Prawdopodobnie wszyscy zgodzimy się co do tego, że obecnie na rynku gamepadów w zasadzie każdy gracz może znaleźć idealny sprzęt dla siebie. Kryteria wyboru bywają oczywiście różne, od wyglądu, przez budowę po specjalne rozwiązania, ale dla wielu osób najważniejsza pozostaje wydajność, i to dosłownie.
Spis treści
O ile bowiem, abstrahując od funkcjonalności, przez wiele lat większość kontrolerów oferowała podobną „prędkość działania”, tak od jakiegoś czasu na horyzoncie majaczy nowy wyścig zbrojeń, tym razem dotyczący częstotliwości raportowania. Ciężkie działa wytoczył amerykańsko-singapurski Razer — w moje ręce wpadł piekielnie szybki model Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC.
Czy ten potwór wydajności ma szanse rozkochać w sobie wymagających użytkowników? Jakie wyjątkowe funkcje dla graczy tym razem znajdziemy w sprzęcie z logo trzech splecionych węży? Co jednak absolutnie najważniejsze: jak się na tym gra, niekoniecznie w wyczynowym wydaniu? Zapraszam do lektury mojej recenzji!
Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC — najważniejsze parametry

Lwia część kontrolerów do gier jest do siebie bardzo podobna, dzięki czemu ich jakość możemy oceniać na podstawie mniej więcej stałego zestawu parametrów. Dotyczy to również tak wyczynowych modeli, takich jak recenzowana edycja linii Wolverine.
Znaczenie konkretnych elementów specyfikacji tego typu akcesoriów omawialiśmy już na naszym portalu niejednokrotnie, dlatego osoby chcące nieco odświeżyć wiedzę zachęcam do zapoznania się z artykułami dotyczącymi godnych uwagi kontrolerów do telefonu oraz najlepszych gamepadów do PC. Na co powinniśmy zwracać szczególną uwagę, oceniając potencjał bojowy takiego sprzętu?
Bez wątpienia bardzo istotny jest typ sensorów w analogach i spustach, nie bez znaczenia będzie także rodzaj przełączników pod głównymi przyciskami. Do tego warto zwrócić uwagę na dostępne formy komunikacji, kompatybilność, dodatkowe guziki oraz możliwość dostosowania działania urządzenia do naszych potrzeb.

Nie mógłbym nie wspomnieć także o zyskującym popularność parametrze dotyczącym „wydajności” akcesorium: częstotliwości raportowania. Podstawowe kontrolery do konsol Xbox oferują polling rate na poziomie 125 Hz, część mocniejszej konkurencji stawia na 250 Hz, a jeszcze do niedawna najlepsze modele wyciągały 1000 Hz. Jak to wygląda w dotychczas najszybszym „Rosomaku”? Oto jego oficjalna specyfikacja:
- Kompatybilność: PC
- Łączność: przewodowa
- Liczba przycisków: 25, z czego 6 programowalnych
- Układ głównych elementów sterujących: analogiczny do Xbox Series X|S
- Wibracje: nie
- Dodatkowe funkcje: 4 przyciski w uchwytach, 2 dodatkowe bumpery, blokada spustów, aplikacja sterująca, wymienne nakładki na analogi, pamięć na 4 profile ustawień, odłączany kabel USB
- Dodatkowe wyposażenie: 2 nakładki na analogi, 2m przewód USB-C -> USB-A
- Waga: 198 g
- Sugerowana cena: ~400 zł
Jak łatwo zauważyć, w powyższej sekcji (tak samo zresztą, jak w zakładce dotyczącej parametrów pracy urządzenia na oficjalnej stronie produktu) brakuje informacji o najbardziej podkreślanym przez Razera wyróżniku: częstotliwości raportowania do 8000 Hz. To ośmiokrotnie więcej niż w modelu V3 Pro, gdy ten działa w przewodowym trybie turniejowym.

