Recenzja Baldur’s Gate 3. Król powrócił i ma się dobrze jak nigdy wcześniej

Baldur's Gate 3

Dwadzieścia dwa lata — tyle fani Baldur’s Gate musieli czekać na prawowitego kontynuatora legendarnej już serii. Odpowiedzialne za najnowszą część studio Larian Games już niejednokrotnie udowodniło, że na grach RPG zna się jak mało kto, co czyniło je doskonałym kandydatem do stworzenia trzeciej odsłony Wrót Baldura.

Czy ta jednak nie przerosła Belgów i dali oni radę dostarczyć produkt końcowy godny marki, którą jest sygnowany? Mam nadzieję, że nikomu nie popsuję zabawy, zdradzając już na samym początku, iż Larian poradził sobie wręcz fenomenalnie. Ba, kontynuacja legendarnego RPG-a nie tyle podniosła poprzeczkę, ile wręcz wywindowała ją po samą stratosferę. Zapraszam do lektury mojej recenzji Baldur’s Gate 3!

Recenzja Baldur’s Gate 3 – słowem wstępu

Korzenie serii Baldur’s Gate sięgają końcówki ubiegłego wieku, gdy za sprawą magików z BioWare powstała pierwsza odsłona korzystająca z dobrodziejstw systemu RPG Advanced Dungeons & Dragons. Gra zabrała nas do tytułowych Wrót Baldura i przetarła szlak nie tylko dla swojej kontynuacji z dodatkiem włącznie, ale także innych produkcji osadzonych w świecie Zapomnianych Krain — Icewind Dale oraz Neverwinter Nights. Nie sposób nie wspomnieć także o równie legendarnym Planescape: Torment, który pojawił się na rynku rok później.

Zwiastun Baldur’s Gate 3

Do niedawna zwieńczeniem tytułowego cyklu była jego druga odsłona opatrzona podtytułem Cienie Amn oraz towarzyszący jej dodatek: Tron Bhaala. Mimo wszystko fani RPG-ów bazujących na Dungeons & Dragons nie mieli zbyt wielu powodów do narzekań, przynajmniej początkowo.

Produkcje pokroju wspomnianego Neverwinter Nights zapełniały lukę pozostawioną przez Baldur’s Gate, jednak przez bitych kilku lat na rynku izometrycznych role-playów panowała posucha. Zaradzić jej postanowiło studio Larian Studios, które do tego celu wykorzystało rozwijaną przez siebie od 2002 roku markę Divinity.

To właśnie dzięki Divinity: Original Sin oraz Divinity: Original Sin 2 najnowsza część Baldur’s Gate mogła przybrać obecną formę i zostać opus magnum belgijskiego studia. Jak napisał Terry Pratchett: „Musisz nauczyć się chodzić, zanim zaczniesz biegać”. Nie oznacza to, że Original Sin były złymi grami — wręcz przeciwnie, to jedne z najlepszych klasycznych RPG-ów ostatniej dekady, a mimo to BG III przyćmiewa je zarówno skalą, jak i jakością wykonania.

No właśnie, Baldur’s Gate III — tytuł, który został wydany w formie wczesnego dostępu w październiku 2020 roku i spędził w nim niemal trzy lata, nim doczekał się oficjalnej premiery. Twórcy obserwowali, analizowali i co najważniejsze — brali sobie do serca słowa graczy, aby stworzyć jak najdoskonalszą produkcję, czego dowodem jest pierwszy akt, dopracowany do granic możliwości.

Baldur's Gate 3
Dialogi stanowią istotną część rozgrywki w Baldur’s Gate III.

