Minecraft to marka, której nie trzeba za bardzo przedstawiać graczom na całym świecie. Niemal każdy słyszał o tej jakże kultowej sandboxowej produkcji od studia Mojang, które w 2014 roku oficjalnie przeszło pod skrzydła Microsoftu. Biorąc pod uwagę ogromną popularność pierwowzoru, kwestią czasu było więc powstanie kolejnych gier opartych właśnie o to konkretne IP.
Spis treści
Jednym z takich tytułów jest Minecraft Legends, czyli połączenie RTS-a oraz gry akcji, osadzone w otwartym „kwadratowym świecie” znanym z oryginalnego dzieła stworzonego przez Mojang. Wykorzystałem więc ostatnią wielkanocną przerwę i sprawdziłem, jak prezentuje się to nietypowe połączenie „klocuszków” i strategii czasu rzeczywistego osadzone w realiach potencjalnej zagłady ze strony okrutnych Piglinów. Tym samym zapraszam do zapoznania się z moją recenzją Minecraft Legends.
Recenzja Minecraft Legends – słowem wstępu
Minecraft Legends jest niczym innym jak spin-offem „oryginalnego” Minecrafta, stworzonym w bardziej przygodowo-akcyjnej konwencji. Za wyprodukowanie tego tytułu odpowiada nie tylko wspomniane wcześniej studio Mojang, ale także kanadyjska firma Blackbird Interactive, która wśród niektórych osób znana może być poprzez gry z cyklu Homeworld lub Minecraft Earth.
Deweloperzy Minecraft Legends postawili na dość nieoczywiste połączenie otwartego świata ze specyficznym RTS-owym charakterem rozgrywki. Jako gracze nie jesteśmy więc „zwykłym Steve’em”, który wszystko buduje własnymi rękoma, a nowowybranym herosem, którego zadaniem jest stawić czoła nagłej inwazji Piglinów.
W Minecraft Legends grałem na PC o następującej specyfikacji:
- System operacyjny: Windows 11
- CPU: Intel Core i5-9300 HF
- GPU: Nvidia GeForce GTX 1660 Ti
- RAM: 16 GB DDR4, 2666 MHz
- Dysk: 480 GB m.2 PCIe
Oficjalnie wymagania sprzętowe opublikowane przez deweloperów są znacznie niższe, bo nawet w rekomendowanej specyfikacji gra wymaga nie więcej niż 8 GB pamięci RAM czy GPU zbliżonego do GTX-a 1060. Jak można było się więc spodziewać, podczas ogrywania Minecraft Legends na potrzeby tej recenzji nie natrafiłem na poważne problemy związane z ogólnym działaniem tego tytułu.
Mankamenty, na jakie udało mi się natrafić to przede wszystkim „przeskakujące” oświetlenie, które szczególnie dotkliwe było w momentach, gdy szybko przesuwałem kamerą, aby zobaczyć, co dzieje się za plecami mojego bohatera.
Poza tym od czasu do czasu zdarzyło się, że produkcja podczas próby przejścia do głównego menu gry zawieszała się i nie wyświetlała na ekranie żadnych kafelków, a więc jedynym rozwiązaniem było po prostu zastosowanie kombinacji „Alt+F4”. Niemniej twórcy obiecali naprawić te mankamenty na premierę.
Podobnie prezentuje się kwestia wydajności Minecraft Legends, bo na maksymalnych ustawieniach przez zdecydowaną większość czasu utrzymywała ona stabilny klatkaż. Jedynie od czasu do czasu, kiedy na ekranie pojawiało się sporo dodatkowych efektów wizualnych produkcja zauważalnie „zwalniała” do około 40 FPS–ów, co naturalnie wywoływało negatywne wrażenie. Jest to tym dziwniejsze, że Minecraft Legends nie jest pozycją, która zwykła przesadnie wykorzystywać moc obliczeniową CPU czy karty graficznej.
Pozycja ta poza PC dostępna jest także na PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X|S oraz na Nintendo Switch. Na koniec tego segmentu zaznaczę jeszcze, że niniejsza recenzja Minecraft Legends powstała dzięki uprzejmości firmy Microsoft, która udostępniła nam kopię gry jeszcze przed premierą.
