W zalewie naładowanych akcją tytułów raz na jakiś czas pojawia się produkcja, która zdecydowanie nie wpisuje się w ramy współczesnego mainstreamu. Choć samo w sobie nie gwarantuje to angażującej dla graczy treści, to stwarza szansę zapoznania się z oryginalnym zamysłem twórców. Załoga z Obsidian Entertainment bez wątpienia włożyła w swoje najnowsze dzieło mnóstwo serca. Poświęciłem kilka ostatnich dni, by sprawdzić, czy owocem ich pracy jest kolejna fantastycznie napisana historia, czy tylko efekciarsko przedstawiona opowiastka o pewnej wiosce. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją gry Pentiment.
Spis treści
Recenzja Pentiment — kilka słów wstępu
Pentiment (co odnosi się do pokuty lub żalu za grzechy zarówno w języku angielskim, jak i po łacinie) to wymykający się z łatwego zaszufladkowania tytuł z pogranicza przygodówki oraz RPG. Gracze, wcielając się w młodego artystę, mają okazję brać udział w wydarzeniach kluczowych dla fikcyjnego miasteczka Tassing. Akcję gry osadzono w Bawarii w pierwszej połowie XVI wieku, uzupełniając opowieść o rozbudowane tło historyczne.
W Pentiment grałem na PC o następującej specyfikacji:
- System operacyjny: Windows 11
- CPU: Intel Core i7 10700 KF
- RAM: Patriot Viper 32 GB 3400 MHz
- GPU: Palit Nvidia GeForce RTX 3080 Gaming Pro OC
- Płyta główna: Gigabyte Z490M
- Dysk: M.2 1 TB
Oficjalne wymagania sprzętowe ograniczają się do użycia PC z systemem Windows 10. Jak można się zatem spodziewać, nie napotkałem problemów z wydajnością zarówno na komputerze stacjonarnym, jak i na biurowym laptopie. To samo tyczy się konsol Microsoftu — nawet na moim leciwym Xbox One S wszystko chodziło, jak należy. Podczas rozgrywki nie wystąpiły także żadne incydenty związane ze stabilnością gry. Dotknął mnie za to jeden bug, gdy wybór konkretnej opcji dialogowej uniemożliwiał kontynuowanie zabawy. Na szczęście ponowne wczytanie zapisu pozwoliło mi zrewidować wypowiedź i pchnąć historii dalej.
Gra jest dostępna na komputerach PC oraz konsolach Xbox Series X|S i Xbox One; produkcję znajdziemy także w bibliotece Xbox Game Pass. Na koniec zaznaczę, że omawiająca Pentiment recenzja mogła powstać dzięki uprzejmości firmy Microsoft, która udostępniła nam kopię gry jeszcze przed premierą.
Fabuła i świat gry
Fabuła Pentiment rozpoczyna się w kwietniu Roku Pańskiego 1518. Głównym miejscem akcji jest bawarskie miasteczko Tassing oraz przyległy do niego klasztor benedyktynów — Kiersau. Mimo częściowego odseparowania od zewnętrznego świata nawet do tak niepozornych miejscowości zaczyna docierać burzące dotychczasowy porządek oświecenie. Niesie to za sobą ryzyko zmian kulturowych i obyczajowych, a gdyby problemów było mało, za rogiem czai się reformacja. Tak przynajmniej sytuację postrzegają miejscowi zakonnicy. Na tle tego zderzenia światopoglądów wcielamy się rolę młodego artysty-czeladnika, Andreasa Malera. Główny bohater znalazł się w Tassing nie bez powodu — otrzymał od lokalnego skryptorium zadanie stworzenia arcydzieła, które może otworzyć mu drogę do uzyskania tytułu mistrza sztuk plastycznych.