W Baldur’s Gate III grałem na laptopie HP Omen 16 o następującej specyfikacji:

  • System operacyjny: Windows 11
  • CPU: AMD Ryzen 7 5800H
  • RAM: 16 GB RAM DDR4 3200 Mhz
  • GPU: Nvidia GeForce RTX 3070 + AMD Radeon Graphics
  • Dysk: M.2 512 TB

W tym miejscu warto także napomknąć o optymalizacji. Ta początkowo sprawia wrażenie naprawdę dobrej, jednak po dotarciu do tytułowego miasta można doznać niemałego szoku, gdy licznik pokazujący ilość FPS-ów zamiast niezmiennej do tej pory wartości „60” potrafi wyświetlać liczby rzędu 40 lub 50.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Moja rada? Wyłączenie dynamicznych postaci w tle. Pewnie, w ten sposób tracimy co nieco na immersji, ale utrzymanie płynnego obrazu z pewnością zrekompensuje wielu osobom ten fakt. Mając już za sobą wprowadzenie, czas przejść do tego, co w Baldur’s Gate III najważniejsze, a jest to…

Fabuła i świat gry

Akcja gry rozgrywa się na Wybrzeżu Mieczy — regionie kontynentu Faerûn będącym ułamkiem uniwersum Zapomnianych Krain. Mimo że do naszej dyspozycji oddano stosunkowo niewielki wycinek budowanego przez dziesięciolecia świata, nie mamy powodów do zmartwień. Jest on pełen zawartości, zróżnicowanych lokacji, ciekawych miejsc i interesujących postaci, także nuda nikomu nie grozi.

Nikt nie wymaga także znajomości topografii oraz historii Zapomnianych Krain, jako że wszelkie niezbędne informacje są przekazywane naszemu protagoniście w miarę postępów w fabule. Do tego bez wątpienia odkrywanie świata i jego tajemnic stanowi jeden z głównych filarów rozgrywki.

Baldur's Gate 3
W trakcie przygody przyjdzie nam odwiedzić wiele ciekawych lokacji.

Nim jednak nasz heros, domyślnie noszący imię Tav, trafi na Wybrzeże Mieczy, zaliczy wycieczkę przez Avernus — pierwszy krąg Dziewięciu Piekieł. Jego podróż odbywa się na pokładzie statku Łupieżców Umysłu i raczej nie sposób jej nazwać relaksującą — bohater oraz grupa wielu innych osób zostali uprowadzeni przez rzeczone monstra i zainfekowani kijankami, które z biegiem czasu przemienią ofiary w illithidów.

Aby temu zapobiec, Tav łączy siły z innymi posiadaczami niechcianych gości w głowie by wspólnie znaleźć sposób na wyleczenie trapiącej ich dolegliwości. Jednak zanim będziemy mogli przystąpić do brawurowej ucieczki z okrętu, musimy zawczasu stworzyć własnego bohatera lub zdecydować się na wcielenie w jedną z gotowych postaci.

Jest to przy tym miejsce, w którym Baldur’s Gate III wyraźnie daje do zrozumienia, że twórcy włożyli w swoje dzieło wiele pracy. Wybór dostępnych ras i klas postaci jest ogromny, a osoby mające styczność z piątą edycją Dungeons & Dragons poczują się jak w domu.

Do naszej dyspozycji oddano nie tylko ludzi, elfy i krasnoludy, ale także diabelstwa, niziołki, a nawet pochodzące z innego wymiaru githyanki. Opcje customizacji naszego herosa są całkiem obszerne, jednak nie mamy co liczyć na kreator postaci rodem z Black Desert i musimy ograniczyć się do wyboru jednej z przygotowanych przez projektantów twarzy.

Baldur's Gate 3
Żaden klasyczny RPG nie obędzie się bez szerokiej puli dostępnych klas postaci.

Niezwykle istotny z punktu widzenia rozgrywki jest z kolei wybór klasy — tych do dyspozycji mamy aż 12, z czego większość oferuje dodatkowe warianty zmieniające nieco zdolności i pozwalające jeszcze bardziej dopasować tworzoną postać do naszego zamysłu.

