Recenzja Gothic II Complete Classic. Kultowa przygoda na małym ekranie tworzona przez sługi Beliara

Recenzja Gothic 2 Complete Classic Nintendo Switch

Nostalgia to jedna z tych emocji, której często ulegamy, oddając się pięknym wspomnieniom o minionych wydarzeniach, jak również ulubionych grach sprzed lat. Uczucie to sprawia, że z wielkim entuzjazmem reagujemy na wszelkiego rodzaju powroty, odświeżenia, rebooty czy remastery. Powód jest prosty — dają nam one nadzieję na ponowne doświadczania tych samych wrażeń co dawniej.

Wydawcy gier oczywiście znakomicie zdają sobie z tego sprawę i bynajmniej nie z dobroci serca serwują nam powroty klasycznych produkcji po wielu latach (ostatnimi czasy nawet trochę za często). Żeby daleko nie szukać, wystarczy przytoczyć tutaj przykład Red Dead Redemption, które po trzynastu latach doczekało się zupełnie nowych wydań na konsole nowej generacji oraz Nintendo Switch.

W podobne tony postanowiło uderzyć THQ Nordic i ogłosiło w sierpniu 2023 roku, że na „Pstryczka” trafi port ponad dwudziestoletniej gry, jaką jest Gothic. W listopadzie wydawca zapowiedział również, iż podobnego wydania doczeka się Gothic II. Jako ogromny fan tego cyklu (nie uwzględniając przy tym farsy, jaką była Arcania) wieści te przyjąłem z ogromnym entuzjazmem, licząc, że jeszcze raz wyruszę w tę mroczną, a zarazem ekscytującą przygodę.

Czy port ponad 20-letniej gry, która w naszym kraju zaskarbiła sobie miano kultowej, jest czymś, czego gracze oczekiwali? Jak ekipa odpowiedzialna za stworzenie Gothic II Complete Classic podeszła do tego zadania? Czy stare exploity i błędy zostały zachowane? Czy nadal jest to ta sama produkcja, która w pierwszej dekadzie XXI wieku przyprawiała wielu graczy o szybsze bicie serca?

By się o tym przekonać, spędziłem z tą grą grubo ponad sto godzin, eksplorując każdy skrawek Khorinis, Jarkendaru i Górniczej Doliny. Zapraszam do lektury mojej recenzji Gothic II Complete Classic!

Recenzja Gothic II Complete Classic — słowem wstępu

Gothic II Complete Classic
Jeden człowiek odmienił losy wielu setek…

Serii Gothic w Polsce raczej nie trzeba przedstawiać zbyt wielu osobom, zdaję sobie jednak sprawę, że są tacy, którzy przez wzgląd na wiek lub inne preferencje ominęli tytuł od Piranha Bytes. Pierwsza produkcja z cyklu trafiła do sprzedaży w marcu 2001 roku i stosunkowo szybko zaskarbiła sobie sympatię wielu graczy, choć głównie w środkowo-wschodniej części Europy.

Już wtedy mówiło się o tej pozycji, że jest to diament, jednak wyjątkowo niedbale oszlifowany, a błędy oraz toporność stały się swoistą wizytówką gry. Gothic I oraz wydany w 2002 roku Gothic II grono zwolenników zyskały głównie za sprawą gęstego klimatu, świetnie napisanych postaci, wciągającej fabuły czy ścieżek dźwiękowych autorstwa Kaia Rosenkrantza.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Nie bez znaczenia jest tu też postać głównego bohatera, Bezimiennego — protagonista przebywa drogę od skazańca do prawdziwego bohatera, któremu los kilkukrotnie rzuca w twarz soczystą Bryłę Lodu. Gracze, oprócz kierowania losami błyskotliwego jegomościa, mają też możliwość wybierania ścieżek jego rozwoju, co jeszcze bardziej pozwala wczuć się w historię przygotowaną przez niemieckie studio.

