Test Samsung T5 Evo 8 TB. Potężny magazyn danych zaklęty w maluchu

Test Samsung T5 Evo 8 TB

Choć chyba wszyscy pogodziliśmy się ze stale rosnącym apetytem gier na gigabajty, to nadal od czasu do czasu pojawiają się produkcje zaskakujące nas swoim rozmiarem. Jeżeli dodamy do tego coraz wyższą jakość zdjęć czy filmów robionych nawet przeciętnymi smartfonami, to efekt może być tylko jeden — niekiedy po prostu brakuje nam miejsca na dysku.

O ile przenośne HDD od lat stanowiły dobre rozwiązanie dla osób borykających się z takimi problemami, to powoli są zastępowane przez mobilne nośniki półprzewodnikowe. Dawna bolączka SSD, czyli ich mała pojemność, również odchodzi do lamusa, a producenci coraz częściej oferują nam modele o nieprzeciętnym zapasie miejsca — takim małym „gigantem” jest właśnie Samsung T5 Evo 8 TB.

Jak niewielki nośnik od Koreańczyków sprawdza się w praktyce? Czy zwarta konstrukcja i wydajność idą tu w parze, czy się wzajemnie wykluczają? Przede wszystkim jednak: czy warto zainwestować w ten model swoje ciężko zarobione pieniądze? Zapraszam do lektury mojej recenzji, w której postaram się odpowiedzieć na te oraz kilka innych pytań!

Test Samsung T5 Evo 8 TB — najważniejsze parametry

Samsung T5 Evo
Samsung T5 Evo

Prawdopodobnie przenośna pamięć masowa nie ma przed większością użytkowników żadnych tajemnic, jako że spora część z nas ma z nią do czynienia bardzo często. Jeżeli jednak ktoś chciałby odświeżyć sobie wiedzę na temat mobilnych nośników danych, to polecam zapoznać się z naszymi artykułami, w których zajmowaliśmy się między innymi:

Samsung T5 Evo
Logo producenta jest lekko wypukłe, co dodatkowo poprawia wrażenia wizualne i dotykowe.

Kluczowe będą dla nas zatem takie cechy nośnika jak jego pojemność, prędkość transferu danych, szyfrowanie, odporność na czynniki zewnętrzne i urazy. Oto specyfikacja Samsunga T5 Evo:

  • Interfejs: USB 3.2 Gen. 1
  • Złącze: USB-C
  • Pojemność: 8 TB (dostępne też w wersji 2 TB i 4 TB)
  • Kości pamięci: QLC (niepodane przez producenta)
  • Maksymalna prędkość odczytu: 460 MB/s
  • Maksymalna prędkość zapisu: 460 MB/s
  • Dodatkowe informacje: 256-bitowe szyfrowanie danych AES, odporność na upadki (do 2 m), Dynamic Thermal Guard, oprogramowanie Samsung Magician Software
  • Wymiary: 9,5 cm x 4 cm x 1,7 cm
  • Waga: 102 g
  • Cena: 2200 – 3300 zł

Niestety bardzo niewielu producentów umieszcza informację o zastosowanym rodzaju pamięci i nie inaczej jest tym razem. Odrobina grzebania w sieci pozwoliła mi jednak ustalić, że mamy tu do czynienia z kośćmi QLC. To rozwiązanie umożliwia stworzenie większej przestrzeni na dane kosztem prędkości transferu.

Samsung T5 Evo
Zawsze gdy widzę USB-C przy zewnętrznym dysku to cieszę się, że czasy „kombinowanych” wtyczek USB 3.0 mamy za sobą.

Uwagę przykuwa także zastosowanie interfejsu USB 3.2 Gen. 1, czyli dawnego USB 3.0. Technologia to pozwala uzyskać przepustowość nieprzekraczającą 5 Gbps, czyli jakieś 625 MB/s — koreański producent i tak deklaruje mniejsze prędkości przesyłu danych.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Choć dysk jest niewielkim urządzeniem, to do omówienia mamy kilka ważnych kwestii. W związku z tym recenzja Samsung T5 Evo 8 TB została podzielona na kilka podrozdziałów celem zachowania maksymalnej przejrzystości recenzji. Po kolei zajmę się następującymi aspektami:

  1. Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia
  2. Proces instalacji dysku na komputerze, konsoli i telefonie
  3. Dołączone oprogramowanie
  4. Jak to działa, czyli Samsung T5 Evo w praktyce
  5. Podsumowanie
Samsung T5 Evo
Malowanie stalowego uchwytu to chyba najlepiej wyglądający element dysku.