Aspektów wpływających na jakość współpracy z recenzowanym kontrolerem jest jednak dużo więcej i każdy z nich warto omówić. By zachować optymalną przejrzystość tekstu, test Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC podzieliłem na następujące sekcje:
- Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia
- Proces instalacji, oprogramowanie i konfiguracja gamepada
- Jak się na tym gra, czyli Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC w praktyce
- Podsumowanie
Co ważne: wężowy kontroler przez większość czasu współpracował ze stosunkowo wydajnym komputerem stacjonarnym, ale podjąłem także próby podłączenia go do innych urządzeń. Przed przystąpieniem do akcji zadbałem także o aktualność wszystkich sterowników oraz oprogramowania sterującego naszego głównego bohatera.
Zanim przejdę do głównej części artykułu, chciałbym serdecznie podziękować firmie Razer za udostępnienie mi kontrolera do testów.
1. Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC — zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia




Razer przyzwyczaił nas do w miarę stałej szaty graficznej opakowań swoich sprzętów i tym razem również dostajemy klasykę. Kontroler przychodzi w czarno-zielonym pudełku, na którym umieszczono wizualizację sprzętu, wykaz jego najważniejszych zalet, listę elementów w zestawie oraz wyraźną informację, że to urządzenie dla profesjonalistów. Co znajdziemy w środku?
W kolejnym kartonie bezpiecznie spoczywa sam gamepad, jak również dwie wymienne nakładki analogów, 2-metrowy kabel USB-C -> USB-A oraz skrócona instrukcja obsługi z zestawem naklejek. Niestety nie zawarto tu etui ani nawet materiałowego pokrowca, więc do ewentualnych rozgrywek poza domem trzeba zorganizować coś na własną rękę.
Warto na wstępnie zaznaczyć, że określenie „Edycja Turniejowa” to kreatywny sposób Razera na nazywanie przewodowych wersji swoich urządzeń. Drugie dno kryje się także za „najlżejszym gamepadem” w całym dotychczasowym dorobku firmy — redukcja wagi wiąże się z ustępstwami, tym razem obejmującymi brak efektów haptycznych.

Trzeba jednak przyznać, że masa własna urządzenia wynosząca niecałe 200 g brzmi dość imponująco, zwłaszcza wobec implementacji kilku naprawdę mocnych technologii. Zacznijmy jednak od absolutnej podstawy, czyli jakości zastosowanych materiałów.
W moim odczuciu korpus wykonano z takiego samego tworzywa, co w przypadku Wolverine V3 Pro bez innych dopisków. Dostajemy więc naprawdę niezły, matowy plastik, który sprawia wrażenie wytrzymałego. Trochę szkoda, że tylna strona gripów, choć fakturowana, nie została dodatkowo pokryta warstwą gumy, tak jak zostało to zrobione u ciut starszego brata.
Przejdźmy do elementów sterujących. Główna sekcja ABXY oraz 8-kierunkowy, pływający d-pad skrywają pod sobą świetnie działające połączenie membrany elastomerowej oraz przełączników mechanicznych. Przyciski pracują chrupko, pewnie i jędrnie, w przypadku krzyżaka zbliżając się nawet do typowo „myszkowego” feelingu.

Wpływa to bardzo pozytywnie na intensywność informacji zwrotnej, do tego pomaga w szybkim „mieleniu” guzików. Na froncie znajdziemy także przyciski zasilania, podglądu, menu, udostępniania i zmiany ustawień gamepada, ale kluczowe są analogi.
Tu amerykańsko-singapurski producent zrobił krok naprzód, decydując się na zastosowanie technologii TMR w miejsce czujników hallotronowych. Tunelowa magnetorezystancja (lub inaczej tunelowy magnetoopór) ma przekładać się na jeszcze większą żywotność sprzętu, absolutny brak dryfowania, stabilniejszą liniowość, poprawioną precyzję oraz mniejszy pobór mocy. Joystick idealny, można by rzec.
Gdyby tego było mało, to w zestawie znajdziemy dwie wymienne nakładki analogów: jedną z dłuższym trzpieniem, dającą nam więcej precyzji kosztem szybkości ruchu oraz drugą na krótszej „nóżce”, która działa odwrotnie. Dzięki temu możemy ułatwić sobie celowanie albo podkręcić manewrowość w kilka chwil.



