Nie da się ukryć, że The First Descendant to jedna z tych produkcji, która w okresie swojej premiery okazała się prawdziwym hitem. Świadczy o tym najlepiej fakt, że w 7 dni od debiutu tytuł ten sprawdziło 10 milionów graczy. Teraz szef studia Nexon postanowił wyjaśnić, co — jego zdaniem — jest kluczem do sukcesu.
Twórca The First Descendant mówi wprost, że kluczem do sukcesu jest słuchanie graczy
Yong-hyun Park w rozmowie z portalem 4Gamer.com (via automaton-media.com), zapytany został o to, czym kieruje się jego firma, w kontekście tworzenia kolejnych projektów. Jest to o tyle specyficzne, że mowa o branży, w której ciągle rosną koszty produkcji i wiele z tytułów się po prostu nie zwraca.
CEO studia odpowiedział, coś, co wielu graczy wie od dawna, ale producenci dawno o tym zapomnieli — chodzi bowiem o to, aby wsłuchać się potrzeby i opinie graczy. Uważa on, że jest to bardziej miarodajne aniżeli analizy czy wszelkiego rodzaju prognozy. Co bardzo istotne, to ma to dotyczyć wszystkich tworzonych i wydawanych gier, w tym także tych droższych niż 70 milionów dolarów.
Park twierdzi, że nie ufa po prostu liczbom, bo przy tak dużych kosztach produkcji żadna firma nie jest w stanie poprawnie prognozować wyników osiąganych przez gry. Z tego też powodu ważniejsze jest słuchanie opinii graczy, bo ostatecznie to oni konsumują potem te produkty, kupując je lub wydając swoje pieniądze na mikropłatności. Mężczyzna określił to jako „niezawodną metodę” i w zasadzie to nie sposób się z tym nie zgodzić.
Jest to o tyle ciekawy punkt widzenia, że samo Nexon do dziś nie jest firmą, która cieszy się szerokim uznaniem wśród graczy. Przykładem tego jest chociażby The First Descendant, które może „pochwalić się” masą mikropłatności, które faktycznie potrafią być zbyt nachalne. Mimo tego ekipa odpowiedzialna za grę faktycznie stara się słuchać graczy, wprowadzając aktualizacje, stara się implementować w nich to, co sugerują odbiorcy.
Ostatecznie jednak słowa Parka są tutaj bardzo istotne, zwłaszcza że nie trzeba być szczególnym znawcą branży, żeby wykazać kilka growych porażek. Wystarczy spojrzeć na Concord, które jeszcze przez lata będzie cieniem kłaść się na dorobku i wizerunku Sony. Ciekawe, czy inni producenci i wydawcy też wpadną na tak „rewolucyjne” pomysły i zaczną bardziej wsłuchiwać się w głosy graczy.
Źródło: automaton-media.com
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.