Choć protagonista jest postacią z własnym charakterem i nie zawsze mamy wpływ na jego zachowanie, to tworzenie relacji z mieszkańcami w dużej mierze zależy od naszych decyzji. Pozorny spokój miasteczka zostaje zmącony wraz z pojawieniem się barona Rothvogel’a. Butny arystokrata za nic ma sobie klasztorne reguły i ogólnie pojęty dobry obyczaj, co przekłada się na jego konflikt z wieloma osobami. Oprócz tego z lubością cytuje Marcina Lutra, co doprowadza do furii opata Kiersau. Finałem tej napiętej sytuacji jest tragiczne wydarzenie — na terenie klasztoru dochodzi do tajemniczego morderstwa. Gracz podejmuje próbę rozwikłania zagadki, która ostatecznie przeradza się w coś o wiele większego.
Ekipie z Obsidian Entertainment trzeba oddać, że Pentiment zostało doskonale przygotowane pod kątem historycznym. Na niemal każdym kroku stykamy się tutaj z wiedzą oraz kulturą XVI wieku. Uważny gracz może zapoznać się z opisami sytuacji politycznej, trafić na fragmenty literatury, jak również podziwiać iluminacje czy malowidła. Do tego zderzenie dwóch epok nadaje wydarzeniom w grze dodatkowego znaczenia. Z jednej strony obserwujemy średniowieczną instytucję z jej rygorystycznym prawem, stojącą na straży dawnej wiedzy i obyczajów. W kontrze do niej niektóre postacie są wyraźnie zainspirowane nowymi odkryciami, technologiami oraz innym podejściem do życia. Z czasem pojawiają się także elementy antyku, związane z genezą Tassing i opactwa Kiersau.
Przestrzeń naszych działań nie jest szczególnie rozległa. Wśród głównych miejsc akcji możemy wyróżnić miasteczko, teren zakonu oraz las. Każde z nich zostało podzielone na mniejsze lokacje, których zapamiętanie nie zajmuje więcej niż parę godzin. Okazjonalnie możemy trafić do wcześniej nieznanej przestrzeni, choć często są to jednorazowe wizyty. Odwiedzane przez nas miejsca stworzono z dużą pieczołowitością, a różnorodność architektury dodatkowo urozmaica rozrywkę.
Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki
W bardzo dużym uproszczeniu Pentiment można opisać jako symulator chodzenia i festiwal gadających głów. O ile nie każdemu graczowi taka forma rozrywki przypadnie do gustu, to zdecydowanie obniża próg wejścia osobom z niewielkim doświadczeniem z cyfrową rozrywką. Dzień głównego bohatera jest podzielony zgodnie z kościelnymi wytycznymi, wskazując czas na pracę, modlitwę, posiłki i odpoczynek. Gdy przejmujemy kontrolę nad Andreasem, możemy w miarę swobodnie poruszać się bez „marnowania” doby — zegar staje w miejscu. Dopiero aktywowanie jednego z ważnych wydarzeń przesuwa czas do przodu, tym samym otwierając przed nami nowe możliwości rozwiązania zagadek głównej linii fabularnej.
Nasza interakcja z NPC-ami w zasadzie ogranicza się do rozmów. W kluczowych momentach dyskusji wybieramy odpowiednią linię dialogową, która prowadzi do uzyskania nowych informacji. Niektóre wypowiedzi mogą także wpłynąć na działania bohaterów niezależnych, a także ich stosunek do protagonisty. Część podjętych przez Andreasa decyzji zgodnie z zapowiedziami twórców przekłada się na przyszłość Tassing oraz jego mieszkańców. Kilka razy byłem zaskoczony tym, jak sprawiające wrażenie nieistotnych kwestie mogą stać się ważną inspiracją dla innych postaci. Poza tym nasz bohater odgrywa ważną rolę w śledztwie, które odciska trwałe piętno na całej lokalnej społeczności. Przez rozciągnięcie czasu akcji na trzy akty rozgrywające się na przestrzeni ponad 25 lat możemy też obserwować, jak wydarzenia z przeszłości wpływają na nowe pokolenie.
