Test Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition. Czy to słuchawki warte zabrania na koniec galaktyki?

Test Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition

Bez cienia wątpliwości dobre słuchawki stanowią cenny element wyposażenia każdego fana wirtualnej rozrywki. Najlepsze modele przygotowane specjalnie dla graczy zapewniają znakomite wrażenia z rozgrywki oraz oddają w nasze ręce wiele przydatnych funkcji, ale tylko niektóre z nich naprawdę zapadają w pamięć.

Jednym ze sposobów na wyróżnienie danego zestawu jest nadanie mu wyjątkowego wyglądu, czasem kojarzącego się z inną znaną marką. Tę drogę obrał szwajcarsko-amerykański gigant branży akcesoriów komputerowych, Logitech, tworząc słuchawki Astro A30 The Mandalorian Edition.

Czy inspirowany popularnym serialem z uniwersum Gwiezdnych Wojen headset to dobry wybór dla graczy, czy mamy do czynienia ze zwykłym, choć dość drogim gadżetem? Co w ogóle dostajemy w zestawie? A co najważniejsze: jak się w tym ogląda filmy, słucha muzyki i gra? Odpowiedzi na te oraz szereg innych pytań znajdziecie w poniższej recenzji. Zapraszam do lektury!

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition — najważniejsze parametry

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition

Nawet najbardziej fikuśnie wyglądające headsety gamingowe bazują na takich samych parametrach, co „zwykłe” słuchawki — ułatwia to ocenę jakości zestawu nawet przez osoby niespecjalizujące się w cyfrowej rozrywce. O tego typu urządzeniach pisaliśmy na naszym portalu wielokrotnie, między innymi w tekstach poświęconych:

Przyglądając się zestawowi słuchawkowemu dla graczy, będziemy zatem kierować się przede wszystkim typem budowy, pasmem przenoszenia przetworników, dostępnymi rodzajami komunikacji, kompatybilnością z różnymi platformami, obecnością mikrofonu, dołączonym oprogramowaniem oraz dodatkowymi funkcjami do graczy. A jak model Astro A30 przedstawia się w liczbach?

  • Budowa: zamknięte
  • Komunikacja: 2.4 GHz (odbiornik LIGHTSPEED), Bluetooth 5.0, minijack 3,5 mm
  • Pasmo przenoszenia słuchawek: 20 – 20 000 Hz
  • Pasmo przenoszenia mikrofonu: brak danych
  • Impedancja: 32 Om
  • Maksymalny poziom ciśnienia akustycznego: 105 dB SPL/mW
  • Mikrofon: tak, dwa (wbudowany i odłączany)
  • Czas pracy na jednym ładowaniu: 27 godzin
  • Port ładowania: USB-C
  • Zasięg: do 15 m
  • Obsługiwane platformy: PC, Xbox One, Xbox Series X|S, PS4, PS5, Nintendo Switch, Android, iOS
  • Waga: 342 g
  • Cena: ~ 650 – 1000 zł
Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Kompatybilność godna podziwu, choć jest tu kilka kruczków.

Już na pierwszy rzut oka widać, że słuchawki mogą pochwalić się bardzo szeroką kompatybilnością, co w przypadku modeli bezprzewodowych nie jest niestety zbyt często spotykane. Tu również musimy zachować czujność — do obsługi połączenia na odległość z różnymi konsolami potrzebne są inne adaptery, na szczęście nie trzeba wymieniać headsetu.

Na tym jednak ciekawostki i zagwozdki się nie kończą, a do omawiania jest naprawdę sporo. By zachować optymalną przejrzystość tekstu, test Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition podzieliłem na następujące podrozdziały:

  • Zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia
  • Proces instalacji słuchawek na różnych platformach
  • Oprogramowanie i ustawienia słuchawek
  • Jak to działa i brzmi, czyli Logitech G Astro A30 The Mandalorian Edition w praktyce
  • Podsumowanie
Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Takich drobnych smaczków jest pełno.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Większość czasu z inspirowanym przygodami Din Djarina headsetem spędziłem, grając na PC i słuchając muzyki w trybie bezprzewodowym, najczęściej z użyciem adaptera USB LIGHTSPEED. Nie omieszkałem jednak podłączyć zestawu do Nintendo Switch i telefonu przy użyciu Bluetooth oraz do Xboxa One za pośrednictwem starego dobrego kabelka minijack.

