Samochodówki to wyjątkowa kategoria gier sportowych, która od zawsze przyciągała przed ekrany rzesze graczy. Produkcje te są na tyle popularne, że czołowi producenci konsol zadbali o ekskluzywne serie dla swoich sprzętów, wpływające nawet na rozkład sił na rynku. Asem w rękawie giganta z Redmond miała być marka Forza, w tym jej torowa odmiana z dopiskiem Motorsport.
Spis treści
Nie da się ukryć, że nastawione na symulację wyścigi na Xboxy i PC ostatnimi czasy nie tylko pozostawały w cieniu arcade’owych edycji Horizon, ale po prostu odstawały od innych gier samochodowych. Czy nowa Forza Motorsport podtrzymuje tradycję bycia jedynie poprawną ścigałką, czy w końcu doczekaliśmy się produkcji na poziomie najlepszych przedstawicieli gatunku? Zapraszam do lektury mojej recenzji.
Recenzja Forza Motorsport – słowem wstępu
Pierwsza Forza Motorsport ukazała się w 2005 roku na konsoli Xbox. Trzeba zatem przyznać, że seria ma solidne korzenie, a deweloper mnóstwo doświadczenia i materiału do wyciągania wniosków. Niestety nie przyniosło to wymiernych skutków w poprzedniej wersji.
Powiedzmy sobie szczerze — Forza Motorsport 7 była pod wieloma względami daleko w tyle za najlepszymi samochodówkami na rynku. Mówię tu nie tylko o bezpośredniej konkurencji w postaci ekskluzywnej dla PlayStation serii Gran Turismo, ale także o produkcjach spod szyldu GRID, Assetto Corsa, rFactor czy Automobilista. Sprawa wyglądała tak, jakby odpowiedzialny za grę zespół Turn 10 Studios nie do końca wiedział, co chce osiągnąć.
W międzyczasie Forza Horizon, po osiągnięciu swojej najlepszej postaci w edycji oznaczonej numerem 3, zaczęła powolny marsz w stronę odcinania kuponów od własnej popularności. Chyba dla wszystkich stało się jasne, że platforma Microsoftu potrzebuje rasowych wyścigów z krwi i kości, inaczej fani sportów motorowych odwrócą się od Xboxów.
Lekiem na ten problem ma być właśnie Forza Motorsport. Deweloper zrezygnował z dodatkowej numeracji, by podkreślić, że mamy tu do czynienia ze swego rodzaju rebootem wyznaczającym nowe standardy dla serii. To zdecydowanie dobry ruch, bo różnica względem poprzedniej odsłony jest wprost niebywała.
W Forza Motorsport grałem na PC o następującej specyfikacji:
- System operacyjny: Windows 11
- CPU: Intel Core i7 10700 KF
- RAM: Patriot Viper 32 GB 3400 MHz
- GPU: Palit Nvidia GeForce RTX 3080 Gaming Pro OC
- Płyta główna: Gigabyte Z490M
- Dysk: M.2 1 TB
W trakcie zabawy nie spotkałem się z krytycznymi błędami, które kończyłyby się wyrzuceniem do pulpitu lub zawieszaniem gry. Niestety nie najlepiej działa optymalizacja produkcji pod kątem oprawy graficznej. Tryb automatyczny wariuje, gra „gubi” DLSS (pokazuje opcje AMD FSR zamiast technologii Nvidii), do tego płynność rozgrywki zmienia się w zależności od fragmentu toru czy wybranej przez nas pozycji kamery.
Z opublikowanych przez producenta sugerowanych wymagań sprzętowych wynika, że mój komputer plasuje się między ustawieniami „Wysokimi” i „Ultra”. Zdarzało się jednak, że animacja nie była płynna nawet przy średniej jakości obrazu, ale wszystko magicznie wracało do stabilnego klatkażu w najwyższej konfiguracji po restarcie gry. Co więcej, ręczna zmiana ustawień, włącznie z dezaktywacją Ray Tracingu nie przynosiła żadnej poprawy.
