Wirtualne światy od lat raczą nas zapadającymi w pamięć tekstami, znajdującymi specjalne miejsce w sercach graczy. Choć nie ma ich tak wiele, jak w przypadku literatury czy kinematografii – w końcu gry wideo to stosunkowo młode medium – natrafimy wśród nich na niejedną perełkę.
Asumptem do powstania niniejszego tekstu, był czas spędzony z trzecią odsłoną Wiedźmina. Niedawno postanowiłem odświeżyć sobie przygody Geralta, tym razem z zamysłem niespiesznego delektowania się tą wyśmienitą produkcją.
Nie jest tajemnicą, że odpowiednio dobrane słowa wywołują szczere emocje, skłaniają do refleksji, a nawet zmieniają punkt widzenia na dany temat. Co za tym idzie – umiejętnie skonstruowany scenariusz z absorbującymi dialogami oraz intrygującymi postaciami nierzadko decyduje o sukcesie gry.
Doskonale widać to właśnie w przypadku perypetii Białego Wilka, gdzie warstwa fabularna odgrywa kluczową rolę. To kopalnia zabawnych, ale i chwytających za serce dialogów, a prym wiodą tu sarkastyczne riposty protagonisty. Mnie natomiast najbardziej utkwiła w głowie wymiana uprzejmości z Talarem, słynącym z jakże trafnych i logicznych spostrzeżeń:
Geralt: Bywaj.
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Talar: Ja, kurwa, jestem, a nie bywam.
Chyba każdy fan Wiedźmina zna słynną fraszkę o Lambercie, pamięta ostrzeżenie przed żółtym śniegiem lub scenę, w której Guślarz nawiązywał do „Dziadów” Adama Mickiewicza. Zresztą barwnych cytatów jest w dziele RED-ów co niemiara i nie starczyłoby na nie miejsca w jednym tekście, pora zatem przejść do kolejnego tytułu.
Założę się o słusznych rozmiarów sakwę septimów, że lwia część z Was zna jakiegoś nauczyciela wychowania fizycznego, członka rodziny lub niespełnionego piłkarza, których łączy wspólny mianownik.
Mianowicie – o czym nie omieszkają wspomnieć przy każdej nadarzającej się okazji – gdyby nie feralna kontuzja, dziś graliby z orzełkiem na piersi u boku Roberta Lewandowskiego. Z podobnym przypadkiem mamy do czynienia w Skyrimie:
Byłem poszukiwaczem przygód tak jak ty, potem dostałem strzałą w kolano.
Strażnik w The Elder Scrolls V: Skyrim
Pozostajemy w konwencji fantasy, pukając do mrocznych bram Tristram. Pierwsze odsłony Diablo to jedne z tych gier, które obowiązkowo muszę zainstalować na każdym nowo zakupionym sprzęcie i z dużą dozą prawdopodobieństwa nie jestem w tym odosobniony.
Nigdy nie zapomnę ciągłego narzekania bohatera, że jest przeciążony, czy starcia z ufajdanym juchą Butcherem, zwiastowanego mrożącym krew w żyłach: „Ahh fresh meat!”. Jednakże pierwszą rzeczą, kojarzącą mi się tą serią są pokrzepiające słowa sędziwego gawędziarza:
Stay awhile and listen.
Deckard Cain, Diablo
Sytuacja geopolityczna na świecie w ostatnich latach nie napawa optymizmem, zresztą wystarczy spojrzeć za okno, by mieć gotowy skrypt na nowy odcinek Black Mirror. Skłania to do rozmyślań nad hipotetycznymi wizjami przyszłości – niestety wiele z nich nie maluje się w wesołych barwach.
Oby tylko los ludzkości prezentowany w serii Fallout nie okazał się proroczym snem — nie wyobrażam sobie walki o wodę ze zmutowanymi karaluchami, czy ucieczkę przez pustkowia przed krwiożerczym ghulem. Wszelkie konflikty zbrojne to nic dobrego, a jak niejednokrotnie słyszeliśmy, zaczynając postnuklearną przygodę:
War. War never changes.
Narrator, seria Fallout
Seria GTA stała się niepodważalnym fenomenem, co widać choćby po poruszeniu wzbudzanym przez choćby najmniejszy news związany z nową odsłoną. Naturalną koleją rzeczy pewne hasła z gangsterskiego cyklu na dobre zadomowiły się w języku graczy.