Zanim przejdę do szczegółowego opisu sprzętu i jego funkcji, chciałbym serdecznie podziękować firmie Logitech za udostępnienie mi słuchawek do testu.

1. Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition — zawartość opakowania, wygląd i budowa urządzenia

O ile z reguły gamingowe akcesoria Logitecha przychodzą w nieco inaczej wyglądających opakowaniach, to z oczywistych względów pudełko do „mandaloriańskich” słuchawek stanowi osobne dzieło sztuki. Znajdziemy na nim mnóstwo odniesień do hitu Disneya, jak również smaczki dla uważnych fanów serialu z Pedro Pascalem w roli głównej.

Na kartoniku znajdziemy również informacje o możliwościach samego urządzenia, choć producent nie zdecydował się na umieszczenie na widoku pełnej specyfikacji. Ba, próżno szukać tu nawet wyraźnego zaznaczenia, czy w środku znajdziemy nadajnik do konsol PlayStation czy Xboxów 8. i 9. generacji — trzeba się tego domyślić po krótkiej wzmiance o możliwości dokupienia innych adapterów.

Co w ogóle zawarto w zestawie? Oprócz samych słuchawek szwajcarski gigant dodał adapter LIGHTSPEED, odłączany mikrofon, kabel USB-A -> USB-C do ładowania headsetu oraz przewód minijack 3,5 mm, dzięki któremu możemy podłączyć się niemal do wszystkiego. Wszystko to zapakowane w mocne, bardzo zgrabne i eleganckie etui z emblematem Klanu Dwóch.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Literek tam co niemiara, ale pełnej specyfikacji nie ma.

Przejdźmy do głównego bohatera, czyli modelu Astro A30 w wersji The Mandalorian Edition. Słuchawki o konstrukcji zamkniętej utrzymane są w odnoszącej się do treści serialu kolorystyce — zewnętrzne obudowy i przeguby nauszników przechodzące w dolną część pałąka wykonano z tworzywa przypominającego ikoniczny stop, beskar.

Przylegające do uszu gąbki pokrytą bardzo przyjemną w dotyku ekoskórą, do tego dzięki mocowaniu na magnes są one łatwe do czyszczenia lub wymiany. Dzięki bardzo wyraźnemu wyprofilowaniu nie da się też pomylić nakładek stronami, słuchawki zresztą podpisano zarówno po „naszemu”, jak i w języku Mandalorian.

Na obudowie lewego nausznika znajdziemy niewielki wbudowany mikrofon do prowadzenia rozmów, nie zabrakło także slotu dla zewnętrznego rejestratora zawartego w zestawie. Dzięki temu możemy zdecydować, czy wolimy wygodę za cenę gorszej jakości komunikacji, czy stawiamy na dołączany przetwornik gwarantujący lepsze brzmienie naszego głosu. Do tego dostajemy wejście minijack oraz przycisk do wyciszania obu mikrofonów.

Prawa słuchawka wyposażona została w guziki od zasilania i parowania Bluetooth, port ładowania USB-C, a jej najważniejszym elementem sterującym jest wielofunkcyjny joystick. Ten pozwala na zmianę głośności słuchawek, przesunięcie balansu między dźwiękiem z gry i czatem, jak również kontrolę nad rozmowami telefonicznymi czy odtwarzaniem muzyki.

Ciekawostką są także zdejmowane ozdobne nakładki nauszników, pod którymi znajdziemy więcej smaczków dla fanów disneyowskiego hitu. Same słuchawki można obrócić w przegubach o 90 stopni „do środka”, co ułatwia ich złożenie na płasko i przechowywanie.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Wszystko spaja plastikowy pałąk, umożliwiający dopasowanie headsetu do wielkości głowy — trochę szkoda, że producent nie postawił na metal, ale zastosowane tworzywo jest wysokiej jakości. Zdziwiło mnie użycie gumopodobnego materiału po wewnętrznej stronie tego elementu, co może skutkować delikatnym pociąganiem za włosy.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Nie ukrywam, że już samo rozpakowywanie tego zestawu było świetną zabawą.