Mam wielką nadzieję, że wspomniane przeze mnie problemy zostaną wyeliminowane jeszcze przed premierą lub w okresie tuż po niej. Seria ma niestety dość niechlubne doświadczenia związane z wydajnością poprzedniej odsłony (stuttering i mikrozamrożenia w FM7 były nie do zniesienia) i szkoda byłoby zaczynać nowe rozdanie od wpadki technicznej.
Forza Motorsport ukaże się 10 października na komputerach osobistych oraz konsolach Xbox Series X|S, co więcej, gra od dnia premiery dostępna będzie dla abonentów Xbox Game Pass i PC Game Pass. Wszystkich chcących kupić gamingową subskrypcję Microsoftu w najwyższej wersji zachęcamy do zapoznania się z naszym poradnikiem ze sposobami na tani Xbox Game Pass Ultimate.
Niniejsza recenzja Forza Motorsport powstała dzięki uprzejmości firmy Microsoft, która udostępniła mi pełną wersję gry jeszcze przed premierą.
Fabuła i świat gry
Forza Motorsport to samochodówka nastawiona na rywalizację na typowo wyścigowych trasach, i to właśnie one grają jedną z głównych ról w produkcji. Turn 10 Studios oddało w nasze ręce 20 torów, z których co prawda część jest fikcyjna, ale tytuł umożliwia także zabawę na rzeczywistych obiektach. Mowa tu o naprawdę ikonicznych lokacjach takich jak:
- Suzuka
- Spa-Francorchamps
- Kyalami
- Silverstone
- Circuit International de la Sarthe, czyli lokalizacja 24-godzinnego wyścigu Le Mans
- Mugello
- Laguna Seca
- Barcelona-Catalunya
- Nürburgring
Część wymienionych torów występuje w więcej niż jednej konfiguracji, więc różnych kółek tak naprawdę mamy sporo. Dla przykładu wspomnę chociażby o Silverstone, które możemy pokonywać w wersjach na zawody klasy narodowej, międzynarodowej oraz GP.
Co ciekawe, Nürburgring już ma zapowiedzianą kolejną odsłonę, którą będzie niemal 21-kilometrowa północna pętla, czyli legendarne Nordschleife. Na tę przyjemność przyjdzie nam poczekać do wiosny 2024 roku, ale ja już zaczynam odliczać tygodnie.
Oczywiście można trochę ponarzekać, że zabrakło innych równie znanych i cenionych torów jak Brands Hatch czy Monza, ale te obecne w grze naprawdę zapewniają mnóstwo zakrętów do szlifowania. Co więcej, fikcyjne trasy w Forza Motorsport to atrakcyjne miejsca do ścigania, gdzie walka koło w koło sprawia wiele frajdy.
Czym jednak byłyby tory bez głównych gwiazd całej zabawy, czyli samochodów? Tych na szczęście w produkcji Turn 10 Studios nie zabrakło — na start dostajemy ponad 500 aut na licencji. Na oficjalnej stronie można znaleźć pełną listę pojazdów, którymi można się ścigać, ja jednak nieco uogólnię całą flotę.
Park maszyn w Forzie Motorsport jest naprawdę imponujący, a dostępne dla nas wozy podzielono na różne kategorie. Niezależnie od tego, czy chcemy wyciskać siódme poty z silnika VW Golfa, próbujemy driftować „kombiakiem” od Audi, czy też marzy nam się przejażdżka niemal latającym Koenigseggiem, to z pewnością znajdziemy coś dla siebie.
Bardzo spodobała mi się wizja producentów w związku z autami w FM. Twórcy chcieliby, żeby każdy gracz mógł wśród przygotowanych przez nich bolidów wybrać dziesięć, które naprawdę pokocha. Ja zdecydowanie znalazłem dużo więcej cudownych maszyn, więc kupuję tę koncepcję całym serduchem.
Muszę oddać załodze z Turn 10, iż dopracowali samochody w stopniu naprawdę godnym pochwały. Auta wyglądają tak, jak powinny, włącznie z wnętrzem, tablicami zegarów i tego typu detalami. Przyczepię się do stałego dla produkcji spod szyldu Forza zestawu lakierów, którym moim zdaniem brakuje nieco życia oraz świeżości. Niby kolor samochodu nie ma znaczenia, ale jakoś te „ładnie” czerwone zdają się ciut szybsze.
