Recenzja Microsoft Flight Simulator 2024. Panie Pilocie, dziura w samolocie!

Recenzja Microsoft Flight Simulator 2024

Choć symulatory od lat cieszą się wielką popularnością wśród graczy, to nie każda tematyka jest tak samo chętnie podejmowana przez deweloperów. O ile produkcji poświęconych wszelkiej maści pojazdom naziemnym przybywa z każdym rokiem, to już na przykład nowe tytuły realistycznie podchodzące do lotnictwa można policzyć na palcach jednej ręki. Takiej okazji nie mógł przepuścić gigant z Redmond.

Nie oszukujmy się, Microsoft Flight Simulator to ważna seria dla fanów awiacji, toteż na debiutującą w listopadzie 2024 roku odsłonę wielu graczy czekało z wypiekami na twarzy. Wiemy już, że w okresie zaraz po premierze wiele z tych rumieńców znacząco urosło, niestety niekoniecznie w związku z pozytywnymi odczuciami. Postanowiłem sprawdzić to na własnej skórze i wskoczyłem do wirtualnego kokpitu.

Jak tytuł od Asobo wygląda obecnie? Czy to dobra propozycja dla graczy, którzy wcześniej nie mieli zbyt wiele wspólnego z symulatorami lotniczymi? Co jednak najważniejsze, czy Microsoft Flight Simulator 2024 to po prostu dobra gra, czy najeżona błędami wydmuszka bez treści? Zapraszam do lektury mojej recenzji, w której postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości.

Recenzja Microsoft Flight Simulator 2024 — słowem wstępu

Microsoft Flight Simulator 2024
Wyobrażacie sobie crossover MSFS i Spider-mana?

By znaleźć korzenie marki Microsoft Flight Simulator, musimy sięgnąć aż do roku 1982, gdy światło dzienne ujrzała pierwsza odsłona legendarnej dziś serii. Na przestrzeni dekad jak dotąd ukazało się kilkanaście edycji z MSFS w nazwie oraz kilka „spin-offów”. Nie gorszym portfolio może też pochwalić się obecny deweloper serii — Asobo.

Francuski producent ma na koncie wiele gier, w tym kilka naprawdę udanych jak dwie części A Plague Tale czy ReCore, zespół współpracował też przy The Crew oraz The Crew 2. Nie można też zapominać, że to właśnie twórcy z Bordeaux odpowiedzialni są za Microsoft Flight Simulator z roku 2020, mowa więc o doświadczonych zawodnikach.

MSFS 2024 reklamowane jest jako symulator nowej generacji, który wyniesiono na wyżyny pod względem oprawy wizualnej, fizyki, odwzorowania pojazdów i przeniesienia całego świata do wersji wirtualnej. Trzeba przyznać, że twórcy przygotowali też wiele dodatkowych atrakcji, jak chociażby wyjątkowo obszerne instrukcje obsługi obecnych w grze maszyn. Taki Airbus A330 jest rozpisany na 145 stronach, więc entuzjaści mają co czytać.

Microsoft Flight Simulator 2024
Opanowanie takiego kolosa to nie lada wyzwanie.

Zapowiedzianych innowacji jest zresztą więcej — dość wspomnieć o możliwości przeprowadzania inspekcji samolotu przed startem, wyjątkowym planerze dostępnym nie tylko w samej grze (da się sprawdzić sobie wszystko z poziomu przeglądarki) czy możliwości… wysiadania z samolotu i oglądania świata przedstawionego z bliska. To jednak tylko część obrazka.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Gracze od samej premiery dyskutowali częściej o innych aspektach gry, głównie o niedorzecznych błędach utrudniających lub wręcz uniemożliwiających zabawę. Świadom zagrożenia zakasałem jednak rękawy, odkurzyłem swojego Thrustmastera T.16000M (przy okazji naprawiłem problem z driftowaniem steru kierunku) i zainstalowałem MSFS 2024 na swoim pececie.

Dla sprawiedliwości muszę zaznaczyć swój poziom doświadczenia w grach lotniczych. Kiedyś z dużym zamiłowaniem bawiłem się dziesiątki godzin w Ace Combat 7, kupę lat temu co najmniej raz na tydzień przechodziłem Star Wars: Rogue Squadron 3D, a w Star Wars: Squadrons zaliczyłem kilka misji. Do tego dochodzi sporo latania w kosmosie (od Freelancera, przez Everspace po Starfield) oraz wszelkie akcyjniaki typu Battlefront czy Battlefield.

Microsoft Flight Simulator 2024
Atestowany koszyk z wikliny pozyskanej z odpowiedzialnych źródeł wytrzyma wszystko.

Za symulatory chciałem się zabrać wielokrotnie, jednak zawsze się od nich odbijałem, po czym przekładałem start podniebnej nauki na inny moment. Można mnie więc uznać za totalnego żółtodzioba, który dotychczas bawił się w typowych zręcznościówkach, ale tym razem zawziąłem się nie na żarty — nie zdawałem sobie jednak sprawy, na co się porywam.

W Microsoft Flight Simulator 2024 grałem na PC o następującej specyfikacji:

  • System operacyjny: Windows 11
  • CPU: Intel Core i7 10700 KF
  • GPU: NVIDIA GeForce RTX 4080 Super
  • RAM: Patriot Viper 32 GB 3400 MHz
  • Płyta główna: Gigabyte Z490M
  • Dysk: M.2 1 TB

Stan techniczny produkcji oceniam jako wysoce niezadowalający. Niektóre błędy, w tym projektowe, uniemożliwiają pomyślne ukończenie kariery, a wobec braku opcji zapisu gry podczas wykonywania zadania występujące crashe owocują najzwyczajniej zmarnowanym czasem. To dopiero początek, a temat bugów niestety jest zbyt rozległy, by zamknąć go w dwóch zdaniach — poświęcę mu więcej miejsca w sekcji o wrażeniach z rozgrywki.

Microsoft Flight Simulator 2024
Nie wypadłem z pasa przy lądowaniu, to był taktyczny odwrót typu „potrójna kaczka”. Sędziowie się nie poznali.

