, a przestrzelone (nawet nie z naszej winy, tylko wolniejszej reakcji na sygnał z peryferiów) hamowanie nie raz kończy się na ścianie.

3. Wspomnień czar — Robocop: Rogue City

Robocop: Rogue City
Cóż, Robocop: Rogue City to faktycznie podróż do przeszłości. Pamiętacie wypożyczalnie kaset video?

Jeśli mieliście okazję oglądać za dzieciaka serię filmów sci-fi o jakże wdzięcznym tytule „Robocop”, to pewnie trochę się w tej kwestii rozumiemy. Historia Alexa Murphy’ego wtedy nie kojarzyła mi się z niczym innym, jak tylko z fajnym filmem akcji — gra polskiego Teyonu pozwala wrócić do dystopijnej wersji Detroit i zrewidować swoje młodzieńcze wyobrażenia.

Robocop: Rogue City powstał na silniku Unreal Engine 5, a naprawdę niezłe widoki potrafią wyciskać z GPU ostatnie soki. Gra obsługuje DLSS 3, ale na szczęście także jego wcześniejszą wersję — gdyby nie to, obawiam się, że nie mógłbym pozwolić sobie na zabawę w detalach ustawionych „na full”.

A tak, bardzo proszę: zamiast około 60 FPS przy natywnej rozdzielczości 1440p mogę bawić się przy 85-95 klatkach na sekundę. Przypominam, że mówimy o korzystaniu z drugiej edycji inteligentnego poprawiania jakości obrazu, więc efekt z włączonym Frame Generation byłby jeszcze lepszy.

Robocop: Rogue City
Gra powstała na bazie silnika Unreal Engine 5, a warstwa wizualna jest wprost zjawiskowa.

Mamy tu do czynienia ze strzelanką z elementami RPG dla pojedynczego gracza, a sam system rażenia wrogów różnymi pukawkami jest, cóż… miodny. Pamiętacie latające kończyny z pierwszego Soldier of Fortune? Nasz mechaniczny oficer też nie patyczkuje się ze złolami, a sianie ogólnego zniszczenia w imię prawa potrafi wywołać trochę zbyt entuzjastyczny śmiech u grającego.

Oprócz wypełniania głównych misji możemy też zaangażować się w zadania poboczne. Do tego dzięki punktom doświadczenia (zdobywanym głównie za radosne anihilowanie łobuzów) możemy ulepszać protagonistę oraz zyskiwać specjalne zdolności. Muszę przyznać, że dawno tak dobrze nie bawiłem się przy komputerze, gorąco polecam.

4. Brzydkie kaczątko w Kosmosie — Starfield

Starfield
Dziwnie wygląda ten Skyrim…

Tak, wiem, Starfielda nie wolno lubić, można tylko rzucać w niego gromami i krytykować. Ośmielę się z tym nie zgodzić — gra ma swoje problemy, ale naprawdę da się w niej miło spędzić czas. Do tego dochodzi moja młodzieńcza miłość do innej gwiezdnej produkcji z logo Microsoftu, a której elementy można w dziele Bethesdy odnaleźć, czyli Freelancer.

Co zatem robimy w Starfieldzie? Biegamy, strzelamy, latamy, handlujemy, wypełniamy misje, eksplorujemy planety czy stacje kosmiczne, budujemy własne bazy, kupujemy i przerabiamy statki, czyli w skrócie wszystko. Co prawda sporo czasu spędza się w menu ekwipunku, wyrzucając śmieci zebrane po drodze, ale poza tym to naprawdę kawał ciekawej gry.

Tytuł Bethesdy nie od początku wspierał DLSS — twórcy zaimplementowali to rozwiązanie dopiero pod naciskiem graczy. Pokazuje to idealnie, że techniki NVIDIA mają szerokie grono zwolenników, głównie dzięki ich korzystnemu wpływowi na komfort zabawy. Nie ma tu miejsca na dyskusję: grając w natywnym 4K, mogę liczyć na nie mniej niż 40 klatek na sekundę, podczas gdy Deep Learning Super Sampling podbija mi tę wartość do stabilnych 60 FPS-ów w trybie zrównoważonym.

5. Coś dla fanów przygodowych gier akcji — Star Wars Jedi: Ocalały i Shadow of the Tomb Raider

Shadow of the Tomb Raider
Dia de Muertos w pełnej krasie. Najbardziej zachwyciły mnie balony.