Oprócz poszukiwania nowych poszlak do rozwiązania sprawy morderstwa warto korzystać z dziennika. Znajdziemy w nim nie tylko listę zadań do wykonania, ale też opisy dotychczasowych wydarzeń, przydatne mapy oraz krótką charakterystykę poznanych osób. Pomocne bywa także przełączenie widoku na dalszy — obserwujemy wtedy starą księgę, w której okno gry jest tylko jedną z iluminacji. Obecne tu przypisy tłumaczą kluczowe dla danej sceny terminy historyczne. Ciekawostką są także minigry, najczęściej związane z trybem życia mieszkańców Tassing. Nie stanowią one szczególnego wyzwania, nie da się w nich przegrać i nie mają wpływu na rozwój wydarzeń, ale dają trochę oddechu od śledztwa.
Wrażenia z rozgrywki w są jak najbardziej pozytywne. Dzięki obszernym opisom oraz obecności glosariusza łatwo wskakujemy w wir wydarzeń. Fabuła jest ciekawa, a analizowanie informacji i wyciąganie wniosków było dla mnie angażujące. Jeśli doliczymy do tego dobrze napisane dialogi oraz wielowymiarowe, charakterne postacie niezależne, daje nam to obraz bardzo przyzwoitej opowieści. Sam protagonista posiada swoje plany i ambicje, a gracz ma wpływ na jego przeszłość oraz wykształcenie. Możemy wybrać, gdzie Andreas studiował, a także jakie kierunki go interesowały. Wpływa to na możliwe opcje dialogowe, jak również może zmienić podejście niektórych NPC-ów do głównego bohatera.
Biorąc pod uwagę, że w grze nie występuje żadna forma dubbingu i słowo pisane gra pierwsze skrzypce, twórcy zdecydowali się na ciekawy zabieg dotyczący stosowanych czcionek. Wygląd wypowiedzi zależy od tego, skąd dana postać pochodzi, jakie ma wykształcenie, a także jaki poziom wiedzy Andreas ma na jej temat. Zdarza się, że zmiana tego ostatniego parametru wpływa na zastosowanie innej czcionki.
Niestety recenzowany tytuł nie jest produkcją doskonałą, choć jego mankamenty zdecydowanie ustępują zaletom. Jako największy zarzut muszę wskazać to, że moim zdaniem gra jest za po prostu za długa. Oczywiście doceniam rozmach, z jakim napisano główny wątek fabularny, ale w pewnym momencie robi się on zbyt rozwleczony. W dużej mierze wynika to z ilości przemierzanych kilometrów — ilekroć docierałem do jednego z kluczowych wydarzeń, robiłem tournée po wszystkich lokacjach. O ile w wielu sytuacjach nie przynosiło to wymiernych korzyści, to kilka razy pozwoliło mi zdobyć ważne informacje. W pewnym stopniu można zniwelować dłużenie się produkcji przez ogrywanie jej w mniejszych dawkach. Brak zmiany dynamiki akcji pozostaje jednak stałym problemem.
Drugim minusem jest nadmiar efektów, pojawiających się w tekstach bohaterów. Mam tu na myśli teoretycznie dodające immersji pomyłki podczas pisania lub zbyt długie animacje pojawiania się napisów. Przyznam, że początkowo była to miła ciekawostka, jednak z czasem wyskakujące literówki oraz ich automatyczne poprawianie stało się po prostu nudne. Momentami pod znakiem zapytania stoi nasza decyzyjność w kwestii zachowań Andreasa Malera. Niektórych jego akcji, w tym kluczowych dla rozwoju historii, nie możemy w żaden sposób zmienić. Rozumiem, że zapewnia to spójność opowieści, ale jednocześnie odbiera szansę na odwrócenie losów Tassing o 180 stopni.
Grafika i dźwięk w Pentiment
Temat oprawy audiowizualnej zacznę od szaty graficznej, której w zasadzie podporządkowana jest cała formuła Pentiment. Założeniem twórców było ożywienie średniowiecznych iluminacji i to zdecydowanie wyszło produkcji na plus. Odrobinę kłuje w oczy brak płynności animacji, ale na szczęście można się do tego przyzwyczaić. Oprócz grafiki głównej części rozgrywki, bardzo atrakcyjnie przygotowano również przeglądane przez nas księgi i dokumenty, świetne wrażenie robią także lokacje. Wisienką na torcie był dla mnie fresk przedstawiający taniec śmierci, który możemy znaleźć w opactwie Kiersau. Za odczucia wizualne grze należy się duży plus.