Jeśli chodzi o optymalizację, to też nie należy spodziewać się cudów. Gra każdorazowo wczytuje się przez kilka minut po uruchomieniu, a żeby wskoczyć do kokpitu w trybie lotu swobodnego, trzeba czekać kolejne kilkadziesiąt sekund. Na moim sprzęcie w 1440p przy maksymalnych ustawieniach graficznych mogę latać w nocy nad Tokio w średnio 50-70 FPS, pod warunkiem że mam włączone DLSS i FG — bez nich klatkaż spada do 25-40 ramek na sekundę.

MSFS 2024 ukazało się 19 listopada 2024 roku na PC i konsolach Xbox Series X|S, jak na razie nic nie wiadomo o planach dotyczących wydania symulatora na innych platformach. Tytuł od dnia premiery dostępny jest w ramach gamingowej subskrypcji Xbox Game Pass Ultimate — jeśli jeszcze jej nie macie, gorąco zachęcam do skorzystania z naszych poradników, dzięki którym możecie sporo zaoszczędzić na zakupie abonamentu.

Zanim przejdę do głównej części artykułu, chciałbym nadmienić, że recenzja Microsoft Flight Simulator 2024 powstała dzięki uprzejmości firmy Xbox Polska, która udostępniła nam pełną wersję gry.

Fabuła i świat gry

Microsoft Flight Simulator 2024
Niektóre miejsca przygotowano z niesamowitą pieczołowitością.

Bez wątpienia jedną z największych zalet MSFS 2024 jest to, że twórcy przenieśli do gry… no cóż, cały świat, na dodatek w skali 1:1. W produkcji znajdziemy 100 000 km kwadratowych terenów wiejskich powstałych przy użyciu fotogrametrii, a ponad 500 miast odwzorowano z pomocą technologii TIN. A to nie koniec.

Twórcy odtworzyli własnoręcznie 150 portów lotniczych, 2000 lotnisk szybowcowych, 10 000 lądowisk dla helikopterów czy 2000 punktów orientacyjnych. Jest to imponujące, ale stanowi zaledwie kroplę w morzu wszystkich miejscówek w grze. Resztą zajęły się algorytmy — bazując na danych satelitarnych, proceduralnie wygenerowano 40 000 lotnisk, 80 000 helipadów, półtora miliarda budynków, a nawet drzewa. Pozostaje mi tylko powiedzieć: „wow”.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

O walorach estetycznych naszej planety nie trzeba nikogo przekonywać, choć wszystko oczywiście zależy od konkretnego regionu. To, co najlepsze, z pewnością w nowym symulatorze od MS jest: od rozległych kanionów, przez bezkresne oceany, przytłaczające masywy górskie, po cuda architektury. Ba, można przelecieć nawet nad własnym domem, choć jego wygląd może znacząco różnić się od stanu faktycznego.

Microsoft Flight Simulator 2024
Halo, Malbork! Czy ja widzę basztę, czy mi się tylko wydaje?

Oczywiście, jak na symulator lotniczy przystało, najważniejsze są statki powietrzne. O ile większość z nich stanowią wszelkiej maści samoloty, to nie zabrakło również śmigłowców, dronów, a nawet balonów i sterowców. Muszę jednak zaznaczyć, że są spore różnice w liczbie dostępnych pojazdów w zależności od wersji gry. Liczbowo wygląda to tak:

Edycja gryLiczba statków powietrznychLiczba dokładnie odwzorowanych lotnisk
Standard70150
Deluxe80155
Premium Deluxe95160
Aviator125160

Jeśli zaś chodzi o różnorodność, to zwłaszcza fani samolotów mają powody do zadowolenia — w grze możemy równie dobrze wskoczyć za stery popularnej Cessny 172, transportowego Douglasa DC-3, liniowego Boeinga 737 MAX czy nawet legendarnego F/A-18. Każdy pojazd wymaga innego podejścia, dzięki czemu pod względem parku maszyn nie ma mowy o nudzie.

Warto pochwalić także dbałość o poziom realizmu warunków, w których latamy. Dosyć, że błękitna planeta została odwzorowana w skali 1:1, to w grze zaimplementowano też cykl dnia i nocy oraz zmienną pogodę. Mało tego, oba mechanizmy obsługują czas rzeczywisty, dzięki czemu możemy być „na bieżąco” z aktualną godziną czy aurą.

Gdyby komuś brakowało realizmu, to (jeśli sobie tego życzymy) da się wypełnić świat gry innymi uczestnikami ruchu. Mogą to być pojazdy sterowane przez AI lub innych graczy, jednocześnie mamy opcję odtworzenia rzeczywistej sytuacji na niebie — nietrudno wyobrazić sobie, jaki ruch jest wtedy wokół największych lotnisk.

Bez zaskoczenia w symulatorze od Asobo nie znajdziemy żadnej konkretnej fabuły, gra w 100% stawia na miłość gracza do latania. Twórcy wykonali jednak pewien krok naprzód względem misji znanych z poprzednich odsłon serii i oddali w nasze ręce tryb kariery, w którym poznajemy różne historie oraz tworzymy własną legendę. Koncepcja słuszna, wykonanie co najmniej kontrowersyjne.

Już tłumaczę: nie najlepiej reaguję na opowieści generowane przez algorytmy, zwłaszcza że gra sili się na stawianie na naszej ścieżce postaci teoretycznie pasujących do sytuacji (choć nie wiem, czemu tak często są to macochy), co dotyczy nie tylko pasażerów, ale też zleceniodawców. Najgorsze jest to, że większość gada bez opamiętania z obco brzmiącym akcentem, na szczęście da się te wypowiedzi wyciszyć.

Microsoft Flight Simulator 2024
Za pierwszym razem nawet nie zwróciłem na to uwagi, ale po pewnym czasie nabrałem podejrzeń, że prześladują mnie cudze macochy.