Na górnej krawędzi urządzenia umieszczono dość standardowe bumpery i triggery w wersji Razer Pro HyperTriggers. To ostatnie rozwiązanie może naprawdę oczarować — mamy tu bowiem połączenie czujników Halla z blokadą spustów, która zmienia charakterystykę pracy przycisku na tę znaną z głównych guzików gamingowych myszy Razera. Cudo.
W bezpośrednim sąsiedztwie znajdziemy także dodatkową parę programowalnych przycisków oznaczonych M1 i M2. Tył sprzętu wyposażono za to w cztery precyzyjne guziki z mechanicznymi, „myszkowymi” switchami oraz dwa suwaki do blokowania triggerów.
„Turniejowość” i „profesjonalność” testowanego kontrolera skłoniła producenta do usunięcia jeszcze jednego dość stałego elementu współczesnych gamepadów. Mowa o gnieździe minijack 3,5 mm, które pozwoliłoby nam podpiąć na przykład jeden z równie wyspecjalizowanych headsetów. Trudno mi uwierzyć, że taki moduł jest zbyt ciężki, by zasłużyć na miejsce w obudowie.

Z pewnością dobrym pomysłem było za to zastosowanie odpinanego kabla USB-C oraz zabezpieczenie gniazda w sprzęcie dodatkowym kołnierzem. Wejście jest uniwersalne i dobrze współpracuje z przewodami spoza zestawu, ale w parze z interkonektorem dołączonym do kompletu tworzy tandem wyjątkowo odporny na przypadkowe poluzowanie się.
Trzeba przyznać, że Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC jest dobrze spasowany i nie trzeszczy w rękach, a komfort jego użytkowania jest całkiem poprawny. Co prawda średnio przypadła mi do gustu nieco chropowata powierzchnia na tylnej stronie gripów, ale nie ukrywam, jestem w tej kwestii dość rozpieszczony.
2. Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC — proces instalacji, oprogramowanie i konfiguracja gamepada

Kiedy poznaliśmy już tajniki budowy szybkiego turniejowego Rosomaka, najwyższy czas podłączyć go do komputera. Tutaj sprawa jest banalna, bo wystarczy połączyć oba urządzenia kablem USB-C -> USB-A i gotowe. Oczywiście, jeśli chcemy wycisnąć z gamepada maksimum możliwości, powinniśmy jeszcze zainstalować program Razer Synapse 4, ale o nim za chwilę.
Chciałbym się jeszcze podzielić doświadczeniem z drobnego eksperymentu, który przeprowadziłem. Podłączyłem testowane akcesorium do konsoli Logitech G Cloud i leciwego telefonu z Androidem, by sprawdzić jego ewentualną kompatybilność z mobilnymi sprzętami. Jak poszło?
Bez najmniejszych problemów, więc tak naprawdę nie musimy ograniczać się tylko do PC — jeśli najdzie nas ochota, by pobawić się na smartfonie czy tablecie grając w chmurze, to droga wolna. W sumie trochę to dziwne, że producent nie wspomina o takiej kompatybilności. Tak czy inaczej, działa.

Wróćmy jednak do współpracy gamepada z pecetem. Podłączony sprzęt warto skonfigurować, a część opcji możemy zmienić z poziomu samego urządzenia. W tym celu wykorzystujemy proste kombinacje z przyciskiem funkcyjnym w roli głównej, dzięki którym możemy przełączać profile, kontrolować głośność systemu oraz mapować 6 programowalnych przycisków.
Do większej liczby funkcji możemy „dobrać się” z poziomu wspomnianego wcześniej programu Razer Synapse 4. Uniwersalne centrum zarządzania sprzętami z wężowym logo pozwala nam między innymi:
- zmieniać częstotliwość raportowania
- zmieniać charakterystykę pracy d-pada
- ustawiać martwe strefy analogów
- zmieniać działanie sprzęgła czułości
Polling rate przekłada się bezpośrednio na tak zwane opóźnienia na wejściu, a zatem może odgrywać rolę w podbramkowych sytuacjach w grze. Wolverine V3 TE 8K PC pozwala nam wybrać jeden z pięciu poziomów: 250, 1000, 2000, 4000 i 8000 Hz, z których ostatni oznacza latencję rzędu raptem 0,125 ms. Kosmiczny wynik, ale może mieć swoją cenę.

