Bez wątpienia myszki gamingowe zajmują ważne miejsce w sercach graczy komputerowych. Konieczność posiadania gryzonia sprawia, że na przestrzeni lat sprzęty te ewoluowały nie tylko w sferze wizualnej, ale także tej związanej z ich działaniem i możliwościami.
Spis treści
Za dużą popularnością tego typu urządzeń poszła ogromna różnorodność dostępnych na rynku modeli, która pozwala dobrać nam idealnego towarzysza cyfrowej zabawy. Poszczególne myszki różnią się zastosowanymi rozwiązaniami oraz ceną (często bardzo wysoką), przez co warto dokładnie analizować opłacalność zakupu interesującego nas egzemplarza.
W ostatnim czasie w moje ręce wpadł model Genesis Zircon XIII, czyli bezprzewodowy gryzoń od polskiego producenta. Sprawdziłem bardzo dokładnie, jak akcesorium radzi sobie w warunkach bojowych i czy jest w stanie przekonać do siebie kogoś, kto od ładnych kilku lat jest przywiązany do sprzętów o znacznie większej liczbie przycisków.
Czy nowy Zircon jest porządnym sprzętem, którym powinni zainteresować się gracze? W jakim stopniu modularna budowa myszki wpływa na komfort korzystania z niej? Na te oraz inne pytania odpowiem w dalszej części tekstu, do którego lektury serdecznie zapraszam!
Genesis Zircon XIII — najważniejsze parametry
Zanim przejdziemy do omówienia parametrów testowanego sprzętu, zastanówmy się, czym powinna cechować się dobra myszka do gier. Ocenienie, czy mamy do czynienia z naprawdę wartościowym gryzoniem, czy z przereklamowaną wydmuszką, nie jest łatwe, dlatego warto przypomnieć sobie kilka kluczowych kwestii. Sporo przydatnej wiedzy można znaleźć na naszym portalu między innymi w tekstach o:
Przy wyborze sprzętu istotne jest zwracanie uwagi na takie aspekty jak DPI, częstotliwość raportowania czy liczba przycisków, które zamontowane zostały w urządzeniu. Jak na tym polu wypada bohater dzisiejszego tekstu? Oto specyfikacja Genesis Zircon XIII:
- Rodzaj myszy: bezprzewodowa / przewodowa
- Typ podłączenia: Nanoodbiornik USB 2.4 GHz / USB
- Kompatybilność: Android, Linux, PC
- Rodzaj sensora: optyczny, Pixart PAW3395
- Regulacja LOD: tak
- Maksymalna czułość [DPI]: 26000
- Maksymalna częstotliwość raportowania: 1000 Hz
- Maksymalna obsługiwana prędkość i przyspieszenie: 650 IPS / 50G
- Typ i model głównych przełączników: mechaniczne, Huano Silent, Kailh 4.0, Kailh 8.0
- Zasilanie: wbudowany akumulator 600 mAh (do 100 godzin korzystania)
- Liczba przycisków: 7, wszystkie programowalne
- Liczba rolek przewijania: 1
- Rozmiar: 119 × 62 × 40 mm
- Waga: 77 g
- Cena: ~ 270 zł
Już na pierwszy rzut oka widać, że propozycja od Genesis jest naprawdę interesująca pod wieloma względami. Dostajemy sprzęt z wysokim maksymalnym DPI, solidne, wymienne przełączniki i porządny akumulator, który pozwoli nam korzystać ze sprzętu przez naprawę długi czas bez konieczności ładowania.
Zaletą mogą być także rozmiary oraz waga myszki, która w porównaniu z moją Nagą X od Razera jest odczuwalnie mniejsza i lżejsza. Nie to jednak świadczy o wyjątkowości testowanego modelu. Prawdziwym gamechangerem, który Genesis od samego początku podkreśla, jest swego rodzaju modularność konstrukcji.
W sprzęcie tym zmienić można prawie wszystko i to jest coś, co dla mnie — fana majsterkowania — jest wyjątkowo atrakcyjnym rozwiązaniem. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że rodzimy producent daje nam bazę do tego, aby z dostępnych w pudełku elementów stworzyć własne akcesorium, które przypasuje nam w każdym calu.
