Test Glorious GMMK 3 HE. „Magnetyczna” klawiatura, która ma prawie wszystko

Test Glorious GMMK 3 HE

Chyba wszyscy możemy zgodzić się co do tego, że jako gracze po prostu lubimy mieć możliwie najlepszy sprzęt — dotyczy to również tak podstawowych peryferiów, jak klawiatura. Wyścig zbrojeń między producentami systematycznie zapewnia nam kolejne, pozornie nowe modele, jednak spora część z nich jest zwyczajną kalką znanych od dawna rozwiązań. Czy da się to zrobić inaczej?

Giganci rynku od czasu do czasu faktycznie oferują graczom coś wyjątkowego, choć najczęściej wprowadzają swoje innowacje bardzo drobnymi kroczkami. W moje ręce trafiła jednak klawiatura gamingowa, która wyłamuje się z tego schematu, tak samo zresztą, jak jej pochodzący z Teksasu producent — mowa oczywiście o Glorious GMMK 3 HE.

Czym testowany model wyróżnia się na tle konkurencji? Jakie wyjątkowe funkcje dla graczy znajdziemy na pokładzie? Co jednak najważniejsze: jak amerykańska klawiatura sprawdza się w praktyce? Zapraszam do lektury mojej recenzji, w której odpowiadam na wszystkie kluczowe pytania!

Glorious GMMK 3 HE — najważniejsze parametry

Glorious GMMK 3 HE
Glorious GMMK 3 HE

Niezależnie od tego, jak nietypowym urządzeniem stara się być dowolna klawiatura na świecie, to jej „potencjał bojowy” można opisać tym samym zestawem podstawowych parametrów, co każdy inny model. Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, to tego typu urządzenia omawialiśmy niejednokrotnie, między innymi w tekstach dotyczących:

W związku z tym, rozpatrując przydatność klawiatury, będziemy kierować się przede wszystkim rodzajem zastosowanych przełączników, obsługiwanymi metodami komunikacji, częstotliwością raportowania, jakością materiałów, liczbą przycisków, formatem oraz obecnością dodatkowych funkcji. Jak mój egzemplarz GMMK 3 HE przedstawia się w liczbach? Oto one:

  • Typ klawiatury: mechaniczna
  • Przełączniki: Glorious Fox HE Switches
  • Format klawiatury: 75%
  • Rodzaj połączenia: przewodowe USB
  • Zasilanie: USB
  • Dodatkowe cechy: częstotliwość raportowania do 8000 Hz, Anti-Ghosting (NKRO), pokrętło wielofunkcyjne, budowa typu Hot-Swap, budowa modułowa, kompatybilność z Windows i macOS, podświetlenie RGB
  • Rozmiar i waga: 33,8 cm x 15,2 cm x 4,5 cm, 830 g
  • Cena: ~ 850-1000 zł

Z powyższych danych największą uwagę przyciągają trzy elementy: linearne switche magnetyczne, zjawiskowa częstotliwość raportowania oraz modułowa budowa włącznie z konstrukcją typu Hot-Swap. Już samo to stawia recenzowany model wśród najbardziej innowacyjnych urządzeń na rynku konsumenckim, co powinno stanowić poważną zachętę dla graczy.

Glorious GMMK 3 HE
Pomarańczowo tu!

Na całokształt recenzowanej klawiatury składają się jednak również cechy trudne do opisania suchymi liczbami, takie jak jakość zastosowanych materiałów czy sam komfort użytkowania. By szczegółowo omówić każdy istotny aspekt, a jednocześnie zachować maksymalną przejrzystość tekstu test Glorious GMMK 3 HE podzieliłem na następujące podrozdziały:

  1. Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia
  2. Możliwości modyfikacji oraz kompatybilne akcesoria
  3. Proces instalacji, dedykowane oprogramowanie i konfiguracja klawiatury
  4. Jak się na tym pisze i gra, czyli Glorious GMMK 3 HE w praktyce
  5. Podsumowanie
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Co ważne: omawiany sprzęt sprawdzałem przede wszystkim na względnie mocnym pececie z systemem Windows 11, choć nie omieszkałem podłączyć go także do małego, ale niezbyt wydajnego ultrabooka. Przy okazji recenzji mogłem także zapoznać się z opcjonalnymi akcesoriami do klawiatury, o których również wspomnę w niniejszym artykule.

Zanim przejdę do szczegółowego omówienia urządzenia, chciałbym podziękować firmie Glorious za udostępnienie mi modelu GMMK 3 HE do testów.

1. Glorious GMMK 3 HE — zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia

Amerykańska klawiatura wyróżnia się spośród tłumu już samym pudełkiem — w odróżnieniu od śmiertelnie poważnej, eleganckiej szaty graficznej pielęgnowanej przez topowych producentów sprzętu gamingowego dostajemy bowiem radosny, krzyczący pięknym pomarańczem kartonik. Uśmiech sam ciśnie się na usta, a to dopiero początek.