W całej przygodzie ogromną rolę odrywa także jej RPG-owy charakter, idealnie korespondujący z poziomem trudności i prawdziwie oldschoolowym podejściem do tworzenia gier. Nasze wybryki mają swoje konsekwencje, pyskówki do niewłaściwych osób mogą skończyć się bliskim spotkaniem z podłożem, a wszyscy, którzy liczą, że powalą grupę ścierwojadów, rzucając się na nie bez pomyślunku… no cóż, lepiej, żeby tego nie robili. Wszystko to — w dużym skrócie rzecz jasna — stanowi o niepodważalnej, ale niezwykle namacalnej magii Gothic oraz Gothic II.

W tym miejscu zaznaczę, że niniejsza recenzja Gothic 2 Complete Classic na Nintendo Switch mogła powstać dzięki uprzejmości firmy Plaion, która udostępniła nam premierową wersję gry.

Fabuła i świat gry

Gothic II Complete Classic
Piękny widok upadającej bariery…

Po wydarzeniach z pierwszej odsłony Gothica, kiedy to Bezimiennemu udało się zniszczyć barierę okalającą Górniczą Dolinę i wygnać Śniącego, wiele wskazywało na to, że protagoniście przyjdzie dokonać żywota pod gruzami starożytnej świątyni. Niestety, zło nie śpi, a pokonanie demona sprawiło, iż świat znowu stanął w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Poza wyniszczającą Królestwo Myrthany wojną z orkami na horyzoncie pojawiły się jeszcze smoki, które przyzwane do świata ludzi mają nieść zniszczenie i pożogę.

Nie jest to jedyny wątek, bo w ramach dodatku „Noc Kruka” Bezimienny będzie musiał stawić czoła kolejnemu zagrożeniu, jakim okazuje się przebudzenie tajemniczych sił na nieznanym zakątku wyspy. Wszystko to zdaje się też łączyć w jakiś dziwny sposób z problemem znikających ludzi z miasta portowego Khorinis.

Wszystko to sprawiło, że nekromanta Xardas postanowił wyciągnąć Bezimiennego spod gruzów zniszczonej świątyni i jeszcze raz skorzystać z jego pomocy, aby powstrzymać ten szalenie niepokojący bieg wydarzeń. Sprowadzony ponownie między żyjących bohater musi więc powstrzymać czające się zło, choć zadanie samo w sobie do łatwych nie należy. Jego położenia nie poprawia także fakt, że po ekscesach z pierwszej części nie pamięta praktycznie nic, jest słaby i nie ma grosza przy duszy.

Naszym pierwszym zadaniem jest więc dotarcie do miasta oraz ostrzeżenie stacjonujących tam paladynów o zagrożeniu. Poza tym musimy zdobyć od nich artefakt zwany Okiem Innosa. Zadanie teoretycznie proste, jednak w praktyce, zanim to nastąpi, będziemy musieli przejść długą i czasem mozolną drogę.

W porównaniu do poprzedniej odsłony Gothic II nie oferuje fabuły, która często raczy nas gwałtownymi zwrotami akcji, zamiast tego twórcy postawli na większą otwartość oraz dowolność w kwestii wykonywania konkretnych zadań. Dzięki większemu wpływowi na losy Bezimiennego znacznie łatwiej jest wczuć się w prezentowaną historię.

Ciekawym urozmaiceniem są także wątki dodane w ramach „Nocy Kruka”, gdzie Bezimienny staje się prawdziwym detektywem, a zagadka, którą przychodzi mu rozwiązać okazuje się prawdziwie mrocznym planem sług samego Beliara.

Gothic II Complete Classic
No to wchodzimy!

Cała ta historia dodatkowo osadzona jest w bardzo ładnym, otwartym, a przede wszystkim rzeczywiście żyjącym świecie. Obywatele miasta mają swoje rutyny, podobnie jak lokalna fauna — ta często bywa do siebie niezbyt przyjaźnie nastawiona.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Wszystko to sprawia, że przemierzając kolejne połacie wyspy, można poczuć, jakby rzeczywiście brało się udział w prawdziwych wydarzeniach, a nasza obecność wcale nie była głównym sensem istnienia wszystkich istot w okolicy. Fakt ten zachęca dodatkowo do szukania nowych zakamarków i miejsc ukrytych przed oczami niedoświadczonych podróżników.