Bez większych przeszkód możemy rozebrać naszego gryzonia i dostać się do jego wnętrza, na przykład w celu wymiany przełączników. Co ciekawe, po zdjęciu łopatek da się — dzięki specjalnym sprężynkom — wyregulować opór przycisków. Dodatkowo możemy bawić się z ustawianiem skoku łopatki… opcji jest wiele, ale o tym za chwilę.
Genesis Zircon XIII możemy też modyfikować od zewnątrz. Producent dostarczył wymienne panele i gripy antypoślizgowe. Szczególnie te drugie zasługują na uwagę, bo dzięki nim możemy zapewnić sobie pewniejszy chwyt myszki lub skuteczniej stosować techniki typu drag click.
Samo to świadczy o wielkich ambicjach polskiego producenta, który do starcia z innymi myszkami podchodzi bez kompleksów i z kilkoma asami w rękawie. By wszystko dokładnie omówić, podzieliłem niniejszą recenzję na następujące rozdziały:
- Zawartość opakowania, wygląd oraz ogólna prezentacja urządzenia
- Proces instalacji na komputerze PC i konsoli
- Oprogramowanie i ustawienia myszki
- Możliwości modyfikacji Genesis Zircon XIII
- Genesis Zircon XIII w praktyce
- Podsumowanie
Myszkę testowałem na PC z systemem Windows 11 oraz PS5. Już teraz zdradzę, że jeśli rozglądacie się za dodatkowym akcesorium do konsoli Japończyków, bo warto zainteresować się urządzeniem wskazującym od Genesis, bo ma ono w sobie wiele zalet.
Uwzględniłem też osobny rozdział poświęcony możliwości konfiguracji i modyfikacji testowanej myszy zarówno pod kątem wizualnym, jak i mechanicznym. Opiszę w nim proces wymiany poszczególnych elementów, poziom złożenia takich działań oraz własne odczucia wobec tego.
Zanim jednak przejdziemy dalej, chciałbym serdecznie podziękować firmie Genesis za udostępnienie mi myszek do testu.
1. Genesis Zircon XIII — zawartość opakowania, wygląd oraz ogólna prezentacja urządzenia
Wielokrotnie obcowałem już z produktami firmy Genesis i ich styl pakowania produktów znam na wylot — czarno-szaro-czerwone pudełka pozostały niezmienne. Różnicą są tutaj jednak błyszczące nadruki, które subtelnie dają nam do zrozumienia, że nie obcujemy z podrzędnym sprzętem, a czymś, nad czym pracowano od dawna.
Niemal każdą ze stron pudełka zadrukowano informacjami na temat specyfikacji, akcesoriów oraz możliwości, jakie Zircon XIII oferuje. Z tyłu dostajemy poglądową grafikę, która pokazuje, jak zaawansowany jest potencjał modyfikowania tej myszki.
Po rozpakowaniu naszym oczom ukazuje się brązowy karton z wizualizacją myszki. W porównaniu do wielu poprzednich sprzętów jest to mała, ale miła zmiana, która dodaje urządzeniu bardziej profesjonalnego charakteru.
Wewnątrz znajdziemy skrzętnie zapakowaną mysz, przewód, instrukcję oraz wszystko, co potrzebne do wprowadzenia wszelkich modyfikacji. Nie ukrywam, że byłem pod wrażeniem, że firma wsadziła do tak relatywnie małego pudełka tyle elementów przypominających zestaw duńskich klocków.
W środku umieszczono przełączniki, gripy, dystanse do popychaczy, dodatkowe ślizgacze na spód, separator do łatwiejszego zdejmowania części i zapasową klapkę. Dodatkowo wszystko to jest zmyślnie zapakowane, więc nie musimy się obawiać, że dwa takie same przełączniki będą włożone do innych woreczków.
Jest to też wszystko bardzo schludne i każdy element zawartości opakowania nie latał podczas transportu czy przenoszenia. Nie musimy się więc obawiać o potencjalne uszkodzenia. Chapeau bas, Genesis!
Wyjmując Genesis Zircon XIII z worka, byłem zaskoczony tym, jak lekki jest to sprzęt. Waga zaledwie 77 gramów jest naprawdę odczuwalna i zaskakujące jest to, jak producentowi udało się upchać się tyle elementów do środka i zachować tak mały ciężar.