Teksańczycy nie kryją swojego specyficznego poczucia humoru, umieszczając na opakowaniu logo nawiązujące do oryginalnego emblematu sprzed rebrandingu (a więc z czasów, gdy Glorious było jeszcze Glorious PC Gaming Race) oraz powracający motyw z napisem „Ascend” (co należy rozumieć jako „wznieś się”). Kilka chwil patrzenia na te atrakcje sprawia, że człowiek od razu czuje się jakoś bardziej „chwalebnie”.

Pudełko przyozdobiono także wizerunkiem samej klawiatury, wszelkimi niezbędnymi informacjami dotyczącymi specyfikacji technicznej sprzętu oraz możliwości jego modyfikacji. Przejdźmy do rzeczy — co w ogóle znajdziemy w środku?

Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się główna gwiazda niniejszej recenzji, czyli model GMMK 3 HE, do tego dostajemy opleciony przewód USB-C -> USB-A długości około 180 cm, zestaw alternatywnych przycisków dla systemu macOS, cztery próbne przełączniki różnego typu, zapasowe śrubki, narzędzia do wymiany keycapów i switchów, śrubokręt krzyżowy, dwie gumowe uszczelki, zestaw naklejek oraz ultrakrótką instrukcję obsługi. Sporo tego, prawda?

Glorious GMMK 3 HE
Wygląda na to, że amerykański producent „umie” w media społecznościowe.

Testowany sprzęt to klawiatura w rozmiarze 75% o konstrukcji typu non-floating. Urządzenie mierzy niecałe 34 cm długości, nieco ponad 15 cm szerokości oraz maksymalnie 4,5 cm wysokości, więc jest to peryferium stosunkowo „grube” w porównaniu do typowych konkurentów. Podstawowa wersja bez dopisku „Pro” zamknięta jest w obudowie wykonanej w całości z dobrej jakości tworzywa sztucznego, co przekłada się na wagę 830 g.

Muszę przyznać, że początkowo byłem nieco przytłoczony ciasnym upakowaniem 80 pełnowymiarowych przycisków na tak małej powierzchni. Rozwiązanie to sprawdza się jednak lepiej niż dobrze, a na urządzeniu znalazło się nawet miejsce dla pokrętła do kontroli multimediów oraz podświetlanej, wymiennej płytki z emblematem producenta.

Egzemplarz, który otrzymałem do testu, wyposażony jest w eleganckie, czarne nakładki przycisków z półprzezroczystymi oznaczeniami wykonane w technologii podwójnego wtrysku. Robi to znakomite wrażenie w połączeniu z oświetleniem RGB w systemie per-key, gdzie każdy klawisz stanowi osobną strefę iluminacji.

Skoro już jestem przy diodach, to wspomnę jeszcze o dopełniających efekt krótszych bokach obudowy — razem wszystko robi naprawdę świetne wrażenie. Odrobinę pokręcę nosem na odwzorowanie koloru białego, bo ten trochę wpada w błękit, choć i tak wygląda to lepiej niż jasny fiolet obecny u niektórych producentów.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Gdy odwrócimy urządzenie, naszym oczom ukaże się zjawiskowo pomarańczowa dolna płyta, na której znalazło się miejsce na tłoczone logo producenta, 8 antypoślizgowych stopek oraz dwie rozkładane podpórki. Na tyle obudowy umieszczono port USB-C, przełącznik trybu pracy między Windows a macOS i suwak do wyboru jednego z trzech profili, co stanowi ciekawą odmianę do zwykle stosowanej kombinacji klawiszy u konkurencji.

Wewnętrzna budowa modelu GMMK 3 75% nie pozostawia złudzeń — ludzie w Glorious chcieli oddać w ręce graczy sprzęt najwyższej klasy. Switche najpierw wchodzą w aluminiową podstawę, by następnie wpiąć się w dwustronnie zabezpieczoną pianką akustyczną płytkę PCB obsługującą instalację typu Hot-Swap. Sporo z obecnych w środku elementów możemy zresztą wymienić, co omówię w kolejnym podrozdziale.

Wielu graczy największą uwagę przykłada do zastosowanych w sprzęcie przełączników. Testowany egzemplarz wyposażony został w autorskie, liniowe switche magnetyczne Glorious Fox HE, które wykorzystują efekt Halla do określenia stopnia wciśnięcia przycisku. Zapewnia to nie tylko wiele wyjątkowych możliwości konfiguracji, ale też gwarantuje niezrównaną precyzję pracy oraz długowieczność przełączników.

Nie mógłbym nie wspomnieć także o godnej podziwu częstotliwości raportowania klawiatury, wynoszącej maksymalnie zawrotne 8000 Hz. Oznacza to, że urządzenie wysyła sygnał do komputera co 0,125 ms, więc o opóźnieniach na wejściu możemy w zasadzie zapomnieć. Pamiętać za to należy o zwiększonym obciążeniu dla procesora, co ma znaczenie zwłaszcza w przypadku słabszych maszyn.

Glorious GMMK 3 HE
Ten radosny widok tylko podkreśla pasję, która towarzyszyła twórcom klawiatury.