Nie sposób też nie wspomnieć o Jarkendarze, czyli dodatkowym terenie pojawiającym się w „Nocy Kruka”. Fragmenty mapy oddane w ramach dodatku to najbardziej zróżnicowany obszar w całym Gothicu II. Znajdziemy tutaj ciemne bagniste tereny usłane ruinami, piracką osadę, a nawet kanion, gdzie czekać na nas będą — a jakże — nowe niebezpieczeństwa, ale też tajemnice.

Nie oznacza to jednak, że zawsze jest tak pięknie i kolorowo. Dość powiedzieć, że Górnicza Dolina, którą pamiętamy z pierwszej odsłony, przypomina raczej ogromne pogorzelisko, a w dodatku jest jeszcze bardziej niebezpieczna niż wcześniej.

Obecność orków, smoków i innych pomiotów Beliara jest tutaj wyjątkowo odczuwalna, a zamek będący niegdyś siedzibą Starego Obozu jest jedyną ostoją ludzi w tym wyjątkowo niegościnnym miejscu. Mając to wszystko na uwadze widać, że Piranha Bytes nie chciała rezygnować z bardziej mrocznego podejścia do prowadzenia historii oraz tworzenia świata.

Gothic II nadal nie prowadzi nas za rączkę, a Bezimienny przez długi czas jest zdany na siłę własnych mięśni i bystrość umysłu. To zaś sprawia, że poznawanie nowych etapów tej podróży jest szalenie ekscytujące. Co więcej, przechodzenie kolejnych rozdziałów daje nam nie tylko ogromną satysfakcję, ale jeszcze bardziej wzmaga naszą ciekawość.

Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki

Gothic II Complete Classic
Uwielbiam zapach Burzy Ognia w obozie bandytów o poranku…

Nie jest wielką tajemnicą, że Gothic II pod wieloma względami to po prostu nieco usprawniona wersja poprzedniej odsłony. Podobnie jak w pierwszej części walka opiera się na wciskaniu klawisza odpowiedzialnego za atak oraz nadawanie odpowiedniego kierunku.

W recenzowanej wersji rodzaj ataku można było wybierać zarówno poprzez krzyżak, jak i lewy analog, co pozwala dostosować ten element do własnych preferencji. Nie oznacza to jednak, że dzięki temu same starcia stały się jakkolwiek bardziej przystępne — ba, nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest nawet gorzej.

Ograniczenia wynikające z faktu, iż mowa tutaj o wersji na konsolę, szczególnie odczuwalne są w przypadku starć z grupami wrogów, gdzie autocelowanie jest całkowicie zepsute. Co gorsza, nawet próby zablokowania konkretnego celu za pomocą wciśnięcia prawego analoga są bezskuteczne.

Niewiele lepiej jest w przypadku walki na dystans za pomocą magii, kusz czy łuków. Tutaj gra potrafi w ostatniej chwili zmienić wroga, w którego celujemy i biada nam, jeśli trafimy cieniostwora, kiedy polujemy tylko na krwiopijców…

Podobnie jak w porcie pierwszego Gothica, deweloperzy zdecydowali się nieco usprawnić interfejs użytkownika. Dotyczy to głównie kwestii ekwipunku i przedmiotów podręcznych, które możemy wykorzystywać podczas rozgrywki.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Mimo że koło na zaklęcia czy sloty na uzbrojenie nie należą do najbardziej estetycznych elementów UI w historii branży, tak spełniają swoje zadanie i ciężko im zarzucić cokolwiek. Dość szybko można przywyknąć do tego rozwiązania, zwłaszcza kiedy potrzebujemy pilnie wypić kilka esencji zdrowia, bo w naszą stronę już pędzi chmara orków czy inny monstrów żądnych naszej krwi.

W kwestii nawigacji po poszczególnych sekcjach, takich jak dziennik, statystyki postaci, mapy czy menu główne deweloperzy wykazali się sporą pomysłowością. Wszystkie te opcje dostępne pod „minusem” na kontrolerze można przełączać za pomocą przycisków „R” i „L”.