Jest to też relatywnie mała mysz, co widać nie tylko w konfrontacji ze wspominaną wcześniej Nagą X, ale też Redragon Cobra 711W. Małe, ale absolutnie nie gorsze!
Oczywiście tak mały rozmiar i waga czasem mogą wzbudzać wrażenie sprzętu taniego albo przynajmniej delikatnego. Nic bardziej mylnego, bo „trzynastka” jest bardzo solidna. Plastik się nie wygina, nie trzeszczy, a żaden z ruchomych elementów nie jest przesadnie luźny.
Potwierdza to, że Genesis nie obcinał na jakości, a po prostu dopracował wszystko w jak najmniejszych detalach. Zircon XIII to mysz o symetrycznym kształcie, która poza standardowymi dwoma przyciskami i rolką oferuje dwa dodatkowe klawisze boczne oraz jeden do zmiany DPI „w locie”.
Jako wielki fan gryzoni 16-przyciskowych czułem początkowo wielką stratę, a nawet brak ergonomiczności. Względnie szybko się przestawiłem i choć w MMORPG-ach nadal doskwiera mi brak własnych makr czy skrótów, tak w innych grach nie czuję potrzeby wracania do większych sprzętów.
Na uwagę zasługują przyciski, które sztywno trzymają się swoich pozycji i pracują bardzo precyzyjnie. Warto jednak podkreślić, że domyślnie w myszce zainstalowane są przełączniki Kailh GM 8.0.
Nawet przy mocniejszym wciskaniu i testowaniu różnych wariantów nacisku na całej powierzchni klawisza nie były one zbyt odczuwalne, wszystko w granicach akceptowalnej normy. Plusem jest także to, że myszka nie jest głośna, a przynajmniej nie różni się pod tym względem od innych gryzoni, które bytują w moim domu.
Drugą parę switchy stanowią przełączniki Kailh GM 4.0 i jest to całkiem ciekawa opcja, choć dla mnie ma swoje wady. Są one głośniejsze i stawiają znacznie większy opór niż model GM 8.0. Wpływa to na komfort korzystania i trochę ciężko było mi związać się z nimi na stałe.
Alternatywą dla przełączników Kailh są Huano Silent Brown, które są niemalże niesłyszalne. Jeśli jednak żadna z opcji Was nie przekona, to do Zircona XIII da się podpiąć dowolne trzypinowe przełączniki, a tych na rynku jest co niemiara.
Najnowsza mysz od Genesis może łączyć się z komputerem na dwa sposoby — bezprzewodowo poprzez odbiornik RapidSpeed lub przez przewód USB. Nie jest wielką tajemnicą fakt, że zdecydowana większość graczy korzystać będzie z opcji bez kabelka.
Do tego potrzeba wpiąć do komputera odbiornik, który zmyślnie schowano pod tylną klapą myszki. to pomysłowe, ale dla niektórych nieco konfundujące doświadczenie, jednak kluczowe jest bezpieczeństwo niewielkiego adaptera 2.4 GHz.
Dla zwolenników bezawaryjnej łączności przygotowany został 1,8-metrowy przewód z grubym oplotem i standardowym filtrem ferrytowym tuż przy jego końcówce. Dzięki temu możemy spędzać na graniu wiele długich sesji bez konieczności sprawdzania stanu baterii naszego gryzonia. Co ważne, nie jest on zbyt sztywny, więc da się go w łatwy sposób schować i ułożyć tak, aby nie psuł idealnej przestrzeni naszego biurka.
Warto w tym miejscu porozmawiać o ogólnym designie Genesis Zircon XIII. Przyglądając się sprzętowi z każdej strony, stwierdzam bez grama przesady, że takie urządzenie można podłączyć zarówno do gamingowej bestii, jak i biznesowego laptopa, który zabieramy na spotkania (lepiej jednak na takie okazje wyłączyć podświetlenie).
Gdybym miał obcować z tą myszką bez znajomości marki i sugerowanego przeznaczenia modelu, to nie powiedziałbym, że jest to sprzęt, który swój prawdziwy potencjał ujawnia w grach. Wielokrotnie wspominałem, że wolę peryferia, które nie krzyczą do nas przez cały czas, że są typowo gamingowe, więc mogę stwierdzić, że Zircon XIII idealnie wpasowuje się w mój gust.