Pochwalę również część dołączonych do zestawu akcesoriów: wzmocniony oplotem kabel powinien posłużyć przez długie lata, dodatkowe keycapy dla użytkowników maców zapewniają komfortową pracę niezależnie od OS, a próbne switche pozwalają sprawdzić, jak wymiana tego elementu wpływa na korzystanie ze sprzętu.

Mam jednak obiekcje dotyczące jakości narzędzi do wyjmowania nakładek przycisków oraz samych przełączników. Obecne w komplecie przyrządy nie pozwalają chociażby na łatwy demontaż guzika ESC, zdjęcie dowolnego keycapa może wiązać się jego porysowaniem, do tego wyjęcie switcha bywa trudne. Oczywiście to wszystko da się zrobić, ale wspomniane akcesoria mogłyby być po prostu choć trochę dłuższe.

2. Glorious GMMK 3 HE — możliwości modyfikacji oraz kompatybilne akcesoria

Glorious GMMK 3 HE
Wymieniać, czy nie wymieniać? Oto jest pytanie.

Wspomniałem wcześniej o modułowej budowie klawiatury oraz szerokich możliwościach ingerencji w budowę sprzętu. Cały proces jest łatwy do przeprowadzenia, do tego jedynym potrzebnym narzędziem jest dołączony do zestawu śrubokręt krzyżowy. Do jakich podzespołów mamy dostęp?

Możemy oczywiście wymienić górę i dół obudowy — za dodatkową opłatą bez problemu zastąpimy domyślne elementy wersją z ciętego maszyną CNC aluminium. W ten sposób możemy zamienić podstawowy model GMMK 3 w sprzęt klasy premium nie tylko pod względem wyglądu, ale też wytrzymałości na nawet najcięższe warunki.

Bez zaskoczenia swobodnie wymienimy także keycapy, gdzie dodatkowo nie musimy ograniczać się do i tak bogatej oferty nakładek Glorious, ale w zasadzie możemy spodziewać się dużej kompatybilności z produktami innych firm. W ten sposób niewielkim nakładem kosztów możemy stworzyć spersonalizowaną wizualnie klawiaturę, która idealnie wpisuje się w nasz charakter.

Odrobinę wyżej przedstawiłem swoje obiekcje dotyczące dołączonego do zestawu keycap pullera i oczywiście podtrzymuję to zdanie, jednak chciałbym pochwalić alternatywne rozwiązanie, jakim jest dodatkowe narzędzie do wyciągania nakładek od Glorious. Jego konstrukcja oraz zastosowane materiały pozwalają szybko, wygodnie, a przede wszystkim bezpiecznie wyciągnąć każdą nakładkę przycisku nawet z tak ciasno upakowanej klawiatury.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jak wspomniałem, model GMMK 3 zbudowaną zgodnie z filozofią Hot-Swap, co oznacza tyle, że przełączniki nie są wlutowane w płytkę drukowaną, tylko wpinane. W związku z tym nic nie stoi na przeszkodzie, by dobrać switche dokładnie do swoich potrzeb, zwłaszcza ze względu na szeroką kompatybilność obsługiwanych modeli.

Testowane urządzenie współpracuje bowiem nie tylko z autorskimi przełącznikami magnetycznymi różnego rodzaju, ale też typowymi „mechanikami” o konstrukcji 3-pin i 5-pin, więc możemy tam wpiąć popularne rozwiązania z oznaczeniem MX. Samo narzędzie do wyciągania switchy pozostawia trochę do życzenia, ale w razie czego w ofercie producenta znajdziemy wersję ułatwiającą proces wymiany.

Przy okazji można także zastąpić aluminiową płytę, która służy do stabilizacji przełączników. Zastosowanie innego materiału wpłynie na odczucia w trakcie pisania oraz akustykę przycisków, więc jeśli nie będzie Wam pasował dźwięk klawiatury podczas pracy, to da się to dość łatwo poprawić. Na dokładkę możemy wymienić również małe uszczelki między częściami obudowy, które również zmieniają charakterystykę urządzenia.

Jednym z moich ulubionych akcesoriów do modelu GMMK 3 jest znakomita podkładka pod nadgarstki. To zresztą chyba największe zaskoczenie, które spotkało mnie podczas przymiarek do sprzętu — czarny klin z amerykańskiego drewna (choć w moim odczuciu to raczej panel HDF) jest twardy jak zaraza, a mimo wszystko bardzo wygodny i komfortowy. Tak niepozorny gadżet, a daje niesamowicie dużo podczas dłuższej pracy.

Alternatywnie można zdecydować się na miękką podkładkę z pluszu, która zapewnia wygodne i komfortowe podparcie nadgarstków na wiele godzin. Zaawansowani gracze mogą trochę kręcić nosem na gorszą mobilność rąk w parze ze wspomnianym akcesorium, więc im raczej polecam wersję z lakierowanego drewna.