Przenośne SSD testowałem przede wszystkim na biurowym ultrabooku, ale podłączałem go też do dużego komputera stacjonarnego, konsoli Xbox One S oraz telefonu z Androidem 13 na pokładzie. Czas poznać „T5-tkę” bliżej.

Zanim przejdę do szczegółowego omówienia urządzenia, chciałbym podziękować firmie Samsung za dostarczenie mi nośnika do recenzji.

1. Samsung T5 Evo 8 TB — zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia

Samsung T5 Evo
Pudełko jest bardzo zgrabne i mało krzykliwe.

Samsung postawił na schludne, nieduże opakowanie w odcieniach błękitu. Na pudełku znajdziemy wszystkie kluczowe informacje dotyczące samego urządzenia oraz zawartości zestawu, a uwagę od razu przykuwa błyszcząca ilustracja minimalistycznie zaprojektowanego dysku.

W środku znajdziemy biały kartonik, w którym ukryto instrukcję obsługi oraz krótki kabel zakończony z dwóch stron wejściem USB typu C pozwalający na transfer z prędkością maksymalnie 10 Gb/s. Pod spodem spoczywa sama T5-tka i muszę przyznać, że wygląda bardzo estetycznie.

Korpus dysku wykonano z mocnej stali, ale poza charakterystycznym uchem i krótszymi bokami pokryto ją ochronną warstwą gumy. Urządzenie jest wręcz aksamitne w dotyku, a logotyp producenta oraz oznaczenie modelu minimalnie uwypuklono — wszystko tutaj nam przypomina, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki.

Samsung T5 Evo mierzy 9,5 cm długości, 4 cm szerokości i 1,7 cm grubości przy wadze 102 g. Koreański maluch jest niewiele większy od plazmowej zapalniczki, a znam ludzi, którzy noszą bardziej okazałe breloki do kluczy. Biorąc to pod uwagę, pojemność 8 TB robi tym większe wrażenie.

Muszę od razu przypomnieć, że producenci w dość specyficzny sposób podają ilość dostępnego dla nas miejsca. Dla nich (zresztą zgodnie z układem SI) 8 TB to 8 000 GB, ale dla użytkowników przyzwyczajonych do przelicznika charakterystycznego chociażby dla systemu Windows przekłada się to na 7,2 TiB, czyli 7452 GiB (które i tak z przyzwyczajenia nazywamy gigabajtami). Strasznie to skomplikowane.

Jakkolwiek by nie podawać powyższych wartości, to pojemność tego przenośnego SSD jest wprost niebywała. Niestety zostało to okupione pewnym kosztem — zastosowano tu pamięć NAND typu QLC, która nie charakteryzuje się imponującą prędkością transmisji danych.

Samsung T5 Evo
W środku panuje elegancki minimalizm.

Umowna góra urządzenia zwieńczona jest mocnym, metalowym uchem, do którego możemy przytroczyć smycz lub element montażowy od plecaka czy torby. Od spodu znajdziemy za to port USB-C oraz niewielką niebieską diodę informującą nas o pracy dysku.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Przyczepię się trochę do dołączonego do zestawu kabelka — jest dość sztywny i niechętny do współpracy, przez co trzeba trochę się nakombinować, żeby ułożyć nośnik blisko podłączonego portu. Rozumiem, że miał być „pancerny”, ale patrząc na interkonektory dodawane na przykład do akcesoriów gamingowych, to ten przewód wypada po prostu mało korzystnie.

2. Samsung T5 Evo 8 TB — proces instalacji dysku na komputerze, konsoli i telefonie

Samsung T5 Evo
Dysk, kabel, instrukcja – czegóż chcieć więcej?

Instalacja dysku na szczęście przebiega całkowicie bezproblemowo. Wystarczy podłączyć przewód USB-C do odpowiedniego portu w naszym sprzęcie i to w zasadzie tyle. Nie musimy się nawet martwić o maksymalną przepustowość slotu, jako że T5-tce wystarczy stare dobre USB 3.0, obecnie oznaczane jako USB 3.2 Gen. 1.

Oczywiście pozostaje kwestia formatowania, które większość urządzeń lubi przeprowadzić przed rozpoczęciem pracy. W przypadku mojego egzemplarza od razu miałem ustawiony potrzebny mi system plików NTFS, ale to zależy od konfiguracji i przeznaczenia nośnika.

Fabrycznie dostajemy jedną partycję, co przy pojemności 8 TB może być trudne do ogarnięcia. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by utworzyć dodatkowe dyski logiczne, co bez wątpienia ułatwia organizację danych.

