Wczoraj Epic Games rozpoczęło kolejną batalię sądową, tym razem jednak po przeciwnej stronie stoi Google. W ramach tego procesu do odpowiedzi wywołany został szef Epic Games Store — Steve Allison. Przedstawił on przed sądem wyjątkowo intrygujące dane, których można się było jednak spodziewać.
Mimo braku rentowności Epic Games Store ma ambicję zająć połowę przychodów z rynku gier PC
W trakcie rozprawy sądowej pomiędzy Epic Games a Google już pierwszego dnia procesu głos zabrał obecny szef sklepu tej firmy, który rzucił nieco światła na obecny stan firmy. Według jego słów EGS obecnie nie jest rentowny, ale celem spółki jest dalszy wzrost w tym segmencie.
Od momentu uruchomienia swojego sklepu w grudniu 2018 roku Epic Games stara się zachęcać zarówno graczy, jak i deweloperów z całego świata do swoich rozwiązań. W tym celu twórcy mogą liczyć lepszy podział zysków ze sprzedaży gier niż na Steamie.
Zgodnie z tym aż 88% przychodów ze sprzedaży trafia do twórców, pozostała część trafia do kieszeni spółki. Dla porównania na platformie Valve podział zysków z reguły wynosi 70 do 30, choć od 2018 roku jest to definiowane przez specjalne progi.
Nie bez znaczenia zdają się tutaj ekskluzywne współprace, dzięki którym niektóre pozycje pojawiają się wyłącznie na tej konkretnej platformie. Jako przykłady można tu wskazać m.in. Alana Wake 2 czy Goat Simulator 3.
Gracze zaś kuszeni są regularnie grami za darmo rozdawanymi w każdy czwartek. Dodatkowo firma co jakiś czas kusi specjalnymi kodami zniżkowymi, dzięki którym można kupować wybrane przez nas produkcje w dość atrakcyjnych cenach.
Wszystko to ma zachęcać społeczności graczy i twórców do współpracy z Epic Games Store. Dokumenty ujawnione przy okazji słynnej już batalii sądowej z Apple wskazują, że firma ma nadzieję w przyszłości przejąć połowę wszystkich przychodów pochodzących z rynku gier komputerowych.
Przeczytaj też: Najlepsze tanie gry na Steam
Na razie jednak planom tym daleko do wypełnienia, zwłaszcza w obliczu doniesień o braku rentowności samego sklepu. W tej sytuacji pozostaje pytanie, jak długo firma będzie w stanie przepalać horrendalne ilości gotówki na potrzeby walki ze Steamem? Nawet jeśli za EGS stoi taki gigant jak Tencent, tak nawet oni nie są przysłowiową „studnią bez dna”.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.