PlayStation Project Q jest skazane na porażkę. Nowy handheld Sony umarł jeszcze przed premierą

PlayStation Q Lite - felieton

Po 12 latach nieobecności na rynku przenośnych konsol Sony dołączyło do współczesnego trendu przez zapowiedź PlayStation Project Q. Mimo że PS Vita nie była zbyt udana, w 2011 roku mobilna konstrukcja Japończyków wyprzedzała swoje czasy przynajmniej „na papierze”, czego nie można powiedzieć o nowym urządzeniu na bazie DualSense. Nazywajmy rzeczy po imieniu — cała innowacja, a właściwie jej brak, sprowadza się do integracji 8-calowej matrycy w obudowie kontrolera PS5.

Podczas ostatniej prezentacji Sony dowiedzieliśmy się, że PlayStation Project Q wykorzystuje znaną funkcję Remote Play, aby strumieniować rozgrywkę na mniejszym ekranie przez sieć Wi-Fi. Jeśli w myślach krzyknęliście: „Wii U!” — trafne spostrzeżenie.

Koncept Nintendo opierał się na połączeniu stacjonarnego „serca” konsoli z mobilnym kontrolerem-wyświetlaczem. Urządzenie okazało się komercyjną porażką, chociaż na słaby odbiór hybrydowego Wii U złożyło się jeszcze kilka innych czynników — jednak nie o tym jest ten felieton.

PlayStation Q Lite
PlayStation Project Q to nowe urządzenie Sony do strumieniowania gier z PS5.

Wygląda na to, że możliwości PlayStation Project Q są bardzo ograniczone. Do działania potrzebujemy konsoli PlayStation 5, więc kompletny zestaw znacznie uszczupli zasoby naszego portfela. Nie poznaliśmy jeszcze oficjalnej ceny, ale biorąc pod uwagę koszty produkcji DualSense i porządnego wyświetlacza (być może z funkcją dotykową), nie spodziewam się ceny mniejszej niż 1200 zł — oczywiście nie uwzględniam wartości PS5, bez którego Project Q stanie się bezużytecznym kawałkiem plastiku.

Sama mobilność nowego handhelda Sony również pozostawia wiele do życzenia, ponieważ będziemy uzależnieni od stałego połączenia z konsolą stacjonarną — użyteczność PlayStation Project Q znacznie spadnie w miejscach ze słabym dostępem do sieci. To spory problem, który jest całkowicie sprzeczny z ideą przenośnego gamingu.

Na co my właściwie czekamy? Remote Play towarzyszy nam od lat i nie potrzebujemy dedykowanego urządzenia.

Nawet jeśli Remote Play jest pożądaną przez kogoś funkcją, zakup PlayStation Project Q mija się z celem. Towarzysząca nam od lat aplikacja do strumieniowania gier z PlayStation obsługuje urządzenia z Androidem, iOS, a nawet Windowsem. Do rozgrywki w chmurze możemy wybrać dowolny komputer, tablet lub smartfon, jeśli tylko pracuje on pod kontrolą jednego z trzech wspomnianych systemów operacyjnych.

Co więcej, w przypadku PlayStation Project Q inżynierowie Sony udostępniają nam „jedyną słuszną” specyfikację wyświetlacza. W przypadku urządzeń third-party dużą zaletą jest wolności konfiguracji. Jeśli nie pasuje nam rodzaj matrycy, przekątna ekranu lub częstotliwość odświeżania, zawsze możemy skorzystać z innych sprzętów obsługujących Remote Play.

Razer Kishi V2
Za pomocą np. Razer Kishi V2 przekształcimy smartfon w kontroler do Remote Play.

Oczywiście sterowanie na jednolitej tafli ekranu nie należy do najwygodniejszych, z czego zdają sobie sprawę zewnętrzni producenci akcesoriów gamingowych. Aby poprawić ergonomię takiego rozwiązania, możemy wyposażyć się w doczepianą nakładkę, która swoją konstrukcją przypomina Joy-Cony popularnego Switcha.