Dla fanów walki w zwarciu oraz rozwiązywania problemów przy pomocy oręża wszelkiej maści przygotowano opcje takie jak wojownik, paladyn lub barbarzyńca. Pasjonaci robienia „hokus pokus” powinni zaś zwrócić swój wzrok na czarodzieja, czarownika lub kapłana.

Jeśli nie możemy zdecydować się na jedną z klas, bez obaw — gra pozwala nam na równoległe rozwijanie się w dwóch z nich, jednak należy mieć na uwadze, że w dziele Larian Studios możemy maksymalnie osiągnąć 12 poziom doświadczenia. W wielkim skrócie — praktycznie jedynym realnym ograniczeniem podczas tworzenia postaci jest nasza wyobraźnia.

Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki

Baldur's Gate 3
Towarzysze są integralną częścią historii.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Recenzja Baldur’s Gate 3 nie mogła oczywiście obyć się bez przedstawienia mechanik stojących za każdą czynnością wykonywaną bez gracza. A tych, należy przyznać, jest niemało. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, iż gra jest przytłaczająca, jako że wykorzystywania większości z nich uczymy się w trakcie czynienia postępów w przygodzie.

Niemniej, brakuje samouczka, który zaprezentowałby chociaż część z nich i powiedział wprost: „Hej, ten przeciwnik stoi blisko rozpadliny. Możesz podejść i go do niej wepchnąć, o ile oczywiście powiedzie ci się rzut na atletykę. Licz się jednak z tym, że w ten sposób stracisz możliwość zabrania łupów z ciała oponenta”.

Baldur's Gate 3
Aby przetrwać starcia, musimy wykazać się zmysłem taktycznym.

Dzieło Larian Studios pozwala na prowadzenie walki w dość niekonwencjonalny sposób, co zawdzięczamy systemowi Dungeons & Dragons. Kierując odpowiednio silnym bohaterem, możemy swobodnie rzucać wrogami na imponujące odległości, a nawet chwytać ich i wykorzystywać jako improwizowaną broń, okładając nimi po głowach ich towarzyszy boju.

Częściej niż wrogami rzucać będziemy za to kośćmi. Jak przystało na komputerową adaptację „papierowego” systemu RPG, za praktycznie każdą wykonywaną przez naszych bohaterów czynność odpowiadają w równej mierze ich umiejętności oraz ślepy los.

Baldur's Gate 3
System walki to kolejny mocny punkt gry.

Chcesz przekonać gobliny, aby przepuściły drużynę przez bramę bez potrzeby uciekania się do rozlewu krwi? Nie ma sprawy, skorzystaj z opcji dialogowej związanej z perswazją i rzuć kostką, aby sprawdzić, czy udało się odnieść sukces.

Wpadłeś na pomysł, aby zepchnąć ożywiony szkielet w przepaść? Rzut kością zadecyduje, czy truposz utrzyma się na nogach, czy też nie. Przeciwnik próbuje zauroczyć protagonistę przy pomocy czaru? To od liczby oczek uzyskanych na kości będzie zależało, czy heros zachowa przytomność umysłu.

Baldur's Gate 3
Rzuty kośćmi towarzyszą nam na każdym kroku.

Wtedy też mamy dwie opcje. Albo możemy zaakceptować wynik i kontynuować przygodę, przyjmując porażkę jako naturalny stan rzeczy, albo też skorzystać z punktu inspiracji, aby przerzucić kości i mieć szansę na poprawę losu. Dla osób chcących za wszelką cenę z powodzeniem kończyć wszystkie testy zbawienna z pewnością okaże się informacja, że szybki zapis działa także w przypadku dialogów.

Baldur's Gate 3
Wczytywanie gry po nieudanych testach jest przez wielu graczy uznawane za oszustwo.

