Dlaczego gry mobilne nie cieszą się dobrą opinią?

gry mobilne

Gry mobilne to swoisty paradoks: jest to najpopularniejszy i najbardziej dochodowy sektor w branży gier, a mimo to jest on konsekwentnie krytykowany przez samozwańczych „prawdziwych graczy”. Podczas gdy miliony osób stukają w swoje telefony, grając we wszystko, od łamigłówek typu „dopasuj puzzle” po battle royale w wysokiej rozdzielczości, gry mobilne wciąż mają problem z dobrą reputacją. Ale dlaczego? I czy krytyka jest uzasadniona? Przyjrzyjmy się dziesięciu brutalnie szczerym powodom, dla których gry mobilne mają złą reputację.

Ciążące piętno: „Gry mobilne nie są prawdziwymi grami”

Od samego początku, gry mobilne zostały opatrzone etykietą „zwykłych”. Angry Birds, Temple Run i Candy Crush nigdy nie zostały stworzone, aby konkurować z 200-godzinnymi grami RPG lub konkurencyjnymi strzelankami dla wielu graczy.

Zamiast tego oferowały pięciominutowe wybuchy dopaminy, często gdy byłeś w toalecie lub udawałeś, że słuchasz na spotkaniu. I to jest w porządku – nie każda gra musi być rozległą epopeją z przerywnikami i fabułą. Ale niestety ten przystępny format doprowadził do postrzegania gier mobilnych jako pozbawionych głębi, wyzwania lub artyzmu.

Ta swobodna tożsamość stała się przekleństwem. Hardkorowi gracze wyśmiewali tytuły mobilne jako „zbyt łatwe”, „zbyt proste” lub „po prostu zabierające czas”. Piętno to utrwaliło się, nawet gdy gry mobilne zyskały na zasięgu i jakości. Gry takie jak Genshin Impact i Call of Duty Mobile oferują imponującą grafikę i złożoną rozgrywkę, ale nadal walczą z tym przestarzałym stereotypem.

Do dziś powiedzenie, że jesteś graczem mobilnym, wywołuje przewracanie oczami w niektórych kręgach graczy – zwłaszcza na Reddicie, gdzie gatekeeping jest ukochaną rozrywką. Jest to postrzeganie zakorzenione we wczesnych latach 2010, które nie chce umrzeć, nawet gdy środowisko wyraźnie ewoluowało.

Piekło monetyzacji?

Jeśli gry mobilne słyną z czegokolwiek, to z tego, że zamieniają twój portfel w pole bitwy. Model monetyzacji w grach mobilnych jest często agresywny, manipulacyjny i graniczący z dystopią. Nie kupujesz gry tylko raz. Kupujesz klejnoty. Kupujesz energię. Kupujesz dodatkowe próby. Kupujesz przywilej nie czekania trzech godzin, aż twoja postać się obudzi. To podejście, które sprawia, że wielu graczy czuje się, jakby wynajmowali zabawę na minuty.

Niektóre gry są uruchamiane z wyraźnym zamiarem przekierowania użytkowników do paywalli. I nie jest to subtelne. Migające przyciski, wyskakujące oferty i psychologiczne sztuczki są wbudowane w rozgrywkę.

Deweloperzy wykorzystują strach przed przegapieniem, pośpiech i mechanizm nagradzania, aby skłonić graczy do dokonywania zakupów pod wpływem impulsu. Istnieje nawet cała dziedzina nauki zajmująca się „polowaniem na wieloryby” – celowaniem w osoby wydające setki lub tysiące dolarów. Rezultat? System, który przedkłada monetyzację nad satysfakcję graczy, dzięki czemu łatwo zrozumieć, dlaczego gry mobilne są określane jako bezduszne pochłaniacze gotówki.

Fortnite, Call of Duty i Redemption Arc

Ale z drugiej strony są gry takie jak Fortnite i Call of Duty: Mobile – tytuły, które komplikują fabułę i podważają stereotyp gier mobilnych jako bezdennej studni nędzy płacenia za wygraną.