Fabuła i świat gry
Akcja Minecraft Legends rozgrywa się w dobrze znanym wszystkim fanom tej marki kwadratowym uniwersum, który nazywany jest „Nadziemiem”. Kraina ta cieszyła się do pewnego momentu błogim spokojem i harmonią, a zamieszkujące ją rasy zdawały się koegzystować ze sobą, a nawet nawiązywać bliższe relacje.
Ten idylliczny wręcz stan rzeczy został jednak zaburzony pewnego dnia przez niespodziewaną inwazję dzikich hord Pilgrinów, które zamieszkują wymiar znany Netherem. Ich zamiarem jest oczywiście zniszczenie Nadziemia oraz uczynienie sobie wszystkich ras zamieszkujących ten świat swoimi poddanymi.
Zagrożenie ze strony najeźdźców zauważone zostało przez trzech mitycznych opiekunów tej krainy: Oczko, Pomyślunek i Akcję, którzy chcąc stawić opór niszczycielskiej sile, zwracają się o pomoc bezpośrednio do nas.
Oderwani więc od naszych codziennych obowiązków, otrzymujemy magiczną lutnię oraz wiernego rumaka (na którym spędzimy całą resztę gry) i po przejściu krótkiego przeszkolenia z zakresu zarządzania swoimi nowymi podwładnymi, ruszamy ocalić świat, a nasza przygoda rozpocznie się od obrony jednej z wiosek, której mieszkańcy zagrożeni są atakiem ze strony hord Piglinów.
W trakcie naszej insurekcyjnej kampanii świat będzie stale reagował na nasze poczynania, a dodatkowe szczegóły dotyczące historii Nadziemia będziemy mogli poznawać nie tylko poprzez odbijanie kolejnych terytoriów, ale również dzięki zwiedzaniu świata, który gdzieniegdzie skrywa całkiem interesujące tajemnice.
Jak więc widać Minecraft Legends nie sili się na angażującą i pełną zwrotów akcji fabułę. Zamiast tego otrzymujemy skonkretyzowany motyw inwazji, którą musimy za wszelką cenę powstrzymać, a po drodze zyskać dodatkowych sprzymierzeńców.
Podczas poznawania historii opowiadanej przez Minecraft Legends niejednokrotnie nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że została ona napisana według schematu, który przed wieloma laty wypracowała seria Warcraft od Blizzarda. Mamy tu bowiem do czynienia z inwazją dzikiej hordy, która dostaje się do naszego świata poprzez tajemniczy portal. Jednocześnie w przypadku najnowszej gry od Mojang i Blackbird Interactive historia jest znacznie łagodniejsza i kierowana ku młodszej grupie odbiorców.
Ten lżejszy i bardziej infantylny ton fabuły jest w tym przypadku dobrym rozwiązaniem, bo idealnie wręcz pasuje do całokształtu produkcji i świata, w jakim została ona zawarta. Co więcej, opowiadana historia zdaje się wręcz idealnie korespondować z tym, czego można by oczekiwać od Minecraft Legends.
Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki
Minecraft Legends jest przede wszystkim strategią czasu rzeczywistego, więc najważniejszym aspektem całej zabawy jest sprawne zarządzanie posiadanymi jednostkami. Do naszej dyspozycji oddano więc kilka rodzajów jednostek, które oczywiście przypisać można do czterech kategorii — walczące w zwarciu, dystansowe, wsparcie oraz jednostki specjalne.
Początkowo spawnować możemy tylko dwa typy podwładnych — kamienne oraz drewniane golemy, które będą walczyć odpowiednio w pierwszej i drugiej linii na polu walki. Oczywiście podczas przemierzania świata możemy rekrutować błąkające się po mapie inne neutralne jednostki.
W miarę naszych postępów w odbijaniu kolejnych terenów otrzymujemy dostęp nie tylko do dodatkowych jednostek takich jak Creepery, Zombie czy Szkielety, ale także do dodatkowych budowli, które imitują machiny wojenne.
Całość sprawia, że w założeniach wygląda to niezwykle ciekawie i na pierwszy rzut oka daje możliwości tworzenia zróżnicowanych, a zarazem elastycznych armii. Niestety, dość szybko okazuje się, że limity narzucane przez twórców skutecznie to uniemożliwiają.
Początkowo możemy zrekrutować jedynie 20 jednostek (po drodze mamy możliwość zwerbować dodatkowe 5) i co prawda z czasem możemy ten limit zwiększać, lecz nadal nie są to liczby, które umożliwią nam przeprowadzanie choć podstawowych i prostych manewrów jednostkami.