Ciekawie wygląda kwestia przewodu USB: ten dołączony do zestawu jest zupełnie niczego sobie, mimo że (tak jak wiele kabli klawiaturowych) jego giętkość pozostawia trochę do życzenia. Jeśli jednak użytkownik chciałby trochę podkręcić look swojego stanowiska bojowego, można wymienić domyślny interkonektor na wersję z „łączem lotniczym”.

Glorious GMMK 3 HE
Taki kabel sam z siebie nie spadnie z biurka, do tego nadaje całości „retrosznytu”.

Małym, ale uroczym akcentem jest także wymienna płytka z logotypem umieszczona obok klawisza „F12”. Gdyby tego było mało, to możemy również wybrać inny kolor pokrętła do sterowania głośnością, co faktycznie pozwala maksymalnie spersonalizować wygląd urządzenia.

By nie być gołosłownym, oczywiście musiałem własnoręcznie rozłożyć i złożyć klawiaturę z powrotem. Cały proces jest łatwy, szybki i przyjemny, dzięki czemu nawet ktoś tak mało techniczny, jak ja, bez problemu sobie z nim poradzi. Glorious po prostu oddaje w nasze ręce akcesorium typu DIY, z tym że pierwszy montaż jest po ich stronie.

Glorious GMMK 3 HE
Mała rzecz, a cieszy.

Cała zabawa z dodatkowymi akcesoriami i modyfikacjami sprawiła, że zacząłem wymagać coraz więcej. Jedyne czego mi brakuje w dostępnych ulepszeniach to możliwość dodania modułu bezprzewodowego, co uczyniłoby z GMMK 3 HE klawiaturę ostateczną.

Co ciekawe, Glorious oczywiście ma w swojej ofercie sprzęt gamingowy bez kabelka, jednak wymaga to osobnej, dużej inwestycji. Gdyby tego typu ulepszenie wiązało się tylko z dokupieniem odpowiednich transmiterów, to Teksańczycy zawstydziliby całą topową konkurencję — no cóż, może następnym razem.

3. Glorious GMMK 3 HE — proces instalacji, dedykowane oprogramowanie i konfiguracja klawiatury

Glorious CORE
Aplikacja wygląda naprawdę w porządku.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jak na przewodową klawiaturę przystało, sam proces instalacji na dowolnym wspieranym urządzeniu jest dziecinnie prosty: wystarczy podłączyć kabel i gotowe. Ewentualnie użytkownicy „Maców” powinni zmienić tryb pracy urządzenia przy pomocy specjalnego suwaka z tyłu obudowy, ale więcej czynności nie jest wymagane.

Jeśli chodzi o konfigurację akcesorium, to pełną kontrolę zyskamy dzięki aplikacji Glorious CORE. Jej funkcjonalność sprawia wrażenie naprawdę imponującej, zwłaszcza jeśli chodzi o zaprzęgnięcie do działania potencjału przełączników wykorzystujących efekt Halla. Program pozwala nam między innymi na zmianę następujących ustawień:

  • zarządzanie profilami w pamięci urządzenia i w chmurze
  • częstotliwość raportowania
  • opóźnienie wejścia sygnału
  • punkt aktywacji każdego przycisku
  • działanie funkcji Rapid Trigger
  • mapowanie przycisków z podziałem na „warstwy”
  • ustalenie do czterech funkcji przycisku w zależności od stopnia jego wciśnięcia
  • ustawienie różnych funkcji przycisku w zależności od czasu aktywacji
  • działanie oświetlenia RGB

Urządzenie wyposażono w pamięć wewnętrzną dla trzech profili, z czego każdy może zawierać po trzy „warstwy” mapowania przycisków. Gdyby komuś to nie wystarczyło, to po zalogowaniu się do konta Glorious zyskujemy dostęp do funkcji przechowywania wielu zestawów ustawień w chmurze. Szybkie i wygodne, nie ukrywam.

Jeśli chodzi o możliwość zmiany częstotliwości raportowania klawiatury, to mamy do wyboru trzy opcje: 1000, 4000 i 8000 Hz. W tej samej zakładce znajdziemy również pole dotyczące latencji sygnału wysyłanego do komputera — z jakiegoś powodu domyślna wartość wynosi 16 ms, co da się „poprawić” kilkoma kliknięciami.

Co ciekawe, w moim przypadku zmiana polling rate z 1000 na 8000 Hz nie zaowocowała wyraźnym skokiem zużycia zasobów procesora, choć mówimy o sprawdzonej, ale leciwej i7-ce 10700 KF. Spodziewałem się, że naturalną konsekwencją wysokiej przepustowości przesyłania danych między urządzeniem a PC będzie spadek klatkażu w grach, jednak nic takiego się nie wydarzyło. To bardzo miła niespodzianka.

Dzięki zastosowaniu przełączników korzystających z czujników Halla możemy zmieniać punkt aktywacji przycisku w zakresie 0,1 – 3,7 mm (domyślna martwa strefa zaczyna się od tej drugiej wartości). Pozwala to lepiej dostosować klawiaturę do bieżących potrzeb, od reakcji na nawet najdrobniejsze muśnięcie podczas dynamicznej rozgrywki po oczekiwanie na przebycie pełnej drogi w trakcie pisania.