W związku z tym na trawiastym lotnisku w Inowrocławiu powitał mnie Richard Flak, który oprócz bycia szefem aeroklubu odgrywał rolę mojego przewodnika. Następnie zabrałem niejaką Karolinę oraz jej mamę na lot pokazowy nad gminą Gniewkowo, w trakcie którego pasażerki zachwycały się dachem własnego domu. Oczywiście były zdziwione, że go tam znalazły, choć same wyznaczały trasę wycieczki.

Schematy wszystkich typów misji powtarzają się raz po raz, zmieniają się w zasadzie tylko pojazdy, miejscówki i klienci. Opowiastki NPC-ów powracają jednak niczym bumerang, przez co szybko zaczynają nużyć — może lepiej nie przygotowywać takich elementów, jeżeli i tak planuje się zrobić je po łebkach? Niestety twórcy wyszli z innego założenia.

Na szczęście w grze znajdziemy wiele rodzajów zadań do wypełnienia, więc po pewnym czasie możemy żonglować zleceniami, a co za tym idzie — napotykanymi postaciami. Nie brakuje także misji, które odbywają się bez udziału osób trzecich, co stanowi miłą odmianę od słuchania naszych pasażerów, a jednocześnie pozwala bardziej docenić pracę wszystkich bohaterów pracujących w rzeczywistym transporcie osobowym.

Mechanika i wrażenia z rozgrywki

Microsoft Flight Simulator 2024
Muszę przyznać, że twórcy przygotowali dla nas wiele atrakcyjnych form zabawy.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Jak łatwo się domyślić, w symulatorze latania zajmujemy się przede wszystkim pilotowaniem wszelkiej maści statków powietrznych. Jeżeli jednak myślicie, że prawie 100% czasu spędzicie w przestworzach, to możecie być nieco zaskoczeni. Jak to możliwe?

Sporą część zabawy rzeczywiście spędzamy za sterami, jednak wiele uwagi poświęcono tu różnym procedurom lotniskowym. Niezależnie od tego, czy obsługuje nas wieża w Heathrow, czy lądujemy na oślej łączce małego aeroklubu, musimy pilnować miejsc zatrzymania, dróg startowych, komunikacji z kontrolerem ruchu czy prędkości kołowania między poszczególnymi punktami.

Nie bez znaczenia są też oględziny naszego wehikułu przed startem, podczas których przeprowadzamy ostatnią kontrolę stanu technicznego oraz przygotowujemy pojazd do drogi. Część z opisanych przeze mnie procedur można pominąć, podczas gdy inne da się znacząco wydłużyć — mówię chociażby o sprawdzaniu całej checklisty zamiast przejścia bezpośrednio do rozruchu silnika.

Microsoft Flight Simulator 2024
Ogórki, makaron, płyn do naczyń, tabletki do zmywarki, ketchup, mąka x3… mam doświadczenie z takimi listami kontrolnymi.

Kiedy już wszystko dopniemy na ostatni guzik i uda nam się bezpiecznie dotrzeć na początek pasa startowego (co nie zawsze jest takie oczywiste), możemy zabierać się do odlotu. Muszę przyznać, że skuteczne oderwanie się od ziemi w MSFS 2024 daje masę satysfakcji, tak samo nieudane z różnych powodów próby budzą szczerą złość.

Zasada ta w jeszcze większym stopniu sprawdza się w przypadku lądowania. Każde z nich to wielka przygoda i o ile gra nie robi nam akurat technicznych psikusów, to bez wątpienia można wymienić ten element jako jedną najmocniejszych stron symulatora od Asobo. Same loty bywają za to monotonne, choć paradoksalnie powinniśmy się wtedy cieszyć.

Chodzi o to, że przy ładnej pogodzie sprawny statek powietrzny nie próbuje nas zabić na każdym kroku — wprost przeciwnie, różne systemy bezpieczeństwa raczej dbają o dobrostan pilota. W takim wypadku to właśnie płynne lądowanie stanowi największe wyzwanie, co przy pewnym doświadczeniu przychodzi stopniowo z coraz mniejszą losowością.

Microsoft Flight Simulator 2024
Biało-czerwony ptak chroni się przed upałem w gęstym listowiu.

Ten krytyczny, końcowy moment lotu jest wymagający ze względu na ilość danych, które musimy w tym czasie analizować. Oprócz wizualnego ustawienia statku powietrznego w osi prostej startowej trzeba zwracać uwagę na wysokość, prędkość, kąt natarcia i miejsce kontaktu z ziemią. Dla początkujących pilotów to trudne, ale naprawdę angażujące zadanie.

Schody zaczynają się, gdy pogoda nie dopisuje. Jeśli mamy pecha i trafimy na śnieżycę i silny wiatr, to nasz pojazd miotany jest bez opamiętania na wszystkie strony, a to wszystko przy niewielkiej, żeby nie powiedzieć niemal zerowej widoczności. I traf wtedy człowieku w pas startowy.

Z pewnością nie zabraknie jednak śmiałków chcących zmierzyć się z gniewem „wirtualnej Matki Natury”, nietrudno sobie wyobrazić także scenariusze, w których wolelibyśmy, żeby cyfrowe chmury się rozstąpiły i zapewniły nam bezpieczny przelot. Jest na to prosty sposób — w trakcie zabawy możemy najzwyczajniej w świecie zmienić pogodę.

Microsoft Flight Simulator 2024
Przed startem w trybie lotu swobodnego możemy dokładnie ustalić warunki podczas zabawy.

Jak wspomniałem wcześniej, loty składają się z trzech podstawowych faz: startu, samej podróży oraz lądowania. Żeby jednak nie było zbyt nudno, twórcy przygotowali kilka trybów zabawy. Podstawową formą rozrywki jest swobodne fruwanie bez ograniczeń, ale dostajemy też szansę na to, by nasze podniebne wojaże miały bardziej konkretny cel.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Możemy zatem świadczyć proste usługi transportowe czy realizować długodystansowe podróże liniowe, ale bardziej zaawansowani piloci zajmą się gaszeniem pożarów, nawożeniem pól uprawnych, wyczynowym ściganiem czy przewożeniem specjalnych towarów. Na deser udostępniono nam tryb „Światowy fotograf”, w którym latanie jest sposobem na zwiedzanie najpiękniejszych miejsc na świecie.