Ze względu na to ograniczenie często najlepszą taktyką na samym początku przygody w Minecraft Legends jest systematyczne wysyłanie kolejnych oddziałów prosto naprzeciw hordom wrogów. Wszystko po to, aby potem wrócić do spawnerów w celu stworzenia kolejnej 20-osobowej grupy nieszczęsnych mobów, która na pewno podzieli los poprzedników.
Sytuacji nie poprawia także sam system wydawania komend, który dla mnie był niesamowicie nieintuicyjny i niepotrzebnie skomplikowany. W Minecraft Legends nie uświadczymy znanego z innych gier RTS sposobu zaznaczania jednostek na mapie za pomocą myszki, aby potem wskazać na mapie nowe miejsce, do którego mają one przejść.
Zamiast tego otrzymujemy coś bardzo dziwnego, bo musimy się najpierw zbliżyć do interesującego nas oddziału, nacisnąć klawisz „Q”, aby zwołać go do siebie. Dopiero wtedy możemy polecić im przenieść się w inne miejsce, a i tak nie możemy zrobić tego w pełni dokładnie. System ten jest niezwykle irytujący, zwłaszcza kiedy chcemy przypuścić szturm na bazę Piglinów z dwóch stron.
Jeśli zdecydujemy się na tego rodzaju taktykę, musimy stale biegać między dwoma oddziałami i wydawać im osobne polecenia, licząc przy tym, że żadna z grup nie dostanie w trakcie „małpiego rozumu” i nie zacznie działać według własnego uznania, rujnując tym samym nasze plany.
Prawdziwą drogą przez mękę jest próba odseparowania od siebie konkretnych typów jednostek i próby wydawania konkretnych komend jak szarża lub skupienie się na konkretnym celu. Aby dokonać tego niezwykle karkołomnego czynu, musimy najpierw zebrać wokół siebie jednostki, a potem przy pomocy klawisza „Ctrl” wyświetlić dodatkowy ekran z nieco większą ilością komend. Dopiero tutaj, nadal trzymając wciśnięty wspomniany przycisk, możemy dzięki strzałkom odseparować jednostki i wydać im rozkaz.
Trzeba jednak pamiętać, że krótkie wciśnięcie prawego, lub lewego przycisku myszy sprowokuje do działania tylko jedną jednostkę – aby wysłać do walki całą grupę, trzeba odpowiedni przycisk dłużej przytrzymać. Proste, prawda?
Oczywiste jest więc, że tego rodzaju niedogodności nie wpływają pozytywnie na doświadczenia płynące ze starć PvP. Te bowiem potrafią się niemiłosiernie przeciągać do około 40 minut, co ostatecznie powoduje we mnie poczucie irytacji, zwłaszcza jeśli w danym meczu preferuje bardziej agresywny styl rozgrywki.
Recenzja Minecraft Legends byłaby niekompletna, gdybym nie wspomniał o typowym dla tej marki systemie budowania. Ten różni się znacząco od tego, z czym mamy do czynienia w przypadku głównej gry z uniwersum. Biorąc pod uwagę ogólną specyfikę recenzowanego tytułu, jest to całkowicie zrozumiałe, jednak nie oznacza to wcale, że ten system budowania jest jakkolwiek rewelacyjny. Rzekłbym, że jest on po prostu poprawny, a przede wszystkim dopasowany do najmłodszych graczy.
Nie uświadczymy tutaj zbyt wielu możliwości, a poziom skomplikowania i korelacji pomiędzy budynkami jest raczej znikomy. Jednak dzięki temu młodsi gracze szybciej będą w stanie pojąć najważniejsze założenia tego aspektu Minecraft Legends.
Grafika i dźwięk w Minecraft Legends
Jednym z aspektów, w których Minecraft Legends na pewno nie zawodzi, jest cała oprawa audiowizualna, która prezentuje się niezwykle dobrze. Oczywiście nadal jest to produkcja oparta o typową dla gier z tego uniwersum kanciastą grafikę, lecz jej urok widoczny jest przede wszystkim w detalach.
Przemierzany przez nas świat jest niezwykle barwny i zróżnicowany, a mimo powszechnej pustki zachęca do eksploracji i sprawdzenia niemal każdego skrawka mapy, właśnie dzięki swojemu urokowi.
Osobiście najbardziej do gustu przypadły mi te zazielenione rejony, które upstrzone sporą liczbą dodatków i upiększeń cieszyły oko pomimo całej swojej „kanciastości”.