Trochę więcej kombinowania jest w przypadku zapisywania oraz wczytywania gry. Tutaj najpierw trzeba wciskać odpowiednie kombinacje klawiszy, co początkowo może być nie tylko nieintuicyjne, ale powodować, że przez pomyłkę, zamiast zapisać grę, po prostu wczytamy ostatni save.

Jeśli jednak uda się nam przyzwyczaić do niektórych nietypowych rozwiązań deweloperów, to w zasadzie rozgrywka nie za bardzo różni się od tego, co oferuje Gothic II na PC. Oczywiście dzięki analogom możemy w lepszy sposób kontrolować, czy Bezimienny powinien iść lub truchtać, jednak w skali całej gry ma to marginalne znaczenie i raczej mało kto doceni ten aspekt.

Udogodnienia wprowadzone w Gothic II Complete Classic takie jak podręczne przedmioty to coś, co faktycznie się przydaje, jednak nie mogę oprzeć się myśli, że dało się zrobić w tej materii coś jeszcze. Osoby odpowiedzialne za recenzowany port miały najwidoczniej inne zdanie na ten temat i nie ukrywam, że jest to wielka strata.

Grafika i dźwięk w Gothic II Complete Classic

Gothic II Complete Classic
Życie w Górniczej Dolinie podczas oblężenia orków to nie tylko walka o przetrwanie, ale też okazjonalne wizyty smoków. Samo zdrowie!

Pod względem oprawy wizualnej Gothic II Complete Classic to port, który bardzo trudno ocenić. Otrzymaliśmy bowiem kilka poprawek tak naprawdę wykorzystujących to, co moderzy przygotowali już kilka ładnych lat temu.

Poprawione tekstury korzystają z bibliotek DirectX 11, dzięki czemu teoretycznie zmiany powinny być odczuwalne i poprawiać wrażenia z rozgrywki, jednak rzeczywistość jest nieco mniej kolorowa. Często nowy wygląd skał czy podłoża cechuje zbyt wysoki kontrast, co sprawia, że przemierzanie drogi pełnej kamieni jest po prostu bolesne dla oczu.

Mogłoby się wydawać, że podbicia tekstur doczekają się nie tylko obiekty, ale też modele. Niestety, ale nie tym razem. Postacie nadal wyglądają tak samo, jak w oryginalnej wersji z PC i strasznie razi to w oczy, szczególnie na początku rozgrywki, kiedy dopiero przyzwyczajamy się do tej nietypowej mieszanki starego z nowym.

Co ciekawe twórcy postanowili zaimplementować do Gothic II Complete Classic dwa tryby graficzne, z czego ten nastawiony na lepszy obraz ma się cechować się nieco lepszym oświetleniem oraz dodatkowo wyostrzać tekstury. Czy tak jest rzeczywiście? No jest, choć trzeba się temu lepiej przyjrzeć; zauważalny jest za to spadek wydajności, który po prostu szalenie irytuje.

W kwestii oprawy audio twórcy na szczęście nie wprowadzili zbyt wielu swoich poprawek, choć i tutaj nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ścieżki dźwiękowe zostały nieco zremiksowane. Odczuwalne jest to zwłaszcza w takich utworach jak „Lobart’s Farm” czy „New World”, gdzie szczególnie wyższe partie instrumentalne w pewnych momentach wręcz kłują w uszy.

Kwestie techniczne portu Gothic II Complete Classic na Nintendo Switch

Gothic II Complete Classic
Kolega chyba zgubił swoje wielkie rogi…
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Po dwóch tygodniach spędzonych z portem Gothic II Complete Classic na Nintendo Switch z przykrością dochodzę do wniosku, że deweloperzy raczej nie poświęcili mu zbyt dużo czasu i serca. Już od momentu uruchomienia gry można odnieść wrażenie, iż ekipa tworząca tę wersję nie do końca wiedziała, z czym ma do czynienia i co powinna zrobić w ramach swojej pracy.