Uzależnienie niemal każdego poczynania w grze od kaprysu losu z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu i sam muszę przyznać, iż początkowo byłem sceptycznie nastawiony względem tej mechaniki. Dzieło Larian Games udowadnia jednak, że przegrywanie może dostarczać równie dużo frajdy, co wygrywanie, a porażka niejednokrotnie nie oznacza końca, tylko otwiera dla nas nowe możliwości.

Poświęcona Baldur’s Gate 3 recenzja nie mogłaby oczywiście obyć się bez odrobiny narzekania. Przede wszystkim — ekwipunek. W trakcie zabawy zbierzemy tona barachła: od książek, przez pancerze, po bezużyteczne śmieci pokroju zgniłych pomidorów, które, z nierozumianych przeze mnie pobudek, skorzy są od nas odkupić handlarze.

Baldur's Gate 3
Zarządzanie ekwipunkiem nie należy do najprzyjemniejszych.

Przy ilości łupów zdobywanych w trakcie wypraw trudno jest zadbać o utrzymanie porządku w plecaku, a zadania tego z pewnością nie ułatwia interfejs. Niemniej, jest to element, który trudno byłoby usprawnić w prosty sposób i trzeba po prostu nauczyć się z nim żyć w zgodzie.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jeśli miałbym się jeszcze do czegoś przyczepić, to z pewnością byłby to także całkowity brak możliwości przełączenia postaci prowadzącej dialog, przez co większość rozmów musi być prowadzona przez „tego członka drużyny od mówienia”. Niejednokrotnie także, w szczególności po zakończonej walce, postać niezależna zagabuje towarzysza, któremu daleko do krasomówcy.

Grafika i dźwięk w Baldur’s Gate 3

Baldur's Gate 3
Modele postaci i ich animacje prezentują się nad wyraz dobrze.

Baldur’s Gate III udowadnia, że czasy, kiedy klasyczne gry RPG były kojarzone z drewnianymi animacjami i ścianami tekstu zamiast udźwiękowionych dialogów, już dawno minęły. Pewnie, protagonista pozostaje niemy w trakcie konwersacji, jednak każdą z postaci niezależnych obdarzono pierwszorzędnym podkładem głosowym, któremu towarzyszy realistycznie odwzorowana mimika. Za fakt ten należy podziękować 248 aktorkom i aktorom, którzy użyczyli swoich twarzy w trwających setki godzin sesjach motion capture.

Złego słowa nie można także powiedzieć o ścieżce dźwiękowej, aczkolwiek zaryzykowałbym stwierdzenie, że brak jej nieco wyrazistości, a przede wszystkim — charakterystycznego motywu przewodniego. Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać utworu „Dragonborn” znanego z The Elder Scrolls V: Skyrim oraz jego wariacji z poprzednich części cyklu.

Trzeciej odsłonie Wrót Baldura brakuje takiej muzycznej wizytówki, a kawałek, któremu do niej najbliżej, czyli „Down by the River” skomponowany przez Borislava Slavova, zdaje się zbyt generyczny, aby zapaść w pamięć na dłużej. Miłym zaskoczeniem jest za to piosenka, której możemy posłuchać w trakcie jednego z najbardziej wymagających starć w grze, aczkolwiek nie zdradzę nic więcej na ten temat, aby nie psuć zabawy.

Baldur's Gate 3
Eksploracji świata towarzyszy przyjemna dla ucha, acz nieco „pozbawiona pazura” ścieżka dźwiękowa.

Warto także zwrócić uwagę na wszelkiej maści odgłosy uderzeń, ciosów bronią oraz efektów trafień magicznymi pociskami. Są one odpowiednio soczyste i pomagają zaakcentować siłę ataków, co czyni walkę jeszcze bardziej satysfakcjonującą.

Jeśli chodzi o polską wersję językową, to obejmuje ona jedynie warstwę tekstową, co oczywiście nie jest do końca wadą — możemy dzięki temu docenić pracę oryginalnych aktorów głosowych. Samo tłumaczenie jest jak najbardziej poprawne i pozbawione rażących błędów, z wykluczeniem sporadycznego zwracania się do naszej postaci z użyciem błędnej odmiany czasowników.