Choć proponowane tu gry traktują o czymś kompletnie innym, to łączy je wiele elementów. Sterując łatwymi do polubienia głównymi bohaterami, przemierzamy częściowo otwarte światy, by wykonać przeróżne misje i ostatecznie kogoś lub coś uratować. Brzmi banalnie, prawda?

Pewnie w zasadzie tak jest, choć trzeba przyznać, że zarówno przygody młodego Jedi Cala Kestisa, jak i najbardziej znanej Pani Archeolog na świecie to kawał dobrej historii. Do tego są to po prostu fajne, angażujące gry z ładną grafiką, a co za tym idzie — dość chętnie sięgające po zasoby naszej karty graficznej.

Star Wars Jedi: Ocalały
W porównaniu do dużo starszego Tomb Raidera to przygody Cala Kestisa wyglądają momentami jak poprzednia generacja.

Nie ma się jednak czego bać, jako że obie produkcje obsługują DLSS. I tak SW Jedi: Survivor „chodzi” w 1440p w około 70 klatkach (wobec 50 bez skalowania), a Larę Croft w 4K mogę podziwiać w 90-100 FPS-ach ze wsparciem rdzeni Tensor, a w 65 bez niego.

Ciekawie wygląda tu też kwestia śledzenia promieni. O ile ostatni Tomb Raider wykorzystuje tę technikę tylko do tworzenia cieni, to już przygody rudowłosego Jedi dołączają do tego odbicia i światła rozproszone. Choć nie zawsze to widać na pierwszy rzut oka, to oświetlenie jest po prostu lepiej odwzorowane dzięki funkcji RT.

6. Może nie horror, ale świetny polski dreszczowiec — The Medium

The Medium
Marianna chyba nie wie, że nie należy się samemu kręcić po ponurych miejscach.

Zyskujące na popularności Bloober Team „popełniło” tę grę już w 2021 roku, choć potrafi ona zachwycić do dzisiaj. Dostajemy kawałek naprawdę klimatycznej historii osadzonej w naszych realiach, co tym bardziej podkręca atmosferę.

W produkcji wcielamy się w Mariannę, która niestety przedwcześnie musiała pożegnać się ze swoim ukochanym ojczymem. Oczywiście szybko dowiadujemy się, że protagonistka ma niezwykłą zdolność i to właśnie ona jest tytułowym medium. Wycieczka do fantastycznie zaprojektowanego ośrodka Niwa to dopiero początek tej wyjątkowej przygody.

The Medium
Na obrazku widać tajemniczego przybysza z przeszłości, który wzbudza grozę. Po prawej jakiś zombiak wchodzi w trawę.

Po błyskawicznym uporaniu się ekipy z Bloober Team z problemami z optymalizacją (załatwione patchem w dniu premiery) The Medium bardzo sprawnie działa na komputerach z kartami RTX. Niemała tu zasługa DLSS — w moim przypadku jest to skok z 25 klatek na sekundę bez wsparcia do 48 FPS-ów z pomocą AI przy rozdzielczości 1440p.

Jest to o tyle istotne, że tytuł chętnie korzysta ze śledzenia promieni przy tworzeniu niepowtarzalnego klimatu grozy. Oczywiście znam relacje osób, dla których przygoda Marianny nie jest „straszna”, ale ja kilka razy miałem podniesione ciśnienie, poza tym bardzo doceniam budowaną przez cały czas atmosferę. Wszystkim fanom dobrych historii zdecydowanie polecam.

Najlepszy sposób na korzystanie z technik NVIDIA? Karty GeForce RTX serii 40

Shadow of the Tomb Raider
Nawet mimo raczej skromnego wykorzystania śledzenia promieni, Shadow of the Tomb Raider zachwyca oświetleniem. Co będzie, jeśli następna część zrobi pełen użytek z technik NVIDIA?

Jeszcze nie tak dawno różnice między poszczególnymi generacjami układów graficznych polegały głównie na „zwykłym” podbiciu parametrów karty, w tym przede wszystkim częstotliwości pracy oraz dostępnej ilości pamięci VRAM. Oczywiście były pewne większe zmiany jak wchłonięcie przez NVIDIĘ firmy Ageia wraz z jej wówczas innowacyjnym rozwiązaniem, czyli PhysX.