Osobiście polubiłem w szczególności San Andreas – przede wszystkim ze względu na umiejscowienie akcji oraz ogólny klimat towarzyszący rozgrywce. Każdorazowo, gdy wracam na ulicę Groove, robi się cieplej na sercu, a wraz z bohaterem powtarzam po raz enty:
Ah shit, here we go again.
Carl „CJ” Johnson, Grand Theft Auto: San Andreas
Starsze części Resident Evil są świetnymi przykładami kuriozalnych dialogów, co było znamienne dla gier jakieś trzy dekady wstecz. Fakt faktem nawet w nowszych tytułach dość często trafiamy na linijki wywołujące facepalm, ale kiedyś miało to swój urok. Dziś możemy z uśmiechem powspominać o takich „kwiatkach”, jak:
Jill, here’s a lockpick. It might come in handy if you, „the master of unlocking”, take it with you.
Barry do Jill Valentine, Resident Evil
Boomer shootery są kwintesencją lat dziewięćdziesiątych – wyróżniały się szalonym tempem akcji, hektolitrami posoki na ekranie oraz ociekającymi testosteronem protagonistami. Do tych najbardziej wygadanych należy bez wątpienia blondwłosy zawadiaka Duke Nukem.
Jegomość nigdy nie stronił od rubasznych żartów, z emfazą komentując swe chwalebne poczynania. Paskudni kosmici nie mieli z Księciem lekkiego życia, uszczuplał bowiem ich populację z niezrównaną skutecznością, rzucając nonszalancko:
Come get some!
Duke Nukem 3D
Co ciekawe ów cytat – podobnie jak „Hail to the King, baby!” – zaczerpnięto z filmu Evil Dead 3: Army of Darkness. Zresztą członkowie studia 3D Realms musieli być prawdziwymi kinomaniakami, w grze bowiem znajdziemy kwestie znane z takich obrazów, jak Terminator, Szczęki, Full Metal Jacket czy Pulp Fiction.
Finish him!
Narrator w Mortal Kombat
Miód na serce amatorów wyrywania kręgosłupów, odrąbywania kończyn i ćwiartowania przeciwników. Brutalne wykończenia pokonanych wrogów w Mortal Kombat, znane jako Fatality, to bezwzględnie jedna z najbardziej ikonicznych mechanik w historii elektronicznej rozrywki. Wybór tegoż cytatu wydaje się więc oczywisty.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.
Narrator w Baldur’s Gate
Czytając to zdanie, mimowolnie rozbrzmiewa mi w uszach niepodrabialny głos Piotra Fronczewskiego, a poziom nostalgii wybija poza skalę. Baldur’s Gate pamiętamy między innymi dzięki wyrazistym dialogom nietuzinkowej drużyny, lubiącej co krok wtrącać swoje trzy grosze (Minsc i Boo rządzą!).
Można śmiało powiedzieć, że niekwestionowana popularność Wrót Baldura w kraju nad Wisłą jest zasługą głównie charakterystycznego dubbingu. Notabene polska premiera legendarnego RPGa od BioWare była punktem zwrotnym dla lokalizacji gier w naszym ojczystym języku, ale i początkiem pięknej historii CD Projekt.
YOU DIED
Dark Souls
Jako psychofan soulslike’ów nie byłbym sobą, zapominając o przytoczeniu jakiegoś ważnego dla dzieł FromSoftware hasła. Bez szczególnego główkowania wybór padł na słowa przyozdabiające systematycznie ekran każdego śmiałka – szczególnie nieopierzonego.
Jasne, dobitny komunikat o zgonie to chleb powszedni dla graczy, niemniej w sporej mierze właśnie dzieła Miyazakiego nadały rzeczonym słowom emocjonalnego ciężaru oraz swego rodzaju mistyczności. W końcu śmierć jest istotną częścią tychże produkcji – zarówno w kontekście rozgrywki, jak i fabuły.
Powyższa lista jest czysto subiektywna, dlatego zdaję sobie sprawę, jak wiele wartych wspomnienia przykładów pominąłem. W tym aspekcie liczę na naszych drogich Czytelników – z przyjemnością poznamy Wasze ulubione cytaty z gier.
Z pewnością niejedna propozycja wywoła u innych uśmiech na twarzy lub odblokuje masę nostalgicznych wspomnień, a to jest zawsze w cenie. Zachęcam do komentowania!
Dyskusja na temat wpisu
Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Mimo że pozwalamy na komentowanie osobom bez konta na platformie Disqus, to i tak zalecamy jego założenie, bo wpisy gości często trafiają do spamu.