W grze wcielamy się w stworzonego przez siebie wirtualnego kierowcę, któremu możemy wybrać kask i kombinezon. Niestety to by było na tyle — w produkcji nie znajdziemy fabularyzowanej kariery z choćby szczątkową historią. Nie będę tego jednak uwzględniał jako wady, bo wielu tytułom taki mariaż z przygodówką nie wyszedł wcale na dobre.
Mam jednak wrażenie, że Turn 10 zmarnowało szansę na wyprowadzenie ciosu chociażby serii GRID, gdzie lekko podbarwiona historią zabawa dla jednego gracza wypada całkiem znośnie. Zamiast tego otrzymujemy drabinkę kolejnych serii wyścigowych do zaliczenia, które przeprowadzają nas od kierowania hatchbacka na sterydach do pilotowania zdzierających asfalt rakiet na kołach.
Czy to się sprawdza? Jak najbardziej — w przeciwieństwie do serii Forza Horizon na przejście z niższych kategorii wyścigowych do wyższych trzeba tu po prostu zapracować. Podobny system pojawia się w wielu grach samochodowych, co tylko potwierdza, że jest to sprawdzone i pewne rozwiązanie.
Mechanika gry i wrażenia z rozgrywki
Jak wspomniałem wyżej, w grze szlifujemy kolejne zakręty na obiektach sportowych. Każde wydarzenie przebiega bardzo podobnie — wybieramy swoje auto, przenosimy się do pit lane i jesteśmy błyskawicznie gotowi do rozpoczęcia treningu. A tych nie warto pomijać.
Oprócz zapoznania się z torem, dzięki tym nieobowiązkowym sesjom możemy zdobywać specjalne punkty przekładające się na poziomy doświadczenia w danym aucie. Te z kolei pozwalają odblokowywać ulepszenia pojazdu, które z byle „gruza” mogą zrobić sportowy supersamochód. Sam system instalowania nowych części jest zresztą bardzo ciekawy.
Wraz ze wzrostem poziomu doświadczenia, nasz wóz zyskuje coraz większą pulę punktów samochodowych. Montaż konkretnych ulepszeń kosztuje pewną ilość CP (z angielskiego car points, a tak właśnie oznaczono to w grze), natomiast ich dezinstalacja przywraca wykorzystany zasób. Dzięki temu możemy wypróbować różne konfiguracje auta, jak również przystosowywać je z wyścigu na wyścig.
Za udział, a tym bardziej za zajęcia dobrego miejsca w zawodach dostajemy również nagrody finansowe, czyli tak zwane kredyty. Zarobione w ten sposób wirtualne pieniądze możemy przeznaczyć na zakup wymarzonych samochodów — te potrafią kosztować niebagatelne sumy, choć raczej daleko im do kosmicznych cen z Forzy Horizon.
Żeby utrzymać atrakcyjność rozgrywki niezależnie od klasy naszego pojazdu, potrzebny był angażujący model jazdy. Dotycząca Forza Motorsport recenzja nie byłaby kompletna, gdybym nie wspomniał, że Turn 10 Studios postawiło sobie za cel stworzenie mechaniki, którą da się łatwo dostosować do każdego wirtualnego kierowcy. I to się zdecydowanie udało.
Za bardzo godne pochwały uważam systemy pozwalające na komfortową zabawę osobom z niepełnosprawnościami, w tym graczom z deficytem wzroku. Oczywiście do naszej dyspozycji oddano także wszelkie asysty jazdy, między innymi automatyczne hamowanie, pomoc przy sterowaniu czy wspomaganie kontroli nad przepustnicą.
Wśród mniej ingerujących w nasze poczynania na torze systemów znajdziemy ABS, kontrolę trakcji oraz wpływ praw fizyki na nasze auto. Tu możemy postawić na ułatwiony lub normalny model jazdy, który bardzo dobrze sprawdza się podczas gry na padzie. Dla użytkowników kierownic przygotowano jednak dodatkową opcję.