Warto poruszyć kwestię naklejek dołączonych do zestawu. Te są oczywiście bardzo dobrej jakości, łatwo je instalować i zdejmować, ale pewnym mankamentem natury wizualnej jest tutaj ich szary kolor.
O ile w przypadku czarnego modelu mniej kłuje to w oczy, tak białej myszce odbiera to jej unikatowy charakter. Nie każdemu przypadnie też do gustu deseń umieszczony na nalepkach, bo ten mocno rzuca się w oczy. Trochę szkoda, ale widocznie nie można mieć wszystkiego.
2. Genesis Zircon XIII — proces instalacji na komputerze PC i konsoli
Genesis Zircon XIII podłączymy do komputera na dwa sposoby — za pomocą adaptera 2.4 GHz lub przewodu. Rodzimy producent nie przewidział komunikacji za pośrednictwem Bluetooth, tak jak oferuje to chociażby HyperX Pulsefire Haste 2 Wireless.
Czy jest to mankament? Raczej nie, zwłaszcza że w przypadku pecetów ciężko narzekać na brak portów USB, oczywiście w laptopach wygląda to nieco inaczej, ale, tak czy inaczej, niewielki odbiornik jest lepszy od plątaniny kabli.
Porównując ze sobą dwie możliwości podłączenia myszy, mogę stwierdzić, że działają one niemal identycznie dobrze. Oczywiście słowo „niemal” jest kluczowe, chociażby pod kątem ewentualnych opóźnień, ale zakładam, że wielu graczy nie odczuje żadnych strat na wejściu.
Korzystanie z przewodu jest oczywiście najlepsze, jeśli chcemy wyeliminować jakiekolwiek czynniki, które mogą pogorszyć naszą rozgrywkę, a jednocześnie naładować mysz. Sama instalacja sprzętu jest banalnie prosta za sprawą obsługi standardu Plug & Play.
Nie trzeba robić nic więcej ponad wpięcie interkonektora lub adaptera do gniazda USB-A, aby cieszyć się wszystkimi dobrodziejstwami testowanego gryzonia. Jeśli jednak czujemy potrzebę personalizacji niektórych ustawień, to Genesis dostarczyło do myszki specjalne oprogramowanie; o tym jednak napiszę za chwilę.
Producent na oficjalnej stronie produktu zapewnia, że zasięg myszki na łączu bezprzewodowym sięga 10 metrów. Aż tak ekstremalnych testów nie przeprowadzałem, jednak sprawdzałem, jak Zircon XIII radzi sobie na dystansie 2-3 m. Nie doświadczyłem żadnych problemów związanych z przeskokami kursora czy zrywanym połączeniem, a sprzęt radził sobie wzorowo na PS5 oraz PC.
3. Genesis Zircon XIII — Oprogramowanie i ustawienia myszki
Jak już wiemy, Genesis Zircon XIII to mysz, której drugim imieniem może być modularność i tyczy się to nie tylko strefy hardware’u, ale także oprogramowania. Oczywiście, o ile DPI oraz rodzaj połączenia jesteśmy w stanie w locie przełączać za pomocą przycisków na samym sprzęcie, to więcej możliwości zyskujemy dopiero po zainstalowaniu aplikacji dostępnej na stronie producenta.
To w zasadzie tutaj może dziać się cała magia, która uczyni z tego gryzonia prawdziwą bestię. Dedykowany program nazwany (a jakże) Zircon XIII daje nam dostęp do szeregu przydatnych funkcji, suwaków i przycisków.
Jeszcze przed pierwszym uruchomieniem spodziewałem się typowego dla Genesis surowego, a czasami wręcz topornego designu i kilku opcji, które w mniejszym lub większym stopniu poprawiać będą komfort korzystania z myszki. Jakże bardzo się myliłem.
Polski producent dostarczył tym razem naprawdę wszechstronne oprogramowanie, które w dodatku jest estetyczne i bardzo przejrzyste. W pierwszej zakładce znajdziemy opcję zaprogramowania na nowo wszystkich przycisków myszy, konfigurację czasu ponownego rejestrowania aktywacji przełączników (ang. debounce) oraz import i eksport profili. Samo to nastraja bardzo pozytywnie, ale najlepsze dopiero przed nami.