W słuchawkach zastosowano 40 mm przetworniki, które są w stanie reprodukować dźwięk w zakresie 20-20000 Hz. Możemy liczyć na maksymalne ciśnienie akustyczne sięgające 105 dB SPL/mW przy sygnale o częstotliwości 1 kHz. Moje wrażenia: słuchawki są dość głośne i mogą z powodzeniem zagłuszyć na przykład pracujący odkurzacz, ale w żadnym momencie nie zbliżają się do górnej granicy komfortowego odsłuchu.

Logitech zdecydowanie popisał się w kwestii dostępnych rodzajów połączenia. Dostajemy tak naprawdę wszystko, co można sobie wymarzyć: superszybki adapter 2.4 GHz pozwalający na odtwarzanie dźwięku o jakości 48000 Hz przy rozdzielczości 16-bit, Bluetooth 5.0 do Switcha czy urządzeń mobilnych oraz kabel minijack 3,5 mm, którym puścimy nawet sygnał Hi-Res Audio (zależy od karty dźwiękowej).

Niestety nie dostaliśmy żadnych informacji o parametrach pracy mikrofonów. Większość konkurencyjnych konstrukcji pracuje w zakresie 100-10000 Hz, więc pewnie podobnych wartości możemy spodziewać się tutaj, ale najwyraźniej dla Szwajcarów takie dane nie były istotne. Nietypowe, ale co zrobić.

Wszystko powyższe składa się na średniej wielkości headset o wadze minimalnie powyżej 340 g. Dzięki możliwości zmiany długości ramion słuchawek zestaw dobrze trzyma się zarówno większych, jak i tych nieco mniejszych, dziecięcych głów. Bez problemu można też wykonywać w nim drobne prace domowe albo wybrać się na spacer.

Całość zasila akumulator pozwalający na nawet ponad 27 godzin nieprzerwanej zabawy. Nie jest to może rekord wydajność, ale mimo wszystko nadal możemy mówić o dobrym wyniku, w dodatku słuchawki bez problemu naładujemy dowolnym zasilaczem z kablem USB-C.

Na koniec wspomnę o dołączonym do zestawu adapterze 2.4 GHz. W zależności od jego kompatybilności w trybie konsoli mały LED świeci na niebiesko (PS), zielono (Xbox) lub czerwono (Switch), podczas gdy funkcja współpracy z PC zawsze jest oznaczona kolorem białym. Technologia LIGHTSPEED od Logitecha zapewnia błyskawiczne połączenie z dobrą jakością dźwięku, więc warto korzystać z tego rozwiązania.

2. Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition — proces instalacji słuchawek na różnych platformach

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Mandaloriańskie słuchawki da się podłączyć niemal do wszystkiego.

Jak wspomniałem kawałek wcześniej, Astro A30 to model, który charakteryzuje się bardzo szeroką kompatybilnością i obsługuje wszystkie liczące się dziś platformy. Diabeł jednak tkwi w szczegółach, bo nie wszystko zadziała bez dodatkowych zakupów, ale po kolei.

Recenzowany headset występuje w dwóch podstawowych wersjach: dla PS4/PS5 oraz dla Xbox One/Xbox Series X|S. Jak to zwykle bywa, najlepiej mają użytkownicy PC, bo na ich sprzęcie świetnie zadziała każda z opcji. W zależności od wybranego wariantu dostajemy inny adapter LIGHTSPEED, cała reszta zestawu jest tożsama.

Teraz tak: wersja dla Xboxów zadziała też bezprzewodowo na PlayStation, choć zabraknie funkcji zmiany balansu między dźwiękami gry i z czatu głosowego. Edycja dla PS niestety łączy się z konsolami Microsoftu tylko przez kabel minijack, ale to akurat wina zamkniętego ekosystemu Amerykanów.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Mały, ale ma wielką moc. Zupełnie jak jegomość, którego cień tu umieszczono.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jeśli zatem gramy tylko na jednej z wymienionych konsol i na komputerze, to sprawa jest prosta. Jeśli zaś jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami zarówno platformy Sony, jak i sprzętu od Microsoftu, to możemy z powodzeniem korzystać z pełnej funkcjonalności tego samego headsetu, o ile dokupimy drugi adapter USB. To jeszcze nie koniec.

