Nie od dziś wiadomo, że gry komputerowe stanowią źródło świetnej rozrywki dla osób o różnorodnych zainteresowaniach, w tym dla fanów motoryzacji. O ile lwia część miłośników wszelkiej maści pojazdów szuka stricte wyścigowych wrażeń, to niemałą grupę odbiorców stanowią zwolennicy bardziej symulacyjnej jazdy, również w trudnym terenie.
Spis treści
Specjalnie z myślą o nich powstała seria gier zapoczątkowana przez świetnie przyjęte Spintires, następnie rozwinięta takimi pozycjami jak MudRunner czy SnowRunner. Miałem przyjemność spędzić kilka godzin z wersją preview kolejnej produkcji, która dołączy do tego zacnego grona już 5 marca 2024 roku, czyli Expeditions: A MudRunner Game.
Jak nowa gra dla fanów taplania się w błocie po sam dach wypada na tle poprzedników? Czy mamy podstawy szykować się na powiew świeżości, czy dostaniemy odgrzewanego kotleta bez istotnych innowacji? W poniższym artykule postaram się pokrótce odpowiedzieć na te i kilka innych pytań. Zapraszam do lektury!
Expeditions: A MudRunner Game — słowem wstępu
Korzenie naszej dzisiejszej bohaterki sięgają 2014 roku, gdy światło dzienne ujrzał wydawałoby się dość niszowy Spintires. Produkcja Oovee Game Studios skupiała się na transporcie towarów przez inspirowane rosyjskimi bezdrożami tereny, a do naszej dyspozycji oddano specjalistyczne auta, które najlepsze lata służby w bloku wschodnim mają zdecydowanie za sobą.
Po przejęciu marki przez Saber Interactive na świat przyszedł sequel — MudRunner: A Spintires Game. Pochodząca z 2017 roku gra bazowała na bardzo podobnych założeniach co jej poprzednik. Rozwój kolejnych elementów rozgrywki pozwolił na opracowanie trzeciej odsłony serii, czyli rewelacyjnego SnowRunnera.
Tytuł, który zadebiutował w 2020 roku, oferuje zabawę w otwartym świecie na sporych rozmiarów mapach inspirowanych mało zurbanizowanymi terenami Rosji oraz Ameryki Północnej. Celem gry jest wypełnianie zadań związanych ze spedycją towarów, nierzadko w bardzo trudnych warunkach.
Możliwość podejmowania przez nas decyzji o przeprowadzeniu konkretnych prac oraz ważny dla rozgrywki element rozwoju kierowcy, firmy i floty sprawiają, że SnowRunnera nazwałbym „samochodowym quasi-erpegiem”. A jak wygląda to w przypadku Expeditions: A MudRunner Game?
Ekipa z Saber Interactive zaserwowała nam nieco inny model rozgrywki. Przyjmowanie głównych zleceń odbywa się z poziomu swego rodzaju huba, a jednocześnie zadania dodatkowe przypisane do danej lokacji dostępne są „z wolnej stopy”. To, jak wypada to w praktyce, omówię w dalszej części tekstu.
W Expeditions: A MudRunner Game grałem na PC o następującej specyfikacji:
- System operacyjny: Windows 11
- CPU: Intel Core i7 10700 KF
- RAM: Patriot Viper 32 GB 3400 MHz
- GPU: Palit Nvidia GeForce RTX 3080 Gaming Pro OC
- Płyta główna: Gigabyte Z490M
- Dysk: M.2 1 TB
Choć do premiery zostało jeszcze trochę czasu, to mogę wstępnie pochwalić stan techniczny produkcji. Gra nie sprawiała problemów wydajnościowych, a w trakcie tych kilku spędzonych razem godzin nie pojawił się żaden błąd w trakcie zabawy. Tytuł ukaże się 5 marca 2024 roku na komputerach PC oraz konsolach Xbox One, Xbox Series X|S, PS4, PS5 i Nintendo Switch.