Rzecz w tym, że na komputerach o nieco słabszej konfiguracji tak wysoka częstotliwość raportowania potrafi „zająć” istotną część zasobów. W najgorszym wypadku może to prowadzić do mniejszej liczby klatek na sekundę, co zdecydowanie nie jest wskazane w trakcie rywalizacji na najwyższym szczeblu.
Na gamingowym pececie nie odczułem spadku płynności animacji, ale gdy podłączyłem gamepad do biurowego ultrabooka (który niestety nie może się pochwalić szczególną wydajnością), wpływ na użycie CPU mnie zszokował. Kiedy kontroler wysyłał informacje do komputera 250 razy na sekundę, to wartości wahały się w okolicach 7-10%, jednak zmiana na 8000 Hz zaowocowała wystrzałem do 45-60%.
Nie jest to bynajmniej wada sprzętu czy jakiś większy problem, wszak profesjonalni gracze z reguły mają w swoich jednostkach mocne podzespoły. Takie skoki wykorzystania zasobów są tylko naturalną konsekwencją znaczącego wzrostu przepustowości przesyłania danych, z którym (jak przypuszczam) w najbliższych latach nasze komputery będą musiały sobie radzić coraz częściej.



Charakterystyka pracy d-pada może obejmować ruchy po przekątnej lub skupiać się tylko na czterech podstawowych kierunkach. Dostęp do zmiany tego parametru może być przydatny zwłaszcza w grach, w których nie występują ruchy po skosie lub niezbędne są celne, precyzyjne trafienia w górę, dół, lewo i prawo, bez form pośrednich.
Martwe strefy analogów są istotne dla precyzji sterowania, choć najniższe wartości zarezerwowane są dla graczy panujących nad każdym drżeniem mięśni. Wtedy samo trzymanie palca na joysticku potrafi powodować jego wzbudzanie przez nasze mikroruchy, a trzęsienie kontrolerem skutkuje wprowadzaniem sygnału. Czujniki TMR są w porządku, po prostu rejestrują absolutnie wszystko (ciekawe, czy mogą służyć jako sejsmograf).
Domyślnie deadzone ustawiony jest na 5%, co bardzo dobrze sprawdza się w większości gatunków gier. Przed zmianą tych ustawień warto przeprowadzić kalibrację analogów lub zwyczajnie sprawdzić ich działanie w dobrze sobie znanej produkcji — nie zawsze bardziej szczegółowa kontrola wychodzi nam na dobre.

Sprzęgło czułości, czyli sensivity clutch, to specjalna funkcja chwilowo zmieniająca działanie analogów na mniej… nasycone. Działanie przypomina osławione przyciski snajperskie w myszkach gamingowych: wciśnięcie zaprogramowanego guzika sprawia, że nasze ruchy przekładają się na mniejszy efekt na ekranie.
Możemy z powodzeniem wykorzystywać to rozwiązanie chociażby do precyzyjnego celowania czy wykonywania mniejszych, szczegółowych ruchów. Jako przełączniki sprzęgła całkiem dobrze sprawdzają się tylne przełączniki osadzone w uchwytach kontrolera, choć oczywiście możemy przypisać tę funkcję do dodatkowej pary bumperów.
To, co mnie zdziwiło, to brak konfiguracji działania spustów oraz nieobecność trybu turniejowego. Rozumiem, że rozwiązanie Pro HyperTriggers częściowo rozwiązuje ten problem, ale bardziej szczegółowa kontrola nad martwymi strefami byłaby jak najbardziej na miejscu.