Muszę przyznać, że w trakcie gry zdarzało mi się jednak natknąć na nieprzetłumaczone kwestie dialogowe, a napisy wyświetlały się po angielsku. Problem z tekstem mają także niektóre książki, szczególnie te, na które możemy natknąć się w trzecim akcie.

Otóż znaczna część z nich jest… pusta. Nie jestem pewien, czy to kwestia polonizacji, czy też twórcy nie zdążyli zapełnić ich treścią, pewne jednak jest to, że do obszernych lektur one nie należą (ich zawartość sprowadza się zazwyczaj do pojedynczego symbolu prostokąta).

Jak prezentuje się Baldur’s Gate III pod kątem oprawy wizualnej? Bardzo dobrze — tylko tyle i aż tyle jednocześnie. Oznacza to, że nie mamy do czynienia z żadną rewolucją pod kątem graficznym, nie uświadczymy także wodotrysków pokroju Ray Tracingu.

Najnowsze Wrota Baldura nie są jednak w żadnym wypadku grą brzydką. Wręcz przeciwnie, recenzowany tytuł potrafi wyglądać pięknie, a spora w tym zasługa pieczołowicie wykonanych modeli. Zarówno przeciętny mieszkaniec miasta, towarzysz naszego bohatera, czy nawet napotkana wiewiórka zostali zaprojektowani z niesamowitą dbałością o szczegóły, czego nie sposób nie zauważyć.

Baldur's Gate 3
Baldur’s Gate III pozwala na prowadzenie rozmów nie tylko z postaciami, ale i z wszelkiej maści futrzakami.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Podobnie sprawa wygląda w przypadku otoczenia. Odkrywane przez nas lokacje są wypełnione po brzegi elementami i nierzadko składają się z wielu poziomów, które możemy przemierzać wedle uznania (o ile oczywiście znajdziemy sposób na to, aby dostać się w interesujące nas miejsce).

Od piaszczystego wybrzeża, przez skażoną klątwą cienia puszczę, aż po tętniące życiem uliczki dolnej części miasta — obszary są imponujących rozmiarów i zawierają multum tajnych przejść oraz sekretnych lokacji, a odkrycie wszystkich z nich w trakcie jednego przejścia graniczy z cudem.

Baldur's Gate 3
Fani skradania również będą mieli okazję zabłysnąć.

Byłbym skłonny przyczepić się do względnie niewielkiego, jak na tytuł o tak ogromnej skali, wyboru broni i pancerzy pod kątem warstwy wizualnej. Brakuje także opcji transmogryfikacji, czyli przypisywania założonemu elementowi ekwipunku wyglądu innego przedmiotu przy jednoczesnym zachowaniu statystyk oryginału. Jeśli chcemy wyposażyć członków naszej drużyny w najlepszy oręż i zbroje, będziemy musieli pogodzić się z tym, że mogą oni nie prezentować się zbyt wyjściowo.

Recenzja Baldur’s Gate 3 — podsumowanie

Baldur's Gate 3
W Baldur’s Gate III podejmiemy wiele decyzji, których efekty będą się za nami ciągnąć przez długie godziny.

Czas zebrać wszystkie za i przeciw, by wydać ostateczny wyrok nad trzecią częścią Baldur’s Gate. Jak wspomniałem wcześniej, gra wyszła znakomicie, jednak z pewnością do ideału trochę zabrakło. Czy oprócz wymienionych wcześniej mankamentów dotknęło mnie coś jeszcze?

Na honorową wzmiankę wśród niedociągnięć zasługuje ostatni akt rzeczonej produkcji. To nie jest tak, że jest on zły — po prostu powinien być lepszy i bardziej obszerny, na co wskazują pliki gry, które trafiły do finalnego wydania, ale to nie robi z nich żadnego użytku.