Wszystko to wymaga nie lada umiejętności, cierpliwości oraz opanowania, jednak trzeba przyznać, że atrakcji tu bez liku. Przynajmniej na papierze, do tego nie każda aktywność jest dostępna od razu. Warto też wcześniej opanować odpowiednie umiejętności, chociażby z pomocą samouczków. A tych nie brakuje.

Choć część tutoriali to krótkie, sztucznie stworzone zapychacze, to mimo wszystko większość z nich zapewnia niezły start dla mniej doświadczonych pilotów. Oczywiście pod warunkiem, że przebrniemy przez nie zawsze precyzyjny sposób nauczania naszych wirtualnych instruktorów, bo ci potrafią podawać informacje za wcześnie lub z opóźnieniem.

Recenzja Microsoft Flight Simulator 2024 nie mogłaby obyć się bez omówienia trybu kariery. Ten stanowi nowość w serii, odświeżając rozgrywkę oraz dając graczom nowy, lepszy powód do wracania do gry. Założenia są dość typowe — zaczynamy od zera, zdajemy pierwszy egzamin, a potem budujemy swoją pozycję na rynku. Stopniowo ta forma zabawy nabiera jednak rumieńców, a zdobywanie kolejnych kamieni milowych stanowi osobną atrakcję.

Kiedy możemy już zarobkowo realizować różne kontrakty, naszym celem staje się uzbieranie pieniędzy na następne certyfikaty. Otwierają nam one drogę do pilotowania coraz ciekawszych statków powietrznych, od śmigłowców, przez mocniejsze samoloty, odrzutowce, aż po pojazdy specjalistyczne.

Microsoft Flight Simulator 2024
„Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz”. A w każdym razie droga do wyższych zarobków w MSFS 2024.

Im więcej latamy, tym więcej zdobywamy punktów doświadczenia, dzięki czemu odblokowujemy następne specjalizacje. To z kolei pozwala brać udział w nowych rodzajach coraz trudniejszych misji, a co za tym idzie, więcej zarabiać. Choć nie chodzi o samo mielenie kasy, a o zdobywanie nowych kompetencji, to warto odkładać część przychodów. W jakim celu?

Kiedy uzbieramy 20 tysięcy kredytów, otwiera się przed nami nowa, atrakcyjna ścieżka kariery — możemy stworzyć swoją pierwszą firmę. Dzięki temu mamy szansę zarabiać dużo większe pieniądze, jednak ryzykujemy też znacznie więcej: odpowiadamy finansowo za transport pojazdu, ubezpieczenie, koszty naprawy czy nawet utratę statku powietrznego. Tak jest, rozbicie się oznacza kolosalne straty.

Oprócz samego latania musimy wtedy zajmować się także prowadzeniem działalności, czyli dbać o park maszyn (w tym serwisować posiadane wehikuły), dobierać personel, szukać zleceń oraz kontrolować rentowność naszej firmy. Samolot, który nie lata, nie przynosi zysków, zatem trzeba mądrze dobierać miejsce garażowania pojazdów.

O ile pierwszy statek powietrzny możemy kupić za bezcen, to kolejne kosztują horrendalne kwoty (ponad 200 000 kredytów za używany helikopter czy samolot, od 400 000 za nówki). Warto więc trzymać nerwy na wodzy i nie porywać się z motyką na słońce — uszkodzenie pojazdu przy lądowaniu może być opłakane w skutkach, bo zarobki, gdy latamy „dla kogoś” są nieporównywalnie niższe.

Mało tego, gra z wielką lubością obniża deklarowane wynagrodzenie, jeśli korzystamy z funkcji pomijania niektórych faz misji. Tak więc, jeśli mamy do pokonania 200 km w linii prostej, to warto zagryźć zęby i po prostu to zrobić, w przeciwnym razie na końcu dostaniemy na kwitku na przykład 850 kredytów zamiast obiecanych 6000.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Na szczęście jest na to pewien sposób, choć trudno mówić o rozwiązaniu idealnym. Możemy przypisać dowolne przyciski do funkcji przyspieszania i zwalniania symulacji, dzięki czemu nudna część podróży zleci nam znacznie szybciej. Niestety czasem wiąże się to z psuciem się świata przedstawionego, jako że algorytmy nie zawsze nadążają z odtwarzaniem terenu z mapy i obserwujemy dziwne rzeczy.

Microsoft Flight Simulator 2024
Gruba kasa jest dla zarządu, dla pracownika zostają ochłapy. Chyba czas iść na swoje.

Jedną firmą nie obsłużymy wszystkich rodzajów zleceń, zatem z czasem tworzymy coraz to nowe działalności. Im bardziej specjalistyczne mają być nasze usługi, tym większej inwestycji to wymaga — trzymanie nad tym wszystkim pieczy z pewnością jest ciekawym uatrakcyjnieniem rozgrywki. Przynajmniej tak się spodziewam, bo gra pokrzyżowała moje plany sprawdzenia tego na własnej skórze. Czas więc otworzyć puszkę Pandory.

W momencie pisania niniejszej recenzji, a więc ponad dwa miesiące po premierze, Microsoft Flight Simulator 2024 jest jedną z najbardziej zbugowanych gier, z jakimi miałem kontakt. Co więcej, niektóre z tych problemów to błędy absolutnie niedopuszczalne, znacząco utrudniające lub wręcz uniemożliwiające realizowanie zadań i normalną rozgrywkę.

Pierwsze trudności wystąpiły już w trakcie samouczków. Kiedy instruktor przekazywał mi sterowanie nad helikopterem (Guimbal Cabri G2), ten nie tylko wpadał w zbyt silną rotację, ale też zaczynał się gwałtownie unosić i cofać, co po kilku sekundach kończyło się uderzeniem w budynek. W żadnym innym treningu czy zadaniu za sterami śmigłowca coś takiego się nie powtórzyło.

Microsoft Flight Simulator 2024
MSFS 2024 to symulator wyrabiania sobie reputacji — trudno ją zbudować, ale łatwo stracić (nawet nie z własnej winy).