Astro A30 wyposażono także w moduł Bluetooth, dzięki czemu możemy z nich korzystać na urządzeniach mobilnych i Nintendo Switch. Musimy pamiętać, że na japońskiej konsoli jesteśmy wtedy ograniczeni do odsłuchu, bez możliwości rejestrowania naszego głosu, poza tym BT 5.0 dla niektórych użytkowników cechuje się zbyt dużymi opóźnieniami oraz gorszą jakością audio.

W takim wypadku idealnym rozwiązaniem jest kolejny adapter 2.4 GHz, tym razem z końcówką USB-C. Ten drobny przekaźnik może również być przydatny dla osób, które korzystają ze sprzętów pozbawionych portów USB-A, a tych jest coraz więcej. Oczywiście zostają też huby USB, choć to mało wygodne rozwiązanie.

Kiedy już mamy odpowiednie adaptery pod ręką, wystarczy podłączyć je do kompatybilnego sprzętu i włączyć słuchawki — zestaw jest wstępnie sparowany. Połączenie stabilizuje się w kilka sekund i już jesteśmy gotowi do zabawy, w zasadzie nic więcej nie trzeba robić. Należy jednak pamiętać o trybie pracy nadajnika — ważne, by było on ustawiony na PC, gdy gramy na komputerze i Console, gdy jest to któryś z pozostałych sprzętów.

Alternatywnie możemy korzystać z Bluetooth, a samo podłączanie zestawu nie różni się od procesów znanych z innych słuchawek bezprzewodowych. Wystarczy uruchomić tryb parowania przytrzymując przycisk z logo BT na headsecie i wyszukać model Astro A30 na liście dostępnych urządzeń na naszym sprzęcie.

Ostatnią, ale nie mniej istotną formą połączenia jest korzystanie z klasycznego przewodu audio zakończonego złączem minijack 3,5 mm. Tu naprawdę nie potrzeba żadnej filozofii — możemy podłączyć nawet wyłączone słuchawki do dowolnego urządzenia z odpowiednim portem, by dźwięk mógł natychmiast popłynąć w najwyższej dostępnej jakości.

3. Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition — oprogramowanie i ustawienia słuchawek

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Headset można zawsze schować do etui i zabrać wygodnie w podróż na inną planetę.

Pod pewnymi względami model Astro A30 Wireless zaskakuje, co tyczy się także wersji dla fanów Mandalorianina. Chodzi mi o brak dedykowanych narzędzi do konfiguracji headsetu na PC i konsolach, a wszystkie zmiany ustawień wprowadzamy bezpośrednio z poziomu urządzenia lub aplikacji na smartfony.

Jest to tym bardziej dziwne, że Logitech ma swoje oprogramowanie G Hub, a przejęta przez nich marka Astro również oferowała odpowiedni software do swoich słuchawek. Niestety nic z tego, a do takich drobiazgów jak zmiana profilu czy przełączenie ustawień bramki szumów mikrofonu musimy sięgnąć po telefon. No dobrze, ale co w ogóle oferuje nam aplikacja Logitech G Hub Mobile?

Dostępne funkcje powinny zaspokoić potrzeby większość użytkowników, choć trudno mówić tu o innowacjach. Dostajemy możliwość tworzenia własnych profili, które w zasadzie ograniczają się do ustawień equalizera i bramek szumów mikrofonów, do tego dochodzi zmiana trybu pracy adaptera USB, regulacja głośności oraz balansu między czatem a dźwiękiem z gry i tak zwany „ton boczny” rejestratora (z angielskiego sidetone), czyli to, jak bardzo słyszymy swój własny głos.

Z poziomu samego headsetu możemy zmieniać głośność ogólną, jak również decydować o stosunku sygnału z kanału komunikacji do audio z akurat ogrywanego tytułu. Warto pamiętać o przełączniku do wyciszania mikrofonów, który wpływa na oba przetworniki. To w zasadzie wszystko, musimy pogodzić się z brakiem szybkiej zmiany charakterystyki dźwięku czy na przykład wyciszenia któregoś ze źródeł.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Sam equalizer nie należy do najbardziej szczegółowych: dostajemy raptem 5 suwaków, do tego chyba nie są one podpisane poprawnie — trudno mi uwierzyć, żebyśmy mieli kontrolę tylko nad dźwiękami w zakresie 31-500 Hz. Ustawienia na szczęście wyraźnie odbijają się na brzmienie zestawu, ale takie ograniczanie pola do popisu użytkownikom nie wygląda najlepiej.