Tryb turniejowy, rozumiany jako wyłączenie na czas wymagającej rozgrywki nieistotnych przycisków również byłby bardziej niż oczywisty (choćby ze względu na nazwę). Na takie rozwiązania możemy liczyć chociażby w znakomitym fightpadzie Razer Kitsune, ale w ultraszybkim Rosomaku już nie znalazło się dla niego miejsce.
Zaznaczę także, że ze względu na profesjonalny charakter recenzowanego akcesorium nie możemy również liczyć na wsparcie programowania makr czy choćby tryb autofire. To dość typowe rozwiązanie spotykane w wielu modelach, mające na celu blokowanie ułatwień niezgodnych z regulaminem… nawet w grach singleplayer? W moim odczuciu to sztuczne ograniczenie.

Pewien niedosyt mogą też czuć fani bijatyk, w których czasem warto korzystać z tak zwanego czyszczenia SOCD. Chodzi o sygnał wysyłany przez kontroler w przypadku wciśnięcia dwóch przeciwstawnych kierunków jednocześnie. Strategie mogą być tu różne, jednak producent nie zdecydował się na udostępnienie możliwości zmiany tego ustawienia.
Co ważne: mimo braku wbudowanego zasilania, turniejowy Wolverine V3 8K PC daje nam możliwość zapisania do czterech profili konfiguracji w pamięci urządzenia. Dzięki temu nie musimy instalować Razer Synapse na każdym sprzęcie, do którego zamierzamy podłączyć zjawiskowo szybki kontroler. Zdecydowanie to przydatne rozwiązanie.
3. Jak się na tym gra, czyli Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC w praktyce

Omówiliśmy wszystkie aspekty budowy i konfiguracji kontrolera, nie da się jednak ukryć, że test Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC nie byłby kompletny bez sprawdzenia sprzętu w grach. By nie skupiać się tylko na cechach podkreślanych przez producenta, ale też sprawdzić wszechstronność urządzenia, wybrałem kilka dość zróżnicowanych tytułów. Oto one:
- Doom: The Dark Ages
- Sniper Elite: Resistance
- Banishers: Ghosts of New Eden
- RIDE 5
- EA Sports WRC
- Project Wingman
- Dragon Ball Sparking! ZERO
- Mortal Kombat 1
Doom: The Dark Ages to doskonały przykład dynamicznej strzelanki, w której ruch jest absolutnie kluczowy dla przetrwania. Idealnym rozwiązaniem wydawała się tutaj nakładka na joystick ze skróconym trzpieniem — godna snajpera celność nie jest niezbędna przy gromieniu licznych wrogów z odległości kilku metrów.
Nie myliłem się, dzielny Demon Slayer poruszał się bardzo sprawnie, choć oczywiście wymaga to chwili wprawy, by nie wychodziło zbyt nerwowo. Nie wiem, ile razy wyjątkowo wysoka częstotliwość raportowania uratowała mi życie, ale cieszę się, że w kryzysowych sytuacjach mogłem w pełni liczyć na ultrakrótki czas reakcji gamepada. Kiedy dostałem w skórę, było to w 100% zależne ode mnie.

Po drugiej stronie barykady stoi jedna z nowszych odsłon serii Sniper Elite, a konkretniej ta z dopiskiem Resistance. Oprócz skradania się musimy tu dość systematycznie wymierzać sprawiedliwość złolom, często na dystans. Tu do akcji wkroczyła druga dodatkowa nakładka analoga, tym razem z dłuższym trzpieniem — umieściłem ją na prawym joysticku.
Mój strzelec wyborowy nieco stracił na prędkości rozglądania się, ale efektowne finishery nawet z dużych odległości stały się nieco łatwiejsze do uzyskania. Nie chciałbym być źle zrozumiany: nie przewiduję porzucenia duetu klawiatura+mysz na rzecz gamepadów, ale nawet dla tak opornego ucznia zabawa z ultraszybkim „Rosomakiem” w rękach przebiegała bardzo sympatycznie.
W obu wykorzystanych do testu shooterach nie musiałem skupiać się na korzystaniu z pełnego zakresu ruchu triggerów, a jedynie w odpowiednim momencie je aktywować. Szło to dużo pewniej po załączeniu blokady spustów po obu stronach, czyli z użyciem rozwiązania Razer Pro HyperTriggers.