Co prawda nadal liniowe switche raczej nie sprawdzą się idealnie w pracach biurowych, ale jest lepiej niż przy zwykłych „mechanikach”. Na uwagę zasługuje także funkcja Rapid Trigger, dzięki której ustawimy punkt resetowania stanu przełącznika w zasadzie niezauważalnie powyżej punktu aktywacji — pozwala to na natychmiastowe ponowne użycie tego samego przycisku, co docenią gracze produkcji wymagających „mielenia” guzików.

Co jednak jeszcze ważniejsze, technologia magnetyczna otwiera przed użytkownikami kolejne możliwości niedostępne dla klasycznych klawiatur gamingowych, w tym przypisywanie kilku funkcji do jednego przycisku (tu nazwane Dynamic Keystroke). Potencjał tego rozwiązania jest ogromny, ale moim zdaniem Teksańczycy nie wykorzystali go w 100%.

Glorious CORE
Inaczej wyobrażałem sobie to rozwiązanie.

Z założenia mogłoby to działać tak: na podziałce przedstawiającej stopień wciśnięcia guzika zaznaczamy sobie pewne progi, które odpowiadają za wysłanie przez klawiaturę danej instrukcji do komputera. Czyli powiedzmy, że gdy „dusimy” przycisk dość płytko (do 1 – 1,5 mm), postać na ekranie spokojnie idzie, a kiedy wepchniemy go trochę głębiej, bohater lub bohaterka zaczyna biec — jak przy korzystaniu z analogów na gamepadzie. Tyle w teorii.

W Glorious wpadli na inny pomysł. Możemy ustalić dwie funkcje zmieniające się w miarę wciskania przycisku głębiej oraz kolejną parę reagującą na jego odpuszczanie. W sumie daje to do czterech punktów aktywujących różne działania, jednak nie da się ustawić, by wszystkie załączały się w trakcie drogi „w dół”. Do tego drugi próg funkcji startujących przy wciskaniu ustawiony jest „na sztywno” na 3,7 mm, co nieco ogranicza personalizację pracy urządzenia.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Ku mojemu zdziwieniu oprogramowanie Glorious CORE nie umożliwia przypisania choćby najkrótszej kombinacji przycisków do danego progu, gdy korzystamy z trybu Dynamic Keystroke. Nawet jeśli wcześniej przygotujemy sobie odpowiednie makro (na przykład Shift+W), to zwyczajnie nie wyświetla się ono w możliwych do zaprogramowania funkcjach.

Gdybyście wpadli na pomysł, że odpowiednią kombinację klawiszy przypiszecie do innego, nieużywanego przez daną grę przycisku, a następnie przekierujecie jego funkcję do docelowego guzika, to od razu ostrzegam: sprawdzałem to, nie działa. Mowa o bardzo prostych instrukcjach, takich jak Shift+W, więc o bardziej zaawansowanych sekwencjach możemy tym bardziej zapomnieć.

Podobny problem występuje zresztą w wariantach zależnych od czasu wciskania przełącznika (Mod Tap) oraz zmiany trybu pracy switcha na ON-OFF (nazwane tu Toggle Key). Niemożność wgrania odpowiedniego makra w dużym stopniu niweluje ewentualne zyski z tych rozwiązań, chyba że to kwestia mojej ograniczonej inwencji twórczej — nawet jeśli tak, to tym bardziej uwidocznia to kolejny mankament aplikacji.

Mimo że Glorious CORE wygląda dobrze i zachęca nas do zaglądania do różnych zakładek z funkcjami, to nie mogę pochwalić intuicyjności programu ani jego działania jako takiego. W trakcie testu niejednokrotnie trafiałem na sytuacje, gdy niektóre elementy konfiguracji były trudne do ustalenia lub nawet w ogóle nie chciały dać się ustawić.

Problemy dotykały między innymi sterowania oświetleniem czy mapowania przycisków, co stanowi już poważny mankament. Kiedy dodamy do tego niezrozumiały skok obciążenia procesora, gdy okno aplikacji jest otwarte oraz jej powolną, nie do końca płynną pracę, to zyskujemy dość negatywny obraz całości.

Kuleje także moduł do tworzenia makr. Jasne, możemy nagrać wszystko, co tylko chcemy, ale późniejsza edycja sekwencji chyba nie wygląda tak, jak powinna. Zmiana przerw między akcjami nie działa, do tego nie da się swobodnie przenosić poszczególnych elementów, co zdecydowanie utrudnia precyzyjne programowanie.

Aplikacja w ogóle miewa problemy z przekazaniem zmian ustawień do klawiatury, a ta z drugiej strony albo niechętnie zachowuje je we wbudowanej pamięci, albo resetuje się wraz ze startem Glorious CORE. Szczerze mówiąc, taki stan rzeczy zaskoczył mnie w takim samym stopniu, jak zawiódł.