Niniejszy artykuł opisujący pierwsze wrażenia z rozgrywki w Expeditions: A MudRunner Game powstał dzięki uprzejmości firmy PLAION, która udostępniła mi poglądową wersję gry.
Fabuła i świat gry
Podobnie jak w poprzednich odsłonach serii, tak i w Expeditions nie mamy co liczyć na bardzo zaawansowaną historię. Owszem, pewien ogólny rys fabularny jest, ale dotyczy on raczej pojedynczych misji, a nie naszej kariery jako takiej. Niemniej jednak wypełnianie zadań, w których o cokolwiek chodzi, na pewno jest przyjemniejsze niż bezrefleksyjne taplanie się w błocie.
Co jednak wiemy o naszej postaci? Gracz wciela się we właściciela firmy transportowej biorącej udział w tytułowych ekspedycjach. Do naszych głównych zadań należy zwiększanie potencjału naszej działalności, w tym rozwój floty i rozbudowywanie zespołu. Tak, tak — do teamu możemy zaprosić specjalistów z różnych dziedzin, którzy zapewniają różnorodne bonusy podczas rozgrywki.
Ta toczyć się może w trzech regionach geograficznych: Kolorado, Arizonie oraz w Karpatach. Szczerze mówiąc trudno mi zweryfikować autentyczność przedstawionego w grze terenu, więc raczej obecne w omawianym tytule lokacje nazwałbym „inspirowanymi” krajobrazem wymienionych miejsc.
Muszę przyznać, że w Expeditions pierwsze wrażenia pod kątem samego świata przedstawionego są znakomite. Zarówno względnie suche tereny ze spękaną ziemią, pełne grząskich trzęsawisk bagna, jak i zalesione wzgórza wyglądają bardzo przekonująco, a zjawiskowe panoramy zapierają dech w piersi. Nie zmienia to jednak faktu, iż mówimy o nieco innym podejściu do przemierzania lokacji niż w prequelu.
O ile w pochodzącej z 2020 roku odsłonie serii mogliśmy liczyć na większe lub mniejsze fragmenty utartego szlaku, tak w najnowszej części nie powinniśmy się w ogóle na to nastawiać. Podczas zabawy zdecydowanie częściej przyjdzie nam przemierzać niezbadane tereny, niekiedy nawet wciągające nas w niebezpieczne pułapki bez wyjścia.
Szczególne sytuacje wymagają szczególnych rozwiązań, zatem pora wspomnieć o oddanym w nasze ręce „arsenale” pojazdów. Dostępny w tej chwili park maszyn obejmuje 20 samochodów, wśród których znajdziemy zarówno małe, zwinne patrolowce , jak i wielkie, potężne ciężarówki do zadań specjalnych. Co więcej, nie każde auto możemy wyposażyć w niezbędne do zadań dodatki lub przyrządy, więc warto dbać o różnorodność naszej floty.
Sama skala personalizacji pojazdów jest godna podziwu, nawet wykraczając w moim odczuciu poza to, co znamy ze SnowRunnera. Niektóre questy wymagają od nas dostarczenia do punktu docelowego bardzo specjalistycznej aparatury lub innych wyjątkowych narzędzi, co przekłada się na konieczność zainstalowania modułów niespotykanych w poprzednich grach.
Jednocześnie „dziwna buda”, którą musimy wlec ze sobą przy jednym zadaniu, w kolejnym jest już całkowicie zbędna, dlatego powinniśmy dość dokładnie planować kolejność misji i dwa razy przemyśleć każdą inwestycję, by nie skończyć bez grosza przy duszy. Ekonomia w grze jest nieubłagana, ale to zdecydowany plus.
Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki
Chyba dla nikogo nie będzie zaskoczeniem to, że w omawianej grze naszym zadaniem jest dostanie się z punktu A do punktu B, często przez trudny teren. O ile jednak samo wykonywanie misji w Expeditions: a MudRunner Game nie odbiega znacząco od poprzedników, to inaczej wygląda proces przygotowywania się do wypełniania głównych questów.