Nie mogę powiedzieć, by towarzysząca rozgrywce muzyka była gorsza od wizualiów. Niestety przez większość czasu jest po prostu adekwatnym uzupełnieniem tego, co widzimy i po prostu znika w całokształcie. W moim odczuciu zbyt rzadko trafiamy na utwory wokalne — kiedy te jednak się pojawiają, robią piorunujące wrażenie. O pozostałych efektach dźwiękowych mogę powiedzieć tyle, że są. Brak jakiegokolwiek dubbingu teoretycznie nie przeszkadza w tak nietypowej produkcji, choć wzbogacenie jej o talent aktorów z pewnością dodałoby Pentiment uroku. Na pocieszenie dodam, że sami decydujemy o momencie przewinięcia napisów dalej, przez co nie ma ryzyka przegapienia ważnych wypowiedzi.
Recenzja Pentiment — podsumowanie
Tak jak historia Andreasa Malera, miasteczka Tassing i opactwa Kiersau, niniejsza recenzja Pentiment znajduje swój finał. Doświadczone studio Obsidian Entertainment dostarczyło nam dobrze napisaną opowieść z rozbudowanym tłem historycznym oraz bogactwem zróżnicowanych postaci. Pierwsze przejście gry zajęło mi prawie 23 godziny. Z dużym prawdopodobieństwem czas ten można skrócić o jakieś 20%, jeśli odpuścimy wtrącanie się w sprawy wszystkich mieszkańców i skupimy się tylko na wątku głównym.
Mimo drobnych wad produkcji natychmiast po obejrzeniu napisów końcowych rozpocząłem drugie podejście do gry. Postanowiłem zupełnie inaczej rozwiązywać wszystkie napotykane sytuacje i przekonać się, jak bardzo wpłynie to na finał rozgrywki. Pierwsze przejście Pentiment oczywiście dostarczyło mi mnóstwo informacji, ale wówczas nie znałem jeszcze wszystkich aspektów tej złożonej historii. Mam pewne obawy, że ostatnia scena będzie w zasadzie taka sama jak wcześniej, ale nawet to nie powstrzyma mnie przed „trzecim okrążeniem” dzieła Obsidian Entertainment.
Społeczność i historia Tassing jest tak ciekawa, że z przyjemnością poznam ją możliwie jak najlepiej. Bez wątpienia zrobię to jednak we własnym, spokojniejszym tempie, co być może uchroni mnie przed poczuciem dłużyzny.
Pentiment
Na plus
- Nietypowa, ale atrakcyjna oprawa wizualna
- Angażująca fabuła
- Bardzo łatwa mechanika gry
- Istotny wpływ decyzji gracza na losy poszczególnych postaci
- Obszerne i atrakcyjne tło historyczne
- Ciekawy sposób na charakteryzowanie postaci przy użyciu różnych czcionek
- Stosunkowo długi czas potrzebny na przejście gry (dla osób, które lubią zanurzyć się w świecie przedstawionym)
- Dobrze przygotowana polska lokalizacja
Na minus
- Fabuła niekiedy sprawia wrażenie rozwleczonej (dla osób, które wolą krótszą, ale bardziej naładowaną akcją rozgrywkę)
- Po pewnym czasie niektóre efekty czcionek irytują
- Brak pełnej kontroli nad decyzjami głównego bohatera
- Brak dubbingu
JAKUB FOSS
Pentiment zdecydowanie nie wszystkim graczom przypadnie do gustu, ale tytuł docenią osoby stawiające na angażującą historię. Ciekawostką i jedną z największych zalet produkcji jest jej specyficzna oprawa graficzna wzorowana na iluminacjach średniowiecznych manuskryptów. Niestety ciekawa fabuła została nieco rozwleczona, przez co zabawa dłuży się w miarę zbliżania się do finału. Dobrym rozwiązaniem może być zatem podzielenie rozgrywki na krótsze sesje, które pozwolą z przyjemnością chłonąć niepodważalny klimat gry.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.