W kolejnym tutorialu w tym samym wiropłacie zaczęły wariować obroty silnika, przez co wirnik zwalniał, a pojazd błyskawicznie tracił wysokość — musiałem pomachać przepustnicą, by uniknąć kontaktu z ziemią. To jeszcze nic — gdy włączyłem jedną z misji fotograficznych, ale zmieniłem domyślny statek powietrzny na Airbusa H225, śmigłowiec zupełnie nie odpowiadał i musiałem wybrać inny model.

Kolejne zadanie polegające na cyknięciu odpowiedniej fotki zszokowało mnie jeszcze bardziej. Postawiłem na podróż balonem, bo to przecież takie podróżnicze i klasycznie przygodowe, prawda? Niestety niezależnie od moich działań czasza aerostatu zachowywała się jak dziurawa już kilkanaście sekund po starcie misji, a moja postać schowana w pięknej gondoli spadała na spotkanie własnej zguby w piaskach pustyni. Nie do uratowania.

Gra serwuje nam również szereg błędów dotyczących lokacji. Nader często trafiałem na sytuacje, gdy nawigacja wyznaczała mi punkt postoju w takim miejscu, że zatrzymanie się tam skutkowało karą za wjazd na pas startowy. Z drugiej strony pełne wyhamowanie przed wskazaną strefą również kończyło się obniżeniem oceny.

Trafiła mi się także misja, w której musiałem wystartować mocniejszym jednosilnikowym samolotem z dość krótkiego kawałka łąki. To jednak nie było głównym problemem — w przeciwieństwie do zbyt wąskiego pasa względem rozpiętości skrzydeł i bliskości drzew. Ach, byłbym zapomniał: nawet minimalny kontakt z gałęziami przy małej prędkości może skończyć się kompletnym rozbiciem samolotu.

Błędów związanych z podświetlanymi bramkami rozjeżdżającymi się z sugerowaną, prawidłową linią lotu nie zliczę, podobnie jak niesłusznie przyznanych kar za wylądowanie na złym (co z tego, że jedynym) pasie. Na lądzie trafiają się zresztą też inne ciekawostki: drzewa wyrastające na drodze startowej, samochody czy ludzie na miejscu postojowym, a nawet fizyczne przeszkody wieńczące zdecydowanie zbyt krótkie odcinki do lądowania.

Jest to tym bardziej bolesne, że w niektórych misjach na przykład taka zwykła Cessna 172 potrafi zastrajkować przy hamowaniu. Przy względnie normalnych prędkościach podczas lądowania konieczność załączenia spowalniacza postojowego moim zdaniem świadczy o jakimś problemie, no ale może powinienem po prostu zatrzymać się w powietrzu.

Microsoft Flight Simulator 2024
Mam dziwne wrażenie, że gdzieś widziałem podobną stylówę.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Co jednak trzeba zrobić, gdy zbliżamy się do lądowiska helikopterem, a wyznaczony punkt w ułamku sekundy ucieka… ponad 6300 km w głąb Ziemi? Upragniony koniec misji dosłownie teleportuje się na drugą stronę błękitnej planety, gra łapie „czkawkę” na kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, po czym wszystko wraca do normy. Gdybym zniżał się szybciej, straciłbym część reputacji za lądowanie w złym miejscu.

Po godzinach tego typu zmagań na otarcie łez chciałem przelecieć się z Okęcia do Helsinek — trasa dość krótka, raczej prosta i bez zbędnych utrudnień. Niestety Warszawa chyba nie zdążyła się wczytać, bo cały ekran był brązowy. No nie, obiecałem sobie wirtualną wizytę w stolicy Finlandii, to odwiedzę ją, choćby nie wiem co, ale nie będę latał w pustym świecie.

Co ciekawe, nawet znalazłem odpowiednią pozycję w trybie dla odkrywców. Wskoczyłem więc do samolotu i zacząłem zwiedzanie nad Suomenlinną. Rzuciłem okiem na fortyfikacje, cyknąłem fotkę, po czym… wpadłem do morza. I tak kilkanaście razy, bo samolot nie reagował na ruchy przepustnicą. Nie poddałem się.

Przeszedłem do lotu swobodnego, wybrałem małego Guimbala i natychmiast przeniosłem się do portu przy placu targowym. Wtedy dopiero przeraziłem się nie na żarty — oto stolica ojczyzny Świętego Mikołaja najwyraźniej została zaatakowana jednocześnie przez pozaziemskie formy życia i zapalonych naśladowców Salvadora Dalí, a w telewizji nikt nie wspomniał o tym ani słowa!

Mówiąc całkiem poważnie: co te algorytmy odstawiły? Z głównych ulic miasta wyrastały dziwne przestrzenne twory, a budynki pokryte były rozpływającą się teksturą, co wspólnie tworzyło obraz godny psychodelicznego horroru. Tyle, jeśli chodzi o mrzonki o cyfrowym „bliźniaku” prawdziwego świata.

To nie jest tak, że nie doceniam rozmachu czy wykorzystanej technologii, wprost przeciwnie, przez większość czasu byłem pod dużym wrażeniem. Mam jednak alergię na chwytliwe hasła reklamowe, które można obalić w kilka chwil, gdy tylko wyjdziemy poza wskazane przez twórców miejsca godne uwagi. Zresztą, spójrzcie sami:

„Szalone AI” odtwarzające świat przedstawiony na podstawie map Binga lubi też „wykrzaczyć się” i nie wczytać tekstur wysokiej jakości, co prawdopodobnie związane jest z ich stałym streamowaniem. W związku z tym nietrudno trafić na lotnisko, które wygląda jak szara plama — no nie ułatwia to lądowania. Największe problemy produkcji Asobo są jednak jeszcze gorsze.

Jak wspomniałem wcześniej, niedane mi było nacieszyć się prowadzeniem własnej działalności. Owszem, po uzbieraniu odpowiedniej kwoty i zaliczeniu sam nie wiem ilu kontraktów, udało mi się założyć firmę, ale w jej ramach nie zrealizowałem ani jednego lotu. Wina nie leżała jednak po mojej stronie.