To nie są twoje przeciętne gry typu „obejrzyj reklamę za nagrodę”. Są to pełnoprawne, bogate pod względem technicznym tytuły, które rywalizują ze swoimi konsolowymi odpowiednikami zarówno pod względem designu, jak i skali.

Na przykład Fortnite oferuje rozgrywkę międzyplatformową, pełną synchronizację kont i model monetyzacji, który – choć wciąż bardzo żywy i dynamiczny – wydaje się przejrzysty, opcjonalny i szczerze mówiąc… uczciwy. Wiesz, co otrzymujesz dzięki przepustce bitewnej lub skórce i nie możesz po prostu kupić swojej drogi do zwycięstwa.

Sposób monetyzacji gry uwzględnia to, na co wydajesz środki z karty Google Play – chodzi o dokonywanie zakupów przedmiotów czysto kosmetycznych lub związanych z postępami, a nie o zapewnienie ci nieuczciwej przewagi w rozgrywce. Karta Google Play gwarantuje, że inwestycja, której dokonujesz, nie zagraża opartemu na umiejętnościach charakterowi gry.

To samo tyczy się Call of Duty: Mobile, które zapewnia zaskakująco dopracowaną rozgrywkę FPS wraz z obsługą kontrolera, solidnymi trybami wieloosobowymi i sezonowymi aktualizacjami zawartości. Te gry oczywiście nadal zarabiają – nie prowadzą działalności charytatywnej – ale robią to z finezją i profesjonalizmem, który wynosi je ponad przeciętną grę mobilną.

Co ważniejsze, wyglądają jak prawdziwe gry. Szanują czas gracza. Oferują rozgrywkę opartą na umiejętnościach, która nie jest dławiona przez systemy energetyczne lub arbitralne liczniki czasu oczekiwania. Istnieje rzeczywisty postęp, który nie wymaga kupowania skarbonki pełnej diamentów.

Dla wielu graczy tytuły te stanowią promyk nadziei – że gry mobilne nie muszą być synonimem wyzysku. Mogą być przystępne i znakomite. Mogą być zabawne i rzetelne. I chociaż nadal są one częścią tego samego ekosystemu sklepu z aplikacjami, który promuje treści typu „Dotknij, aby wygrać!”, ich sukces jest dowodem na to, że platforma mobilna nie jest ograniczona – ogranicza ją sposób, w jaki deweloperzy decydują się z niej korzystać.

Kopie, podróbki i śmieci

Wyszukaj dowolny gatunek w sklepie Google Play i przygotuj się na tsunami klonów. Podobał ci się Flappy Bird? Oto Flappy Wings, Birdy Jump, Flying Penguin i 83 inne lekko zmienione wersje. Kontrola jakości? Ha. To poszło w niepamięć, gdy deweloperzy zdali sobie sprawę, że mogą automatycznie generować podróbki o niskim nakładzie pracy i nadal zarabiać na reklamach. A ponieważ publikowanie w Sklepie Google Play jest stosunkowo tanie i łatwe, stał się on wylęgarnią sklonowanych treści.

Morze śmieci wypiera dobre produkcje. Nawet naprawdę innowacyjne gry mają trudności z wyróżnieniem się w zalewie tandety.

Na każde Alto’s Odyssey czy Stardew Valley przypada setka na wpół wypalonych aplikacji próbujących zarobić na trendach. A co jest najgorsze? Niektóre z tych klonów zyskują większą widoczność niż oryginały dzięki sztuczkom SEO, wprowadzającym w błąd tytułom lub natarczywym kampaniom reklamowym. Ten nadmiar przeciętności obniża wartość całej platformy i wzmacnia przekonanie, że gry mobilne to rozrywka wymagająca niewielkiego nakładu.