W drugiej zakładce zaczyna się prawdziwy spektakl, bo tam zyskujemy dostęp do kolejnych ustawień. Możemy dokładnie dostosować czułość dla każdego z sześciu poziomów DPI, nie musimy więc trzymać się wartości preinstalowanych przez producenta.
Dodatkowo z poziomu tego panelu jesteśmy w stanie wybrać częstotliwość raportowania: 125 Hz, 250 Hz, 500 Hz lub 1000 Hz. Dla możliwie najlepszych wrażeń (zwłaszcza dla tych użytkowników, którzy nie lubią kompromisów) polecałbym maksymalny polling rate.
Warto też wspomnieć o innych opcjach, które dostępne są w tej zakładce — możemy zmienić LOD (ang. lift of distance), a także wybrać, czy chcemy mieć włączony jitter, motion sync oraz predykcję ruchów. Są to na pewno bardzo przydatne opcje i ciężko mi rekomendować komuś włączenie lub wyłączenie ich, wszystko w końcu zależy od indywidualnych preferencji.
Z poziomu tej aplikacji zyskujemy też dostęp do systemowych właściwości myszy. Jest to ciekawy dodatek, bo przy użyciu jednego programu możemy szybko zmienić wszystkie zależne od software’u funkcje gryzonia. Widać, że rodzimy producent przemyślał recenzowany produkt od początku do końca.
Kolejne zakładki to możliwość tworzenia makr dla myszki. Samo narzędzie jest niemalże takie samo jak w przypadku klawiatur Genesis Thor 401 oraz Thor 230 TKL. Nie ma tutaj przesadnej rewolucji, narzędzie jest proste i względnie intuicyjne.
Oczywiście nie mogło zabraknąć opcji dostosowania podświetlenia RGB. Tutaj także polski producent stawia na proste i sprawdzone schematy znane z innych swoich urządzeń. Możemy wybrać rodzaj i kolor efektu, intensywność, czas uśpienia oraz szybkość zmiany barw. Nic odkrywczego, ale w tej materii naprawdę niewiele dałoby się zrobić.
Niestety, aplikacja czasem wariuje i zdarza się jej zresetować ustawienia lub zmienić całkowicie parametry DPI. Nie jestem w stanie powiedzieć, z czego to wynika, ani co dokładnie prowokuje program do wrzucenia wszystkich ustawień do kosza, ale podczas moich testów zdarzyło się to dwukrotnie.
Pewnym zarzutem, który podnoszę regularnie w przypadku każdego sprzętu Genesis to brak jednego, zintegrowanego oprogramowania. Im więcej sprzętów od polskiego producenta mamy, tym bardziej staje się to uciążliwe. Abstrahując już nawet od niepotrzebnego dodawania sobie kolejnych aplikacji, to problemem jest zsynchronizowanie podświetlenia wszystkich sprzętów z logo spiralnej galaktyki.
O ile chcemy, by wszystko świeciło w jednym kolorze, to w porządku, jednak schody zaczynają się przy presetach typu Prismo, gdzie wszystko zaczyna świecić osobno, tworząc chaos niczym źle sparowane światełka na choince. Oczywiście nie jest to zarzut do samego Zircona XIII, a raczej producenta, który wreszcie powinien coś z tym zrobić.
4. Możliwości modyfikacji Genesis Zircon XIII
Test Genesis Zircon XIII nie byłby kompletny, gdybym nie poświęcił osobnego segmentu na aspekt modyfikacji i wszelkich zmian hardware’owych, jakie da się wprowadzić. Już na początku wspominałem, że możliwości są ogromne, a sam proces w zasadzie nie wymaga zaawansowanych zdolności technicznych ani narzędzi poza separatorem, który i tak dołączony został do zestawu.
Jest tak, ponieważ żaden z modyfikowalnych elementów nie został przykręcony do konstrukcji na stałe, a jest po prostu przytwierdzony na zatrzaskach lub blokadach. Proces dostania się „do środka” wygląda następująco:
- Na sam początek trzeba zwolnić blokadę na spodzie myszki, żeby zdjąć jej górny panel.