Na rynku znajdziemy również specjalne uchwyty dla DualSense, dzięki którym połączymy kontroler PS5 z dowolnym smartfonem opartym na Androidzie lub iOS. Kompaktowy „chwytak” może okazać się najtańszym i prawdopodobnie najwygodniejszym akcesorium do strumieniowania gier z PlayStation.

Tani uchwyt FroggieX dla DualSense pozwoli zamontować dowolne urządzenie o szerokości do 98 mm.

A mogło być tak pięknie. Wystarczyło stworzyć przenośny odpowiednik PlayStation 4…

Nie jest tajemnicą, że handheldowe układy scalone ze stajni AMD dorównały PlayStation 4 pod względem czystej wydajności. Mimo że architektura zastosowana w Steam Decku nie jest obecnie imponująca na tle bardziej zaawansowanej konkurencji, konsola przenośna Valve oferuje dobre osiągi w tytułach z poprzedniej generacji.

Mowa między innymi o God of War, Uncharted 4, czy Horizon Zero Dawn. Biorąc pod uwagę najnowsze, jeszcze lepsze układy AMD oparte na architekturze Zen4 i RDNA3, wydajność oraz efektywność energetyczna nie stanowią bariery, by opracować konsolę przenośną wzbudzającą podziw wśród graczy.

ASUS ROG Ally został wyposażony w najnowszy układ Ryzen Z1 Extreme, który umożliwia rozgrywkę w Cyberpunk 2077 w rozdzielczości 1080p i średniej wydajności na poziomie 74 FPS. (źródło: ETA PRIME)

W dodatku sporo nowych gier wciąż korzysta z cross-genowej polityki wydawniczej, ukazując się nawet na wysłużonym PS4. Oczywiście Sony w końcu odetnie się od przestarzałej technologii, co stwarza pole do wprowadzenia dodatkowego trybu handheldowego dla produkcji opracowywanych z myślą o 9. generacji konsol, który mógłby być dostępny wyłącznie na przenośnym PlayStation.

Dzięki połączeniu rozdzielczości 1080p, a nawet zrekonstruowanego 720p oraz mniej zaawansowanych ustawień graficznych rozgrywka na mobilnych chipach jest osiągalna nawet w najbardziej wymagających tytułach. Niższa jakość wizualna nie będzie bardzo zauważalną wadą na kilkucalowym ekranie, szczególnie że w zamian zyskujemy pewną niezależność od domowej konsoli.

Wisienką na torcie wydajnego układu SoC byłaby możliwość emulacji. Skoro utalentowana i ciężko pracująca społeczność fanów potrafi stworzyć takie oprogramowanie bez ogromnego budżetu i odpowiedniej dokumentacji, teoretycznie nic stoi na przeszkodzie, aby Sony zadbało o kompatybilność wsteczną z PS1, PS2 lub PSP na swoim własnym urządzeniu. W końcu Japońscy inżynierowie operują na zamkniętym systemie bez potrzeby optymalizacji miliona różnych konfiguracji.

Ratchet & Clank 2 na PS2. Biblioteka starszych konsol jest ogromna i z pewnością wzbudziłaby zainteresowanie retro-maniaków.

Gdzie ta innowacja, Panie Ryan?

Na ostatnim pokazie Sony z ust Jima Ryana padły słowa „innowacja jest w PlayStation naszą pasją” — ja zauważyłem tylko zmarnowany potencjał. Być może coś mnie ominęło? Niemniej z ostatecznym werdyktem wypadałoby się wstrzymać do premiery PlayStation Project Q, która, jak wynika z doniesień insiderów, ma się odbyć jeszcze w tym roku.

Jedno mogę powiedzieć na pewno: rozgrywka w chmurze ze stałym połączeniem internetowym, uzależniona od włączonego w domu PS5 nie jest tym, czego oczekiwałem.

O autorze
Piotr Sowa
Autor

Miłośnik gier wideo od najmłodszych lat. Wychowany na konsolach, a obecnie jego ulubiona platforma to PC. Większość wolnego czasu poświęca emulacji. Ogromny fan serii Mass Effect.

Liczba wpisów: 23 (w redakcji od 21.12.2022)

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
MEGA OKAZJA!
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.