Znając ogólny zarys naszego zlecenia, ustalamy biorące w akcji auta oraz aktywny personel z poziomu wspomnianego wcześniej huba. Możemy tu także doposażyć nasze pojazdy w zapas dodatkowego paliwa, części do napraw czy koło zapasowe. To pewna odmiana w stosunku do SnowRunnera, w którym reperowanie samochodów w terenie wymagało użycia specjalnie zmodyfikowanej „paki”.
By przenieść się do obozu i rozpocząć wybraną przez nas misję, musimy spełnić określone warunki. Mogą one dotyczyć personelu lub sprzętu, w tym wymagać konkretnego wyposażenia specjalistycznego. O ile w większość przypadków wytyczne są dość jasne, to chwilę zajęło mi zrozumienie, że do zainstalowania aparatury do badań sejsmicznych potrzebny jest mi nowy pojazd — jakieś wyskakujące okienko z podpowiedzią byłoby mile widziane.
Skoro już zacząłem temat zakupu auta, to trochę pokręcę nosem. Na ten moment różnorodność dostępnych samochodów jest w porządku, ale nie imponuje przepychem. Wiem, że to nie Forza, ale gracze lubią być rozpieszczani. Innym problemem są w zasadzie dublujące się modele, których „lepsze” wersje są dostępne po wykupieniu DLC — za to należy się żółta kartka.
Podaruję sobie tyradę dotyczącą współczesnego podejścia twórców wielu gier do nas jako klientów. Zaznaczę tylko, że moim zdaniem wypuszczanie „niekompletnego” produktu i chowanie wyciętych elementów w płatnych dodatkach to zachowanie delikatnie mówiąc mało chwalebne. W przypadku omawianej produkcji odniosłem dokładnie takie wrażenie, a szkoda.
Wracając do pojazdów, artykuł opisujący pierwsze wrażenia z Expeditions: A MudRunner Game nie mógłby obyć się bez wspomnienia o modelu jazdy. Ten jest oczywiście dość zbliżony do SnowRunnera, czyli nasze autka lubią zachowywać się nieco topornie, a wchodzenie w zakręty na pełnym gazie raczej nie kończy się dobrze.
Jednak czyż nie tego właśnie oczekujemy od gier chcących być nazywanymi symulatorami? Dzieło Saber Interactive sprawdza się tu bardzo dobrze, nie ma zatem mowy o brawurowej jeździe czy skakaniu z urwiska, bo albo uszkodzimy kluczowe podzespoły ciężarówki, albo najzwyczajniej w świecie wylądujemy na dachu.
Z tym drugim przypadkiem wiąże się zresztą jedna z niewielu wątpliwości dotyczących rozgrywki. Jeżeli niefortunnie dobierzemy konfigurację auta, to możemy stworzyć potworka, który przewraca się kołami do góry chętniej niż psiak lubiący drapanie po brzuszku.
Rozumiem, że podniesienie środka ciężkości przez podwyższenie zawieszenia może zwiększać ryzyko wywrotki samochodu, ale czy naprawdę stworzona z myślą o ciężkich warunkach jazdy zabudowa paki powinna robić z naszej ciężarówki pośmiewisko? Nie jestem przekonany.
W ogóle odniosłem wrażenie, iż pojazdy w Expeditions nieco zbyt ochoczo odrywają się od ziemi. Jedną z głównych atrakcji w grze są bardzo strome podjazdy do zaawansowanej wspinaczki, podczas której trzeba dobrze korzystać ze wszystkich dobrodziejstw naszego wyposażenia, w tym dodatkowych punktów zaczepu dla wyciągarki. Nawet delikatne obrócenie auta w bok potrafi zaowocować dachowaniem, co w moim odczuciu nie do końca współgra z rzeczywistością.