Oto bowiem leżała przede mną prawdopodobnie najdoskonalsza technicznie i „najradośniejsza” klawiatura gamingowa, z jaką miałem do tej pory do czynienia, a amerykański producent wyłożył się na oprogramowaniu. Pewnym pocieszeniem jest to, że soft da się zawsze poprawić, na co zresztą bardzo liczę, bo na razie mamy tu mnóstwo zmarnowanego potencjału.

Co istotne: po napisaniu całego powyższego wywodu na serwery wpadła aktualizacja dedykowanego oprogramowania, pojawił się także nowy firmware do samej klawiatury. Zdecydowanie warto je zainstalować, bo poprawiają niektóre błędy (jak chociażby niemożność przełączenia się na inną warstwę mapowania w aplikacji), ale nie rozwiązują największych bolączek. Także gratulacje za update, ale walka trwa.

4. Jak się na tym pisze i gra, czyli Glorious GMMK 3 HE w praktyce

Glorious GMMK 3 HE
Format 75% sprawdza się znakomicie.

Skoro omówiliśmy już najważniejsze aspekty techniczne recenzowanego sprzętu, czas przejść do praktycznego sprawdzenia przydatności klawiatury. Test Glorious GMMK 3 HE obejmował zarówno zadania typowo biurowe, jak również to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli oczywiście część poświęconą potencjałowi bojowemu w grach. Zacznijmy od podstaw.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Używany przeze mnie egzemplarz w rozmiarze 75% wyposażony został w liniowe przełączniki magnetyczne Glorious Fox HE. Switche charakteryzują się stałym oporem, który według producenta wymaga siły nacisku około 45 g. Wspominałem również o możliwości ustawienia niemal dowolnego punktu aktywacji, co miało kluczowe znaczenie w trakcie jakiegokolwiek pisania.

Nie będę ukrywał, że wprost nie cierpię wprowadzać dużych ilości tekstu (jak chociażby ponad połowa tej recenzji) przy użyciu klawiatur z przełącznikami liniowymi, zresztą nie oszukujmy się — nie po to lineary powstały. Możliwość wymuszenia wprowadzenia znaku dopiero po wduszeniu przycisku „do dechy” zauważalnie poprawia sytuację, choć do ideału nadal daleko. Niemniej przyznaję plusik, bo to mimo wszystko spory krok naprzód.

Jeśli chodzi o testy w grach, to starałem się wybrać kilka całkowicie odmiennych tytułów, by sprawdzić prawdziwy potencjał klawiatury od Glorious. Patrząc jak najszerzej (i momentami nieco wykraczając poza moją strefę komfortu) postawiłem na następujące produkcje:

  1. Shadow of the Tomb Raider
  2. Horizon: Zero Dawn
  3. Indiana Jones i Wielki Krąg
  4. Dragon Ball: FighterZ
  5. Mortal Kombat Trilogy
  6. Guilty Gear -Strive-
  7. S.T.A.L.K.E.R. 2: Serce Czarnobyla
  8. Doom Eternal
  9. StarCraft II

Dla mnie oczywistym było sprawdzenie wyjątkowego charakteru przełączników magnetycznych w grach akcji pokroju Tomb Raider, Horizon czy Indiana Jones. W końcu czy może być coś lepszego niż możliwość przypisania do jednego przycisku funkcji chodu i biegu, tak, jak powinno być od dawna? Niestety, tu pojawiły się schody.

Powodem jest wspominana wyżej nieobecność makr w zaawansowanych trybach mapowania przycisków. Na szczęście wybrane przeze mnie gry mają całkiem dobre domyślne sterowanie, więc mogłem mimo wszystko bardzo przyjemnie spędzić w nich czas. Jak GMMK 3 HE sprawdziło się w akcji?

Indiana Jones i Wielki Krąg
Nieustraszony Indiana Jones znowu w akcji!

Muszę przyznać, że znakomicie. Przyciski pracują bardzo precyzyjnie, niemal przyklejając się do palca, a jednocześnie ich powrót jest dość sprężysty. Pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z przełącznikami liniowymi o stosunkowo małym oporze, więc wymaga to też trochę wyczucia od użytkownika.

W podstawowej, fabrycznej konfiguracji guziki na końcu zakresu ruchu dają odczuwalny, ale mimo wszystko cichy sygnał. Sztywność konstrukcji można w razie czego poprawić, jednak na moje potrzeby jest ona wystarczająca. Myślę, że podobnego zdania były zarówno Lara Croft czy Aloy, jak i doktor Jones, bo postacie żywo reagowały na wszelkie komendy wprowadzane na teksańskiej klawiaturze.

Zanim wziąłem na warsztat bijatyki, przesunąłem punkt aktywacji wszystkich przycisków bliżej końca zakresu. W takich grach i tak duszę guziki „do dechy”, zwłaszcza w przypadku przełączników liniowych — chyba podświadomie chcę poczuć tąpnięcie towarzyszące każdemu uderzeniu. Poza tym chodzi o to, żeby nie wykonać żadnego przypadkowego ruchu.