Niewykluczone więc, że za pewien czas doczekamy się charakterystycznego dla produkcji Szwedów wydania opatrzonego podpisem „edycja definitywna”, które to wzbogaca Wrota Baldura o wyciętą przedpremierowo zawartość. Żadna z wymienionych przeze mnie bolączek nie zmienia jednak faktu, iż dzieło Larian Studios jest tytułem wybitnym na niemal każdym polu.

Mimo że niniejsza recenzja Baldur’s Gate 3 bazuje na wersji gry pozbawionej jeszcze pierwszego dużego patcha, w trakcie rozgrywki nie natknąłem się na żaden większy błąd, który uniemożliwiłby mi jej kontynuowanie. Z pewnością ogromna w tym zasługa długiego pobytu we wczesnym dostępie, jednak, jak widać, czekanie popłaciło.

Baldur's Gate 3
Charakterystyczni i świetnie napisani towarzysze zostaną w naszej pamięci na długo.

Na zakończenie mogę jedynie dodać, że Baldur’s Gate III warto dać szansę, nawet jeśli odbiliśmy się już od podobnych produkcji. Fanów staroszkolnych RPG-ów do odbycia wyprawy po Wybrzeżu Mieczy prawdopodobnie nie muszę namawiać, ale mogę zapewnić, iż nie będą zawiedzeni.

Larian Studios udowodniło, że stworzenie pełnoprawnej, zapewniającej nawet kilkaset godzin rozrywki produkcji, w której nie uświadczymy ani mikropłatności, ani przepustki sezonowej, a do tego możemy cieszyć się nią bez potrzeby ciągłego połączenia z internetem, jest jak najbardziej możliwe. I za to ekipie Belgów z całego serca dziękuję.

Baldur’s Gate 3

Na plus

  • Świetnie zaimplementowane mechaniki piątej edycji Dungeons & Dragons
  • Bogate uniwersum Zapomnianych Krain
  • Towarzysze z własnymi motywami i dążeniami
  • Nawet kilkaset godzin zabawy w trakcie jednego podejścia
  • Ogromna regrywalność
  • Zatrzęsienie opcji rozwoju postaci
  • Świat pełen sekretów i tajemnic czekających na odkrycie
  • Ogromna nieliniowość
  • Świetnie wyreżyserowane dialogi i pierwszoligowe animacje
  • Brak jakichkolwiek mikrotransakcji oraz wymogu połączenia z siecią

Na minus

  • Znaczna ilość wyciętej zawartości, która miała znaleźć się w pełnej wersji gry
  • Okazjonalne błędy w polonizacji
  • Zarządzanie ekwipunkiem
  • Potraktowany nieco po macoszemu trzeci akt
  • Brak możliwości zmiany postaci prowadzącej dialog

Jakub Dmuchowski

Baldur’s Gate 3 to gra wybitna i pozycja obowiązkowa dla fanów RPG. Bogata historia, tętniące życiem Wrota Baldura oraz ich okolice, multum opcji rozwoju postaci, dopracowane uniwersum Zapomnianych Krain, a także zapadający w pamięć towarzysze — wszystko to składa się na przygodę, która może stanowić wzór dla innych twórców na długie lata. Mimo drobnych problemów z polonizacją, jak również pewnych niedociągnięć w trzecim akcie nieprędko doczekamy się równie ambitnej produkcji.

Ocena końcowa: 10/10

O autorze
Jakub Dmuchowski
Redaktor działu Artykuły | Recenzent

Swoją przygodę z grami komputerowymi rozpoczął od Herkulesa oraz Jazz Jackrabbit 2, tydzień później zagrywając się już w Diablo II i The Elder Scrolls III: Morrowind. Pasjonat tabelek ze statystykami oraz nieliniowych wątków fabularnych. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
TYLKO DO 31.12!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.