Po uruchomieniu wybranej misji z kategorii Flightseeing w trakcie odprawy mój piękny śmigłowiec nagle pojawił się za moimi plecami i… zaczął podskakiwać, z każdym odbiciem coraz wyżej. Ostatecznie wylądował do góry płozami, gra uznała, że się rozbiłem, po czym dostałem informację o niepowodzeniu misji. Wybuchnąłem śmiechem, bo myślałem, że ludzie w internecie przesadzają, a tu taka niespodzianka.

Przy drugiej próbie (w innej misji) wydarzyło się dokładnie to samo, a mi zwyczajnie skończyła się cierpliwość. No i kasa w grze, zostałem więc bez pieniędzy, bez sprzętu, a przede wszystkim bez chęci do ciągnięcia dalej tej kuriozalnej sytuacji. Zwyczajnie zrezygnowałem z trybu kariery, bo to było zbyt wiele.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Na koniec sekcji poświęconej bugom muszę wspomnieć o jeszcze jednym dużym problemie. Nie raz zdarzyło się, że symulator „wywalał się” do pulpitu, gdy podchodziłem do lądowania po udanym wykonaniu głównej części misji. Na realizację najprostszych zadań potrzeba około pół godziny, ale im bardziej skomplikowane wyzwanie, tym więcej czasu trzeba mu poświęcić.

Jednocześnie nie ma opcji zapisu gry w trakcie lotu, więc istnieje ryzyko, że zwieńczeniem wyczerpującej, wielogodzinnej misji będzie podziwianie tapety systemu Windows i brak jakiegokolwiek przychodu. Nie wiem, jak Wy reagujecie na takie sytuacje, ale ja nie lubię grania z duszą na ramieniu.

Microsoft Flight Simulator 2024
Rozumiem, że zakładanie własnej firmy wywraca życie do góry nogami, ale… płozami też?

Jakie wrażenia płyną zatem z rozgrywki w Microsoft Flight Simulator 2024? Kiedy wszystko działa poprawnie, potrafi być naprawdę przyjemnie, a niekiedy nawet dość wymagająco. Model lotu jest bardzo angażujący, wręcz organiczny w odczuciach, do tego każdą z wielu obecnych w grze maszyn pilotuje się inaczej.

Dostępne tryby rozgrywki skutecznie uatrakcyjniają zabawę, choć te poświęcone odwiedzaniu najbardziej widowiskowych lokacji można trochę potraktować jako odwracanie uwagi od fragmentów świata, które „padły ofiarą” algorytmów. Niemniej komponent edukacyjny, jaki tu dostrzegam, zdecydowanie zasługuje na duży plus.

Ciekawostek jest sporo — dość wymienić możliwość wysiadania z naszego statku powietrznego i zwiedzanie okolicy pieszo czy zajmowanie się planespottingiem. Na uwagę zasługuje też wymagający, ale zachęcający do wracania do gry system ekonomiczny w trybie kariery, w tym część dotycząca prowadzenia swoich firm zajmujących się awiacją.

Niestety, nie brakuje tu nudy i grindu, generowane przez algorytmy misje są powtarzalne, a niekiedy źle „zaprojektowane”. Myślę, że zabrakło trochę bardziej precyzyjnych wytycznych dla AI, by nie robiło zwyczajnie głupich baboli podczas wymyślania naszej kolejnej przygody. Moim zdaniem twórcy mogli też zadbać o lepsze informacje dla gracza, bo czasem zwyczajnie nie wiadomo, co tak naprawdę mamy zrobić.

Nie najlepiej sprawdza się także przeniesienie części niezbędnych danych do chmury. Konieczność oczekiwania na „doczytanie się” terenu lub nawet naszego statku powietrznego wypada zwyczajnie słabo, nawet mimo pozornej zalety w postaci oszczędności miejsca na dysku. Szkoda, że nie można po prostu pobrać więcej danych.

Mam nieodparte wrażenie, że gra jest zwyczajnie niedokończona. W trakcie zabawy niejednokrotnie trafiamy na sekcje, które są opisane jako „dostępne w przyszłości”, „pracujemy nad tym”, „tymczasowo nic tu nie ma” i tym podobne. Czyli co, wersja na premierę to pełnopłatny early access, a z graczy robi się testerów? Nie pochwalam takiego podejścia.

Muszę jeszcze odnieść się do sterowania. Wielu graczy prawdopodobnie postawi na typowy kontroler do Xboxa, więc nie omieszkałem sprawdzić, jak to działa. Latanie z użyciem tego typu sprzętu niestety nie należy do najbardziej intuicyjnych — wiele poleceń wydaje się skomplikowanymi kombinacjami przycisków, a do precyzyjnego pilotowania trzeba mieć doskonale opanowane mikroruchy na analogach.

Moim zdaniem lepiej postawić na nawet niedrogi, ale dostosowany do tego typu tytułów kontroler do symulatorów lotu typu wolant lub HOTAS. Owszem, warto wtedy mieć również klawiaturę na podorędziu, ale komfort sterowania w porównaniu do normalnego gamepada jest nie do przecenienia.

Grafika i dźwięk w Microsoft Flight Simulator 2024

Microsoft Flight Simulator 2024
Nie da się ukryć — piękna ta nasza planeta.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Kiedy spojrzymy na materiały prasowe dotyczące MSFS 2024, to systematycznie przewija się jakże chwytliwe określenie „next-gen„. Dotyczyć to miało nie tylko samego gameplayu, ale też oprawy audio-wideo, z czym w wielu przypadkach można się zgodzić, choć niestety nie zawsze.

Zacznijmy od warstwy wizualnej. Gra potrafi zachwycić — skrupulatnie odwzorowane cuda naszego świata takie jak świątynie Angkor Wat czy Hagia Sophia, surowe pasma górskie czy bezkresne oceany robią kolosalne wrażenie. Na plus zaliczę także niekiedy przepięknie wyglądające chmury, choć już zorza polarna nie wywołała już u mnie takiej euforii.