Samsung T5 Evo
Warto pamiętać, że do zestawu dołączono kabel USB-C -> USB-C. Jeśli nasz sprzęt nie ma takiego gniazda, trzeba znaleźć inny przewód.

Graczom konsolowym zastanawiającym się nad zakupem tego pojemnego malucha pragnę przypomnieć, że największy sens ma to w przypadku PS4 i Xbox One. Urządzenia 9. generacji nie umożliwiają zapisywania przeznaczonych na nie gier na zewnętrznych nośnikach, chyba że to wersje na starsze sprzęty.

Zwrócę tu uwagę na konieczność dobrania odpowiedniego interkonektora — podłączając T5-tkę do Xboxa One S boleśnie przekonałem się, że większość moich przewodów USB-C -> USB-A nie spełnia standardu USB 3.0. Jest to warunek niezbędny, by można było instalować gry na zewnętrznym nośniku.

Jeśli chodzi o użytkowników Androida, to po podłączeniu dysku do smartfona czy tabletu trzeba włączyć opcję połączenia OTG. Po zainstalowaniu typowych dla systemów z zielonym robotem folderów nośnik jest gotowy do pracy.

3. Samsung T5 Evo 8 TB — dołączone oprogramowanie

Samsung Magician
Samsung Magician to kawał dobrze przygotowanego programu do obsługi dysku.

Musimy pamiętać, że dyski SSD są normalnymi podzespołami jak CPU czy układ graficzny. W związku z tym warto od czasu do czasu sprawdzić aktualizacje oprogramowania i parametry pracy nośnika, by nie obudzić się w przykrej sytuacji przez przegapienie ważnych sygnałów ostrzegawczych.

Choć testowany przeze mnie egzemplarz nie miał wgranych plików instalacyjnych dedykowanego oprogramowania, to bez problemu znajdziemy je bezpośrednio na stronie producenta. Samsung przygotował aplikację pomagającą zapanować nad naszym dyskiem.

Samsung Magician występuje w zarówno w wersji mobilnej, jak i pecetowej. Z poziomu smartfona możemy podejrzeć dane S.M.A.R.T, numer seryjny, zaktualizować firmware oraz skonfigurować zabezpieczenie hasłem lub biometrią. Jeszcze więcej funkcji do dyspozycji dostajemy na komputerach osobistych.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Koreański gigant technologiczny udostępnia nam tu takie możliwości jak przeprowadzenie diagnostyki dysku czy sprawdzenie jego wydajności w benchmarku. Niestety funkcja pełnego wymazania danych z nośnika jest nieobsługiwana przez ten model, co nieco dziwi, biorąc pod uwagę absolutny brak problemów w przypadku testowanego przeze mnie Samsunga T9.

Ciekawe rzeczy dzieją się, gdy zabezpieczymy SSD hasłem. Odblokowanie nośnika wymaga wtedy instalacji Samsung Portable SSD Software, które znajduje się na zwykle ukrytej, ważącej trochę ponad 70 MB partycji serwisowej dysku. Co ważne: jeśli testowany model pracuje w trybie zabezpieczonym, to nie możemy z niego korzystać na konsoli do gier.

Samsung Portable SSD Software
Już wieszczyłem koniec małego programiku Samsunga, ale ten ku mojemu zaskoczeniu dosłownie „wrócił zza grobu”.

Oprócz wspomnianej funkcji Portable SSD Software pozwala zaktualizować firmware dysku i zmienić hasło. To niewiele, ale sporej części użytkowników w zupełności wystarczy. Dziwną sprawą jest to, że nie udało mi się dostać do rzeczonej partycji z plikami instalacyjnymi inaczej, niż przez ustawienie zabezpieczenia i ponowne podłączenie nośnika.

Programu nie pobierzemy już nawet z oficjalnej strony producenta, więc taka „okrężna droga” to jedyna opcja na wgranie omawianego oprogramowania. Trudno, nie stanowi to szczególnego problemu, więc nie będę tego traktował jako wadę, a raczej ciekawostkę.

4. Jak to działa, czyli Samsung T5 Evo w praktyce

Samsung T5 Evo
Niewielki, ale ma bogate wnętrze.

Nadszedł czas, by zmusić koreański dysk do ciężkiej pracy. Zanim jednak przeszedłem do głównego dania włączyłem CrystalDiskMark, by porównać osiągane wyniki z deklaracjami producenta. Bez zaskoczenia wszystko w miarę się zgadza — poniżej zamieszczam zrzut ekranu jako dowód.