Oprogramowanie Shovelware i problemy z odkrywaniem nowych perełek

Problem z wykrywalnością jest bezpośrednim produktem ubocznym polityki Google Play i App Store. Wyniki wyszukiwania są zdominowane przez to, co uzyskuje najwięcej instalacji lub zaangażowania reklamowego, a nie przez to, co jest naprawdę dobre. Tworzy to błędne koło: śmieciowe gry wznoszą się na szczyt, podczas gdy te lepsze pogrążają się w zapomnieniu. Przy dziesiątkach tysięcy aplikacji zgłaszanych każdego miesiąca, użytkownicy po prostu nie mają możliwości organicznego znalezienia nieoszlifowanych diamentów.

Sklep z aplikacjami jest w dużej mierze oparty na algorytmach, a algorytmy niezbyt dobrze się sprawdzają. Jeśli gra nie zostanie wyróżniona lub nie stanie się viralem, prawdopodobnie zniknie w otchłani, niezauważona i nieograna. Sprawia to, że utalentowani niezależni deweloperzy walczą o widoczność, podczas gdy na listach przebojów dominują mało wymagające aplikacje z klikalnymi miniaturkami.

Brak nadzoru redakcyjnego oznacza, że gracze często muszą przedzierać się przez bagno przeciętności, aby znaleźć coś, w co warto zagrać. I bądźmy szczerzy – większość ludzi nie zawraca sobie tym głowy.

Uzależniający design

Gry mobilne to nie tylko gry. To precyzyjnie dostrojone automaty do gier, które mają przyciągnąć twoją uwagę. Liczniki czasu, skrzynki z łupami, wydarzenia o ograniczonym czasie trwania, serie logowania – te funkcje zostały zaprojektowane tak, aby przejąć kontrolę nad Twoim mózgiem. I to działa. Gry, w które powinieneś grać od niechcenia, stają się codziennymi obowiązkami i nagle planujesz swój harmonogram wokół wirtualnych zbiorów lub uzupełniania energii.

Gry zachęcają cię do logowania się wiele razy dziennie, jak praca na pół etatu, za którą płacisz wirtualną walutą. Przegapisz logowanie? Przepadnie twoja premia za passę. Nie ukończysz wydarzenia na czas? Lepiej wydaj trochę prawdziwej gotówki, by nadrobić zaległości. To wyczerpujące. Projekt gry zmienia się z zabawy w manipulację, utrzymując zaangażowanie graczy nie dzięki atrakcyjnej zawartości, ale dzięki psychologicznym pułapkom. Zamienia to grę w obowiązek, co jest przeciwieństwem tego, czym powinna być.

Ten rodzaj architektury uzależnienia przyczynia się do negatywnego postrzegania. Gracze nie chcą czuć się manipulowani. Jednak wiele gier mobilnych wydaje się być bardziej zainteresowanych tworzeniem kompulsywnych nawyków niż sensowną rozgrywką. Trudno jest szanować platformę, która często traktuje swoich odbiorców jak szczury laboratoryjne.

Sterowanie za pomocą ekranu dotykowego: profanacja?

Przyjrzyjmy się schematom sterowania, które mogłyby zostać nieco bardziej dopracowane. Gry mobilne często opierają się na sterowaniu za pomocą ekranu dotykowego, co ma sens w przypadku platformy, ale jeśli chodzi o gry wymagające precyzji – takie jak platformówki lub strzelanki – czasami może się wydawać, że próbujesz nawlec igłę z rękawicami kuchennymi. Przesuwanie i stukanie może prowadzić do frustracji, ponieważ kciuki nieuchronnie blokują kluczowe obszary ekranu lub opóźniają twoje ruchy.

Ale jest jedna rzecz: wraz z rozwojem technologii, pojawiają się też nowe rozwiązania. Potencjał gier mobilnych jest ogromny i istnieje kilka gier, które udowadniają, że możliwe jest zapewnienie płynnych wrażeń nawet na małych ekranach.

Niektóre tytuły obsługują zewnętrzne kontrolery, które oferują bardziej dotykowe wrażenia dla tych, którzy je preferują. Przypomina to, że świat gier mobilnych wciąż ewoluuje, a każde wyzwanie prowadzi do innowacji. Tak więc, choć nie osiągnęliśmy jeszcze idealnej równowagi między przenośnością a precyzją, jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek – i ekscytujące jest myślenie o tym, dokąd to może zmierzać. Być może pewnego dnia marzenie o bezbłędnej, przenośnej rozgrywce stanie się rzeczywistością.