Jednocześnie wspomniane przeze mnie doczytywanie się terenu na naszych oczach, przenikanie się przedmiotów, problemy z wykrywaniem kolizji czy w niektórych przypadkach nieciekawie wyglądające szczegóły umniejszają oprawie. Traci ona jednak jeszcze więcej, gdy do głosu dochodzą błędy.

Nasze statki powietrzne czasem spawnują się w dziwnych miejscach (zaczynałem już misję śmigłowcem Skycrane startując z korony drzewa), a samochody przywożące naszych gości dosłownie wyskakują na ekranie, kołysząc się. Gdyby tego było mało, to losowe tekstury pokrywające odtwarzany ze zdjęć satelitarnych teren czasem nadają miejscowościom wygląd miasta po katastrofie nuklearnej lub konwencie zapalonych surrealistów.

Do tego nie raz dochodzi do sytuacji, że nasz awatar zwyczajnie wystaje poza samolotem — trzymanie głowy na zewnątrz w trakcie lotu nie jest przecież zbyt dobrym pomysłem. Nie ukrywam także, że animacje ludzi nie zachwycają, więc te deklaracje o grafice nowej generacji traktuję z dużym przymrużeniem oka.

Jeśli chodzi o warstwę audio, to z czystym sumieniem wskażę jako sporą zaletę brzmienie silników samolotów, śmigieł helikopterów i wszelkie odgłosy związane z lotem. Efekty te bardzo podkręcają immersję, do tego reprodukowany dźwięk w moim odczuciu dość dobrze oddaje rzeczywisty dreszczyk emocji w trakcie podniebnych wojaży.

Microsoft Flight Simulator 2024
Błędy błędami, ale jedna przejażdżka w takich okolicznościach przyrody i człowiek jakby mniej się gniewa.

Nic szczególnego nie mogę za to powiedzieć o muzyce w grze — jest, bo jest. Nie ukrywam, że trochę podśmiewałem się z nieco zbyt pompatycznego podkładu towarzyszącego krążeniu nad niewielkimi gminami wiejskimi, ale z drugiej strony rozumiem, że gdybym naprawdę był wtedy w powietrzu, to też czułbym się epicko. Muzyki słuchamy za to głównie w menu, gdzie spełnia podobną funkcję jak w windzie czy supermarkecie.

Trudno było mi za to znieść wypowiedzi NPC w naszym rodzimym języku. Do podkładania wszystkich głosów wykorzystano syntezator mowy, który ewidentnie nie radzi sobie z niuansami polszczyzny, do tego brzmi tak, jakbyśmy słuchali osób z innych krajów mówiących po polsku. Do tego postacie mylą formy, nie potrafią utrzymać rodzaju, a w dodatku wszystko jest tłumaczone na bieżąco (jak przypuszczam z angielskiego), co czasem daje komiczne efekty.

I tak RPM zamiast obrotów na minutę zostało r/min, przez co instruktorka każe nam zwolnić do „osiemsetnego roku na minutę”, a pasażerowie robią dziwne przerwy i zmieniają intonacyjnie tylko ostatnie słowo przed znakiem zapytania lub wykrzyknikiem. No i to fonetyczne czytanie angielskich cyfr… „śiks śiks śiks”, litości, błagam.

Rozumiem potrzebę dodania jak największej liczby obsługiwanych języków w produkcji traktującej o tak specjalistycznej dziedzinie, jaką jest lotnictwo. Niestety brak choćby porządnej wersji tekstowej, tylko zdanie się w pełni na tłumaczenie przez „SI” ewidentnie tu nie wypalił i dla mnie jest nie do obrony.

Recenzja Microsoft Flight Simulator 2024 — podsumowanie

Microsoft Flight Simulator 2024
To mogą być najładniejsze chmury, jakie dotąd widziałem w grach.
■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Tak jak każdy podniebny rejs powinien kończyć się szczęśliwym lądowaniem, tak i niniejsza recenzja Microsoft Flight Simulator 2024 zbliża się do swojego ostatecznego celu. Jak to zatem z nowym MSFS jest: czy mamy do czynienia z dobrą grą, czy bezsensownym tworem o wątpliwej jakości wykonania? W moim odczuciu Asobo dało nam tytuł zdecydowanie bliżej pierwszej odpowiedzi, ale do zachwytów daleko.

Zacznijmy od plusów: gra oferuje bardzo immersyjny model latania, mnogość różnorodnych statków powietrznych, wiele trybów zabawy oraz pięknie odwzorowane niektóre fragmenty świata. Co ważne, produkcję przygotowano w taki sposób, że może ona stanowić łakomy kąsek nie tylko dla weteranów wirtualnej awiacji, ale też początkujących graczy.

Na pochwałę zasługują założenia trybu kariery, nie bez echa przejdą też niektóre efekty wizualne czy oddanie w nasze ręce cyfrowej błękitnej planety w pełnym wymiarze. To naprawdę mocne atuty gry, jednak po przeciwnej stronie wagi też jest sporo do rozpatrzenia.

Dla jasności: przy ostatecznej ocenie jak zwykle starałem się nie brać pod uwagę bugów, które moim zdaniem mają dużą szansę na rozwiązanie w niedalekiej przyszłości. MSFS 2024 cierpi jednak na tak wiele błędów zaszytych głęboko w fundamentach produkcji, że trudno uwierzyć w istnienie gry bez nich.

Przejdźmy zatem do bezwzględnych minusów. Pozornie rewolucyjne rozwiązanie polegające na streamowaniu sporej części oprawy graficznej nierzadko przekłada się na drastyczne pogorszenie wrażeń wizualnych. Teren niejednokrotnie przypomina rozmytą plamę, a algorytmy odtwarzające miasta i ich wygląd na podstawie map Binga potrafią kompletnie się wyłożyć.

Tryb kariery jest niezły, ale powtarzalność misji, obniżanie oceny umiejętności z powodu błędnej interpretacji przestrzeni czy budowy lotnisk przez SI, jak również cięcie wynagrodzeń za pomijanie nudnego lotu na wprost podkopują przyjemność z zabawy. W takim układzie wymuszany przez grę grind może zniechęcić wiele osób, tak samo zresztą, jak pewne dojmujące wręcz uczucie.