Jeżeli korzystamy z kółka do gier, warto uruchomić symulacyjny model jazdy. Dzięki temu przygotowana przez twórców mechanika w pełni rozwija skrzydła, a my możemy w większym stopniu poczuć sterowany przez nas samochód. Należy jednak mieć na względzie, że byle poślizg może nas wtedy wykluczyć z zawodów.
Wszystko brzmi świetnie, ale jak tak naprawdę w nowym Motorsporcie się jeździ? Zabawa z użyciem gamepada jest bardzo intuicyjna, dzięki czemu każdy gracz z choć minimalnym doświadczeniem w samochodówkach bez problemu wskoczy w sam środek akcji. Jeżeli to dla kogoś nowość, to pierwszy wyścig gra w całości poświęca na bardzo zgrabny, interaktywny samouczek.
Model jazdy nazwany przed twórców „normalnym” jest całkiem sympatyczny w obsłudze. Samochód nawet bez użycia hamulca w miarę skręca, z wciśniętymi heblami wpada w lekki, miły poślizg, a mała kontra wystarczy, by kontynuować rywalizację.
Jednocześnie muszę przyznać, że auta nie zachowują się jak mydelniczki na kołach — nawet na kontrolerze możemy szlifować swoje umiejętności i śrubować kolejne rekordy. Po drobnym przyzwyczajeniu to jeden z lepszych modeli jazdy, jaki ostatnio poznałem, a to był dopiero początek.
Wpiąłem moją już dość wysłużoną kierownicę do komputera, zmieniłem tryb prowadzenia na symulację, przełączyłem kamerę na widok z kokpitu i się zaczęło. Gra potrafi być naprawdę wymagająca, a jazda na limicie może dość łatwo przedwcześnie się zakończyć. Punkt pierwszy — tarki.
Kojarzycie wyścigi Formuły 1, w których kierowcy zostają na białej linii tylko ostatnim centymetrem kół? No właśnie, ja też. Mało tego, nieraz uskuteczniałem taką interpretację limitów toru w innych grach wyścigowych (w tym oczywiście F1 23) i to samo chciałem powtórzyć w Forzy Motorsport. Panie i Panowie — nic z tego.
Wystarczy, że jedno koło złapie trochę mniej przyczepnego podłoża, a auto potrafi zrobić imponującego bączka. Biorąc pod uwagę, iż wszelka utrata trakcji może doprowadzić do poważnej kraksy z dachowaniem włącznie, to zacząłem bardzo kurczowo trzymać się toru. Ten jednak też bywa zdradliwy.
Nawet suchy asfalt w nowej ścigałce od Turn 10 nie sprawi, że przejechanie ciasnej szykany z nadmierną prędkością będzie łatwe, a nawet w ogóle do zrobienia. Warto sobie zatem wybić z głowy manewry typu „test łosia” w podstawowych autach, choć i sportowe bolidy mogą tego nie przetrwać przy dużych prędkościach.
A tor nie zawsze jest suchy jak pieprz. W grze zaimplementowano system zmiany pory dnia oraz pogody, przez co warunki potrafią odwrócić się diametralnie nawet w kilka minut. To kolejny zdecydowany plus produkcji, dodający dreszczyku emocji i wymuszający szybką reakcję na nowe okoliczności.
Co więcej, w grze zaimplementowano mechanizm odpowiedzialny za tak zwaną ewolucję toru. Chodzi tu o ilość gumy z opon, która zostaje na asfalcie. Dzięki temu w suchy dzień każde kolejne okrążenie może być szybsze — nawierzchnia zapewnia po prostu lepszą przyczepność.
Ogólnie oceniam model jazdy jako bardzo dobry. Nawet w najniższych kategoriach wyścigowych jest co robić, wyścigi potrafią być wymagające i nigdy nie należy „opuszczać gardy”. Co więcej, uczucie prędkości jest naprawdę odczuwalne, a gra zapewnia tony dobrej zabawy zarówno na padzie, jak i kierownicy. Jest jednak pewne drobne „dziwactwo”.