CrystalDiskMark
Wyniki dysku Samsung T5 Evo 8 TB w CrystalDiskMark.

Praktyczny test Samsung T5 Evo 8 TB obejmował zarówno zadania typowo biurowe, jak i przydatność nośnika w grach. Zacznijmy nasz sprawdzian od wydajności naszego bohatera w przenoszeniu dużych ilości danych. Wybrałem folder ważący około 120 GB i zgrałem go z wewnętrznego SSD M.2 na dysk przenośny.

Jak można się było spodziewać, rezultaty nie pokrywają się z tymi z benchmarku, ale nadal są bardziej zadowalające niż przy mobilnych HDD. To zresztą jedno z głównych haseł reklamowych T5 Evo, który ma być szybszą alternatywą dla pojemnych twardzieli.

Samsung T5 Evo 8 TB prędkość transferu danych
Prędkość transferu była dość stabilna.

Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony stabilnością szybkości przesyłania danych. Przez większość czasu mogłem liczyć na przepustowość rzędu 300 MB/s, a ewentualne spadki były krótkotrwałe, co stawia recenzowany model w bardzo dobrym świetle.

W kolejnym kroku porównałem czasy ładowania gier zainstalowanych na dyskach moich sprzętów z tymi osiąganymi po przeniesieniu danej produkcji na testowany model Samsunga. W przypadku peceta padło na Cyberpunk 2077, a na Xbox One S postawiłem na Gears 5.

Zacznijmy od zmiany szybkości ładowania na sprzęcie Microsoftu. Mierzyłem czas od ekranu tytułowego do wczytania gotowego do gry poziomu — na wewnętrznym nośniku trwało to 81 s, podczas gdy przesiadka na przenośny dysk Samsunga pozwoliła rozpocząć zabawę w 63 s. To ponad 20% szybciej na ledwo zipiącej konsoli.

Samsung T5 Evo
Przenośny dysk Samsunga jest tak mały, że mieści w etui na słuchawki.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Nie da się ukryć, że osiągnięte przez T5 Evo wyniki były lepsze, choć przez wydajność Xboxa One S trudno tu mówić o przepaści. Bez wątpienia korzystniejsze rezultaty wskazują jednak, że jeśli myślicie o przesiadce z HDD na coś szybszego, to testowany dysk Samsunga może stanowić ciekawą alternatywę.

Przygoda w Night City do optymalnego działania wymaga SSD, bo ilość „mielonych” w trakcie gry danych jest bardzo duża. Z tego powodu mierzyłem nie tylko czas ładowania gry od kliknięcia „Kontynuuj”, ale też liczbę klatek na sekundę.

O ile na moim M.2 XPG SX8200 Pro wartości te wynosiły odpowiednio 12 s i 105 FPS, to po przerzuceniu gry na testowany sprzęt udało się uzyskać czas ładowania na poziomie 14 s, a klatkaż nie zmienił się względem próby kontrolnej.

Choć uzyskane wyniki są nadal bardzo dobre, a strata rzędu 2 s przy wczytywaniu rozgrywki jest zasadniczo nieodczuwalna, to stanowi ona 1/6 oryginalnego czasu. Do codziennego, swobodnego grania Samsung T5 Evo nada się zatem bez problemu, ale dla profesjonalnych gamerów może być mimo wszystko zbyt wolny.

Wszystkie przydzielone zadania oczywiście wiązały się z generowaniem przez dysk ciepła. Tutaj jednak mogę pochwalić urządzenie inżynierów z Seulu — choć jego temperatura nieco wzrasta, to daleko jej do poziomu nieprzyjemnego w dotyku, czy tym bardziej niebezpiecznego.

Ma to być zasługa autorskiego rozwiązania Dynamic Thermal Guard, które cały czas pilnuje parametrów pracy dysku, jednocześnie dbając o optymalną przepustowość. Testy to potwierdziły — transfer dużej ilości danych przebiegał bez znacznych spadków prędkości. To ważny plus.

Samsung T5 Evo
Metalowe „ucho” jest bardzo praktyczne, zwłaszcze biorąc pod uwagę niewielki rozmiar urządzenia.

Niestety wśród minusów muszę wymienić nieobecność jakiegokolwiek certyfikatu odporności na pył i wilgoć, ale nie ma też danych, które świadczyłyby o absolutnym braku zabezpieczeń. Biorąc pod uwagę, że dysk może z nami sporo podróżować, jest to spore niedopatrzenie.