Wydanie to zawiera w sobie nie tylko samego Gothica II, ale także dodatek Noc Kruka, a mimo tego na ekranie tytułowym wita nas grafika z podstawowej wersji gry, gdzie widać Bezimiennego walczącego z Feomatharem. Nie ukrywam, że było to dla mnie dosyć konfundujące i domyślam się, że wielu weteranów tej serii miało bardzo podobne odczucia.

Gothic II Complete Classic
Brak podpisu dialogów i ściśnięty tekst? Oczywiście

Dysonans ten można uznać zaledwie za przedsmak „kwiatków”, które czekają na nas w dalszej części zabawy, bo naprawdę jest ich tam więcej. Kolejną rzeczą dość mocno rzucającą się w oczy jest brak polskich znaków.

Tak, tak, ktoś, tworząc ten port, nie zadał sobie nawet trudu, aby sprawdzić, czy specyficzne znaki, takie jak „ł” poprawnie się wyświetlają. W efekcie tego niedopatrzenia, chcąc odpocząć, nie położycie się w łóżku, a w „óżku”, a do wrogów strzelać będziecie z „uku”. Niby mały błąd, ale jeśli ogląda się go regularnie przez całą rozgrywkę, to może on faktycznie wyprowadzić z równowagi.

Gothic II Complete Classic
Nie ma to jak po ciężkim dniu położyć się w óżku.

Kolejna sprawa to kwestia umieszczania tekstów w oknach dialogowych. Jeśli dana postać wygłasza zbyt długą kwestię, to część napisów bywa ucinana lub kompresowana do tego stopnia, że niemal nie widać odstępów między poszczególnymi wyrazami.

Niektóre wypowiedzi nie mieszczą się także w oknie wyboru odpowiedniego dialogu. Dla mnie to w zasadzie żaden problem, bo większość kwestii z Gothica II znam na pamięć, jednak ktoś, kto rozpocznie swoją przygodę z tą produkcją od wersji na Nintendo Switch, może się nieco zdziwić.

Idąc dalej, mamy sporo błędów — zarówno tych starych, jak i zupełnie nowych. Jeśli ekipa odpowiedzialna za ten port chciała oddać jak najlepiej klimat pierwszego ogrywania Gothica II, to muszę przyznać, że im się udało.

W recenzowanej wersji znalazły się bowiem wszystkie stare błędy i glitche, które napotykano przy okazji premiery w 2002 roku. Czy można wypaść za mapę, jeśli wie się, gdzie wskoczyć? Oczywiście. Czy da się wbiec między skały i trwale się zablokować? Jak najbardziej! Czy można wykorzystać exploit z dublowaniem przedmiotów, jeśli się ich użyje, podczas gdy zaatakuje nas wróg? Nic nie stoi na przeszkodzie.

Gothic II Complete Classic
Chłopaki wypoczywają, zero zmartwień.

Sam ten fakt pozwalał mi początkowo stwierdzić, że jest to jeden z bardziej leniwych portów gier, z jakimi miałem okazję obcować od lat. Rzeczywistość jednak okazała się bardziej zabawna, bo deweloperzy zostawili po sobie jeszcze kilka dodatkowych „prezentów”.

Jednym z zabawniejszych błędów jest mnożące się w ekwipunku Oko Innosa — święty artefakt wyznawców Boga Ognia. Pod koniec gry miałem ich już sześć i zdaje mi się, że dzięki takiej liczbie potężnych amuletów byłbym w stanie spokojnie rozgromić całą potęgę zła, która zagrażała Khorinis. Co ciekawe, nie mam bladego pojęcia, w jaki sposób to się działo, po prostu za każdym otwarciem ekwipunku pojawiało mi się dodatkowe (i co ważne naładowane) Oko.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Na koniec tego segmentu przyszła pora na kwestię wydajności Gothic II Complete Classic na Nintendo Switch. Tutaj muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, bo gra z 2002 roku, która przeszła jedynie drobny lifting nie potrafi utrzymać 60 klatek na przenośnej konsoli z 2017 roku.

Przygody Beziego potrafią „zadławić się” w zupełnie losowych momentach, a prawdziwą katorgą okazują się momenty, gdy walczymy w wodzie lub na ekranie pojawia się zbyt wielu wrogów. Co gorsza, przełączanie pomiędzy trybami jakości i wydajności niewiele tutaj pomaga, bo w obu przypadkach gra potrafi działać po prostu tragicznie.