Zauważyłem to tylko na kierownicy — gdy zbliżam się do zakrętu i (będąc nadal na prostym odcinku) hamuję, samochód automatycznie skręca delikatnie zgodnie z kierunkiem wirażu. Jeśli chwycę kółko mocniej, to jestem w stanie utrzymać auto na pożądanej trajektorii, ale muszę o tym pamiętać i dość mocno usztywnić ręce podczas wciskania hebli.
Nowa Forza Motorsport jest jedyną grą, w której zaobserwowałem taki mechanizm. Szczerze mówiąc, można się do tego przyzwyczaić, ale mam nadzieję, że problem zniknie w przyszłości. Co ważne — podobnych udziwnień nie spotkamy, grając na gamepadzie, więc może to być specyfika współpracy gry z moim modelem kierownicy (Thrustmaster TMX Pro).
Jeśli chodzi o formy zabawy, to nie ma ich zbyt wiele, ale w moim odczuciu większości osób zdecydowanie wystarczy to, co jest. Dla pojedynczego gracza przygotowano wspominaną wcześniej karierę zakładającą wspinanie się po kolejnych szczeblach drabinki wyścigowej, tryb jazdy dowolnej oraz walkę z najbliższymi rywalami w rankingu kierowców.
Drugi z wymienionych sposobów rozgrywki pozwala nam skonfigurować własne wydarzenie od początku do końca. Możemy ustawić zatem zbiór obowiązujących zasad, wybrać tor, liczbę okrążeń do pokonania, a nawet format zawodów. Oczywiście decydujemy się na konkretne auto dla siebie, ale mamy też wpływ na klasę samochodów rywali. Zawsze możemy też postawić na bezstresową jazdę testową i cieszyć się w spokoju naszą furą.
„Rywal” to tryb pośredni między singleplayer i multiplayer — wybieramy tor i kategorię wyścigową, a następnie jeździmy w formacie próby czasowej. Na podstawie naszych wyników gra podsuwa nam ducha następnego lepszego od nas prawdziwego kierowcy. Genialne w swej prostocie rozwiązanie pozwala nie tylko poczuć dreszczyk emocji, ale zwyczajnie uczyć się od lepszych od nas.
Jeśli chodzi o formy zabawy dla wielu graczy, tu również dostajemy do dyspozycji oficjalnie zorganizowane zawody oraz tryb gry swobodnej. Formalne wydarzenia rządzą się swoimi prawami i mogą wymagać od nas spełnienia konkretnych warunków. O ile przejście kwalifikacji jest dość oczywiste, to dalej robi się ciekawie.
Do niektórych wydarzeń można uzyskać dostęp tylko wtedy, gdy mamy nieposzlakowaną reputację kierowcy. Z mojej perspektywy to super rozwiązanie, które może wyeliminować zwykłych wyścigowych wandali. Kto jednak stoi za ocenianiem naszych zachowań na torze?
To kolejna ciekawostka, bo do interpretacji wydarzeń w trakcie wyścigu twórcy opracowali specjalny zestaw regulacji — FRR (Forza Race Regulations). Algorytm aktywuje się, gdy opuścimy tor lub dojdzie do kolizji i w teorii ma ukarać każdego zawodnika, który na zyska czas na niedozwolonych manewrach.
W praktyce na razie działa to nieźle, ale nie idealnie. Z tego, co rozumiem, jeżeli ktoś wjedzie we mnie, mimo że jestem ewidentnie przed nim za zakręcie i nie zmieniam linii jazdy, to upomnienie powinien dostać samochód z tyłu. Zdarzało się jednak, że system FRR karał mnie za tego typu zagrywki komputerowych rywali.
À propos sterowanych przez sztuczną inteligencję kierowców — jest naprawdę nieźle. Co prawda na wybranym przeze mnie poziomie trudności (4 w ośmiostopniowej skali) lepiej atakują, niż się bronią, a do tego bywają agresywni, ale jazda w dużej grupie żądnych zwycięstwa wirtualnych sportowców naprawdę dostarcza mnóstwo frajdy.