Wspomnę też o pewnym detalu, który może nie wpływa na samo działanie sprzętu, ale na jego estetykę. Chodzi mi o to, że gumowa osłona korpusu zbiera cały brud — od małych pyłków po sierść. Trochę szkoda, że urządzenie trzeba co chwilę czyścić, by wyglądało tak, jak na to zasługuje.

5. Test Samsung T5 Evo 8 TB — podsumowanie recenzji

Samsung T5 Evo
T5 Evo prezentuje się naprawdę elegancko, pod warunkiem, że jest zaraz po czyszczeniu.

Jaki obraz uzyskujemy, gdy połączymy wszystkie powyższe dane? Bez najmniejszych wątpliwości Samsung T5 Evo to model wyjątkowy, ale czy może nieść znaczącą wartość dla użytkowników? Moim zdaniem tak, ale wymaga to kilku zdań uzupełnienia.

Zacznijmy od plusów. Urządzenie oferuje niesamowitą pojemność 8 TB, jest niewielkie i wykonane z mocnych materiałów, co czyni z niego znakomitego towarzysza podróży. Do tego da się je zabezpieczyć hasłem lub biometrią, dzięki czemu możemy bez obaw trzymać na nim nawet ważne pliki.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jeśli zaś chodzi o minusy, to sprawa nie jest prosta. Z perspektywy graczy stosunkowo nieduża prędkość transferu danych sprawia, że T5 Evo to umiarkowanie atrakcyjna opcja, chyba że planujecie przeskok z zewnętrznego HDD na inny, również przenośny nośnik.

Samsung T5 Evo
Właściwie pudełko mogłoby być o połowę mniejsze.

Przepustowość koreańskiej konstrukcji znacząco przekracza możliwości klasycznych dysków twardych, ale bardzo daleko jej do nawet kilkuletnich SSD M.2 w naszych pecetach, laptopach czy konsolach 9. generacji. W związku z tym, jeśli oczekujecie najwyższej prędkości przesyłu danych, to warto poszukać innego rozwiązania.

Jeśli jednak spojrzymy na testowany sprzęt pod kątem użytku półprofesjonalnego czy profesjonalnego (na przykład przy tworzeniu zdjęć, muzyki i filmów) to T5-tka stanowi bardzo łakomy kąsek. Nawet jeżeli podczas wyjazdu daleko od domu mamy do zapisania całe mnóstwo danych, to możemy być spokojni o dostępne na dysku miejsce.

Komu zatem mogę polecić testowany model? Tak jak wspomniałem, nada się on idealnie dla wszystkich osób systematycznie potrzebujących mieć pod ręką bardzo pojemny magazyn danych. Sprzęt stanowi też ciekawą alternatywę dla graczy lubiących trzymać na dysku wiele tytułów jednocześnie i zarazem chcących porzucić nieco już przestarzałe nośniki HDD.

Kup Samsung T5 Evo 8 TB

Bez wątpienia urządzenie Koreańczyków to ciekawe rozwiązanie i może przydać się w wielu zastosowaniach. Jeśli w przyszłości niebagatelną przestrzeń na dane udałoby się połączyć z większą przepustowością, to dostaniemy dysk kompletny, który zadowoli w zasadzie każdego użytkownika. Na to pewnie przyjdzie nam jeszcze trochę zaczekać, ale Samsung T5 Evo pokazuje, że jesteśmy coraz bliżej.

Samsung T5 Evo 8 TB

Na plus

  • Imponująca pojemność
  • Solidny, aluminiowy korpus
  • Interfejs USB-C
  • Szeroka kompatybilność
  • Odporność na upadki
  • Dobra kultura pracy
  • Przydatne oprogramowanie producenta

Na minus

  • Przepustowość transferu danych na poziomie SSD SATA III
  • Brak certyfikatu odporności na pył i wodę

Jakub Foss

Samsung T5 Evo 8 TB to idealny zewnętrzny dysk SSD dla wszystkich, którzy potrzebują mieć przy sobie potężny zapas miejsca na dane. Na pochwałę zasługują mocna, pancerna budowa zabezpieczająca nośnik w razie upadku oraz szeroka kompatybilność. Warto pamiętać, że możemy liczyć na prędkość transferu sięgającą maksymalnie zaledwie 460 MB/s, co jednak z powodzeniem wystarcza do większości zastosowań.

Ocena końcowa: Godne polecenia

O autorze
Jakub Foss
Zastępca redaktora naczelnego

Od trzech dekad zapalony miłośnik gier komputerowych. Od przyjaźni z Commodore, przez konsolki i konsole miał przyjemność dotrzeć do ekosystemu Xboxa. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
TYLKO DO 31.12!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.