Mikrotransakcje w grach, za które musimy aktualnie płacić ponad 300 zł, słusznie postrzegane są przez wielu jako po prostu nieśmieszny żart i przejaw wyjątkowej chciwości wydawców. Niestety, fakt ten nie zraża kolejnych firm do aplikowania tego rodzaju sposobów zarabiania w swoich produkcjach. Na takie kroki zdecydował się Capcom przy okazji Dragon’s Dogma 2 i bardzo, ale to bardzo mocno podpał wielu graczom. W tym przypadku jednak złość klientów jest jak najbardziej uzasadniona.
Capcom oferuje w Dragon’s Dogma 2 przedmioty ułatwiające grę za dodatkową opłatą
Początkowy szał związany z premierą Dragon’s Dogma 2 dość szybko zamienił się na rozczarowanie i wręcz złość niektórych graczy, którzy zdecydowali się na zakup tej produkcji. Okazuje się bowiem, że Capcom dodał do swojej gry mikrotransakcje, które nie tyle noszą znamiona pay-to-win, ile rzeczywiście nimi są. Warto w tym miejscu jeszcze raz podkreślić, najnowsza gra od japońskiego wydawcy jest tytułem, który na konsolach kosztuje ponad 300 zł.
Cóż więc można sobie dodatkowo kupić w ramach tych mikrotransakcji? Niemal wszystko, co mogłoby się przydać, bo poza kamieniami przebudzenia (4,49 zł), możemy kupić edytor postaci (9 zł), kryształy Szczeliny (od 4,49 do nawet 22,45 zł), a nawet znacznik dla lokacji, który jest de facto możliwością szybkiej podróży (13,51 zł). Jest to więc coś niezwykle kuriozalnego, zwłaszcza że podróże „na piechotę” w Dragon’s Dogma 2 nie należą do najkrótszych i najłatwiejszych.
Jak słusznie zauważa Jez Corden z redakcji Windows Central, Capcom zdecydował się usunąć niektóre elementy Dragon’s Dogma 2, aby potem sprzedać je graczom za dodatkową kasę. Praktykę tą określił „śliską drogą do marzeń Johna Riccatello z EA”.
Mój problem z tym jest następujący: Kryształy Szczeliny mogą ułatwić grę dzięki pawnom o wyższym poziomie, więc w zasadzie sprzedają ci „łatwy poziom trudności”. Szybka podróż jest celowo ograniczona/zablokowana, ale sprzedają ci kryształy portowe. Zasadniczo usunęli szybką podróż, aby ci ją odsprzedać. To śliskie podejście do „marzenia” Johna Riccatello z EA o płaceniu za naboje w Battlefield za pomocą mikrotransakcji.
Jez Corden
Z perspektywy graczy sytuacja ta może być dodatkowo rozczarowująca, bo dziennikarze w recenzjach w ogóle pominęli ten aspekt i nie mieli oporów, aby wystawiać grze oceny 10/10. Na próżno było także przed premierą szukać jakichkolwiek dodatkowych wzmianek, które sugerowałyby tak nachalny poziom monetyzowania produkcji przez Capcom.
Efekt tego jest widoczny na Steam, gdzie gra mimo rekordu ponad 184 tys. graczy jednocześnie może pochwalić pozytywnymi opiniami graczy na poziomie ledwie 40%. Co prawda tutaj odbiorcy krytykują zarówno optymalizację, jak i monetyzację, jednak bardzo oddaje to ogólne odczucie rozczarowania polityką Capcomu.
Tego rodzaju praktyki rzeczywiście zasługują na potępienie, choć w tej sytuacji wątpliwe jest, aby japoński wydawca zreflektował się i wprowadził jakiekolwiek zmiany. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat tego rodzaju praktyk w Dragon’s Dogma 2? Dajcie znać w komentarzach.
Źródło: Steam, Twitter/X: Jez Corden
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.