Z rywalizacją na torze naturalnie wiążą się ewentualne uszkodzenia pojazdu. Są one uwzględnione tylko w najwyższym z trzech „regulaminów” zawodów, wybieranych przed wyścigiem: klubowy, sportowy oraz fachowy. Filozofia gry jest taka, by unikać zderzeń za wszelką cenę, ale jak wiadomo, bywa różnie.
Prawda — trzeba mieć nie lada pecha albo poważnie się postarać, żeby totalnie rozbić auto. Niemniej jednak da się to zrobić, a nawet drobne uszkodzenia samochodu przekładają się na nasze tempo wyścigowe. Na szczęście większość usterek można naprawić podczas świetnie wyglądających pit-stopów, które dodatkowo podkręcają atmosferę produkcji.
To wszystko sprawia, że Forza Motorsport to moim zdaniem olbrzymi krok naprzód pod kątem atrakcyjności rozgrywki, a radość z samego ścigania zdecydowanie dogania najlepsze produkcje na rynku gier samochodowych. Niestety nie wszystko udało się tak dobrze.
Gdybym miał się czepiać, to wskazałbym na brak możliwości gry na podzielonym ekranie. Być może w przyszłości dostaniemy taką opcję, choć obawiam się, że ta forma zabawy dla wielu graczy odchodzi powoli do lamusa. Przypuszczam, iż z czasem będziemy musieli o niej zapomnieć, zwłaszcza w przypadku tak wymagających sprzętowo produkcji.
Grafika i dźwięk w Forza Motorsport
Recenzja Forza Motorsport niestety nie obędzie się bez tyrady dotyczącej warstwy wizualnej, a w zasadzie położonej optymalizacji. O ile w najwyższych detalach tytuł prezentuje się bardzo „next-genowo”, to jeżeli zdaniem algorytmów nagle może spaść ilość klatek na sekundę, to ekran zaczyna wypluwać niewyraźną papkę rodem z PS2.
Same modele aut, tory, postacie, budynki, drzewa, nawet droga — to wszystko jest zaprojektowane i wykonane wprost wzorowo. Opony w bandach są obiektami 3D i potrafią latać, publiczność jest całkowicie trójwymiarowa, a diabelski młyn na Suzuce normalnie się kręci… wydawałoby się, że ta gra to ideał pod względem grafiki.
Niestety spadki wydajności sprawiają, że Ray Tracing przestaje działać, odległe obiekty zaczynają migać, obraz traci ostrość i wszystko wygląda po prostu bardzo, ale to bardzo źle. Podsumowując: Forza Motorsport potrafi być zarazem najpiękniejszą i najbrzydszą grą wyścigową, jaką widziałem od ponad dekady. A jest to jakieś osiągnięcie.
Bezwzględnie muszę za to pochwalić powtórki po zakończeniu rywalizacji. Zapis całych zawodów możemy podziwiać z perspektywy wielu różnych kamer, zmieniać obserwowanych kierowców, a nawet przenosić się na tor i uruchamiać tryb fotograficzny. Do tego replaye wyglądają bardzo dynamicznie, co paradoksalnie nie zdarza się zbyt często w grach wyścigowych.
Jeśli chodzi o kwestię dźwięku, to mogę z radością poinformować, że efekty brzmią naprawdę świetnie. Oczywiście polecam dobre słuchawki gamingowe, by w pełni cieszyć się pomrukiem silników, ale nawet na podstawowych systemie audio wszystko huczy, jak należy.
Warstwa muzyczna… jest. Tyle mogę o niej powiedzieć, ponieważ na szczęście nie przeszkadza ona w obsłudze menu, ale niestety w żaden sposób nie zapada w pamięć. Bezwzględnym plusem jest to, że podczas wyścigu nic nie próbuje nam przygrywać, a wszystkie dźwięki związane są z wydarzeniami na torze.
Ważną kwestią dla części Czytelników jest polska lokalizacja. Nasz rodzimy język faktycznie pojawia się w produkcji, chociaż tylko w formie pisanej. Wydaje mi się, że to zdecydowanie wystarczy — jedynymi głosami w grze i tak są tylko dwie osoby: miły Pan opowiadający o samochodach na początku każdej serii zawodów oraz równie miła Pani, będąca zarazem narratorką prowadzącą nas przez samouczki oraz naszą inżynierką wyścigową.