- Za pomocą separatora zdejmujemy przednią część w pobliżu głównych przycisków. Odpowiednie wypustki znajdziemy niedaleko schowka na adapter.
- Kolejnym etapem jest zdjęcie szkieletu wewnętrznego. Tutaj też trzeba zwolnić tę samą blokadę, co przy pierwszym kroku i podważyć stelaż przy pomocy separatora.
- Delikatnie rozdzielamy od siebie elementy, uważając przy tym, aby nie uszkodzić kabla łączącego płytkę PCB z baterią.
To w zasadzie wszystko, bo wtedy dostajemy się do samego serca myszki, gdzie możemy wymienić przełączniki. Dzięki rozwiązaniu typu hot swap jesteśmy w stanie zrobić to bez potrzeby posiłkowania się pęsetą czy lutownicą. Proces jest więc łatwy i całkiem przyjemny, oczywiście, dopóki nie zaczniemy szarpać lub wyrywać na siłę poszczególne elementy.
Warto też pamiętać o specjalnych sprężynkach, które odpowiadają za regulowanie oporu przycisków. Te nie są w żaden sposób przytwierdzone. Z tego powodu, zanim przejdziemy do modyfikacji przełączników, powinniśmy wyjąć sprężyny, by się po prostu nie zgubiły.
Nic też nie stoi na przeszkodzie, abyśmy na własną rękę podmienili baterię na większą lub mniejszą. Wtedy trzeba odpiąć konektor przymocowany do płytki drukowanej i umieścić nowy akumulator wewnątrz szkieletu myszy. Oczywiście w zależności od pojemności będzie to wiązało się ze zwiększeniem lub zmniejszeniem wagi „Trzynastki”.
Pęsetą trzeba będzie się jednak posiłkować w przypadku naklejania dystansów na popychacze przy klawiszach. Z racji rozmiarów są one bardzo małe i ciężko precyzyjnie je dopasować. Nie jest to jednak trudna sztuka, choć przypominać może zabawę w modelarstwie.
Jakby tego było mało, to firma udostępniła też na swojej stronie pliki .stl, z których możemy wydrukować nowe pokrywy do myszki. Jeśli jednak poniesie nas fantazja i chęć jeszcze większej personalizacji, to owe pliki można modyfikować do woli. Mając możliwości i odrobinę wiedzy w zakresie druku 3D jesteśmy w stanie stworzyć swoją własną myszkę z własnym logo. Pełna profeska, brawo Genesis!
5. Genesis Zircon XIII w praktyce
Kiedy już podłączyliśmy, zmodyfikowaliśmy i skonfigurowaliśmy Genesis Zircon XIII do naszych indywidualnych potrzeb, nareszcie przyszła pora testy w grach oraz podczas codziennego użytkowania. W tym miejscu jeszcze raz podkreślę, że do tej pory przywiązany byłem do 16-przyciskowych gryzoni, które — siłą rzeczy — cechują się większymi rozmiarami, ale też znacznie lepszą ergonomią.
Początkowo musiałem więc przebrnąć przez okres ponownej adaptacji do mniejszego urządzenia wskazującego, który wcale taki łatwy nie był. Problemem okazał się nie tyle niedobór 12 dodatkowych klawiszy, a przeskok na znacznie mniejszą myszkę.
Sprawiło to, że przez moment czułem spory dyskomfort, zwłaszcza podczas odruchowego sięgania ręką w stronę gryzonia. Dopiero kiedy codzienne korzystanie z „Trzynastki” weszło mi w krew, mogłem w pełni docenić jej zdolności.
Możliwości Zircona XIII przy „pracach dnia powszedniego” nie różnią się specjalnie od tego, co oferują inne myszki. Oczywiście testowany model jest lekki i względnie mały, dzięki czemu nawigowanie na kilkunastu kartach przy dwóch monitorach jest całkiem przyjemne, ale nie jest to coś, czego nie doświadczyłbym w innych, znacznie tańszych modelach.