Gothic II Complete Classic
Pomocy! Cieniostwór mi się utopił…

Port ten absolutnie nie radzi sobie z dodatkowymi efektami wizualnymi, które widoczne są przykładowo podczas przywoływania stworów za pomocą magii. Wówczas gra potrafi działać zaledwie w kilkunastu klatkach. Podobnie było z sekwencją związaną z naprawą wspomnianego Oka Innosa, gdzie mnogość świateł i efektów sprawiały, że tytuł stawał się absolutnie niegrywalny.

Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o wadliwości recenzowanej wersji, zwłaszcza po wkroczeniu w trzeci rozdział przygody. Od momentu powrotu z Górniczej Doliny gra przeszło dwadzieścia razy zafundowała mi wycieczkę na ekran główny konsoli, uprzednio pokazując wyjątkowo niepokojące artefakty graficzne.

Recenzja Gothic II Complete Classic — podsumowanie

Gothic II Complete Classic
Bezimienny się pożegnał i kulturalnie rusza na kontynent.

Tak jak przygoda Bezmimiennego na Khorinis dobiega końca, tak powoli do finału zmierzać będzie moja recenzja Gothic II Complete Classic. Zaczynając przygodę z tym wydaniem, byłem pełen nadziei, że deweloperzy odpowiedzialni za ten port wyciągnęli wnioski z pierwszej części i nieco poprawili te aspekty, które niedomagały.

Okazało się jednak, iż moje oczekiwania dość mocno rozminęły się z rzeczywistością. Gothic II Complete Classic to wyjątkowo niechlujny port kultowej gry i widać to bardzo dobitnie od samego początku.

Oczywiście do wszystkiego da się przywyknąć i po kilkudziesięciu godzinach przygody wszystko to nie razi tak bardzo, jednak absolutnie nie tego oczekiwałem. Gdyby tylko zmian było tyle ile nowych błędów, a błędów tak mało, jak zmian, to bez większego zastanowienia polecałbym to wydanie każdemu.

Mając jednak na uwadze, jak chałupniczo wykonany został ten port, nie jestem w stanie zarekomendować go nikomu, kto zastanawia się nad jego zakupem. Dla kogoś, kto dopiero rozpocznie przygodę z Gothiciem będzie to prawdziwa mordęga, a weterani przygód Bezimiennego mogą po prostu poczuć się oszukani, bo ktoś chciał tanim kosztem zarobić na ich ogromnej miłości do marki stworzonej przez Piranha Bytes.

Gothic II Complete Classic

Na plus

  • Przeniesienie kultowej przygody na nowe urządzenie
  • Świetna przejażdżka karuzelą nostalgii
  • Nawet na małym ekranie czuć klimat gier Piranha Bytes
  • Po podłączeniu do telewizora możemy grać w Gothica na kanapie

Na minus

  • Problemy z wydajnością
  • Nowe błędy i bugi
  • Problemy z polskimi znakami
  • Lifting graficzny, który pogorszył wygląd gry
  • Stosunkowo częste crashe
  • Brak rozwiązania problemów znanych z portu Gothic I

Przemysław Paterek

Trudno postrzegać Gothica II tylko przez pryzmat portu na Nintendo Switch, jednak ilość niedociągnięć jest momentami porażająca. Dla fanów marki takie wydanie może być nie lada gratką, ale tylko pod warunkiem, że nie będą oczekiwać od niego zbyt wiele. W zasadzie lepiej niczego nie oczekiwać i poczekać na konkretną promocję albo po prostu kupić wersję na PC.

Ocena końcowa: 5/10

O autorze
Przemysław Paterek
Redaktor działów Newsy & Promocje | Recenzent

Swoją przygodę z grami zaczynał od Mario Tennis na Gameboya Color. Wielki fan RPG-ów i strategii. Średnio co kilka miesięcy musi przejść od nowa Gothica. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
KAPITALNA OKAZJA
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.