Blizzard potraktował jednego ze swoich deweloperów wyjątkowo okropnie. „Dlaczego mielibyśmy płacić więcej?”

Warcraft 3 Arthas

Blizzard na przestrzeni ostatnich kilku lat bardzo skutecznie roztrwonił swój wizerunek korporacji, która jest nie tylko przyjazna graczom, ale i pracownikom. Po serii poważnych skandali, które ujrzały światło dzienne w 2021 roku, co jakiś czas dowiadujemy się o realiach jakie panują w tej firmie. Były pracownik firmy w serii wpisów na Twitterze/X podzielił się historią tego, jak źle został potraktowany przez przedsiębiorstwo odpowiedzialne za m.in. World of Warcraft.

Były pracownik Blizzarda opisuje, jak firma potraktowała go w ramach awansu, którego de facto nie było

Chris Sayers, który w Blizzardzie pełnił funkcję artysty odpowiedzialnego za efekty wizualne w Overwatch 2. Wszystko zaczęło się całkiem niewinnie, bo po pół roku udało mu się awansować na głównego artystę VFX i wszystko szło w jak najlepszym kierunku.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Okazało się jednak, że jednym z pierwszych zadań, jakie mu zlecono, jest zwolnienie jednego z podopiecznych, który zarazem był jego bliskim przyjacielem. Powodem takich decyzji miał być fakt, że ten nie pojawia się w pracy. Sayers jednak próbował usprawiedliwić swojego znajomego, który w tamtym czasie ubiegał się o załatwienie zakwaterowania medycznego dla swoich rodziców, którymi się opiekował. Przełożeni dewelopera mieli jednak mieć za nic te tłumaczenia i twardo optowali za zwolnieniem pracownika.

Cała sprawa może nie być aż tak kontrowersyjna, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę interes samego Blizzarda, ale z czasem Sayers zaczął dostrzegać, że jego sytuacja stale się pogarsza. Okazało się bowiem, że po zwolnieniu kolegi musiał on wykonywać swoje stare i nowe obowiązki, a dodatkowo przejął obowiązki osoby, którą wcześniej sam zwolnił. Deweloper zwrócił się więc do przełożonych z prośbą o zatrudnienie stażysty, który pomógłby mu w pracy, jednak spotkał się z odmową.

W kontekście całej tej sprawy istotna jest także wzmianka o tym, że wraz z awansem Sayers miał otrzymywać większą pensję. Po miesiącu pracy na nowym stanowisku deweloper zaczął pytać o obiecane wynagrodzenie, jednak w dniu jej otrzymania okazało się, że otrzymał połowę tego, co przysługuje innym osobom na jego stanowisku w Blizzardzie. Dlaczego tak się stało?

Przedsiębiorstwo tłumaczyło to tym, że jego wypłata opiera się na jego „wartości rynkowej”, a nie „osobistej”, a więc została dostosowana do realiów rynki w Wielkiej Brytanii, gdzie Sayers mieszka. Rozczarowany pracownik zwrócił się więc do działu HR, prosząc o interwencję, jednak tam też spotkał się ze ścianą. Tam usłyszał bowiem, że z biznesowego punktu widzenia nie ma sensu, aby płacić mu więcej.

To przelało czarę goryczy Sayersa, który wysłał do swoich przełożonych wiadomość, że jeśli do konkretnego terminu (1 września) nie otrzyma żadnych konkretnych wyjaśnień, to natychmiast przestaje pełnić swoje funkcje. Odpowiedź jaką otrzymał była co najmniej zaskakująca, bo przełożeni stwierdzili, że o żadnym awansie nie było mowy, a Sayers po prostu przejął przywództwo nad działem.

W praktyce więc deweloper zgodził się na większy zakres obowiązków w zamian za… nic, bo nie wiąże się z tym żadna dodatkowa wypłata, ani zmiana warunków zatrudnienia. Wcześniejsze ustalenia, na podstawie których Sayers zgodził się przyjąć propozycję, były ustalane „na słowo”, bez żadnego podpisywania dokumentów.

Deweloper postanowił więc zwolnić się z Blizzarda i podjąć pracę w innej firmie, ale tutaj przedsiębiorstwo kolejny raz rzuciło mu kłody pod nogi. Okazało się bowiem, że na mocy podpisanej umowy nie mógł on podjąć pracy w innej firmie przez trzy miesiące. Kiedy próbował tłumaczyć, że ze względu na kredyt hipoteczny nie może pozwolić sobie na taką przerwę, usłyszał jedynie, że „prawdopodobnie nie powinien był w takim razie podpisywać umowy”.

Całość skończyła się dla Sayersa całkiem przyzwoicie, bo przez owe trzy miesiące zajmował się mentoringiem i przeglądem portfolio aspirujących grafików VFX, a teraz został zatrudniony w Anchor Point Studios. Tam pracuje nad nieogłoszonym jeszcze projektem.

Historia dewelopera może dla wielu bulwersująca i utwierdzać w przekonaniu, że postawa pracowników Blizzarda była karygodna. Warto jednak mieć na uwadzę, że cała historia jest opisywana tylko z perspektywy jednej strony całego zajścia i nawet jeśli nie ma podstaw, by podważać jej wiarygodność, tak jednoznaczne oceny należałoby wystawiać w momencie poznania wersji opisywanej przez zarząd Blizzarda. Wątpliwe jest jednak, aby firma jakkolwiek miała odnieść się do tej sprawy, no, chyba że stałaby się ona niezwykle medialna i przykuła uwagę zagranicznych portali.

Źródło: Twitter/X: Chris Sayers

O autorze
Przemysław Paterek
Redaktor działów Newsy & Promocje | Recenzent

Swoją przygodę z grami zaczynał od Mario Tennis na Gameboya Color. Wielki fan RPG-ów i strategii. Średnio co kilka miesięcy musi przejść od nowa Gothica. Zobacz więcej...

TAGI:

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
MEGA OKAZJA!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.