Tak samo zresztą jest z modelem uszkodzeń. O ile w SnowRunnerze byle spotkanie z barierą energochłonną już oznaczało pewne obrażenia, to w omawianej grze sturlanie się ze zbocza nie zrobiło na moim samochodzie szczególnego wrażenia. Nie chciałbym jednak zostać źle zrozumiany — mimo tych drobnych mankamentów, przemierzanie bezdroży nadal jest bardzo przyjemne, a satysfakcja z pokonania przeszkód gwarantowana.
Bez wątpienia jedną z największych zmian jest sam sposób kontrolowania parametrów jazdy naszego wehikułu. W Expeditions dostęp do napędu 4×4 czy blokady dyferencjału jest moim zdaniem bardziej intuicyjny niż w poprzedniej grze, do tego zyskujemy kilka innych, przydatnych funkcji.
Możemy bardzo łatwo uzupełnić paliwo z wiezionych w kanistrach zapasów, tak samo zresztą, jak dokonać napraw w terenie. Świetnym dodatkiem jest także błyskawiczna zmiana ciśnienia w oponach, mająca kolosalny wpływ na właściwości jezdne każdego samochodu w grze. Za zmiany w sterowaniu i nowe mechaniki należą się duże brawa.
Chciałbym również odnieść się do kwestii gadżetów, ułatwiających nam ekspedycje. Latający dron jest w porządku, możemy dzięki niemu uniknąć chociażby „wpakowania się” w gęsty las, z którego trudno będzie później wyjechać. Do tego nasze „oczko w przestworzach” pozwala błyskawicznie rozpoznać teren w poszukiwaniu najlepszej trasy.
Kolejnym dodatkiem jest echosonda do sprawdzania głębokości wody dookoła auta. Z założenia ma ona ostrzec nas przed zbyt dużym zanurzeniem, wszak amfibii w grze nie uwzględniono. Do naszej dyspozycji oddano także lornetkę oraz wykrywacz metalu, którego działania chyba nawet do końca nie rozumiem.
I tu pojawia się największy problem ze wspomnianymi ciekawostkami technicznymi — są nawet fajne, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że w zasadzie prawie ich nie potrzebuję. Mam nadzieję, iż jest to tylko kwestia dość ograniczonego zróżnicowania misji w wersji preview, a w pełnej odsłonie Expeditions „dron i spółka” pokażą prawdziwy pazur.
Całkiem dobrze wypadła za to kwestia obozów operacyjnych, do których przenosimy się zaraz po rozpoczęciu ekspedycji. Dysponując odpowiednim zapasem gotówki, możemy je rozbudowywać, tym samym umożliwiając sobie dłuższe pozostawanie w danej lokacji. Warto to robić, chociażby ze względu na niekiedy dość odległe cele sidequestów.
Na pochwałę zasługują też takie dodatkowe elementy ekwipunku jak kotwy do wyciągarki i podnośnik, który pozwala nam szybko uratować leżący na dachu wóz. Dzięki temu możemy przypuszczać ataki nawet na pozornie niemożliwe do zdobycia szczyty, choć oczywiście warto zachować choć szczątki zdrowego rozsądku.
Parę słów à propos zadań — potrafią być dość ciekawe, a ich liczba jest obiecująca. Z tego, co widziałem, możemy liczyć na 88 misji, w tym dotyczących odkrywania skarbów, przeprowadzania badań, odzyskiwania ważnych przedmiotów czy wydobywania unieruchomionych aut. Wszystko to skutecznie uatrakcyjnia rozgrywkę, duży plus dla twórców.
Grafika i dźwięk w Expeditions: A MudRunner Game
Oprawa audiowizualna gry stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie. Modele pojazdów ogląda się z przyjemnością, tereny dookoła, woda, kłęby dymu z rury wydechowej czy piach spod kół — wszystko to zdecydowanie cieszy oczy i wygląda lepiej niż we wcześniejszych grach. Nie ma tu jednak mowy o diametralnych zmianach względem poprzedniej odsłony serii, ale na to chyba nikt nie liczył.