Niemniej jednak „Trzynastka” gryzoniem biurowym nie jest i ponad tabelki w Excelu woli szaleć podczas meczów w FPS-ach czy innych grach. Na potrzeby niniejszej recenzji zdecydowałem się więc sprawdzić popisowe urządzenie Genesisa w następujących tytułach:
- Call of Duty Modern Warfare 3
- XDefiant
- Fortnite
- Last Epoch
- Diablo 4
- Baldur’s Gate 3
- Medieval Dynasty
- Ghostrunner 2
- Sid Meier’s Civilization VI
W przypadku tego typu myszki najbardziej miarodajne będą oczywiście strzelanki, gdzie dobór odpowiedniego sprzętu oraz jego sprofilowanie dają nam często zauważalną przewagę. Tutaj gryzoń od Genesis pokazuje swój prawdziwy pazur, bo dzięki szerokim możliwościom personalizacji jesteśmy w stanie zrobić z niego prawdziwe przedłużenie swojej dłoni.
Jeśli już zaadaptujemy się do rozmiaru i wagi myszki, to staje się ona świetnym narzędziem do słania wrogom headshotów ze skutecznością fińskich snajperów. Same przyciski pracują bardzo dobrze i to niezależnie od zamontowanych w środku przełączników czy wybranej konfiguracji.
W tej kwestii jest to o tyle bezproblemowe, że nawet jeśli „coś nam nie gra”, to zawsze można mysz rozebrać i zmienić przełączniki lub dystanse. Sam gryzoń mysz „chodzi” całkiem dobrze i to nawet na bardzo podstawowej podkładce.
Przy okazji podpowiem, że warto sprawić sobie matę, która ma gąbkę dla odciążenia nadgarstka. Dla mnie nadal dość dużym problemem jest ergonomiczność myszki, która w moim odczuciu była mniejsza niż przy moich dotychczasowych akcesoriach, co przy dłuższej rozgrywce dawało mi się we znaki.
Jak już dobrze wiemy, maksymalna czułość myszy to zawrotne 26 000 DPI. Na papierze brzmi to świetnie, ale w praktyce raczej mało kto skorzysta z tak ekstremalnego rozwiązania.
Mysz wtedy reaguje nawet na najmniejszy ruch, sprawiając, że korzystanie z niej staje się po prostu dalekie od komfortowego. Jest to więc raczej opcja dla prawdziwych mistrzów multitaskingu, którzy operują na przykład na 3 lub 4 monitorach.
Jako że korzystam z dwóch ekranów o rozdzielczości 1080p, zdecydowałem się na dokładnie 3950 DPI. Oczywiście w zależności od zapotrzebowania przełączałem się między wyższymi lub nieco niższymi wartościami, ale koniec końców do codziennego użytkowania i gier, które nie wymagają ode mnie perfekcyjnych ustawień, jest to opcja idealna.
Przejdźmy do tematu baterii i tego, czy jest ona w stanie wytrzymać owe 100 godzin bez ładowania. Odpowiedź może wydawać się rozczarowująca, bo w normalnych warunkach na pewno wartość ta jest mniejsza. Zakładam, że realnie możemy mówić o około 70 do 80 godzin na jednym pełnym ładowaniu.
Nie jest to mało, ale zauważalnie mniej niż wskazywał producent, musimy jednak pamiętać o jednym. Nie zapewniłem gryzoniowi laboratoryjnego środowiska i choć oszczędzałem na oświetleniu, to korzystałem z maksymalnej częstotliwości raportowania. W tym kontekście osiągnięty wynik nie jest powodem do wstydu, a wręcz może budzić aprobatę.
Co ciekawe: jeśli chcemy sprawdzić, ile zostało nam baterii, to możemy zrobić to w dedykowanej aplikacji, a gdy poziom naładowania spadnie do 15% lub mniej, kółko myszy zacznie migać na czerwono. Czy to dobry sposób informowania o stanie akumulatora? No niekoniecznie.
Problem polega na tym, że w trakcie intensywnych rozgrywek nie jesteśmy w stanie zerkać, czy kółko myszy miga nam na czerwono. Druga sprawa to fakt, że sama aplikacja nie działa w tle i nie jest w stanie wysyłać powiadomień systemowych o potrzebie ładowania. Wydaje mi się więc, że można to było rozwiązać w bardziej przemyślany, po prostu lepszy sposób.
Reasumując, Genesis Zircon XIII to świetny sprzęt, który faktycznie jest w stanie dopasować się do naszych potrzeb i dać nam całkiem sporą przewagę wielu grach. Oczywiście sama mysz (ani jakikolwiek inny sprzęt) meczów za nas nie wygra, ale może zauważalnie pomóc.