Chodzi mi o nieodparte wrażenie, że gra jest zwyczajnie niedokończona. Tu i ówdzie trafiamy na sekcje z wyraźną informacją, iż nie mamy czego tam „na razie” szukać, to samo zresztą tyczy się niektórych możliwych do zdobycia licencji. Gdybyśmy mówili o wersji przedpremierowej, która wraz z patchem „day-one” zyska pełną funkcjonalność, to nie czepiałbym się, niestety kalendarz mówi co innego.

Dla mnie nieakceptowalne jest też „udawanie”, że przygotowało się produkcję w jakimś języku, podczas gdy cała treść jest tłumaczona na bieżąco przez algorytmy. Wychodzi to źle, a brzmi jeszcze gorzej. Jeśli dla Was to nieistotne, to w porządku, jednak ja pozostanę przy swoim.

Oczywiście rozumiem argumenty osób, które podniosą teraz krzyk, że w grze po raz pierwszy w historii „turbulencje ciągną się nawet 6 minut za samolotem” albo „można stworzyć sobie postać, wyjść i popatrzeć na kangura” i tak dalej. Moje pytanie brzmi: co z tego, skoro wielu graczy nawet nie zdąży tego zobaczyć, bo wcześniej porzuci MSFS 2024 przez rzeczy, które się nie udały?

Microsoft Flight Simulator 2024
Kiedyś zwiedzę to wszystko i zachwytom nie będzie końca.

Nie zrozumcie mnie źle, sam jestem wielkim fanem twórców przywiązujących się do detali, ale dostrzegam też potrzebę zachowania pewnych priorytetów. Moim zdaniem w pierwszej kolejności należy pilnować rzeczy dużych, a dopiero później poświęcać moce przerobowe na drobiazgi oraz wszelkie smaczki.

■■■■■ ■■■■■■■■■■■■■■■■■

Komu zatem mogę polecić symulator od Asobo? Zdecydowanie wszystkim, którzy interesują (lub planują interesować) się wirtualną awiacją, niezależnie od doświadczenia. Jeśli jednak nie musicie natychmiast siadać do MSFS 2024, to nie róbcie sobie tej przykrości. Produkcja ma ogromny potencjał, ale jej obecny stan techniczny może obrócić to wniwecz — sprawdźcie ją najwcześniej za kilka miesięcy.

Sam również planuję wrócić kiedyś do recenzowanego tytułu. Jak dotąd w Microsoft Flight Simulator 2024 spędziłem prawie 40 godzin, ale na chwilę obecną moja cierpliwość zwyczajnie się wyczerpała. Niemniej gra zaraziła mnie zainteresowaniem do symulatorów lotnictwa, a zdobyte umiejętności przydadzą się w innych grach. To co, widzimy się w przyszłości na wirtualnym niebie?

Microsoft Flight Simulator 2024

Na plus

  • Świetny model lotu
  • Angażujące starty i lądowania
  • Wysoka immersja dzięki obecności procedur lotniskowych
  • Dobrze odwzorowane statki powietrzne
  • Mnóstwo pojazdów do oblatania
  • Wiele trybów zabawy
  • Tryb kariery z dużym potencjałem
  • Najciekawsze miejsca na Ziemi odwzorowane z dużą pieczołowitością
  • Zjawiska pogodowe i chmury
  • Dobrze brzmiące efekty dźwiękowe

Na minus

  • Wszechobecne wrażenie niedokończenia gry
  • Powtarzalność i schematyczność misji w trybie kariery
  • Błędy w konstruowaniu misji i nieprawidłowości w proponowanych przez algorytmy ścieżkach
  • Niedociągnięcia graficzne wynikające ze strumieniowania dużej części tekstur
  • Niekiedy kuriozalny wygląd świata odtworzonego z użyciem algorytmów
  • Fatalnie rozwiązane wsparcie języka polskiego
  • Bardzo zły stan techniczny produkcji i multum wszelkiej maści bugów

Jakub Foss

Microsoft Flight Simulator 2024 mógłby być chwalebną odsłoną cenionej serii, gdyby jego proces produkcyjny został dokończony przed premierą. Gra ma olbrzymi potencjał, by zachwycać fanów awiacji z całego świata — mamy tu Ziemię odtworzoną w skali 1:1, szeroki garnitur przeróżnych statków powietrznych ze świetnym modelem lotu, angażujący nowy tryb kariery oraz teoretycznie setki godzin zabawy do zaliczenia. Niestety oprawa graficzna ma tyleż problemów, co plusów, misje są dość powtarzalne, algorytmy często źle interpretują dane z mapy, a wsparcie języka polskiego wygląda jak przykry żart. Mimo wszystko MSFS 2024 stanowi atrakcyjny tytuł dla fanów lotnictwa bez względu na ich doświadczenie, choć warto zaczekać ze startem podniebnej przygody na usunięcie kluczowych błędów przez producenta.

Ocena końcowa: 6,5/10

O autorze
Jakub Foss
Zastępca redaktora naczelnego

Od trzech dekad zapalony miłośnik gier komputerowych. Od przyjaźni z Commodore, przez konsolki i konsole miał przyjemność dotrzeć do ekosystemu Xboxa. Zobacz więcej...

Niektóre odnośniki w powyższej publikacji to linki afiliacyjne. Jeżeli klikniesz taki link i dokonasz zakupu, otrzymamy niewielką prowizję, a Ty nie poniesiesz żadnych dodatkowych kosztów. | Etyka redakcyjna

Dyskusja na temat wpisu

Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.

Ładowanie kolejnych wpisów...
OSTATNIA SZANSA
Zgłaszanie błędu

Błędy zdarzają sie każdemu, nawet nam. Jeżeli uważasz, że w niniejszej publikacji coś się nie zgadza, to poinformuj nas o tym korzystając z formularza poniżej. Autor tekstu otrzyma Twoje zgłoszenie, dzięki czemu będzie mógł go poprawić, jeśli zajdzie taka potrzeba.