Myślałem też o zastosowaniu makr do wbijania Fatality w Mortal Kombat Trilogy, ale gra nie bardzo się z nimi polubiła. Może to i lepiej, w końcu skuteczne wklepanie śmiercionośnej kombinacji to czysta przyjemność oraz powód do dumy (przynajmniej było tak w czasach, gdy obok gracza leżały kartki z listami ciosów, a najwięksi kozacy recytowali taki spis z pamięci). Niemniej makra działają w innych zastosowaniach, o ile oczywiście uda się je przypisać do klawiszy.

Mortal Kombat Trilogy
By docenić wysiłki amerykańskich inżynierów sięgnąłem po klasykę.

Warto także zainteresować się funkcją Rapid Trigger. Jeżeli lubujecie się w mordobiciach, które wymagają błyskawicznego naciskania tych samych guzików (czy to przy kombosach, czy różnego rodzaju mini-grach), to możliwość aktywowania przycisku zaraz po minimalnym odpuszczeniu może skrócić czas między sygnałami. W bezpośrednim starciu z przeciwnikiem każdy detal się liczy.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jeśli chodzi o strzelanki, to postawiłem na Doom Eternal i drugiego „Stalkera”. Zwłaszcza przy tym ostatnim doceniłem szczególnie możliwość zmiany punktu aktywacji każdego przycisku z osobna. Dzięki temu sprytnemu ruchowi udało się wyeliminować… przypadkowe konsumpcje żywności oraz napojów w grze. Przedtem Skif w środku bitwy potrafił „chapsnąć” sobie bułeczkę, a teraz proszę: pełna kultura, najpierw strzelanie, potem jedzenie.

Doom jak to Doom, wymaga bardzo dynamicznego latania po arenie, inaczej dość szybko stracimy życie. Tutaj warto postawić na płytszą aktywację przycisków, dzięki czemu nasze ruchy będą po prostu błyskawiczne. Trudno nie docenić także częstotliwości raportowania sięgającej 8000 Hz — nawet jeżeli nie mam pewności, czy ja to czuję, to profesjonalni gracze zawsze dążą do minimalizacji ewentualnych opóźnień, a tych przy GMMK 3 HE praktycznie nie ma.

StarCraft II, którego zostawiłem na deser, kojarzy się raczej z intensywną pracą dla myszy komputerowej, ale klawiatury też mają co robić w arcyhicie Blizzarda. Tu pochwalę wysoki komfort pracy z testowanym sprzętem, bo nawet po kilku godzinach eliminowania Zergów nie odczuwałem zmęczenia rąk. Całkiem nieźle sprawdził się tu zarówno format 75%, jak również specyficzny kąt nachylenia i kształt samego akcesorium.

Reasumując, we wszystkich wybranych przeze mnie grach klawiatura spisała się znakomicie, a możliwość przesunięcia punktu aktywacji oraz sam feeling towarzyszący klikaniu stanowią bardzo poważne atuty urządzenia. Dodatkowo nie stwierdziłem żadnych problemów ze spadkiem płynności animacji przez ustawienie częstotliwości raportowania na 8000 Hz, więc nawet na kilkuletnim komputerze można śmiało korzystać z tej funkcji.

Gdyby tylko Glorious CORE działało bardziej przewidywalnie lub po prostu poprawnie, byłoby świetnie. Niestety praca z tym programem nie zachwyca, a uwierzcie, dawałem mu szansę wielokrotnie. Trudno ocenić, czy wprowadzane zmiany ustawień się zapisują, czasem nie da się zalogować, a edytowanie makr w zasadzie nie działa — przypuszczam, że kiedyś się to poprawi, ale obecnie jest zwyczajnie źle.

5. Test Glorious GMMK 3 HE — podsumowanie recenzji

Glorious GMMK 3 HE
To oświetlenie RGB po bokach daje dodatkowego kopa wizualnego.

Poznaliśmy już wszystkie tajniki modelu GMMK 3 HE, zatem najwyższy czas zebrać kluczowe informacje oraz odpowiedzieć na pytania, które pojawiły się we wstępie. Jak to zatem jest: czy testowana klawiatura może zaoferować graczom coś wyjątkowego, co wyróżnia ją na tle konkurencji? Zdecydowanie tak, jednak nie obędzie się bez odrobiny kręcenia nosem.

Zacznijmy od plusów. Recenzowane akcesorium wyposażono w znakomite przełączniki magnetyczne, dzięki czemu możemy dowolnie przesuwać ich punkt aktywacji. Warto zwrócić uwagę, że dotyczy to wszystkich przycisków — pod żadnym nie znajdziemy zwykłego, mechanicznego switcha zastosowanego dla oszczędności. Brawa za to.

Klawiatura jest zgrabna, ładna i komfortowa w użytkowaniu, do tego dzięki budowie typu Hot-Swap błyskawicznie wymienimy przełączniki na kompatybilne modele. Urządzenie cechuje się modułową konstrukcją gotową na wiele modyfikacji, w tym zastosowanie innej obudowy czy uszczelek. A wystarczy do tego śrubokręt i keycap puller.