Obecnie postęp zachodzący od jednej serii kart do drugiej potrafi być dużo głębszy. Co prawda nadal obserwujemy przyrost „surowej” mocy obliczeniowej względem starszych modeli, ale o sukcesie może decydować implementacja wyjątkowych rozwiązań. Tak jest moim zdaniem z układami NVIDIA RTX 40 i ich wsparciem DLSS 3.5.

Generator Klatek, który wykorzystuje możliwości rdzeni Tensor 4. generacji oraz Rekonstrukcją Promieni to solidna karta przetargowa, zmieniająca granie w podobnym stopniu, co samo DLSS. Chyba wszyscy zgodzimy się co do faktu, że nowe gry są coraz bardziej „łakome” pod względem zasobów — skuteczny supersampling z wykorzystaniem AI może być za chwilę jedynym sensownym sposobem na to, by po kilku latach nadal cieszyć się rozgrywką w najwyższych detalach.

NVIDIA jak zwykle przygotowała kilka odmian swojej najnowszej serii kart, by w miarę możliwości odpowiedzieć na potrzeby każdego gracza. Mamy zatem do dyspozycji GPU z różnych półek cenowych, które okraszono następującymi oznaczeniami:

  • NVIDIA GeForce RTX 4060
  • NVIDIA GeForce RTX 4060 Ti
  • NVIDIA GeForce RTX 4070
  • NVIDIA GeForce RTX 4070 Ti
  • NVIDIA GeForce RTX 4080
  • NVIDIA GeForce RTX 4090

Karty ułożyłem w kolejności od podstawowego RTX-a 4060 do topowego RTX-a 4090, obecnie oferującego najwyższą wydajność wśród konsumenckich układów graficznych z obozu „Zielonych”. Poniżej przedstawię przykłady modeli opartych na popularnych GPU NVIDIA z serii RTX 40, które umożliwią Wam korzystanie ze wszystkich technik omówionych wcześniej w tym artykule. Zachęcam do dalszej lektury!

1. Gigabyte GeForce RTX 4060 WINDFORCE OC 8GB

Gigabyte GeForce RTX 4060 WINDFORCE OC 8GB
Gigabyte GeForce RTX 4060 WINDFORCE OC 8GB
  • Ilość pamięci: 8 GB
  • Rodzaj pamięci: GDDR6
  • Szyna pamięci: 128 bit
  • Taktowanie rdzenia: 2475 MHz
  • Liczba rdzeni CUDA: 3072
  • Rodzaje wyjść: HDMI 2.1a – 2, DisplayPort 1.4a – 2
  • Całkowity pobór mocy: 115 W
  • Zalecany zasilacz: 450 W
  • Złącze zasilania: 8 pin x 1
  • Cena od: 1499 zł

Gigabyte GeForce RTX 4060 WINDFORCE OC 8GB to przedstawiciel obecnie najbardziej podstawowej wersji układów z serii RTX 40 dla komputerów stacjonarnych. Nie dajmy się jednak zwieść — model ten nadal potrafi pokazać pazury nawet w najnowszych produkcjach, a do grania w 1080p nadaje się lepiej niż dobrze.

Maksymalne taktowanie rdzenia zostało podniesione przez Gigabyte z 2460 MHz do 2475 MHz, do tego dostajemy wydajne dwuwentylatorowe chłodzenie WINDFORCE. Urządzenie wspiera oczywiście wszystkie kluczowe techniki NVIDIA z DLSS 3.5 i sprzętowym Ray Tracingiem na czele, do czego wykorzystuje rdzenie RT i Tensor tej samej generacji, co topowy RTX 4090.

Wśród mankamentów można wymienić stosunkowo małą ilość pamięci, która w ostatnich latach jest najchętniej pożeranym przez gry zasobem. Drugą wartą zwrócenia uwagi kwestią jest wolniejsza w stosunku do droższych modeli szyna pamięci, przez co transfer danych między GPU a VRAM jest nieco mniej wydajny.

Dla niektórych użytkowników dość ważny może być układ wyjść z tyłu karty — RTX 4060 od Gigabyte oferuje 2 gniazda w standardzie HDMI 2.1a i tyle samo DP 1.4a. Warto wspomnieć o kwestii zasilania: omawiany model jest dość energooszczędny i wystarczy mu zasilacz rzędu 450 W.