Choć spotkałem się z tym konkretnym patentem już wcześniej, to nie mogę do dziś wyjść z podziwu dla pomysłowości inżynierów Razera. Całkowita zmiana charakterystyki pracy przycisków bezpośrednio wpływa na precyzję, czas reakcji, odbicie, powtarzalność, dosłownie wszystko. Biorąc pod uwagę, że w wielu tytułach przycisk RT odpowiada za strzelanie, taki mechanizm blokady może stanowić istny gamechanger.
Równie przydatną funkcją jest sprzęgło czułości, czyli odpowiednik „myszkowego” przycisku snajperskiego. W mojej konfiguracji uruchamiałem sensivity clutch dodatkowymi przełącznikami na plecach urządzenia, ale jest to oczywiście kwestia osobistych preferencji. Zalety chwilowej zmiany prędkości ruchu kursora są jednak nie do przecenienia, zwłaszcza podczas prowadzenia ostrzału.
Banishers: Ghosts of New Eden to tytuł, do którego przymierzałem się już od czasu pojawienia się jego recenzji na naszym portalu. Przy okazji sprawdziłem przydatność modelu Wolverine V3 TE 8K w przygodowych grach akcji wymagających dość wszechstronnych narzędzi.

Muszę przyznać, że rozgrywka przebiegała bez najmniejszych zakłóceń, a stworzony dla profesjonalistów wolant spisał się celująco pod względem kontroli nad bohaterami. Trochę odczułem jednak brak efektów haptycznych, które w nastawionych na klimat tytułach pozytywnie wpływają na immersję bez szczególnej szkody dla celności.
RIDE 5 i EA Sports WRC to nie tylko gry poświęcone sportom motorowym, ale też produkcje wymagające dość precyzyjnego panowania nad gazem i hamulcem. W obu tytułach nieuważne użycie elementów sterujących może skończyć się bolesną kraksą, często oznaczającą konieczność restartowania rundy lub nawet koniec zabawy podczas rywalizacji z innymi graczami.
Bardzo doceniłem tu precyzyjne triggery z efektem Halla, które zresztą dobrze znam z modelu Wolverine V3 Pro. Z pewnością warto pochwalić także analogi wykorzystujące technologię TMR, wyjątkowo odporne na drifting i wszelkie zakłócenia podczas nawet niewielkich ruchów. Gdyby w trakcie jazdy zaczęło mi bujać motocyklem, to byłbym wyjątkowo niepocieszony, na szczęście nie ma o tym mowy.


Project Wingman, czyli gra czerpiąca pełnymi garściami z serii Ace Combat, to znakomity tytuł do sprawdzenia wszystkich elementów sterujących dostępnych na kontrolerze. Dynamiczne potyczki w przestworzach, często wymagające szybkiej, pewnej reakcji testują nie tylko nasz refleks, ale też panowanie nad maszyną.
Podczas zabawy w produkcji Project D2 starałem się zrobić jak najlepszy użytek z bardzo responsywnych, a jednocześnie dających znakomitą informację zwrotną przycisków sekcji ABXY, jak również bumperów i spustów. Opanowanie myśliwca w trakcie walki na śmierć i życie bywa trudne, ale z takim narzędziem jak testowany wolant w rękach idzie chociaż odrobinę łatwiej.
Dragon Ball Sparking! ZERO i Mortal Kombat 1 to co prawda bijatyki o całkiem odmiennej mechanice, ale obie produkcje stawiają na wbijanie celnych kombinacji oraz szybkie reagowanie na działania naszych wirtualnych oponentów. W takich przypadkach kluczowe jest dobre czucie przycisków oraz charakterystyka pracy przełączników.