Co istotne, poziomy z korektora graficznego wpływają zarówno na sygnał dochodzący do słuchawek przez Bluetooth, jak również adapter 2.4 GHz. Warto o tym pamiętać i przygotować sobie zawczasu inne krzywe EQ do słuchania różnych gatunków muzyki, oglądania filmów oraz zabawy w grach.

Co ciekawe, Logitech nie zdecydował się na wprowadzanie własnych rozwiązań z zakresu wirtualizacji dźwięku przestrzennego ani nie nawiązał oficjalnej współpracy z zewnętrznymi dostawcami takich technologii. Niemniej headset bez żadnego problemu działa zarówno z Dolby Atmos, jak i Windows Sonic czy Tempest 3D Audio.

Niestety zabrakło kilku funkcji, które mogą być istotne dla bardziej wymagających użytkowników. Nie mamy dostępu do korektora graficznego mikrofonów, brakuje tu także przełączników normalizacji dźwięku, podbicia basów czy „wyciągania” mowy — to ostatnie potrafi być dość przydatne w filmach, choć nie tylko.

Żeby nie było tak gorzko, muszę przyznać, że aplikacja Logitech G Hub Mobile jest dość przyjemna i przejrzysta w użytkowaniu, choć trochę trzeba się nauczyć lokalizacji poszczególnych funkcji. Mimo wszystko mogę przyznać jej mały plusik, bo ani razu mnie nie zawiodła i dobrze spełniała swoje zadanie.

4. Jak to działa i brzmi, czyli Logitech G Astro A30 The Mandalorian Edition w praktyce

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
A30-tki utrzymują się nawet na naprawdę małych głowach.

Skoro wszystkie techniczne zagwozdki mamy już za sobą, nadszedł czas, by test Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition wszedł w swoją ostateczną fazę. Słuchawki sprawdzałem pod kątem słuchania muzyki, oglądania filmów i oczywiście grania, ale nie tylko w spoczynku — zacznijmy po kolei.

Jako że czas mojego testu przypadł akurat w połowie grudnia, to bez litości katowałem mandaloriański headset moimi ulubionymi albumami Death i Nevermore, z którymi zresztą niejeden zestaw zwyczajnie sobie nie radził. Zwrócę uwagę, że A30-tki są do tego naprawdę głośne, więc warto „spłaszczać” EQ w miarę zbliżania się do maksymalnego natężenia dźwięku.

Słuchawki Logitecha w moim odczuciu oferują chrupki, przyjemny, pobudzony bas w jego trochę wyższym zakresie, całkiem mocny środek (mimo że producent w swoich ustawieniach korektora go wycina) idealnie pracujący przy chroboczących riffach i klarowną górę, która potrafi wyciągnąć z nagrań rzeczy niesłyszalne „z powietrza” (luźne śruby albo przydźwięki talerzy). Nie da się jednak ukryć, że całość jest mimo wszystko przesunięta „w prawo”.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
No kto by się spodziewał takiego doboru utworów do testu.

Oznacza to, że testowany model szczególnie dobrze nadal się dla osób lubujących się w dość ostrym, wysokim brzmieniu. Nie oznacza to bynajmniej braku basów, jednak nie są to sięgające do samych trzewi buczenia z podziemi. Po podbiciu o 2-3 dB niskie tony robią swoją robotę, więc nie ma tu szczególnego pola do narzekań.

Oczywiście nie ograniczyłem się do ciężkiej muzyki, z wielką przyjemnością stawiając się na spotkanie chociażby z twórczością Gustavo Santaolalli. Tu średnie i wysokie tony miały największą szansę się popisać, wyciągając wszystkie smaczki organicznej gry Mistrza nie tylko w soundtracku do The Last of Us, ale też innych kompozycjach artysty. Moja sympatia do recenzowanego zestawu rosła z każdą minutą.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

W miarę żonglowania gatunkami (od death metalu, przez polski Riverside po muzykę z Diuny) czy nawet poszczególnymi albumami wychodzi tu problem braku normalizacji dźwięku. Osobiście uwielbiam te różnice, ale osoby z delikatniejszym słuchem mogą czasem być zaskoczeni całkowicie odmiennym brzmieniem w zależności od tracku.