Percepcja odbiorców: dzieci, boomerzy i „nie-gracze”

Gry mobilne cieszą się szerokim zainteresowaniem, co paradoksalnie szkodzi ich wizerunkowi. Kiedy w twoją grę grają 9-latkowie, znudzeni pasażerowie autobusu i ciotka, która właśnie odkryła Facebooka, trudniej jest przekonać świat, że jesteś częścią poważnego medium. Gry takie jak Subway Surfers i Clash of Clans są fenomenami kulturowymi, ale to nie powstrzymuje ich przed postrzeganiem ich jako „gry dla dzieci”.

Termin „gracz mobilny” jest często kojarzony z ludźmi, którzy w ogóle nie uważają się za graczy. Różnorodność demograficzna jest świetna dla inkluzywności, ale nie pomaga grom mobilnym zyskać legitymizacji wśród hardkorowego tłumu. Jeśli każdy jest graczem mobilnym, to bycie nim nie wydaje się wyjątkowe ani elitarne – a to podkopuje ego archetypu „prawdziwego gracza”.

Ograniczenia sprzętowe (ale to się zmienia)

Telefony są niesamowitymi osiągnięciami technologicznymi, oferującymi mnóstwo uniwersalnych rozwiązań dla szerokiego zakresu działań, w tym gier. Choć mogą nie być zaprojektowane jako dedykowane platformy do gier, ta właśnie zdolność adaptacji otwiera świat możliwości. Gry mobilne są dostosowane do działania na różnych urządzeniach, zapewniając dostępność dla wszystkich – nawet tych bez sprzętu z najwyższej półki.

Oczywiście, gdy wyciśniesz telefon do granic możliwości za pomocą intensywnych graficznie gier, prawdopodobnie poczujesz trochę ciepła, spadek żywotności baterii i niewielkie lagi. Ale klucz w tym, że jest to ekscytujące wyzwanie, które napędza innowacje.

Każda gra, każda aplikacja i ewolucja samego sprzętu mobilnego jest świadectwem tego, jak daleko zaszliśmy – i jak wiele jeszcze możemy zrobić. Widzimy poprawę wydajności telefonu i wydajności baterii z każdym nowym modelem, a przyszłość gier mobilnych wygląda optymistyczniej niż kiedykolwiek wcześniej.

Choć telefony do gier to wciąż jeszcze nisza, udowadniają one, że istnieje wyspecjalizowany rynek dla tych, którzy chcą więcej. Świat gier szybko dostosowuje się do mobilnych doświadczeń, ułatwiając nam korzystanie z gier w sposób, który pasuje do naszego codziennego życia. To przypomnienie, że gry mobilne mają swoje miejsce, a z czasem będą ewoluować w bardziej dopracowane i potężne rozwiązania.

Wyjątki potwierdzają regułę

Dla każdej powyższej krytyki istnieją genialne kontrprzykłady. Gry takie jak Genshin Impact, Dead Cells, Call of Duty Mobile, Stardew Valley, Ballatro i Monument Valley pokazują, do czego zdolne są urządzenia mobilne. Gry te oferują bogatą rozgrywkę, oszałamiającą oprawę wizualną i przemyślany design.

Ale tu jest haczyk: są one wyjątkami. Są one używane jako obrona właśnie dlatego, że większość gier mobilnych jest tak daleko w tyle pod względem jakości. Kiedy garstka tytułów jest uznawana za standard, podkreśla to, jak nisko zawieszona jest poprzeczka dla reszty. Te gry udowadniają, że gry mobilne mogą być dobre, ale także przypominają nam, jak rzadkie jest to zjawisko.

Chociaż obecność kilku arcydzieł nie zmienia faktu, że istnieje ogrom przeciętności, to pokazuje nam ogromny potencjał platformy. Te wyróżniające się gry są przebłyskiem tego, co może być możliwe i budzą nadzieję na przyszłość.