Kup Gigabyte GeForce RTX 4060 WINDFORCE OC 8GB

2. ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White

ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White
ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White
  • Ilość pamięci: 8 GB
  • Rodzaj pamięci: GDDR6
  • Szyna pamięci: 128 bit
  • Taktowanie rdzenia: 2565 MHz (2595 MHz w trybie OC)
  • Liczba rdzeni CUDA: 4352
  • Rodzaje wyjść: HDMI 2.1a – 1, DisplayPort 1.4a – 3
  • Całkowity pobór mocy: 160 – 165 W
  • Zalecany zasilacz: 650 W
  • Złącze zasilania: 8 pin x 1
  • Cena od: 1879 zł

ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White stoi pół kroku wyżej od poprzednika pod względem wydajności. Mamy do czynienia z lepszym maksymalnym taktowaniem, które może sięgnąć nawet 2595 MHz, choć kluczowy jest tu wzrost liczby rdzeni, przekładający się na zauważalnie lepszy performance względem podstawowego RTX-a 4060. Jak to wygląda w praktyce?

  • Rdzenie CUDA: 4352 zamiast 3072
  • Rdzenie RT: 34 zamiast 24
  • Rdzenie Tensor: 136 zamiast 96

Dzięki temu omawiany podzespół potrafi „wyciągnąć” wyniki nawet 20-30% procent lepsze od tańszego modelu. Warto zwrócić tu uwagę na wymagania energetyczne — dobrym wyborem będzie zasilacz o mocy 650 W, jako że sama karta ma większy apetyt na prąd niż „zwykłe” RTX 4060.

Przydatnym rozwiązaniem jest tryb „0 dB”, który całkowicie wyłącza wentylatory, gdy GPU nie musi się wysilać, a jego temperatura nie przekracza 55 stopni Celsjusza. Mimo podobnych mankamentów, czyli wolniejszej szyny pamięci oraz stosunkowo niedużej ilości VRAM-u ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White to strzał w dziesiątkę, gdy planujemy granie w 1080p.

Kup ASUS GeForce RTX 4060 Ti Dual 8 GB OC White

3. Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB

Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB
Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB
  • Ilość pamięci: 12 GB
  • Rodzaj pamięci: GDDR6X
  • Szyna pamięci: 192 bit
  • Taktowanie rdzenia: 2505 MHz
  • Liczba rdzeni CUDA: 5888
  • Rodzaje wyjść: HDMI 2.1a – 1, DisplayPort 1.4a – 3
  • Całkowity pobór mocy: 200 W
  • Zalecany zasilacz: 650 W
  • Złącze zasilania: 8 pin x 1
  • Cena od: 2949 zł

Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB to świetna propozycja dla wszystkich graczy, którzy szukają znakomitej wydajności w ulubionych grach. Kartę wyposażono w aż 5888 jednostek CUDA, 184 rdzenie Tensor, 46 RT oraz szybką pamięć GDDR6X o pojemności 12 GB, pracującą z taktowaniem 21000 MHz na 192-bitowej szynie.

Swoje rozwiązania dorzucił też sam Gigabyte — GPU jest strzeżone przez 3 wentylatory WINDFORCE, zapewniające optymalne warunki pracy podzespołu niezależnie od obciążenia. Producent zdecydował się też na inne podłączenie zasilania niż w modelach referencyjnych: zamiast 2 wtyczek 8-pin wystarczy nam jedna.

Klasycznie rozwiązano za to kwestię gniazd z tyłu karty: do naszej dyspozycji oddano jedno wyjście HDMI 2.1a oraz 3 sloty DP 1.4a. Ciekawostką jest wsparcie autorskiego systemu oświetlenia od Gigabyte, jeśli więc w naszym pececie mamy płytę główną z obsługą RGB Fusion, to oba podzespoły mogą odzwierciedlać te same efekty świetlne.

Komu mogę z czystym sumieniem polecić tę kartę? W zasadzie wszystkim tym, którzy planują grać w wymagające graficznie produkcje w rozdzielczości 1440p lub 4K, choć tu niezbędny może okazać się DLSS. Warto pamiętać o dostarczeniu odpowiedniej ilości mocy — RTX 4070 od Gigabyte potrafi „zjeść” nawet 200 W, więc zasilacz gwarantujący 650 W dla całego komputera to rozsądny wybór.