Z tego samego powodu trochę kręcę nosem na „mały” korektor graficzny w dedykowanej apce, w końcu nikomu nie stałaby się krzywda, gdyby było tam więcej suwaków. Czasem przecież brzmienie danego zespołu jest tak specyficzne, że warto „wyciągnąć” dość wąską część pasma, ale do tego niestety musimy szukać osobnego oprogramowania.

W trakcie wielu godzin muzycznej części testu zajmowałem się także domowymi obowiązkami, co pozwoliło mi sprawdzić, jak zestaw trzyma się na głowie. Pod tym względem jest naprawdę dobrze — spacer czy nawet delikatny trucht nie grozi zsunięciem się słuchawek z uszu użytkownika, do tego odłączany mikrofon pozwala zachować wysoki komfort podczas pracy czy przemieszczania się po mieście.

Muszę jednak wspomnieć, że sporo z tego, co słuchamy, wydostaje się na zewnątrz słuchawek. Jeśli ustawimy je w okolicach maksymalnej głośności, to zestaw gra jak mały głośnik Bluetooth, więc trudno mówić tu o doskonałej izolacji dźwięku. Uważajcie, czego słuchacie przy innych, albo jeszcze lepiej zrzućcie kilka dB, gdy jesteście w towarzystwie.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
Słuchawki są na tyle lekkie, że nie będziecie potrzebowali pomocy w ich noszeniu.

Filmowa część testu wypadła podobnie do tej muzycznej. Słuchawki zapewniają bardzo komfortowy odsłuch dźwięku wysokiej jakości nawet bezprzewodowo (oczywiście polecam korzystanie z adaptera 2.4 GHz), świetnie współpracują też ze spacjalizacją Dolby Atmos, co przyda się zwłaszcza osobom z dostępem do treści 4K UHD.

Względnie jasne brzmienie przetworników zapewnia dobrą słyszalność większości wypowiadanych kwestii, choć tu oczywiście dużo zależy od miksu w samym filmie. Warto pochwalić, że podczas długotrwałego oglądania całkiem dobrze wypada komfort używania zestawu, który niemal pozwala zapomnieć, że mamy coś na głowie.

No dobrze, a jak model Astro A30 Wireless wypada w grach? Do tej części testu wybrałem kilka całkowicie odmiennych od siebie tytułów, dzięki czemu mogłem sprawdzić przydatność headsetu w różnych scenariuszach. Oto produkcje, na które postawiłem:

  1. S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl
  2. Cyberpunk 2077 z dodatkiem Widmo Wolności
  3. Counter-Strike 2
  4. Halo Infinite
  5. Forza Motorsport
  6. Control
  7. Dragon Ball: Sparking! ZERO
  8. Senua’s Saga: Hellblade 2
  9. Star Wars: Bounty Hunter

W nowszych produkcjach urzekło mnie pozycjonowanie źródła dźwięku, które przy dużej selektywności brzmienia testowanych słuchawek oraz ich „niezamuleniu” wypadało naprawdę dobrze. Nawet po dłuższych sesjach nie czułem wielkiego zmęczenia niskimi tonami, bo te są chrupkie i mocne, ale nie robią sieczki z mózgu.

Muszę wspomnieć o dwóch predefiniowanych profilach: Immersive oraz Footstep. Pierwszy z nich nadaje zestawowi dość „pobudzonego” brzmienia, drugi ma wyciągać kroki przeciwników z całego planu dźwiękowego. Oba sprawdzają się zupełnie dobrze, choć brakuje możliwości ich lekkiego dostrojenia — pozostaje zatem tworzenie własnych presetów.

I tak w radioaktywnej przygodzie Skifa w drugiej części „Stalkera” testowany headset zaimponował mi dokładnym śledzeniem źródła dźwięku, jak również bardzo podbijającą klimat oprawą jako taką. Selektywność była tu kluczowa, bo nie zgubił się żaden efekt, nawet podczas intensywnych strzelanin.

