Po długich oczekiwaniach wczoraj wreszcie spadło embargo na recenzje Final Fantasy VII Rebirth, czyli kolejnej części odświeżonej historii, stworzonej przed laty przez Square Enix. W kwestii ocen recenzenci są niemal zgodni — deweloperzy wypuścili znakomitą produkcję, która zasługuje na najwyższe noty. Analiza techniczna przygotowana przez Digital Foundry jest nieco bardziej krytyczna i pokazuje, że jednak są na wizerunku tej gry pewne skazy.
Final Fantasy VII Rebirth może zachwycać warstwą techniczną, choć jest pole do poprawy
Przygotowana przez Digital Foundry analiza techniczna Final Fantasy VII Rebirth jest bardzo pierwszym spojrzeniem na tę kwestię, aniżeli wnikliwym badaniem, ponieważ redakcja musiała trzymać się odgórnie ustalonych wytycznych. Materiał ujawnia jednak, że tytuł faktycznie może imponować swoim wykonaniem, choć nie zawsze jest idealnie w takim stopniu, jak można było tego oczekiwać.
Oliver Mackenzie zwraca uwagę, że już początku uwagę zwraca niezbyt równa jakość zaimplementowanych tekstur. Okazuje się bowiem, że poza tymi o naprawdę wysokiej jakości natrafić można na kilka formacji skalnych, które ewidentnie cechują się niższą rozdzielczością. Problematyczna w tej materii bywają także same modele skał, które niekiedy są po prostu zbyt kanciaste i raczej nie przystają grze AAA z 2024 roku.
Nie bez wad pozostaje też kwestia oświetlenia, a co za tym idzie także cieniowania oraz assetów wykorzystanych w grze. Można bowiem natrafić na momenty, kiedy okluzja otoczenia nie działa tak, jak powinna, co powoduje dość odczuwalne „spłaszczenie obrazu”. W przypadku cieniowania można niekiedy dostrzec, że są one renderowane w niskiej rozdzielczości i są dość „sztywne”. Fakt ten może razić w oczy niektórych graficznych purystów, którzy zwracają uwage na takie kwestie.
W generalnym ujęciu Final Fantasy VII Rebirth pod względem technicznym jest tytułem naprawdę imponującym i widać, że zespoły artystyczne Square Enix przyłożyły się do swojej pracy. Mackenzie chwali w tej materii render postaci, animacje, cieniowanie modeli oraz dopracowanie strojów. W podobnym tonie wypowiada się na temat projektów lokacji, które — pomimo mankamentów związanych z formacjami skalnymi — mogą robić niemałe wrażenie.
Autor materiału twierdzi jednak, że gra nie do końca wykorzystuje potencjał konsoli PlayStation 5. W tym przypadku chodzi głównie o możliwości renderowania w czasie rzeczywistym, które nie zawsze stoją na najwyższym poziomie.
A jak prezentuje się Final Fantasy VII Rebirth w kwestii wydajności? Tutaj Square Enix także się przyłożyło i faktycznie w każdym z trybów gra oferuje w miarę stabilny klatkaż. Mackenzie zwraca uwagę, że w trybie nastawionym na rozdzielczość gra trzyma się stałych 30 FPS-ów, jednak występują sporadyczne „odchylenia” od tej wartości.
Tryb wydajności zaś „przez większość czasu” działa w 60 klatkach na sekundę. Zdarza się jednak, że przy bardziej intensywnych sekwencjach lub podczas zwiedzania Nibelheimu, gra ma tendencję do spadków poniżej tej wartości.
- Sprawdź aktualne ceny Final Fantasy VII Rebirth w Media Expert NASZ WYBÓR
- Sprawdź aktualne ceny Final Fantasy VII Rebirth w RTV EURO AGD
- Sprawdź aktualne ceny Final Fantasy VII Rebirth w Media Markt
- Sprawdź aktualne ceny Final Fantasy VII Rebirth na Allegro
Wychodzi więc na to, że Square Enix będzie miało nad czym pracować jeszcze przed wydaniem pełnej wersji Final Fantasy VII Rebirth. Zapewne tytuł doczeka się jeszcze kilku łatek tuż po premierze i możliwe, że deweloperem uda się jeszcze bardziej zbliżyć do oczekiwanej perfekcji.
Źródło: YouTube: Digital Foundry
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.