Hybrydowe rozwiązanie z guzikami mechaniczno-taktylnymi z jednej strony daje nam chrupkie, bardzo pewne aktywacje przełączników, a z drugiej pozwala na błyskawiczne powtarzanie nawet tych samych akcji. Oczywiście, wszystko dalej zależy od wprawy i predyspozycji, ale Razer oddał w nasze ręce naprawdę mocne, a do tego piekielnie szybkie narzędzie.
Myślę, że dokładnie o to w tej całej zabawie chodzi — by między graczem a grą było jak najmniej „przeszkód”. Producent poczynił kolejny krok naprzód, oferując sprzęt, który prawie nie dokłada od siebie negatywnych modyfikatorów wynikających z niedoskonałych technologii, ale też nie dodaje użytkownikowi nadludzkich zdolności.
Niezależnie bowiem od wybranego tytułu, podczas testu jednej rzeczy byłem absolutnie pewien: to, co dzieje się na ekranie, zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Gdy zdążyłem „zadać cios” przed wrogiem, to znaczyło, że zareagowałem odpowiednio, ale jeśli się spóźniłem, była to moja wina. Proste, oczyszczające, choć nie zawsze wygodne podejście. Niemniej jednak, jedyne słuszne.


Nie będę ukrywał: zasadniczo nie czuję różnicy między 1000 a 8000 Hz częstotliwości raportowania. Jednocześnie jest mi tak samo daleko do profesjonalnych graczy, jak do mistrzów olimpijskich w dowolnej dyscyplinie. Rozumiem za to potrzebę topowych zawodników, by zawsze być choćby o ułamek sekundy przed innymi. Taki jest sport, nawet ten elektroniczny.
Z tego powodu nie mam zamiaru perorować, jakoby polling rate sięgające 8 kHz było zbędnym bajerem. Sam nigdy nie wykorzystam tej prędkości przesyłania danych, ale to żaden argument — są gracze, którzy rywalizując na najwyższym poziomie, wygrywają dzięki takim „detalom”. Kontroler z trzema splecionymi wężami odpowiada właśnie na ich potrzeby, a jednocześnie z powodzeniem posłuży w „normalnej”, luźnej rozgrywce.
4. Test Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC — podsumowanie recenzji

Po wielu wspólnych przygodach nadszedł czas, by odpowiedzieć na najważniejsze wątpliwości zadane we wstępie. Jak to zatem jest: czy Razer Wolverine V3 TE 8K PC ma szansę trafić w gusta graczy? Moim zdaniem jak najbardziej tak, choć wiele zależy tu od naszych oczekiwań względem sprzętu.
Na początek plusy: błyskawiczna komunikacja z komputerem dzięki częstotliwości raportowania sięgającej 8000 Hz, znakomite analogi z TMR i zmieniające zasady gry triggery w technologii Razer Pro HyperTriggers to topowe rozwiązania dostępne na rynku. Sprzęt o takiej specyfikacji nie ma prawa zawieść nas w nawet najbardziej podbramkowej sytuacji.
Do tego świetne przyciski mecha-taktylne naprawdę zmieniają odczucia podczas zabawy, łącząc w sobie chrupkość pracy, wyrazistość osiągnięcia punktu aktywacji i intensywność odbicia. Nie należy także zapominać o sześciu dodatkowych, programowalnych guzikach M1-M6 czy wymiennych nakładkach analogów.




Wszystkie te rozwiązania mają jedno, wspólne zadanie: zadowolić nawet najbardziej zaawansowanych użytkowników. Mówię tu o osobach zaangażowanych w intensywną rywalizację sieciową lub turnieje na wyższych szczeblach — to właśnie dla nich opóźnienie na poziomie raptem 0,125 ms może być kluczowe.
Szkoda tylko, że taka wydajność w przypadku recenzowanego urządzenia wiąże się z pewnymi, nie zawsze zrozumiałymi dla mnie ustępstwami. Trudno oczywiście mówić o wielkich wadach sprzętu z wężowym logo, bo to nie ta klasa zawodnika, ale kilka mankamentów się znajdzie.
W testowanym modelu brakuje niektórych powszechnie dostępnych funkcji: mam tu na myśli gniazdo minijack czy wibracje. Sama jakość wykonania gamepada jest w porządku, ale trochę zabrakło do ideału. Mojej uwadze nie umknął też brak etui, co w urządzeniu dedykowanym walce w turniejach jest nie do końca logiczne.








