Zapewne wielu z Was zna ten dziwny typ relacji z jakimś medium, firmą czy nawet osobą, kiedy pomimo wielu rozczarowań nadal jesteście w stanie dać drugą szansę. Liczycie, że wszystkie poprzednie wpadki można puścić w niepamięć i teraz na pewno będzie lepiej. Potem przychodzi czas, kiedy trzeba powiedzieć „sprawdzam” i okazuje się, że daliście się oszukać. Tym razem jednak oszukaliście sami siebie, bo w przypadku tej drugiej strony jakiekolwiek rokowania na poprawę były na poziomie gruntu.
Spis treści
Tak właśnie wygląda moja relacja z grami Blizzarda, które trafiają na rynek od lat, ale od pewnego momentu przypominają raczej smutny żart z dawnych projektów. W tym roku mając okazję obejrzeć BlizzCon 2023 liczyłem, że ostatnie wydarzenia związane z przejęciem przez Microsoft będą dla tej firmy jakimś nowym rozdaniem, zapowiedzią zmian, tych dobrych, które przywrócą mi wiarę w tych deweloperów.
Czy miałem ku temu podstawy? Poniekąd tak, bo jeszcze przed przejęciem tyle mówiło się o „nowej jakości”, a potem o większej kreatywności, swobodzie i innych niezwykle ważnych rzeczach. BlizzCon 2023 był dla mnie czymś w rodzaju powiedzenia „sprawdzam” wobec wielu dotychczasowych zapewnień i obietnic. Okazało się, że Blizzard znowu dał mi wyjątkowo kijowe karty.
Zapowiedzi których nikt nie chciał, mało kto potrzebował i ostatecznie mało kto się z nich ucieszył
Grywacie jeszcze w Hearthstone? Jeśli z jakiegoś powodu macie jeszcze siły, żeby próbować czerpać przyjemność z tej karcianki, to serdecznie współczuję. Z drugiej strony dostaliście dwie zapowiedzi – nowy dodatek i nowy tryb zabawy oparty o jedno ze znanych rozwiązań. No i nie można zapomnieć o nowym systemie paczek, które w nieco mniej napastliwy sposób będą pogłębiać hazardowe zapędy niektórych graczy. To w zasadzie tyle. Na tym mógłbym skończyć i przejść dalej, ale popastwię się jeszcze trochę.
Chciałbym zapytać, czy deweloperzy tej gry mają jeszcze jakiekolwiek cele, poza klepaniem kolejnych kart, które będą trafiać do paczek, na które trzeba wydawać wiadra pieniędzy? Może ich jedynym zadaniem jest teraz dojenie z tego IP maksymalnej liczby pieniędzy, wykorzystując nostalgię i przyzwyczajenia fanów karcianek? Nie wiem, ale oglądając zapowiedzi dotyczące właśnie Hearthstone miałem wrażenie, że nawet nie chce im się już stwarzać pozorów. Wyglądało to tak, jakby oni doskonale wiedzieli, że ta pozycja staje się martwa, a robienie dobrej miny do (nomen omen) złej gry to po prostu jeden z ostatnich podrygów zgarnięcia dodatkowej kasy.
Dalej mamy Overwatch 2, a więc byłego/niedoszłego potentata do jednej z najpopularniejszych gier 2023 roku. Zapowiedź nowej postaci, jakieś dodatkowe drobne obietnice i w zasadzie to tyle. Parę uśmiechów, PR-owego bełkotu i to w zasadzie tyle. Jeśli ktoś liczył na jakiekolwiek zapowiedzi trybów dla jednego gracza, czegokolwiek co mogłoby dźwignąć tę grę, to tutaj możecie przestać czytać.
Jeszcze większą ironię stanowi tutaj fakt, że to właśnie Overwatch 2 otwierał BlizzCon 2023. Otwarcie powinno być więc mocne i ostrzyć apetyt na kolejne panele i zapowiedzi. Tymczasem to, co zrobiła ekipa odpowiedzialna za tego hero shootera sprawiło, że miałem ochotę wyłączyć tę transmisję w diabły, bo rozczarowanie zaczynało gonić rozczarowanie.
Gdzie masz rogi diable?
Jak już przy diabłach i rozczarowaniach jesteśmy, to na BlizzConie 2023 nie mogło zabraknąć Diablo 4. Rod Fergusson wyszedł na scenę, razem z całą ekipą streścił nam ostatnie patch notesy, zateasował dodatek Vessel of Hatred i pomachał ręką na do widzenia. W międzyczasie nasłuchałem się, jak bardzo deweloperzy są wdzięczni za to, że gracze grają w Diablo 4 i że ciężko pracują nad tym tytułem.
No i wszystko pięknie, ale problemy, o których oddani fani mówią od dawna, nadal są ignorowane przez deweloperów. Przez cały ten pokaz nie odczułem, żeby ktokolwiek w tej ekipie kwapił się do przeglądania forum Diablo. Nie widzę w tym większej pasji, bo nawet gdy przy okazji dodatku ujawniono, że możemy spodziewać się zupełnie nowej klasy, brzmiało to bardziej, jak próba przekonania kogoś do wzięcia pożyczki przez telefon.