S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl
Gwałtowne zjawiska pogodowe i wszechobecne anomalie w drugim „Stalkerze” dają słuchawkom pole do popisu.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Bogactwo otaczających źródeł fal akustycznych doceniłem także w innej grze z otwartym światem, czyli Cyberpunku 2077 z genialnym dodatkiem Phantom Liberty. Dystopijne miasto „Redów” wprost tętni życiem, dzięki czemu słuchawki Logitecha mają szansę wykazać się na każdym kroku. Istotny był tu także brak zauważalnych opóźnień — Night City jest naprawdę groźnym miejscem, więc warto mieć uszy dookoła głowy.

Jeszcze ważniejsze jest to w sieciowych strzelankach takich jak Counter-Strike 2 czy Halo Infinite. Tu przydaje się także profil Footstep, pozwalający łatwiej wyłapać kroki współgraczy spośród innych dźwięków, co może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Dzięki Forzie Motorsport mogłem za to znów docenić selektywne, klarowne brzmienie testowanych słuchawek. Dźwięki silników poszczególnych maszyn, ale też wszystkie efekty związane z nieustanną jazdą na limicie reprodukowane z dodatkowym „kopem” na profilu Immersive pozwalają nam dosłownie wsiąknąć w zawody i bardziej zaangażować się w rywalizację za cyfrowym kółkiem.

Forza Motorsport
Piękne klasyki motoryzacji można podziwiać nie tylko za wygląd, ale też za ich brzmienie.

Nie ukrywam, że Control oraz Dragon Ball Sparking! ZERO ogrywałem dla czystej przyjemności, a oba tytuły potrafią mnie wciągnąć na długie godziny. Przy tej okazji udało mi się sprawdzić komfort użytkowania testowanych słuchawek — ten wypadł znakomicie, bo po zakończeniu sesji bolało mnie kilka rzeczy, jednak żadna w związku z noszeniem headsetu na głowie.

Hellblade 2 nie pojawia się tutaj przypadkowo, wszak w wypadku tej produkcji twórcy postawili na dźwięk binauralny, czyli z założenia jeszcze bardziej immersyjny niż inne formaty przestrzenne. Zgodnie z moimi przywidywaniami bawiłem się znakomicie. Słowa Furii dosłownie krążyły wokół mnie, podpowiadając i szczując na każdym kroku, a tembr głosu prześladującego Senuę Cienia niemal wprawiał moją głowę w wibrację.

Na koniec wybrałem coś dość starego, ale wyjątkowo wpisującego się w motyw przewodni słuchawek — mowa oczywiście o Star Wars: Bounty Hunter. Gra z 2002 roku wylądowała na PC 22 lata po swojej premierze i mimo oldshoolowego charakteru nadal potrafi nieźle zabrzmieć. To pewnie tylko wrażenie, ale szwajcarskie akcesorium w kolorze beskaru chyba dodało mi trochę skilla podczas polowania na wrogów Jango Fetta, ciekawe.

Sprawdziłem także chwaloną przez producenta możliwość odsłuchu z różnych źródeł jednocześnie. Funkcja ta działa jak złoto, dzięki czemu możemy na przykład jednocześnie grać i „być na łączach”, gdy ktoś do nas zadzwoni, a jednocześnie „podłożyć” pod ulubioną grę soundtrack ze swojej własnej kolekcji muzyki. Zastosowań jest mnóstwo, więc mamy do czynienia z naprawdę przydatną funkcją.

Pewnym zauważalnym brakiem jest z pewnością nieobecność technologii ANC, która bardzo przydałaby się podczas spacerów z A30-tkami na uszach. Co prawda mówimy nadal o headsecie gamingowym, ale taki dodatek byłby bardziej niż mile widziany.

5. Test Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition — podsumowanie recenzji

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition
„This is the Way”.

Omówiliśmy wszystkie istotne aspekty techniczne i praktyczne modelu A30 Wireless, czas zatem odpowiedzieć na pytanie: czy faktycznie jest to headset godny nieustraszonego Din Djarina, czy mamy do czynienia ze zwykłym gadżetem? Zdecydowanie to pierwsze, ale jak zwykle nie obędzie się bez krótkiej analizy.