Po kilkudziesięciu godzinach z testowanym modelem mogę powiedzieć, że jestem z niego naprawdę zadowolony. Nie dość, że „Trzynastka” sama w sobie jest po prostu atrakcyjnym urządzeniem wskazującym, to daje mi naprawdę szerokie pole do łatwej modyfikacji.
6. Test Genesis Zircon XIII — podsumowanie recenzji
Recenzja Genesis Zircon XIII powoli dobiega końca, przyszła więc pora na podsumowanie i ostateczną ocenę sprzętu. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że jest to mysz, która warta jest polecenia każdemu, kto szuka urządzenia stworzonego bez kompromisów. Widać, że rodzimy producent nie tylko wyciągnął wnioski z poprzednich iteracji tego modelu, ale także poszedł o krok dalej.
Jest to akcesorium, które polecałbym przede wszystkim graczom, którzy zagrywają się we wszelkiego rodzaju FPS-y, MOBY oraz inne kompetytywne produkcje. Wysokiej jakości części, całkiem przemyślane oprogramowanie oraz dość dobra konstrukcja sprawiają, że do „Trzynastki” da się przywyknąć i uczynić z niej swoiste przedłużenie dłoni.
Nie sposób nie wspomnieć o modularności Zircona XIII, która daje niemal nieograniczone możliwości w kontekście stworzenia urządzenia od początku do końca skrojonego do naszych potrzeb i preferencji. Jest to coś, czego nie spotyka się często, zwłaszcza w przypadku myszy ze średniej lub niskiej półki cenowej.
Na plus zasługuje też łatwość całego procesu personalizacji, z którym poradzą sobie nawet najmniej zaawansowani technicznie gracze. Wystarczy kilka chwil, by całkowicie odmienić feeling przycisków czy ich czas reakcji na nasze kliknięcia — to jak kilka urządzeń w jednym.
Nie jest to jednak sprzęt bez wad i warto o tym pamiętać. Mówimy tutaj o baterii, która nie wytrzyma wspomnianych 100 godzin oraz fakt, że nie do zawsze jesteśmy w stanie ocenić poziom jej naładowania. Jest to więc coś, nad czym Genesis musi popracować w przypadku kolejnych wersji tej linii sprzętów.
Minus muszę też przyznać za działanie aplikacji, która dwukrotnie skasowała mi wszystkie zapisane profile. Jest to tym dziwniejsze, że pierwszy raz miałem z tym styczność przy okazji jakiegokolwiek sprzętu od polskiego producenta.
Ostatecznie jednak Genesis Zircon XIII to myszka, którą z czystym sumieniem polecam. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie jest to sprzęt dla nas, to niemal wszystko można zmienić przy użyciu części zamiennych — tych jest sporo nawet w samym opakowaniu. Chciałbym widzieć na rynku więcej takich sprzętów, bo Genesis pokazał, że jest to możliwe i to przy zachowaniu bardzo dobrej jakości.
Genesis Zircon XIII
Na plus
- Jakość zamontowanych części oraz zamienników
- Łatwy proces instalacji
- Bardzo elegancki design
- Szeroki zakres personalizacji z poziomu software’u
- Wysoka modularność
- Łatwość wymiany poszczególnych części myszy
- Bardzo gustowne podświetlenie
- Świetna opcja do drag clicku
- Odporność na wstrząsy lub upadki
Na minus
- Naklejane gripy w jednolitym, szarym kolorze
- Słaba sygnalizacja rozładowanej baterii
- Aplikacji zdarza się kasowanie profili
- Brak większego wsparcia na konsolach
Przemysław Paterek
Genesis Zircon XIII to mysz niepozorna, którą łatwo pomylić z modelami biznesowymi, ale jej drugą nazwą może być „innowacyjność”. Solidne wykonanie, dobrze dobrane części, możliwość konfigurowania sprzętu wedle własnych potrzeb to coś, co wyróżnia to akcesorium spośród wielu innych gryzoni dostępnych na rynku. Opcja idealna dla każdego, kto szuka sprzętu, dla którego kompromisy w zasadzie nie istnieją; czasem potrzeba tylko odrobiny kreatywności.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.