To nie jest dobry prognostyk, jeśli chodzi o Diablo 4. Mam wrażenie, że coś tam się wypaliło, zanim na dobre zaczęło się tlić, a że głupio tak to porzucać po niespełna pół roku, to będzie to tak się ciągnęło, jak ser na starej pizzy. Szkoda.
Warcraft Rumble, czyli bootleg gry, ale taki lepszy, bo na licencji
Jasne, jasne, o Warcraft Rumble wiadomo było od dawna, ale do tej pory mój mózg skutecznie wypierał tę grę ze świadomości. Jak wieloletni fan serii Warcraft nie mogę ścierpieć tego, jak mi Blizzard ukochane uniwersum prześladuje. Przez ostatnie lata firma żerowała na popularności i sentymencie graczy, wydając półprodukty lub coś o obok gry nawet nie stało (Warcraft 3, to o Tobie), a na dobitkę tego postanowili wydać grę mobilną.
Oczywiście, można zrzucić to na garb obecnych trendów i w ogóle, ale no na litość boską! Mówimy tutaj o czymś, co wygląda jak bootleg jakieś Clash Royale, który ma wydoić dodatkowe wiadra pieniędzy, najlepiej od najmłodszych graczy. Wiele byłem w stanie znieść, ale to z jakiegoś powodu mierzi mnie niesamowicie.
Nie chodzi nawet o to kreskówkowe podejście i głupawy humor. Blizzard po prostu, bez żadnych skrupułów bierze swoją jedną z największych marek i robi z niej tanią grę na wzór tych wszystkich zapychaczy z Google Play czy AppStore. Zero oryginalności, zero sznytu. Po prostu żenada i coraz większy posmak rozczarowania.
Mogło być świetnie, ale przecież to BlizzCon 2023
Kiedy przyszedł czas na pełnoprawne gry z serii Warcraft, nie zawiodłem się tym, co mi przedstawiono. Poza jednym wyjątkiem, ale po kolei. Nowa saga, zapowiedź trzech dodatków, Chris Metzen na scenie – bajka, cudo, miód na me uszy. Przyszłość World of Warcraft Retail (główna wersja gry) zapowiada się naprawdę całkiem ciekawie, bo stery projektu objęła osoba, która czuje to uniwersum i wie, jak dobrze je poprowadzić. Co prawda nie wolno dzielić skóry na niedźwiedziu, póki dycha, ale tutaj jestem dobrej myśli. Jeśli tylko Metzen jest w formie (a widać, że jest), to do nowych dodatków wrócę z wielką przyjemnością.
Blizzard nie byłby jednak sobą, gdyby nawet tej jednej rzeczy nie nakrył płaszczykiem zawodu. Mówię tutaj o World of Warcraft Classic. Jeszcze przed BlizzConem wielu graczy, czy twórców skupionych wokół starszej wersji gry jasno dawała do zrozumienia, że domagają się, aby nie dodawać do WoW Classic dodatku Cataclysm, tylko stworzyć coś w rodzaju alternatywnej wersji historii. Takie swoiste „Co by było, gdyby?”.
Z jednej strony było to podyktowane ciekawością graczy, a z drugiej ich ogromną niechęcią do zmian wprowadzonych w trzecim dodatku do WoWa. Mniejsza jednak o motywacje, bo pomysł na nietypowe, ale szalenie ciekawe rozwiązanie dosłownie wpadł Blizzardowi w ręce. Oni jednak postanowili w swoim stylu pokazać, gdzie mają zdania i uwagi graczy i tak świetny fragment poświęcony Warcraftowi został subtelnie „doprawiony” typowym ostatnio dla „Zamieci” olaniem społeczności. Chapeau bas!
Zakończenie. Na szczęście, bo BlizzCon 2023 strasze mnie zmęczył
Pewnie, że zdaje sobie sprawę, że w momencie publikacji tego tekstu BlizzCon 2023 jeszcze trwa, ale tutaj już wiele się nie zmieni. Blizzard urządził mi i wielu innym prawdziwą „Noc Kabaretową”, gdzie zamiast humoru przeważało rozczarowanie, żenada i chęć porzucenia gier tego studia na dobre. Widać, że studio pełne zapaleńców stało się typowym growym korpo, gdzie nawet nie bardzo wiadomo, nad czym się pracuje, bo ważniejsze są słupki, wykresy i predykcje.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja nie mam do nich żalu za to, że chcą zarobić, ja nawet chciałbym, żeby im się wiodło. Jeśli jednak chcą moje pieniądze, to oczekiwałbym nieco uczciwszego podejścia do mnie i do swoich marek. Nie lubię być postrzegany przez wydawców gier jako chodzący portfel, a niestety tym pokazem Blizzard dał mi do zrozumienia, że właśnie tym dla nich są ich oddani fani.
Zapomniałem o tajemniczym survivalu, który miał uświetnić BlizzCon 2023? Spokojnie, Blizzard też, więc mogę spać spokojnie.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.