Kluczowym wnioskiem jest to, że te wybitne tytuły istnieją i służą jako potwierdzenie tego, że platforma może osiągnąć wyżyny w miarę jej dalszego rozwoju i ulepszania. Nie jest to jeszcze reguła, ale z czasem może stać się standardem.

Przyszłość jest świetlana… być może

Pomimo całej krytyki, gry mobilne mają przed sobą świetlaną przyszłość. Gry w chmurze, 5G, ulepszenia AI i lepszy sprzęt będą nadal zacierać granice między platformami mobilnymi i tradycyjnymi. Usługi takie jak Google Play Pass i Apple Arcade mają na celu przeniesienie nacisku z powrotem na jakość, zapewniając, że gry mobilne ewoluują wraz z ich bardziej ugruntowanymi odpowiednikami.

Podczas gdy przenośne konsole do gier, takie jak Nintendo Switch czy Steam Deck, już istnieją, ich wysokie ceny i konieczność noszenia ze sobą kolejnego urządzenia są dla większości trudne do zaakceptowania. Z drugiej strony, telefony są czymś, bez czego po prostu nie możemy dziś żyć – a większość z nas ma już jeden w kieszeni.

To wręcz symboliczne, że Blizzard kiedyś szydził z pomysłu, by telefony były częścią serii Diablo, by później ogłosić Diablo Immortal na BlizzConie, wywołując jeden z najbardziej niezręcznych momentów w historii gier.

Ale chociaż telefony mogą nie dorównywać konsolom przenośnym pod względem wydajności lub wyspecjalizowanych elementów sterujących, urządzenia przenośne nie są koniecznością dla wszystkich. W rzeczywistości konsole do gier wciąż stanowią niszę, a telefony są w rękach prawie każdego, co czyni je znacznie bardziej dostępną i praktyczną opcją.

Deweloperzy uczą się na błędach z przeszłości (powoli), a gracze wymagają więcej. Przy odrobinie szczęścia następna generacja gier mobilnych będzie mniej eksploatująca i bardziej innowacyjna.

Gry mobilne mogą w końcu otrząsnąć się z negatywnego wizerunku i zostać uznane za pełnoprawną gałąź branży. Ale dopóki ta przyszłość nie nadejdzie, gry mobilne będą nadal żyć w dziwnym zawieszeniu – niezwykle popularne, szalenie dochodowe, a jednak wciąż czarne owce rodziny gier. Potencjał jest i pragnienie rośnie, ale podejście do gier mobilnych wciąż jest nieco rutynowe – często są one traktowane jako gorsze w porównaniu z grami na konsole lub PC.

Mobilne czy nie, to wciąż gry

Gry mobilne mają złą reputację, ponieważ na nią zasłużyły. Nie każdy tytuł jest bezdusznym skokiem na kasę, ale jest ich wystarczająco dużo, by zepsuć reputację całej platformy. Od agresywnej monetyzacji po niekończące się klony, od frustrujących elementów sterujących po kiepski ekosystem sklepów, gry mobilne same wpędziły się w swój własny dołek.

Dobra wiadomość? Wszystko się zmienia. Powoli. Pojawienie się wysokiej jakości tytułów, lepszego sprzętu i bardziej wymagających graczy popycha medium do przodu. Gry takie jak Ballatro zostały stworzone do grania na urządzeniach mobilnych, więc może pewnego dnia powiedzenie komuś, że jesteś graczem mobilnym, nie sprawi, że zostaniesz wyśmiany przez kolegów z Discorda.

Do tego czasu zachowaj optymizm, ustaw odpowiednią jasność ekranu podczas długich sesji grania i jak najlepiej wykorzystaj swoją kartę Google Play.

A jeśli potrzebujesz dodatkowych środków na gry, cyfrowe rynki, takie jak Eneba, oferują fantastyczne oferty na doładowania gier mobilnych i karty podarunkowe Google Play, dzięki czemu możesz jeszcze lepiej wykorzystać swój budżet. Kto wie? Twoja następna ulubiona gra może czekać na Ciebie bezpośrednio na telefonie.

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.