Niestety, ale wrażenia poniekąd niweluje dziwna praca kamery, która pod pewnymi aspektami sprawia wrażenie, jakby była niedostosowana pod sterowanie myszką i klawiaturą. Skandaliczny jest wręcz brak możliwości oddalania i przybliżania widoku, który zdaje się nieodłącznym elementem gier z tego gatunku. Bez tego jednego elementu sprawne zarządzanie jakimkolwiek polem walki staje się prawdziwą udręką.
Na osobny komentarz zasługuje także skomponowana ścieżka dźwiękowa, która jest dla mnie najlepszym elementem całej rozgrywki. Zdziwiłem się, gdy zamiast lżejszych i znacznie weselszych melodii ze słuchawek co jakiś czas wydobywały się poważniejsze utwory, które — wbrew moim początkowym obawom — idealnie wkomponowywały się w klimat starć z hordami dzikich Piglinów.
To pozytywne wrażenie przeplecione zostało niezbyt porywającym udźwiękowieniem polskiej wersji językowej, które często brzmi gorzej niż niektóre dubbingowane odcinki anime puszczane dawniej na kanałach z kreskówkami. Poza tym wiele kwestii po prostu na siebie nachodziło lub pojawiały się za wcześnie, ucinając niejednokrotnie część wypowiedzi niektórych postaci. Oczywiście czasami był to celowy zabieg, który wynikał z prowadzonego dialogu. Wydaje mi się jednak, że sytuacje, w których postać tłumacząc mi pewne zagadnienia dotyczące mechaniki, nagle milkła, nie były raczej pożądanym przez deweloperów efektem.
Recenzja Minecraft Legends — podsumowanie
Konkludując więc moją recenzję Minecraft Legends, muszę stwierdzić, iż jest to niezwykle nierówna produkcja, która pod pewnymi aspektami ma zadatki na naprawdę porządną grę RTS, skierowaną dla najmłodszych. Ma jednak sporo wad, które często nie są efektem niedociągnięć deweloperów, a niezbyt dobrymi założeniami obranymi już na etapie projektowania.
Jako fan wszelkiego rodzaju RTS-ów, w których nadrzędnym celem jest sprawne zarządzanie jednostkami i zasobami, jestem nieco rozczarowany tym, co ostatecznie otrzymałem. Nawet jeśli od początku nie zakładałem, że Minecraft Legends w jakikolwiek sposób będzie mógł dorównać takim tuzom jak gry z serii StarCraft czy Age of Empires, to i tak czuję pewien niesmak, bo nawet teraz nie do końca wiem, czego od tej pozycji oczekiwali sami jej twórcy.
Zdaję sobie jednak sprawę, że młodsi gracze, którzy zafascynowani są oryginalną produkcją stworzoną przez Mojang, jeśli zainteresują się tym tytułem, to będą mu w stanie wiele wybaczyć.
Minecraft Legends
Na plus
- Fabuła idealna dla najmłodszych graczy
- Przyjemna dla oka grafika
- Ścieżka dźwiękowa idealnie pasująca do sytuacji na ekranie
- Prosty, aczkolwiek sympatyczny system budowania
- Prawie nienaganna wydajność
- Relatywnie niskie wymagania sprzętowe
Na minus
- Przesadnie skomplikowany system zarządzania jednostkami…
- … Absolutnie niedostosowany dla najmłodszych
- Nakładające się na siebie kwestie dialogowe
- Częste głupawe zachowania przeciwników oraz naszych podkomendnych sterowanych przez AI
- Przydługawe starcia PvP
- Dziwaczna praca kamery, która sprawia wrażenie niedopasowanej do myszy i klawiatury
- Produkcja potrafi dość szybko znużyć i zniechęcić do dalszej zabawy
Przemysław Paterek
Widząc Minecraft Legends, od razu można dojść do wniosku, że jest to produkcja skierowana raczej do młodszych graczy. Przyjemna dla oka grafika i nawet ciekawa fabuła stanowią mocną stronę tej pozycji, jednak wszystko niweczone jest przez nieintuicyjny system wydawania poleceń, który potrafi zepsuć całą zabawę. Tytuł ten raczej nie przypadnie do gustu zbyt wielu fanom RTS-ów, ale dla entuzjastów Minecrafta będzie to na pewno miłe urozmaicenie znanego uniwersum.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.