Recenzja Forza Motorsport — podsumowanie
Każdy, nawet najdłuższy wyścig wchodzi kiedyś w końcową fazę i tak też moja recenzja Forza Motorsport zmierza w stronę ostatecznych wniosków. Wpierw pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie, które zadałem we wstępie, parafrazując: „czy nowa gra Turn 10 Studios jest czymś więcej, niż tylko poprawną ścigałką”?
Moim zdaniem zdecydowanie tak. Choć gra ma nieco inne założenia niż w moim odczuciu hardcore’owe symulatory pokroju Assetto Corsa, rFactor czy Automobilista 2, to nadal pozwala na świetną zabawę z angażującym modelem jazdy.
Jednocześnie Forza Motorsport zapewnia bardzo dobre wrażenia podczas grania na padzie. Nie trzeba zatem wchodzić w nie wiadomo jak zaawansowany sprzęt, by cieszyć się pokonywaniem kolejnych kilometrów. Co więcej, produkcja od Turn 10 Studios ma bardzo niski próg wejścia.
Oznacza to, że w grze miło spędzą czas zarówno osoby bez żadnego doświadczenia w wirtualnym ściganiu lub dzieci, jak również użytkownicy regularnie grywający w samochodówki. Nie powiem nic o profesjonalnych simdriverach, bo ich poziom przewyższa mój o lata świetlne i zwyczajnie nie wiem, czy nowa FM stanowiłaby dla nich łakomy kąsek.
Z mojej perspektywy amatora zakochanego w ściganiu, który w różnych produkcjach spędził setki godzin, to recenzowany tytuł jest jedną z najlepszych gier motoryzacyjnych ostatnich lat, nawet mimo pewnych mankamentów. Reboot serii Forza Motorsport zdecydowanie zasługuje na zaszczytne miejsce wśród topowych samochodówek.
Wspomniałem o problemach, ale ich techniczne pochodzenie paradoksalnie budzi we mnie pewien spokój. Mam wrażenie, że niedociągnięcia optymalizacji czy doboru najlepszych opcji grafiki łatwiej naprawić, niż błędne założenia, które leżałyby u podstaw tej produkcji. Dzięki temu w przyszłości spodziewam się tylko i wyłącznie dobrych wiadomości dotyczących dzieła Turn 10 Studios.
Nadeszła pora, by odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule: „czy Forza Motorsport to najlepszy exclusive na Xboxa w tym roku”? Cóż, Starfield dopiero zacząłem ogrywać, ale będzie musiał jeszcze trochę zaczekać — na chwilę obecną zdecydowanie stawiam na nowe wyścigi od Microsoftu.
Forza Motorsport
Na plus
- Świetny model jazdy
- Znakomite projekty samochodów
- Tory odwzorowane z dużą dbałością o szczegóły
- Dobre AI przeciwników
- Sensowny tryb kariery
- Angażujące tryby dla wielu graczy
- Poczucie prędkości
- Świetne sterowanie na gamepadzie i na kierownicy
- Mnogość opcji dostosowania gry do swoich możliwości i umiejętności
- Z reguły dobrze działający system kar
Na minus
- Optymalizacja i automatyczny dobór parametrów obrazu
- Czasem zbyt gorliwi przeciwnicy AI
- Nieczęste, ale obecne dziwne interpretacje algorytmów FRR
Jakub Foss
Nowa Forza Motorsport to bez wątpienia świetny restart legendarnej serii wyścigówek. Gra oferuje znakomity model jazdy, uzależniające poczucie prędkości oraz wyborną oprawę audiowizualną. Tryb kariery dla jednego gracza dostarcza wielu godzin zabawy, mimo że twórcy nie zdecydowali się na dodanie tła fabularnego. Niestety w produkcji kuleje automatyczny dobór jakości obrazu, a sterowani przez AI przeciwnicy potrafią nieco napsuć krwi.
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.