Kup Gigabyte GeForce RTX 4070 EAGLE OC 12 GB

4. ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12GB

ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12GB
ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12GB
  • Ilość pamięci: 12 GB
  • Rodzaj pamięci: GDDR6X
  • Szyna pamięci: 192 bit
  • Taktowanie rdzenia: 2730 MHz (2760 MHz w trybie OC)
  • Liczba rdzeni CUDA: 7680
  • Rodzaje wyjść: HDMI 2.1a – 2, DisplayPort 1.4a – 3
  • Całkowity pobór mocy: 285 W
  • Zalecany zasilacz: 750 W
  • Złącze zasilania: 16 pin x 1
  • Cena od: 4199 zł

Na koniec zostawiłem prawdziwego potwora wydajności ze średniej-wyższej półki. ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12GB to dopalona wersja przedstawionego wcześniej układu, pracująca z 7680 rdzeniami CUDA, 240 jednostkami Tensor oraz 60 RT. Wielka moc to jednak również większy pobór prądu — TDP karty wynosi 285 W, więc zasilacz 750 W to może nie tyle obowiązek, ile rozsądne minimum.

Jeśli chodzi o granie w 1440p, to nie musimy obawiać się w zasadzie żadnej produkcji. RTX 4070 Ti w wielu testach pokazuje wydajność zbliżoną do RTX 3090 Ti, mówimy więc o absolutnym topie poprzedniej generacji za dużo mniejszą kwotę. Do tego omawiana karta moim zdaniem ma przed sobą dłuższą przyszłość niż jej starszy kuzyn. Dlaczego?

Tak jak DLSS 2.0 szturmem wszedł do wielu produkcji, tak uważam, że najbliższe lata będą należały jego nowszej wersji. Biorąc pod uwagę, że RTX 4070 Ti natywnie obsługuje inteligentny supersampling NVIDIA w edycji 3.5 oraz ma na pokładzie nowszą generację rdzeni Tensor, to karty oparte na tym układzie dłużej będą opierać się stale rosnącym wymaganiom sprzętowym.

Przed zakupem warto rozeznać się w zestawie złączy, jakie mamy dostępne przy zasilaczu. ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12 GB wyposażono w gniazdo 16-pin, więc jeżeli nasz PSU nie dysponuje wyjściem 12VHPWR, to czeka nas trochę kombinowania z przejściówkami.

Według NVIDIA powinny wystarczyć wtedy dwa 8-pinowe kable PCIe, jednak należy zachować czujność — nie powinniśmy podłączać dwóch wtyczek z jednego rozgałęźnika, ponieważ może to spowodować różnego rodzaju awarie. Poza tym drobnym rekonesansem w kwestii zasilania nie musimy martwić się o nic innego, a RTX 4070 Ti od ASUSa to doskonały kandydat na głównego bohatera potężnego komputera gamingowego.

Kup ASUS GeForce RTX 4070 Ti TUF Gaming 12 GB

Techniki NVIDIA, które zmieniły oblicze gamingu — podsumowanie

Tym sposobem przeszliśmy może dość długą, ale pełną ciekawostek drogę przez świat wyjątkowych technik, które NVIDIA opracowała z myślą o grach komputerowych. Rewolucja, jaka dokonała się w ostatnich latach za sprawą Ray Tracingu i DLSS trwa w najlepsze, a obecna generacja kart „Zielonych” to najlepszy sposób na wykorzystanie tych funkcji w 100%.

Oczywiście wśród pół tysiąca tytułów z obsługą rozwiązań spotykanych w RTX-ach znajdą się takie, które robią to dobrze, jak i te nieco odstające pod względem skuteczności wdrożenia omówionych wyżej technik. Moim zdaniem nie zmienia to jednak faktu, że przyszłość należy do RT (oraz jego „pełnej wersji”, czyli Path Tracingu), a przede wszystkim do techniki DLSS, która z dużym prawdopodobieństwem będzie kiedyś wspierana przez każdą wychodzącą „dużą” grę.

O autorze
Jakub Foss
Zastępca redaktora naczelnego

Od trzech dekad zapalony miłośnik gier komputerowych. Od przyjaźni z Commodore, przez konsolki i konsole miał przyjemność dotrzeć do ekosystemu Xboxa. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.