Byłem zaskoczony nieco okrojonymi możliwościami konfiguracji gamepada. Ustalanie martwych stref triggerów wydawało mi się oczywiste, a jednak próżno szukać tej funkcji w Razer Synapse 4. Z drugiej strony może nie jest ona niezbędna w połączeniu z Pro HyperTriggers. Przełączanie trybu turniejowego też byłoby przydatne, ale jego również zabrakło.
Komu zatem mogę polecić testowane akcesorium? Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC to znakomite narzędzie dla graczy oczekujących topowej wydajności, precyzji i wytrzymałości, którzy jednocześnie nie skupiają się na takich dodatkach jak efekty haptyczne. Bez wątpienia jest to sprzęt dla profesjonalistów.
Jeśli jednak chcielibyście wyposażyć się we wszechstronny kontroler do zabawy zarówno w sieciowych strzelankach, jak i produkcjach singleplayer stawiających na immersję, to mimo wszystko warto skierować wzrok na model Wolverine V3 Pro bez 8K. W moim odczuciu to bardziej kompletny gamepad, mimo że nie oferuje tak zjawiskowych parametrów pracy.









Nie chciałbym być źle zrozumiany — edycja turniejowa z polling rate sięgającym 8000 Hz to naprawdę wyczynowy wolant, który sprawdzi się w każdym gatunku gier. To, że moim zdaniem brakuje mu kilku funkcji przydatnych w nieco spokojniejszej rozgrywce, jest stricte subiektywnym wrażeniem. Nadal jednak mamy do czynienia z górną półką, mimo lokowania sprzętu w segmencie średnio-budżetowym.
Mam przeczucie graniczące z pewnością, że w niedalekiej przyszłości pojawi się nowa linia „Rosomaków”, która połączy częstotliwość raportowania 8 kHz, efekty haptyczne, analogi TMR, oświetlenie RGB i pracę bezprzewodową. Razer wszystkie te technologie opanował do perfekcji, więc teoretycznie wystarczy je włożyć do jednego sprzętu. Pytanie, kiedy to nastąpi.
Tymczasem pozostaje mi mimo wszystko pogratulować inżynierom amerykańsko-singapurskiego giganta, bo najszybszy Wolverine rzeczywiście pozwala wyprzedzić rywali w wirtualnych potyczkach. To, czy uda nam się wykorzystać jego potencjał zależy od nas, jedno jest za to pewne — kontroler Razera pozwala graczom rozwinąć skrzydła jeszcze bardziej niż dotychczas. I chwała mu za to.
Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC
Na plus
- Niesamowicie szybkie połączenie
- Gałki analogowe z czujnikami TMR
- Wyjątkowe spusty Razer Pro HyperTriggers
- Świetna praca przełączników
- 6 programowalnych przycisków
- Wbudowana pamięć na 4 profile ustawień
- Wymienne nakładki analogów
- Przemyślana budowa i wygoda użytkowania
- Dobrze przygotowane oprogramowanie sterujące
Na minus
- Brak efektów haptycznych czy choćby najprostszych wibracji
- Brak gniazda minijack
- Brak etui w zestawie
- Brak możliwości zmiany martwych stref triggerów
- Brak trybu turniejowego i zmiany czyszczenie SOCD
Jakub Foss
Razer Wolverine V3 Tournament Edition 8K PC to przewodowy kontroler dedykowany zaawansowanym graczom pecetowym. Wszystko w tym urządzeniu jest podyktowane maksymalizacją osiągów: zjawiskowa częstotliwość raportowania 8 kHz, analogi z TMR, spusty z czujnikami Halla i blokadą Razer Pro HyperTriggers oraz przyciski mecha-taktylne pozwalają nam w pełni wykorzystać nasze umiejętności, jednocześnie minimalizując opóźnienia na wejściu. Choć na pokładzie zabrakło miejsca dla silników wibracyjnych czy chociażby gniazda minijack, a konfiguracja mogłaby być bardziej szczegółowa, to nadal mamy do czynienia z bardzo atrakcyjną propozycją dla osób, dla których najważniejsza jest wydajność gamepada.







Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.