Zacznijmy od plusów — dostajemy bardzo dobrze wykonany zestaw, który może nie tylko pochwalić się atrakcyjnym, pełnym smaczków wyglądem, ale też wysokiej jakości materiałami. Co bardzo istotne, słuchawki grają naprawdę dobrze, zwłaszcza jeśli jesteście fanami nieco jaśniejszego brzmienia.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Predefiniowane profile pozwalają na emocjonującą zabawę, a gdy potrzeba, headset pomoże nam skupić się na śledzeniu ruchów przeciwników. Producent udostępnił również możliwość tworzenia własnych zestawów ustawień, dzięki czemu dopasujemy sound do swoich preferencji.

Łatwość obsługi akcesorium, zarówno pod względem jego instalacji, jak i konfiguracji w dedykowanej apce stanowi duży atut, choć trochę dziwi brak wsparcia Logitech G Hub na PC. Nie bez znaczenia jest bardzo szeroka kompatybilność urządzenia, dzięki której „w najgorszym” wypadku będziemy musieli dokupić dodatkowy adapter LIGHTSPEED.

Nie obyło się bez drobnych mankamentów, choć w istocie są to funkcje przydatne bardziej zaawansowanym użytkownikom. Mam tu na myśli chociażby mało rozbudowany equalizer, brak korektora dla mikrofonu czy nieobecność normalizacji dźwięku. Wszystkie te problemy da się obejść odpowiednim softem, jednak szkoda, że Logitech nie dostarczył go ze swoim sprzętem.

Komu zatem mogę polecić recenzowany headset? Zdecydowanie wszystkim graczom, którzy korzystają ze słuchawek przewodowych lub tańszych modeli bez kabla i chcą wskoczyć na wyższy poziom. Model Astro A30 Wireless The Mandalorian Edition Was nie zawiedzie, a jeżeli lubicie chrupki, sprężysty bas w jego górnych rejestrach to będziecie zachwyceni.

Bez wątpienia A30-tki z motywem Mando to także świetny wybór dla fanów disneyowskiego serialu — na opakowaniu i samym akcesorium znajdziecie naprawdę wiele odniesień do przygód ulubionego łowcy nagród, do tego urządzenie w kolorze beskaru wygląda znakomicie. Co ważne: przy tym wszystkim nie można mówić o tandecie, bo mimo wszystko zachowano tu umiar.

Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować inżynierom szwajcarskiego giganta stworzenia naprawdę atrakcyjnego, wszechstronnego headsetu. Spędzony razem czas będę wspominał wyjątkowo przyjemnie i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych modeli spod znaku Logitech Astro. Tymczasem zakładam słuchawki, wracam polować. Tak każe obyczaj.

Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition

Na plus

  • Przyjemne brzmienie
  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Bardzo szeroka kompatybilność
  • Wysoki komfort użytkowania
  • Łatwa instalacja i konfiguracja
  • Niezła aplikacja mobilna
  • Układ dwóch mikrofonów (z czego jeden odłączany)
  • Atrakcyjne akcesorium dla fanów serialu

Na minus

  • Brak dedykowanych aplikacji na PC i konsole
  • Minimalny brak najniższych tonów
  • Dość wąski EQ w aplikacji

Jakub Foss

Słuchawki bezprzewodowe Logitech Astro A30 The Mandalorian Edition to nie tylko świetny gadżet dla fanów serialu, ale też dobry headset dla graczy wielu platform. Urządzenie zapewnia bardzo atrakcyjne brzmienie, szeroką kompatybilność i łatwość obsługi, gwarantując zarazem wysoką jakość zastosowanych materiałów czy możliwość wymiany niektórych elementów estetycznych. Drobnym mankamentem jest brak aplikacji na PC oraz konsole, jednak mobilna wersja Logitech G Hub sprawdza się tu całkiem dobrze. Dla osób szukających swojego pierwszego bezprzewodowego zestawu z nieco wyższej półki jest to propozycja godna rozpatrzenia.

Ocena końcowa: Zdecydowanie godne polecenia

O autorze
Jakub Foss
Zastępca redaktora naczelnego

Od trzech dekad zapalony miłośnik gier komputerowych. Od przyjaźni z Commodore, przez konsolki i konsole miał przyjemność dotrzeć do ekosystemu Xboxa. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
Mega promocja na 2025 ruszyła!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.