To samo dotyczy warstwy dźwiękowej. Pojazdy brzmią tak, jak sobie to wyobrażałem, wszystkie efekty są poprawne, nie zauważyłem nic, co by mnie zbiło z pantałyku, ale także żaden dźwięk nie zszokował mnie swoją wyjątkowością. Może poczułem trochę melancholii za czasami, gdy zdarzało mi się podróżować starym Jelczem albo Ikarusem, bo niektóre ciężarówki w grze pracują podobnie.
Pewne zaskoczenie spotkało mnie za to w menu głównym: przygrywający tam motyw muzyczny ewidentnie z czymś mi się kojarzył. Po chwili synapsy zadziałały i zacząłem szukać tytułowego utworu do Doom Eternal — bingo! Oczywiście o żadnym plagiacie nie ma mowy, ale nie spodziewałem się usłyszeć riffu niczym z przygód Doom Slayera w grze pokroju Expeditions.
Muszę też wspomnieć, że warstwa audiowizualna nie dostarczyła mi żadnych przykrych wrażeń ani błędów. To godne pochwały, że już w tej fazie gra jest dobrze przygotowana pod kątem technicznym oraz optymalizacyjnym.
Pierwsze wrażenia z rozgrywki w Expeditions: A MudRunner Game — podsumowanie
Tak jak każda ekspedycja powinna ostatecznie znaleźć swój szczęśliwy koniec, tak i niniejszy artykuł nieubłaganie zmierza do swej konkluzji. Nowa produkcja w lubianej przez graczy serii symulatorów jazdy w trudnym terenie to zdecydowanie krok naprzód i pewne odświeżenie, choć trudno tu mówić o rewolucji.
Przygotowując się do ogrywania Expeditions spędziłem ponad 20 godzin w SnowRunnerze, a więc w bezpośrednim prequelu naszej dzisiejszej bohaterki. Powiem wprost — przesiadka była bezproblemowa. Nawet małe zmiany w obsłudze auta błyskawicznie wchodzą w krew i możemy natychmiast cieszyć się znanym sportem ekstremalnym.
Ogólnie rzecz biorąc, wprowadzone innowacje wyszły produkcji zdecydowanie na plus. Mam jednak ambiwalentny stosunek do wprowadzenia huba z głównymi questami — z jednej strony upraszcza nam rozgrywkę, nadając jej bardziej błyskawiczny charakter i ułatwiając grę w krótkich sesjach, z drugiej odbiera nieco immersji.
Wśród wartych uwagi minusów, choć niezbyt dużych, wskażę model jazdy. W moim odczuciu samochody są nieco za lekkie, przez co z jednej strony potrafią niemal fruwać dzięki wyciągarce, a z drugiej wywracać się w dość pokraczny sposób. Prawdą jest, że nie mam z off-roadem nic wspólnego, ale czasem wrażenia podczas gry są po prostu trudne do zaakceptowania.
Wierzę jednak, iż pełna wersja produkcji okaże się jeszcze bardziej grywalna niż udostępniony nam preview. Expeditions: A MudRunner Game ma ogromny potencjał, by zawładnąć sercami miłośników jazdy terenowej i nie tylko. Liczę na większą przydatność gadżetów, wiele ciekawych zadań i dobre wykorzystanie potencjału zawartych w grze pojazdów — na podstawie tego, co widziałem, jestem bardzo spokojny.
W moim odczuciu zbliżamy się powoli do punktu, w którym Saber Interactive powinno jednak zaoferować nam coś innowacyjnego. Trudno mi wyobrazić sobie, by po Expeditions deweloper po prostu utrzymał obecny kurs — to będzie już czas na prawdziwe „więcej, mocniej, ładniej”.
Debiutująca 5 marca 2024 roku część poświęconych terenowej jeździe samochodówek zapowiada się jednak na bardzo solidny tytuł, wyznaczający kulminacyjny punkt bieżącej filozofii. Bez wątpienia moc atrakcji zawartych grze pozwoli wszystkim miłośnikom błota pod kołami spędzić wiele godzin na świetnej zabawie z padem lub kołem kierownicy w ręce. Do zobaczenia na szlaku!
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.