Glorious GMMK 3 HE
Urządzenie jest na tyle nieduże, że bez problemu zmieścicie je w plecaku w drodze na turniej.

Nie sposób pominąć także wyjątkowej wydajności sprzętu — częstotliwość raportowania do 8000 Hz i ustawienie zerowej latencji sprawia, że klawiatura wysyła sygnały do komputera co 0,125 ms, co w zasadzie eliminuje opóźnienie na wejściu. Ja co prawda nie odczułem różnicy względem standardowego dla gamingowych akcesoriów 1000 Hz, ale profesjonalni gracze z pewnością docenią taki skok prędkości reakcji.

Do gustu przypadły mi także zastosowane materiały, choć chętnie przymierzyłbym się także do bezprzewodowej edycji Pro z aluminiową obudową. Nie zmienia to faktu, że użyte przez Glorious tworzywo jest jak najbardziej w porządku, a jedyny lekko „strzelający” punkt na granicy górnej i dolnej pokrywy w ogóle nie odzywa się w trakcie pracy.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Niestety nie skończy się na samych superlatywach. Oprogramowanie sterujące nie dotrzymało kroku technicznej stronie klawiatury z Teksasu, co nie tylko blokuje jej pełen potencjał, ale uniemożliwia wygodne korzystanie z teoretycznie dostępnych funkcji. Sprawdziłem to na dwóch różnych komputerach, efekty były zbieżne.

Mimo wszystko pocieszający jest fakt, że software zawsze można poprawić — byłoby po stokroć gorzej, gdyby problem dotyczył urządzenia samego w sobie. Będę systematycznie monitorował sytuację i na pewno zamieszczę tu stosowne informacje, gdy specjaliści z Glorious dopną wszystko na ostatni guzik. Nie mam wątpliwości, że to się w końcu uda, nie wiem tylko, kiedy to nastąpi.

Komu zatem mogę polecić testowany model? Zdecydowanie każdemu, kto szuka innowacyjnej, wygodnej, przewodowej klawiatury gamingowej o bardzo wysokiej częstotliwości raportowania, a jednocześnie nie potrzebuje bloku numerycznego. Przy odrobinie dobrych chęci Glorious GMMK 3 HE może Wam służyć dosłownie przez dekady, a to za sprawą modularnej budowy oraz konstrukcji typu Hot-Swap o wysokiej kompatybilności.

Amerykański producent zrobił to, co obiecał: dowiózł sprzęt znakomitej jakości, pełen świetnych rozwiązań technicznych oraz wybijający się na tle często dużo silniejszej rynkowo konkurencji. Przy tym wszystkim akcesorium po prostu wygląda fantastycznie, a co bardziej odważni estetycznie użytkownicy mogą skonfigurować urządzenie na miarę swoich potrzeb dzięki szerokiej gamie modyfikacji i dodatków.

Co jednak najważniejsze, to przy każdym dotknięciu klawiatury czułem pasję do gamingu, z której zrodziła się teksańska marka — nieczęsto mogę z czystym sumieniem napisać coś takiego, naprawdę zrobiło to na mnie wrażenie. Brawo Glorious, spisaliście się na medal i wyprodukowaliście sprzęt, na widok którego znów poczułem dziecięcą radość jak za dawnych lat.

Glorious GMMK 3 HE 75%

Na plus

  • Znakomite przełączniki z czujnikami Halla
  • Modyfikowalna wysokość punktów aktywacji
  • Częstotliwość raportowania do 8000 Hz
  • Konstrukcja typu Hot-Swap
  • Modularna budowa
  • Ergonomia pracy
  • Wysoka jakość zastosowanych materiałów
  • Wiele dodatkowych akcesoriów w zestawie
  • Atrakcyjne oświetlenie RGB

Na minus

  • Problemy z dedykowanym oprogramowaniem
  • Nie najlepsze narzędzia do wyciągania przycisków i przełączników
  • Brak podkładki pod nadgarstki w zestawie

Jakub Foss

Glorious GMMK 3 HE to przewodowa klawiatura gamingowa o budowie modularnej, która oferuje wyjątkowe parametry, świetną jakość wykonania i wiele funkcji przydatnych dla graczy. Gamechangerem są tu magnetyczne przełączniki, warto także podkreślić konstrukcję płyty PCB typu Hot-Swap. Pewnym mankamentem jest dedykowana aplikacja, która nie do końca idealnie współpracuje z klawiaturą, ale są to problemy wyłącznie programowe (a więc rozwiązywalne). Glorious GMMK 3 HE to z pewnością łakomy kąsek dla wszystkich graczy ceniących sobie topową wydajność oraz wyjątkowe możliwości personalizacji sprzętu.

Ocena końcowa: Zdecydowanie godne polecenia

O autorze
Jakub Foss
Zastępca redaktora naczelnego

Od trzech dekad zapalony miłośnik gier komputerowych. Od przyjaźni z Commodore, przez konsolki i konsole miał przyjemność dotrzeć do ekosystemu Xboxa. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
OSTATNIA SZANSA
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.